10-12-2014, 03:11
Nuda, nic się nie dzieje...
...z aparatem fotograficznym nadal nie mogę się dogadać.
Może coś uda Wam się wypatrzyć ze zdjęć, jakby co to podpowiem że jest to samolot Martin Baker MB-5 niedawno wydany przez Orlika. Opracował go R. Ciesielski na spółkę z W. Szymańskim.
Model dość prosty momentami prymitywnie prosty z niedoborami szkieletu. Niby w projekcie widać rękę AWOT-a (dobre pasowanie, czytelne rysunki i porąbany system numeracji części), ale coś jest nie tak. Tak jak wspomniałem model prosty (jakby zaprojektowany ponad 10 lat temu,) ale nie całkowicie bo kontrastem są mikrodetale kabiny i podwozia (jakby zaprojektowane tuż przed wydaniem).
Poza brakami szkieletu (według mnie oczywiście bo w projekcie to co zaprojektowane to jest), model nie posiada świateł pozycyjnych (w oryginale były) i bardzo charakterystycznego kanału wylotu powietrza z chłodnicy (nie dorobiłem go bo za późno zobaczyłem jego brak). Ja ze swojej strony też dołożyłem swoje potknięcia. Na początek podczas caponowania rozmazał mi się szary kolor, później nieudolnie retuszowałem i usuwałem jego nadmiar na kadłubie przy owiewce kabiny a na koniec upaprałem żółtym Humbrolem lewą stronę kadłuba, o talku wytraconym z lakieru bezbarwnego nie wspominam.
Zapraszam do galerii.
Do następnego.
...z aparatem fotograficznym nadal nie mogę się dogadać.
Może coś uda Wam się wypatrzyć ze zdjęć, jakby co to podpowiem że jest to samolot Martin Baker MB-5 niedawno wydany przez Orlika. Opracował go R. Ciesielski na spółkę z W. Szymańskim.
Model dość prosty momentami prymitywnie prosty z niedoborami szkieletu. Niby w projekcie widać rękę AWOT-a (dobre pasowanie, czytelne rysunki i porąbany system numeracji części), ale coś jest nie tak. Tak jak wspomniałem model prosty (jakby zaprojektowany ponad 10 lat temu,) ale nie całkowicie bo kontrastem są mikrodetale kabiny i podwozia (jakby zaprojektowane tuż przed wydaniem).
Poza brakami szkieletu (według mnie oczywiście bo w projekcie to co zaprojektowane to jest), model nie posiada świateł pozycyjnych (w oryginale były) i bardzo charakterystycznego kanału wylotu powietrza z chłodnicy (nie dorobiłem go bo za późno zobaczyłem jego brak). Ja ze swojej strony też dołożyłem swoje potknięcia. Na początek podczas caponowania rozmazał mi się szary kolor, później nieudolnie retuszowałem i usuwałem jego nadmiar na kadłubie przy owiewce kabiny a na koniec upaprałem żółtym Humbrolem lewą stronę kadłuba, o talku wytraconym z lakieru bezbarwnego nie wspominam.
Zapraszam do galerii.
Do następnego.