Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Następny poziom nadbudówki. Już coraz mniejsze klocki, więc idzie już szybciej.
Widok z czterech stron. Troszkę drutów, troszkę drobnicy. Przygotowane otwory pod mocowanie olinowania.
W centralnej części podstawa dalmierza. Zrobiona jako oddzielny element, żeby było łatwiej pomalować elementy na styku pokładu i ścian nadbudówki.
I na koniec rzut oka na całą nadbudówkę dziobową. Na zdjęciu tylko podstawowe elementy, bez całego mnóstwa detali wyposażenia, które cierpliwie czekają do pomalowania w słoiczkach.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 612
Liczba wątków: 10
Dołączył: 06 2015
Jestem pełen szacunku i uznania dla Twojej pracy
Rewelacyjnie Ci to wszystko wychodzi
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
A mi się zawsze wydawało, że im mniejsze klocki tym wolniej idzie - a przynajmniej mniej przybywa
Piękna robota Mariuszu, piękna!
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Kolejny kawałek puzzli gotowy.
Cały czas pnę się w górę nadbudówki.
Dorobiłem na niej relingi:
Jestem z nich umiarkowanie zadowolony. Użyłem jeszcze cieńszego stalowego drucika na pionowe słupki. Przyklejenie poziomych drucików nie było proste. Słupki były tak gładkie, że zaschnięty SG z niego zjeżdżał jak po ślizgawce i poziome druty są przyłapane niezbyt mocno. Od razu uprzedzam potencjalne pytania. Poziome druty mają ok. 0,1mm i nie, nie mam cieńszych drucików – będzie tak samo jak w poprzednich niszczycielach.
Do tego jeszcze więcej drobnicy:
Szczególnie dały mi się e znaki te koszyczki na sieci. Cienkie toto, wiotkie. W środku symulacja sieci. Po prostu ponaklejałem kawałki drucików (0,5mm średnicy). Mam nadzieję, że jak się pomaluje, to będą dość ładnie imitowały pełne kosze…
Reszta nie stanowiła nic trudnego do wykonania – po prostu pracowite elementy, bo składające się z wielu drobnych detali.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 612
Liczba wątków: 10
Dołączył: 06 2015
Mariusz, może być i Puzzle, ale tworzą wspaniałą całość, a oglądanie tych małych detali sprawiło, że bolą mnie teraz gały...
Pozdrawiam
Tomek
Liczba postów: 75
Liczba wątków: 2
Dołączył: 02 2016
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 10
Dołączył: 06 2013
Podglądam Twoje poczynania , no i czekam na więcej
Ogrom roboty , którą wkładasz w ten model powala :
Efekt końcowy to będzie dopiero ......
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Kolejny fragment okrętu gotowy.
Na początek jednoobrazkowa historia żaluzji na kominie – chciałem je zrobić lepiej niż na Leutze i zrobiłem z przyklejonych pod skosem paseczków 0,6mm. Jest ich koło 20 na żaluzję.
To metalowe na środku to nie gwóźdź do krokwi a szpilka.
A teraz już zdjęcia gotowych kominów. Najpierw przedni:
Tylny był nieco bardziej skomplikowany:
I żeby na pomoście przed kominem nie było pusto 36’ reflektor:
Tym razem bez większych opisów – elementy klejone tak jak przy każdym z dotychczasowych okrętów.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 876
Liczba wątków: 79
Dołączył: 11 2009
Łooo dżisas... Ile mrówek zatrudniasz w stoczni?!?!
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Uzupełniając brakujące elementy w środkowej części okrętu skleiłem maszt.
Zabawy było baaardzo dużo. I do tego klejenie praktycznie tylko drutów na SG. Ale chyba warto było się zabawić ;-)
Jaki wyglądają druty każdy widzi. Pomimo że wszystko klejone było powoli i ostrożnie, to wielokrotnie coś się roz…kleiło, bo zawadziłem, dotknąłem - potem musiałem sobie trochę pogadać (cytował nie będę). Z uwag ogólnych. Dzwon okrętowy zrobiony metodą prostą i skuteczną. Opiłowałem koniec patyka i wytłoczyłem w foli rozgrzanej nad świeczką.
A teraz już sedno, czyli zdjęcia.
[
Jeszcze uwaga co do wymiarów elementów. Na samym czubku masztu są takie 2 światełka po bokach (walec z kółkiem na wierzchu). Światełko ma 1mm średnicy.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
W tym odcinku jeden z elementów elektroniki – radar SC-4.
A żeby nie było nudno – tylko zdjęcia całości, mały tutorialik jak sobie radzę z drutologią.
Na początek zasada klejenia drutów.
[
Klejone druty wysuwam za podstawkę, Po nią może być szablon – żeby odległości klejonych elementów były w miarę powtarzalne. Tak wysunięte pod skosem druty można łatwo przytrzymać palcami jednej ręki a drugą na spoinę nałożyć SG. Sklei elementy a nie przyklei się do podłoża. Należy dać mu chwilę na wyschnięcie. Aby je przyspieszyć można pochuchać - SG jest higroskopijny i wiąże pod wpływem wilgoci z powietrza.
Teraz jak sobie poradzić z prostowaniem drutów. Metoda dobra do niezbyt długich odcinków (ja używam do ok. 10 cm).
[
Odcinek drutu kładę pomiędzy dwie grubsze blachy (mogą być np. linijki) i roluję. Drut robi się idealnie prosty.
Cięcie drutów tylko ostrym nożem na twardej podkładce (metalowa blacha lub szkło) – nie będą się gięły i będą proste końcówki.
A teraz już „jak to zrobiłem”.
[
Na początek zrobiłem metalowe ramki (drut 0,15mm). Ponieważ ta antena miała siatkę na dole, a na górze tylko pionowe druciki, więc użyłem tradycyjnej siatki od kwiatów z wyciągniętą częścią włókien poziomych. Siatkę przyłapałem do podłoża taśmą. Pod siatkę włożyłem druciane ramy. W ten sposób łatwo było je przykleić do ram. Potem tylko pozostaje wyciąć i ewentualnie dokleić miejscami do ramki.
[
Teraz już wypełniłem zawartość ramki wzmocnieniami.
Dla odpoczynku od drutów zrobiłem podstawę.
[
[
Ma ona takie małe wzmacniające trójkąciki, które trudno by było przykleić, nawet trzymając w pęsecie (0,5x1 mm, z papieru 80g). Wtedy stosuję zasadę przyklejania dużych elementów i skracania ich do właściwej długości (dotyczy to wszelkich drobnych elementów, w szczególności drucianych). Przykleiłem paski, które było łatwo złapać w pęsetę. Po wyschnięciu kleju obcinam ostrą żyletką do pożądanej długości.
Następnie przyklejałem wszystkie elementy wzmacniające z tyłu anteny.
[
[
Zasady klejenia tez są proste. Najpierw to co wewnątrz, potem stopniowo przyklejam zewnętrzne elementy. Największa trudność to właściwa analiza rysunków i zdjęć oraz wypracowanie na ich podstawie właściwej technologii (kolejności) klejenia. Myślenia niestety nic nie zastąpi
Wszystkie elementy najpierw pasowane, stopniowo docinane i klejone.
Jak kleić w powietrzu? Ja zawsze delikatnie moczę w SG (wylana na podstawkę kropla, która pomału gęstnieje) jeden koniec drutu i przykładam we właściwe miejsce. Klej łapie, ale jest jeszcze elastyczny i pozwala drut dosunąć drugą stroną do właściwego położenia. Na koniec drugi punkt klejenia przyłapuję SG nakładany końcówką szpilki.
Większość gotowa.
[
Pozostało tylko wykonać 16 literek T (klejone jak opisałem na początku). Na zdjęciu suszą się. Potem tylko wystarczy poprzycinać je na właściwą długość - tak jak pisałem wcześniej na TWADREJ podstawce. W innym przypadku mamy 90 % pewności, że sklejone elementy z powrotem staną się składowymi ;-). Gotowe zostały przyklejone do przedniej ściany radaru.
A tak wygląda to po skończeniu:
[
[
[
[
Reszta elektroniki w kolejce.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 75
Liczba wątków: 2
Dołączył: 02 2016
Jak lepisz te malutkie druty? Pytam stricte jak nakładasz klej. Moczysz jeden drut i przystawiasz w docelowe miejsce czy zbliżasz je razem i delikatnie zbliżasz igłę minimalnie umoczoną w rzadkim SG?
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
21-01-2017, 11:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-01-2017, 11:16 przez qn.)
I tak i tak - zależy od tego z jakimi elementami mam do czynienia i jaki jest dostęp.
Staram się nakładać szpilką na łączenie - tak jest lepiej (mniej kleju, lepiej i trwalej łączy przy minimalnej ilości kleju). Ale przy elementach łączonych niejako w powietrzu, gdzie nie mam szans przytrzymać elementu jedną ręką a nakładać kleju drugą, wtedy czubek moczę w minimalnej ilości kleju na podkładce - mała kropla i tylko dotknięcie do jej krawędzi. Da się to potem przyłożyć, klej złapie, ale i tak trzeba jeszcze szpilką dać odrobinę kleju. W innym przypadku spoina nie jest najmocniejsza i wcześniej czy później puści. W takim przypadku jest ryzyko przedawkowania kleju.
Jak tylko mogę w jakiś sposób przytrzymać elementy razem (szablon, wbicie w plastelinę) to lepiej nakładać klej na zbliżone do siebie elementy.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 75
Liczba wątków: 2
Dołączył: 02 2016
Zdecydowanie czystszy jest sposób na klejenie zetkniętych elementów. Ale fakt, czasem brak trzeciej ręki.
Najgorzej trafić na klej, który ma tendencję to czegoś w rodzaju krystalizacji. Nałożysz i tworzy się matowy glut niemal natychmiast.
Miałem mały niechęt do lepienia ale po tym co sobie tutaj popatrzyłem jutro nie odpuszczę i podziergam kratownice. Baterie zostały połechtane.
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Elektroniki ciąg dalszy, czyli radar MK12/22
Zacząłem od bocznej anteny – na oko wysokościomierza.
Też będzie instruktażowo, mam nadzieję, że nie nudno.
Pierwsze 4 elementy – rama z papieru 100g, uformowana, sklejona i zaimpregnowana SG.
Potem przyklejanie kratownicy. Użyłem drutu miedzianego 0,1mm i nitek z plastikowej siatki (na oko grubości włosa).
Metoda klejenia tradycyjna, czyli najpierw przyklejane są dłuższe kawałki, potem cięte do właściwej długości.
Po uzupełnieniu o kilka drutów element gotowy:
Potem zasadnicza antena.
Rama klejona podobnie jak poprzednio – 100g papier, impregnowany SG. Kątowniki klejone z 2 pasków.
Potem przygotowanie siatki. Na początek przykleiłem pasek papieru śniadaniowego:
Dzięki temu mogłem przykleić dwa łuki łączące się ze sobą na ostro. Siatka została odcięta z odrobiną papieru, który przytrzymywał nitki siatki, żeby się nie rozpadła i mogłem ją przykleić do ramy.
Najpierw jedna połówka:
Potem obcięcie nadmiaru siatki kolejna połówka:
Jeszcze tylko jeden mały kawałek, mocowany na środku radaru:
Reszta już po staremu. Trochę drobnicy klejonej jak opisałem w poprzednim odcinku:
I główna część radaru gotowa:
Potem już tylko zostało skleić podstawę. Tu już bez wodotrysków:
I wszystko złożone do kupy w postaci gotowego radaru:
Dalsza część elektroniki, mam nadzieję, już wkrótce.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,709
Liczba wątków: 10
Dołączył: 08 2015
Nie mogę się doczekać malowania: ]
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Witam w kolejnym odcinku telenoweli.
Na przystawkę ostatni radar – SG. Proste, lekkie i przyjemne 22 elementy:
Na obiad trochę historyjek obrazkowych z budowy dalmierza MK 37 MOD 17.
Najpierw chyba powtórka, ale jak przykleić małe elementy, czyli z dużego zawsze da się przyciąć mniejszy kijaszek.
Najpierw przyklejam długie paski na SG. Cienkie, ale długie, więc łatwo złapać i przyklejać. Papier 100g.
Po przyklejeniu na SG są tak stabilne, że bez żadnego problemu da się nową żyletką odciąć nadmiar.
Ktoś ostatnio pytał na forum jak zrobić fartuchy. Ponieważ tu jakieś małe są przy ramionach dalmierza, więc pokażę jak ja sobie z tym radzę.
Elementy – ramię, podstawa, która będzie przyklejona do boków dalmierza i „fartuch” z pojedynczej warstwy chusteczki higienicznej. Otwór wycięty odrobinę mniejszy niż grubość ramienia – żeby weszło na ścisk.
Najpierw delikatnie przyklejam fartuch do ramienia.
Potem doklejam podstawę. Jest istotna, bo na niej będę kształtował wygląd fartucha.
Najpierw przyklejam dwie strony. Przyklejenie polega na naniesieniu SG na chusteczkę z wierzchu – klej przesiąknie i przyklei ją do podstawy.
Delikatnie układam pęsetą kolejne boki i przyklejam do podstawy. Potem tylko trzeba nadać od góry wklęsłość i całość potraktować po powierzchni SG – żeby fartuch się nie porwał – jest bardzo delikatny. Jak się gdzieś zrobi dziura – nie ma strachu. Zawsze można punktowo kolejny pasek dodać, który ją załata, wypiętrzy itp.
Pozostaje tylko ostrą żyletką odciąć nadmiar fartucha z podstawy i gotowe.
Reszta klejenia dalmierza jest już prosta jak budowa cepa. Trochę papierków i drutologii.
Deser, czyli skończony dalmierz:
Elektronika skończona.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Trylogia ciekawsza niż Sienkiewicza
Dzięki Mariusz, za tutka - ze wszech miar inspirujący.
Liczba postów: 1,795
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10 2009
Pewnych relacji powinien unikać, ponieważ tracę po nich wenę na sklejanie. Twoja jak najbardziej do nich należy
Szok, normalnie szok
Trzy pierścienie dla królów elfów...
Liczba postów: 159
Liczba wątków: 7
Dołączył: 09 2016
Bio: "spiesz się powoli a szybciej będziesz u celu"
powstaje tutaj dzieło sztuki modelarskiej... nie mogę się doczekać malowania...
Pozdrawiam
---------------------------------
Na warsztacie PBY Catalina (projekt zawieszony), Cromwell
Ukończone: Chi-ri 5
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Po elektronice wykonałem sprzęt ratunkowy, czyli tratwy i łódź.
Najpierw tratwy. Tym razem nie okrągłe a prostokątne. A więc z papieru. Jak były wycinane:
Po wycięciu, delikatnym zaokrągleniu krawędzi, zalutowaniu i wyszlifowaniu przyszła pora na oklejanie paskami:
Przyklejanie w kolejności jak na obrazkach. Widać jak sobie poradziłem z wklejeniem lin na zewnętrznej części tratew. Jak ktoś pamięta relację z budowy Farenholta, to jest to powtórka z rozrywki, tylko z innym typem tratew.
Po paskach wykonałem plecionkę dna:
Nic trudnego – paseczki 0,5 mm klejone na BCG.
I na koniec wszystko złożone do kupy, łącznie z konfiguracją wyposażenia, jaką zidentyfikowałem na zdjęciach z 1945 roku.
Zdjęcie grupowe z paseczkami, które będą służyły do ich zamocowania do stelaży:
I same stelaże – trochę drutu 0,5 mm pociętego i sklejonego w ramki:
Po tratwach wykonałem łódź ratunkową. Tutaj już powtórka z wszystkich poprzednich moich niszczycieli. Jest identyczna z tą na Farenholcie.
Tak przyklejałem kil do kadłuba. Potem sporo szlifowania, glutowania… do skutku. Na koniec odcięcie kilu od reszty papieru, dodanie wyposażenia i łódeczka gotowa:
Po łódce żurawiki:
Przyklejanie bocznych wzmocnień. A tak wyglądają po skończeniu, wraz z elementem na którym stała łódeczka:
I tak oto dotarłem do najważniejszego elementu definiującego okręt, czyli uzbrojenia. Zacznie się zabawa…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 81
Liczba wątków: 2
Dołączył: 09 2010
Jak teraz zacznie się zabawa, to co było do tej pory?? Wielki szacun za wkład i wykonaną pracę. Wielu z gotowych modeli nie jest w stanie wykonać zakresu prac a tu po prostu mistrzostwo.
Liczba postów: 1,935
Liczba wątków: 37
Dołączył: 12 2009
qn - od początku obserwowania forów modelarskich zwróciłem uwagę na Twoje prace. Nie ukrywam, że wywarły na mnie ogromne wrażenie i zachwyt. Oczywiście, że praca w surowym papierze kiedy nie ograniczają nas kształty i kolory wycinankowych elementów jest o niebo łatwiejsza ale u Ciebie poziom realizmu i dokładności w odtwarzaniu rzeczywistych obiektów jest po prostu mistrzowski. Jak już wszystko otrzymuje ostateczny kolor to wygląda jak prawdziwe. Nie mogę się doczekać tego etapu.
Pozdrawiam i podziwiam dalej.
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 45
Dołączył: 11 2008
Zwodowany:
USS Gambier Bay, USS Heermann, USS San Francisco, USS Oklahoma, USS England, USS Erie, USS Aaron Ward
IJN I-176, IJN I-19, IJN Suzuya, IJN Shimakaze
DKM Hela, U-47
RM Leone Pancaldo
ORP Wicher, ORP Orzeł
Bitwa pod Cuszimą: Tsushima, Kagero
W budowie: IJN Nagato, IJN Taiho, De Ruyter, i wiele innych
Bitwa pod Cuszimą : Aurora, Groznyj
Schwimmdock + SMS Undine
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
No i się zaczęło. Pociesza mnie tylko, że jest to amerykański niszczyciel z końca wojny a nie pancernik.
Gąsienice do czołgu mogą się z tą zabawą schować.
Uzbrojenia część pierwsza, czyli Oerlikony. Tym razem wersja z celownikami Mark 14, na pełnej podstawie. Tak mi wyszło z analizy zdjęć.
Na początek zwijanie sprężyn na lufę.
Potem tylko pociąć na odcinki, wyrównać odległości pomiędzy spiralami i nałożyć na lufę.
A tak kleiło się drutologię z tyłu armatek:
Trzecia ręka w postaci plasteliny.
Po przygotowaniu półproduktów do lufy wyglądało to tak:
Tym razem zrezygnowałem z robienia otworów w bocznych paskach na rzecz poprawności wymiarowej. Po przyklejeniu i tak praktycznie tych otworów nie było widać.
A tak wygląda kompletna lufa:
Po lufie zabrałem się za podstawę. Przy podstawie było pokrętło z trójramiennym środkiem. Tym razem powstał element druciano – papierowy:
Do tego dorobiłem papierową podstawę:
I uzbroiłem ją w drutologię, w tym kable zasilające do celownika Mark 14:
Po podstawie rozpocząłem zespół osłony. Na pierwszy ogień – zasilanie? sterowanie? Celownika. W każdym razie stamtąd idą do niego kable:
Reszta podzespołów osłony:
I w końcu miałem kompletną pelotę w podzespołach:
A tak wygląda złożona na sucho do kupy z niezbędnymi przymiarami porównawczymi:
I na koniec zdjęcie rodzinne wszystkich 11 Oerlikonów:
Z danych statystycznych – każde działko składa się z 55 elementów.
Teraz czas na większe kalibry…
Pozdrawiam
QŃ
|