Bezczelność nie tylko kartonowa... - Wersja do druku +- PaperModels.pl (https://papermodels.pl) +-- Dział: Forum - zagadnienia ogólne (https://papermodels.pl/forum-6.html) +--- Dział: Różności czyli galimatjas. (https://papermodels.pl/forum-32.html) +--- Wątek: Bezczelność nie tylko kartonowa... (/thread-9775.html) |
RE: Bezsenność kartonowa - ges - 06-08-2018 Piękna diorama ze spalonym samolotem. RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 06-09-2018 Rozdział "Suma" zakończony. Jestem usatysfakcjonowany. LESIU! Odczytałeś właściwie moje posłanie. DZIĘKUJĘ. Teraz robię dwie DUŻE rzeczy. Jedna w skali 1:100 (l=1370, b=360), druga - w skali 1:200 (l=1248 b=180). Na bezsenne nocki - jak znalazł! Chwalić się nie ma czym; ot, robótki, jakich wiele... - ale - cobyśta nie myślały, że jak ucichłem, to próżnuję! Od nałogu nie ma odejścia niestety. RE: Bezsenność kartonowa - Lesio73 - 07-09-2018 Znaczy lekki krążownik i pancernik (lub lotniskowiec)? Choć znając Ciebie to mogą być jakieć cywilne krypy RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 14-09-2018 Spać nie mogę. Byłem na pogrzebie mojego przyjaciela - żeglarza. Znaliśmy się od 1993 roku. O drugim przyjacielu dowiedziałem się, iż jest po dwóch udarach i leży sparaliżowany - ROŚLINKA!!! To przyjaciel od 1963 roku; od czasów szkolnych... - i tak, jest nas coraz mniej. Smutek wielki. Dzisiejsza nocka: - taki sobie maszcik... Sygnałowy. Jak będę miał okazję, to poproszę wnuczkę o wstawienie obrazka. Ale zrobiłem już tej nocy! Zrobiłem również trochę nadbudówek, aliści zapomniałem o ich sfotografowaniu; zresztą, nic ciekawego... Statek jest za to dosyć ciekawy; - to GIANT 7. Dobrej nocy wszystkim życzę! RE: Bezsenność kartonowa - MeFisto - 14-09-2018 GIANT 7... miałem okazję widzieć na żywo. Będzie pracy przy tym gigancie... Oj będzie... Panie Zbyszku bardzo prosimy wnuczkę o wstawianie zdjęć... Bardzo prosimy... RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 15-09-2018 No, nadbudówki na dziobie w głównych zarysach ogarnięte (mówię o "GIANCIE 7"), a spać nadal jakoś nie mogie... - książki wszystkie, które były w moim zasięgu - przeczytane. Od modela palce już bolo, mam więc na dzisiaj dosyć. Pozostają krzyżówki... - i - radio. Co też niezwłocznie uczynię. Pozdrowienia dla nocnych Marków! RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 22-09-2018 Dzisiaj smutna uroczystość: - pogrzeb mojego Przyjaciela. Tego od 1963 roku... Te uroczystości jakoś często ostatnio się odbywają; mam uczucie, że i na mnie już niedługo przyjdzie kolej... Co do kartonu: - sam nie wiem, czym się zająć; jest kilka rozpoczętych robótek, aliści żadna jakoś mi "nie podchodzi". Przeglądam, przymierzam się - i odkładam... RE: Bezsenność kartonowa - Sprudin - 22-09-2018 Zbychu, a po cholerę żeś zjarał ten samolot? Z żalu? Czy jak mamy to rozumieć? Ać występek to niegodny Waćpana. Waszmość wszak w perzynę obrócił owoc pracy rąk swych cennych. Jakiż to przykład dajesz Młodzieży w ten sposób? A kajaki mnie proszę ładnie w relacji pokazać Ciupasem A, no i pozdrowienia dla Wnuczek RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 24-09-2018 Dla młodzieży - nauka, jak postępować z nieudanymi modelami; na pewno jest bardziej "honorowo", niż wyrzucenie na śmietnik nieprawdaż... Naszło mię teraz na pancerkę - do łask powrócił "TOPAS", któren przeznaczon dla szwagra jest. Topas będzie bez wieżyczki pelot; w takim to wózku szwagier kierowcą był albowiem. W związku z tem zmienić muszę również numer burtowy na tej blaszance niestety. Jak widzisz, wszelka tzw "relancja" nie wchodzi w rachubę - ot, robię to, na co akurat mam ochotę w bezsenne nocki. Trochę porobiłem i dzisiaj - przy kółkach czas szybko płynie - więc chyba pospać troszkę by się należało? Jak się uda... Za pozdrowienia dziękujemy! I - przesyłamy nasze. RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 08-10-2018 Bezsenność jest; niestety, nie kartonowa... Leżę na "łożu boleści" w hmmm... tzw "sanatorium" w Ciechocinku. Tak mię tutaj "leczą", iż, przyjechawszy (autkiem!) we względnej formie zastanawiam się, kto mnie zawiezie z powrotem do domu; po zabiegach straciłem zdolność chodzenia albowiem. Po odpowiedniej terapii w tutejszej "lecznicy" czeka mię wózek inwalidzki i walka z bólem. Że też ja - stara idiota dałem się namówić na tzw "sanatorium"! Gdybym mógł, uciekłbym stąd - ale nie mogę z dwóch względów: - po pierwsze prymo - zrobiono ze mnie zupełnie niesprawną kalekie, któren o własnych siłach zwiać nie jest w stanie, a prymo drugie - za każden jeden niewykorzystany dzień tzw "leczenia" zapłacić bym musiał 90,- złotych, których przy mojej emeryturze zapłacić nie jestem w stanie. Pułapka bez wyjścia i możliwości ratunku! EUTANAZJA. Zostałem sprytnie schwytany w pułapkę. Jestem całkowicie załamany i nie widzę wyjścia z sytuacji; to chyba będzie mój KONIEC. Czuję się tak, jakbym wkroczył już w SMUGĘ CIENIA... Pozostało podziękować wszystkim życzliwym mi ludziom i pożegnać się z Wami... RE: Bezsenność kartonowa - dokker - 08-10-2018 ZBiGU trzymaj się, ciężko dodać jakoś otuchy ale mam nadzieję że wnuczka coś jeszcze wrzuci Twojego na forum. Myślę że jest gorzej by mogło być lepiej. To chyba częste w tego typu kuracjach .... I Cię tak chyba nie wypuszczą .. Pzdr RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 26-10-2018 Od tygodnia jestem w domu - z "sanatorium" wywiozła mię szczęśliwie córka. Po dwóch tygodniach nieopisanych bólów - bez ABSOLUTNIE ŻADNEJ NADZIEI na pomoc lekarską; dwa razy (nocą!) odwożono mię do tzw szpitali w Aleksandrowie Kujawskim i do Torunia. A trzeba Wam wiedzieć, iż karetki pogotowia w Ciechocinku na miejscu nie ma, a te ze szpitali przyjeżdżają tylko i wyłącznie przy bezpośrednim zagrożeniu życia... - było krucho! To było MOCNE. Na moje szczęście mam już to za sobą: - teraz - LECZENIE, a następnie - rehabilitacja: - PO SANATORIUM!!! Co będzie - obaczym. W każdym razie mam nadzieję, iż będę mógł jeszcze trochę poskrzypieć na tym świecie. Hmmmm... - CIECHOCINEK... - potworna, o niezdrowym klimacie dziura zabita dechami. Zawracają tutaj pociągi, autobusy bociany, - a nawet fale radiowe, które nie mają siły przebicia się poprzez potężne nadajniki tatusia z Torunia. Ogólnie rzecz biorąc - wielkie RYKOWISKO. I dosłownie i w przenośni. Człowiek chory nie ma tam po co jechać niestety. Ludzie miejscowi to ponuracy i wydrwigrosze. O bezsenności kartonowej i niekartonowej napiszę innym razem; wszak sezon grzewczy się dopiero rozpoczyna... RE: Bezsenność kartonowa - Lesio73 - 26-10-2018 Dobrze, że już wróciłeś RE: Bezsenność kartonowa - MeFisto - 26-10-2018 Powrotu do zdrowia RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 02-11-2018 Bezsenność? - Tak. Kartonowa? - TAK! Się pokaponowało, nakleiło na tekturkę, się wycięło... Należy teraz ponacinać szczeliny 1 mm i składać. Aliści to już nie teraz, chociaż, być może jeszcze dzisiaj. Teraz może uda się zasnąć? RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 04-11-2018 Szkielecik gotowy. Teraz - osadzenie nóżek w szkieleciku (piszę: "szkieleciku", albowiem jest to szkielecik zaprawdę maleńki - zaledwie 510mm długości!), osadzenie całości na desce z ramkami, w których to ramkach ustawiona będzie szklanna gablotka. Jak zwykle - musiałem co nieco przerobić aby poprawić to, co spieprzył Pan Projektodawca niestety. Aliści naprawdę, w porównaniu do innych projektów było tego niewiele. RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 05-11-2018 Rozpocząłem oklejanie poszyciem dna. Od rufy; pierwsze trzy segmenty już przyklejone. Zamierzam doklejać do elementy aż do śródokręcia - i rozpocząć drugą fazę od dziobu. Również do śródokręcia. Jeśli, oczywiście, zostanę w domu... RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 08-11-2018 Jestem w domu. Z leczenia szpitalnego (ewentualna operacja) nic nie wyszło; zostałem skazany. I czort wie, ile jeszcze przede mną bólu... - zaprawdę, żyć już się odechciewa. Aby oderwać się chociaż trochę od rzeczywistości robię swoje ulubione kadłuby; ciekawe, ile jeszcze? Kadłuby pozostaną "w spadku" innym modelarzom, którzy ewentualnie zechcą je dokończyć. Dzisiejszy wieczór - to "Nowik" - dokończyłem poszycie dna. To piękny kajak. Do ranka jeszcze sporo czasu, aliści jestem tak obolały, iż nic już nie chce mi się robić. Prochy nie skutkują. Spać się nie daje, a to dlatego, iż na siedząco to trudna sprawa, a leżeć się nie da. Pozdrowienia dla czuwających! RE: Bezsenność kartonowa - vansen - 08-11-2018 ZbiG-u, bracie! Łączę sie w bólu. Mnie mają kroić 12.02.19. Do tego czasu plaster z buprenorfiną i podwójna dobowa dawka opokanu forte. I Świadczenie ZUSowskie do 27.03.19. nie zdążę sie wykaraskać. Potem albo utrata pracy albo renta. Z moją sytuacją albo cud, albo sie wieszać. Na razie miałem troche weny. Zacząłem dalmierzyki na trzecim piętrze pagody Hiei z MM, przexerowanego do 1:200. Nie wiem, ile wystarczy mi zapału. Model jest tak zakurzony, usyfiony wręcz, nie mam sił nawet patrzeć na niego. Chyba jemy też sie cud przyda, albo będzie "manewr Cevy". A szkoda. Bo to z meter kajaka będzie... RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 08-11-2018 Sie nie da. Dekoncentracja po prochach, jakie teraz pobieram jest tak wielką, iż nawet pisanie przychodzi mi z trudnością. O pracy przy modelu nawet nie mówię - próbowałem! Naprawdę. I goowno z tego. Nawet krzyżówki nie bardzo mi idą... Aliści ból ustępuje. I TO się liczy. Pozdrawiam - VANSEN! - nie poddawaj się. Trza tylko walczyć - i wierzyć w wygraną! Nie może przecie taka zła passa trwać wiecznie; i pod Twoim okienkiem zaświeci słoneczko. Zobaczysz. RE: Bezsenność kartonowa - vansen - 08-11-2018 Dzięki za dobre słowa. Ale moja sytuacja to nie zła passa, to totalnie czarna doopa... Nie wiem jak wyjść z tego, chyba tylko cud mnie może uratować. RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 09-11-2018 No, i gadaj tu do takiego pesymisty! Mów do słupa, a słup - jak doopa... Nie ten przegrywa, któren poległ, a ten, któren walki zaniechał. Masz już parę zwycięstw na koncie; będą dalsze. Ino trza chcieć! RE: Bezsenność kartonowa - Hastur - 09-11-2018 ZbiGu, a tego Nowika to kleisz z Modelika, czy z Orlika? Zdrowia życzę! RE: Bezsenność kartonowa - ZbiG - 09-11-2018 ... - oczywiście, z "Orlika". Ten z "Modelika" jest troszeczkę za cienki; jakby niedopracowany. No, i grafika pozostawia nieco do życzenia. Zresztą, robię tylko kadłub. Kolejny. Bardzo lubię robić kadłuby albowiem, chociaż nie bardzo mi one wychodzą. RE: Bezsenność kartonowa - vansen - 09-11-2018 Haha, robienie kadłubów jest najlepsze! Jeszcze udaje mi sie wyjść do relingów, śrub i sterów. Co potem? Szukanie zapału, którego nima... Zwycięstwa... Dla mnie zwycięstwem jest, gdy daje radę dojść do kibla bez pełzania po meblach, na serio. Pesymista? Może realista... Dobra, dziś plan zaplanowany w planie przewiduje dalsze skubanie Hieika. Daleko mi do mistrzów, ale mój poziom zachowany. Albowiem. |