Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
04-10-2007, 10:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-01-2011, 10:16 przez Piterski.)
Witam wszystkich,
Zapraszam do kolejnej mojej relacji. Ta relacja miał być jedną z wielu relacji modelu którego popularność jest bardzo duża i kolejne jego galerie ,chyba już powoli nie powodują tyle emocji co model po raz pierwszy pokazany na szerokim forum. Mowa tu oczywiście o Jedenastce z MM-a bardzo dobrze opracowana przez znanego nam wszystkim Pana Pawła Mistewicza.
Uważam ,że każdy powinien skleić i mieć ten model w swojej kolekcji, więc moja praca z tym modelem wcześniej czy później i tak by nastąpiła. Dobieranie kolorów i przygotowania były już zakończone . Przeglądałem już tylko zdjęcia i relacje z budowy tego modelu( nie wspomnę ,że dużo tego jest). Nagle jednak natknąłem się na jedyną relację z budowy Jedenastki z Fly Model. A oto link
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopic...light=p11c
A tutaj okładeczka tego modelu:
Nagle doznałem olśnienia ,że gdzieś w czeluściach mojej kolekcji modeli mam ten egzemplarz. Rozpoczęcie budowy PZL P11c z MM miała rozpocząć cykl relacji związanych z pomysłem mojego szefa dotyczącą budowy modeli samolotów które nierozerwalnie były związane z historią i tradycjami jednostek których kontynuatorem jest 1 Eskadra Lotnictwa Myśliwskiego w Mińsku Mazowieckim. Przypomnę tylko ,że Model z MM-a jest w barwach 113 Eskadry Myśliwskiej, a model z FLy Model w barwach 111 Eskadry Myśliwskiej. Obie jednostki wchodziły w skład 1-go Pułku Lotniczego. Jeśli ktoś chce sobie poczytać jakie jeszcze inne jednostki są związane z 1-szą Eskadrą w Mińsku Maz. To zapraszam tutaj
http://pl.wikipedia.org/wiki/1_Pu%C5%82k_Lotniczy
Model jest projektu również znanego i cenionego projektanta Pana T. Grzelczaka. Mając obydwa modele przed sobą i nie mogąc się zdecydować który z nich skleić dla szefa postanowiłem wykonać oba. Moim celem nie jest porównywanie i ocenianie wyższości jednego modelu nad drugim, ale poprawne i estetyczne ich wykonanie. Nie można porównywać czegoś co dzieli prawie 10 lat od chwili wydania jednego i drugiego modelu.
Mam nadzieję ,że wam się spodoba ten pomysł i jeszcze raz zapraszam do oglądania i komentowania relacji.
P.S. Mam pytanie do organizatorów konkursu czy mogę w nim brać udział jeśli już teraz wiem ,że w tej jednej relacji raczej mi się nie uda wykonać obu modeli do końca roku. Czy w momencie skończenia Jedenastki z FM do końca roku i dalszym kontynuowaniu tej relacji z budowy Jedenastki z MM , to czy relacja będzie uznana jako nie zakończona?. Może jednak po skończeniu pierwszego modelu zakończyć tę relację i rozpocząć nową?.
Pozdrawiam.
Liczba postów: 213
Liczba wątków: 5
Dołączył: 06 2007
Widzę Partyzant że nie zasypiasz gruszek w popiele i ruszasz z kopyta z budową następnych samolotów mile:
Jako że tematyka ta jest bliska memu sercu masz we mnie wiernego widza :mrgreen:
Trzymam kciuki za realizację Twoich planów i życzę powodzenia.
A tak na marginesie ile takich modeli będziesz musiał zrobić by wypełnić to Twoje zadanie?
Pozdrawiam Toni
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Żeby nie być gołosłownym i pokazać ,że prace ruszyły to pokazuję to co udało mi się do tej pory zrobić. A więc najpierw postanowiłem trochę zmienić swoje przyzwyczajenia związane z impregnacją i lakierowaniem swoich modeli. Do tej pory używałem Nitrocellonu przed i po skończeniu modelu . Zachęcony wyglądem modeli innych kolegów postanowiłem odważyć się użyć do impregnacji przed wycięciem części , podkładu wiążącego zwanego Capon. Z tego co udało mi się wyczytać z relacji innych użytkowników tego specyfiku najlepiej jest nanieść po jednej warstwie tego specyfiku na arkusz z przodu i z tyłu. Zdania co do tego czy jeszcze rozcieńczać ten podkład widziałem ,że były podzielone więc sam podjąłem decyzję aby nanieść Capon w konsystencji takiej jak z puszki.
Jak na razie jestem mile zaskoczony bo na częściach nie widać smug w porównaniu do używanego wcześniej Nitrocellonu. Karton jak na razie ładnie się kształtuje i nic mi się nie łamie.
Co do budowy pierwszych segmentów to od razu miałem na początki drobne problemy. A więc autor podzielił budowę kadłuba na segmenty które łączymy do siebie na dwie wręgi. Postanowiłem wyciąć otwory na ...? no właśnie na co? Może otwory przeciw pompażowe?
( czy ktoś mi pomoże?)
Gdybym ostatniego rzędu tych otworków nie wycinał to nie było by problemu , ale kiedy już je wyciąłem okazało się ,że po wklejeniu wręgi 7b byłoby ją widać , a wręcz zakryła by mi dopiero co wycięte otwory. Kilka ruchów skalpelem i pociąłem wręgę 7b i dokleiłem ją do sąsiadującej z nią wręgi 6b
I tak skleiłem dwa pierwsze segmenty.
Trochę mi się nie podoba ten ostatni rząd otworów ponieważ nie wycinałem ich do końca , a tylko naciąłem i to co zostało odgiąłem do wewnątrz. Ciężko mi je było wyretuszować i trochę jeszcze kleju naszło mi na nie w trakcie wklejania wręg. Może lepiej je było całkowicie wyciąć? tak jak dwa pierwsze rzędy. Co do farbek napiszę przy następnej okazji. Zapomniałem też powiedzieć ,że dużo szlifowałem wspomniane wcześniej wręgi bo nie pasowały tak idealnie. Może wam się też nie spodobać szpara na łączeniu segmentów , ale wierzcie mi ciężko było spasować te dwa segmenty ze sobą.
Zapraszam do komentowania, pytania i doradzania. Na razie to tyle bo już późno
P.S Toni około 20-stu modeli naliczyłem.
Pozdrawiam
Liczba postów: 968
Liczba wątków: 58
Dołączył: 07 2007
Hej
Kolejna ciekawa relacja, a raczej dwie. Jak dla mnie jak najbardziej możesz sklejać dwa modele w jednej relacji. Czy będziesz kleił oba jednocześnie czy pojedynczo? Jednoczesne sklejanie byłoby ciekawym doświadczeniem i to świetna forma bieżącego porównywania dwóch wydań jednego modelu. Osobiście dużo bardziej podoba mi się model z MM, Fly jest dla mnie skazany na pożarcie :mrgreen:
Dobrze zaczynasz, bardzo dobrze dobrany retusz. Miło się ogląda.
Pozdrawiam
Liczba postów: 1,756
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02 2007
No to nieźle. Masz duże moce przerobowe. Ja jestem wrednik i tego modelu nie mam i nie będę miał w swojej zapyziałej kolekcji :razz:
Życzę powodzenia w budowie modelów. Mam nadzieję, że nie będą stwarzały problemów i wyrobisz się do końca roku (wszak zima nareszcie idzie, dłuższe wieczory itd).
Miłego!
Liczba postów: 1,014
Liczba wątków: 11
Dołączył: 06 2007
Powiem Ci że bardzo fajny i interesujący projekt, takich relacji mogłoby być jescze więcej, super porównanie dwóch takich samych a jakże różniących się jakością modeli kartonowych...
ciekaw jestem jak to będzie wyglądać...
Pozdrawiam
Ukończone: Mi-2 / Pantera G / T-34|85 / Ba-64 / KW-1 / Su-100
Liczba postów: 2,566
Liczba wątków: 208
Dołączył: 04 2007
Cytat:Postanowiłem wyciąć otwory na ...? no właśnie na co? Może otwory przeciw pompażowe?
Spróbuje udzielić odpowiedzi na to pytanie. Z tego co się dowiedziałem to te otwory to nic innego jak deflektor
deflektor - odpowiednio ukształtowany element zmieniający kierunek przepływu (w tym wypadku) powietrza.
A czy ty mógłbyś przybliżyć termin otwory przeciw pompażowe
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Piterski z tym pompażem to walnąłem gafę, bo to zjawisko nie występuje w silnikach tłokowych tylko odrzutowych( przepływowych). Samo zjawisko polega na nieprawidłowej pracy silnika(a bardziej sprężarki silnika) i spowodowane jest cofaniem się, wypływem wstecznym powietrza ze sprężarki. Jeśli mnie pamięć nie myli ze szkoły chorążych i nie walnę drugiego babola to na Su-22 na dziobie są takie prostokątne klapki(po dwa z lewej i prawej) i jeśli się nie mylę to ich wychylenie lub zamykanie powodowało uniknięciu lub zapobieżeniu takiemu zjawisku.Kiedy wycinałem te otwory to od razu jakoś mi się one skojarzyły z tymi klepkami na Su i tak walnąłem gafę.
Ale tak sobie jeszcze myślę ,że chyba jednak deflektor spełniał tą samą funkcję co te klapki przeciw pompażowe na Su tylko w silnikach tłokowych bo przecież to powietrze wpływające od przodu musiało gdzieś przepływać bo inaczej nadmiar powietrza przy dużych prędkościach powodował by jego cofanie się.
To są tylko moje czysto teoretyczne rozważania.Deflektor i już wiem . Dzięki Piotrze.
Pozdrawiam
Liczba postów: 1,665
Liczba wątków: 38
Dołączył: 02 2007
Pomysł bardzo fajny, ciekawy jestem tego porównania dwóch opracowań. Co prawda budowana maszyna za bardzo mi się nie podoba ale będę śledził twoje poczynania na bieżąco. Efekt końcowy zapewne będzie super, bo już przyzwyczaiłeś nas do tego, że relacja pod szyldem Partyzant = pięknie wykonany model. Powodzenia w budowie.
Czołgista!
Liczba postów: 1,225
Liczba wątków: 33
Dołączył: 04 2007
Cytat:Mam pytanie do organizatorów konkursu czy mogę w nim brać udział jeśli już teraz wiem ,że w tej jednej relacji raczej mi się nie uda wykonać obu modeli do końca roku.
Wiesz ja nie mam nic przeciwko temu - nnie wiem jak Michał bo coś ostatnio nas zaniedbuje , ale myślę że też nie będzie mał nic przeciwko.
Fajnie że wystartowała kolejna relacja z budowy modelu tak kultowego samoletu jakim jest P.11.
Masz we mnie wiernego widza.
[b]
Panie strzeż mnie przed przyjaciólmi - z wrogami poradzę sobie sam.
Cudze chwalicie, swego nie znacie ....
Liczba postów: 1,756
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02 2007
Dlaczego mówicie, że to kultowy samolot?
Nie odbierzcie mnie źle, ale nie rozumiem zachwytów nad tym samolotem. Model z pewnością będzie super bo Partyzant to solidna firma, ale z PZL 11c taki samolot myśliwski że... ech...
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam,
Dzisiaj wreszcie udało mi się sklecić kabinę , ale zanim do tego doszło zrobiłem jeszcze karabiny maszynowe. Autor zaproponował wykonanie tych karabinów jako zwykłe rurki zwinięte z cienkiego papieru.
Chciałem je troszeczkę uplastycznić wykonując w lufie otwory. Postanowiłem to zrobić wykonując trzy rzędy takich otworków. Po lakierowaniu trochę lakier mi je wypełnił i teraz znowu to wygląda tak jakoś płasko. Mówi się trudno, tak już zostanie. Oczywiście wypróbowałem sobie lakier ,malując wnęki karabinów lakierem matowym Humbrola i to dwa razy.
Dalej zabrałem się za wykonanie kabiny pilota. Nie ukrywam ,że nie było łatwo i nie wszystko tak dokładnie pasowało. Po pierwsze tablica przyrządów trochę nie chciała wejść. Radzę nie wklejać części B1 i B2 do wnętrza trzeciego segmentu , zanim nie włożymy ramy z całą kabiną pilota. To samo tyczy się chyba drążków sterowaniem gazem.(C-C9). Jeśli to zrobimy to na pewno ,wtedy wystąpią problemy z wprowadzeniem szkieletu kabiny do trzeciego segmentu. Nie widzę sensu przyklejania części A9 do fotela. Po prostu przy próbie wklejenia fotela i tak będą przeszkadzały i nie będzie jej widać. Po wsunięciu szkieletu kabiny poprzez wręgę 8b drugi jej koniec nie chciał przejść przez wręgę 7c.Tutaj dosyć drastycznie jeszcze poszerzyłem otwór we wrędze 7c, aby szkielet ładnie przeszedł.
Tak prezentował się szkielet kabiny przed jej wsunięciem do trzeciego segmentu oraz sklejone elementy manetek gazu(C-C9).
A tak teraz to wszystko się prezentuje.
Miałem wspomnieć coś o farbkach których używam. Mimo dużej ilości farbek nie mogłem za bardzo dobrać odpowiednich kolorów. Jeśli chodzi o poszycie czyli brąz to maluję Humbrolem nr26, a kabinę(czyli wszystkie elementy szare) malowałem Pactrą nr A43, chociaż żona doradzała użycie Humbrola nr64. Mam nadzieję ,że tak mocno ten retusz się nie gryzie z kolorami elementów modelu.
Dziękuję za wizyty i komentarze. Cieszę się ,że ten projekt wam się podoba.
P.S. Arovist nie wiem czemu mówimy o tym samolocie, kultowy.Może dlatego ,że to praktycznie jedyny polski myśliwiec użyty do obrony polskiego nieba we wrześniu 1939, a może dlatego, że była to bardzo udana i na tamte czasy rewolucyjna konstrukcja całkowicie produkowana i zaprojektowana przez polskich inżynierów. Teraz jakoś nie mamy się czym takim pochwalić. We wspomnieniach pilotów Jedenastka jest bardzo ciepło i wysoko wspominana i oceniana, i może dlatego. Cieszę się jednak ,że mimo to będziesz oglądał postępy w pracy nad tym modelem.
Pozdrawiam.
Liczba postów: 1,756
Liczba wątków: 44
Dołączył: 02 2007
Partyzancie, udana konstrukcja to była w II połowie lat 20 XX w. W momencie wejścia do służby już tylko przeciętna, zaś parę alt później już zupełnie przestarzała. Taki głupii I-16 był o 100 km/h szybszy, choć zdaję sobie sprawę że jebitnie trudny w pilotażu. Co ja mówię, niemieckie bombowce (Polski PYL+37 Łoś też!) były szybsze od niego. Jak na takim sprzęcie można było bronic nieba we wrześniu? Aż szkoda mi tych pilotów...
Mam nadzieję Partyzancie, że się nie gniewasz za te smęty.
Śledząc Twoją relację patrzę na pracę, inwencję i zaangażowanie jakie w niego wkładasz, na wygląd modelu (sylwetka nietypowa, ale ładna ). A że jest na co popatrzeć i czego się uczyć, to bywam tu regularnie. Tak trzymać!!!
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam,
Dorobiłem dzisiaj imitację obicia na krawędzi kokpitu pilota. Sposób znany. Inni koledzy używali zdjętą z druta izolację. Ja też tak chciałem zrobić ,ale się okazało, że w domu nie mam odpowiedniego rozmiaru. Albo były za małe albo za duże. Postanowiłem jednak nałożyć na drut , chyba 1mm ,koszulkę termokurczliwą. Po przypaleniu koszulki i jej skurczeniu dostałem , moim zdaniem, odpowiednią grubość i bardzo dobrze mi się to naciągało na krawędź kokpitu. Powiedzcie, co o tym myślicie?. Czy malować jeszcze to czarną farbką?, czy zostawić to tak jak jest?.
P.S Arovist oczywiście ,że się nie gniewam. Cieszę się ,że zaglądasz i czytasz tą relację. Zaczynem się czuć potrzebny :wink:
Pozdrawiam
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam ,
Dzisiaj pokażę niewiele , bo niestety jakieś dziwne choróbsko się przypałętało, które skutecznie zniechęciło mnie do kontynuowania prac, przez kilka ostatnich dni. A więc można powiedzieć ,że dzisiaj udało mi się skończyć cały kadłub. Sklejając poszczególne segmenty tego kadłuba raczej dobrze mi się zdawało ,że jedna wręga w parze , mimo jej dopasowania do poszycia i do sąsiadującej wręgi zawsze była delikatnie za duża od tej drugiej . Skutkowało to kiepskimi łączeniami. W jednym miejscu jest dobrze ,a w drugim trochę gorzej. Na szczęście jest jeszcze ten garb (części 12a,b,c itd.) który zakrył powstałe różnice w wielkościach wręg. Pisze o tym jako o takiej małej przestrodze dla przyszłych sklejaczy tego modelu.
Trochę zabawy było z powierzchnią natarcia statecznika pionowego ( części 11cL i P). Po prostu te dwie części nie pasowały kompletnie do kadłuba i statecznika. Musiałem zaklejone już na tej części wycięcia od nowa delikatnie rozciągać . W moim przypadku spoina kleju nie puściła ,a wręcz się rozciągnęła tworząc takie błony zakrywające szpary.
Możecie też dojrzeć na wysokości kabiny , że już , tak na próbę, nałożyłem pierwszą warstwę lakieru matowego Humbrola. Mam takie wrażenie (mam nadzieję ,że to tylko wrażenie) ,że nadruk od częstego dotykania części zaczyna się trochę wycierać i myślę ,że chyba będę musiał szybciej pokryć kadłub jedną warstwą lakieru.Zobaczymy.
A oto moje wypociny:
Pozdrawiam.
Liczba postów: 968
Liczba wątków: 58
Dołączył: 07 2007
Zdecydowanie polakieruj, papier się wzmocni i druk będzie bardziej trwały. Niekoniecznie musi to być lakier matowy, ja stosuję błyszczący, matowy tylko do końcowego lakierowania. Najlepszym wyjściem jest polakierowanie modelu przed rozpoczęciem budowy, u Ciebie to możliwe już tylko przy budowie MM.
Szkoda, że jak dla mnie wydruk tej P11 z Flaja jest wg mnie koszmarny, kiepsko schodzące się linie, kropeczki zamiast nitów. Jedyny plus tego wydania to godło kościuszkowskie :mrgreen: Do Twojego wykonania nie mam zastrzeżeń, robisz stałe postępy. Tak trzymać :milbravo:
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam,
Wróciło zdrowie, jest trochę czasu wolnego ,to i budowa poszła trochę do przodu. Dorobiłem stateczniki poziome. Miałem trochę kłopotów z zastrzałami tych stateczników. Po prostu były trochę za krótkie ,no ale chyba tak źle nie wyglądają. Dodatkowo, mimo tego ,że wycinanka tego nie przewidywała wzmocniłem te zastrzały drucikiem wklejonym do środka. Może rozczaruję niektórych kolegów tym ,że nie starałem się wykonać oddzielnych sterów kierunku i wysokości, ale staram się wykonać ten model tak jak to projektant zaproponował , czyli stery nieruchome. Można się bawić i je wykonać oddzielnie , ale ja praktycznie zawsze wykonuje tak jak projektant sobie umyślił. Może brak mi inwencji twórczej lub jestem z tych leniwych.Mi to nie przeszkadza, a model i bez oddzielnych sterów też ma w sobie to coś.
Postanowiłem jednak już zacząć lakierowanie ze względu na to ,że w niektórych miejscach zauważyłem już lekkie przetarcia i możecie już gdzieniegdzie doszukać się białych plam. Kadłub w tej chwili jest polakierowany do połowy jedną warstwą Humbrola .A oto kolejny etap budowy.
P.S J ackyl masz rację godło robi swoje i od razu rzuca się w oczy gdy się na model popatrzy.
Pozdrawiam.
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam w kolejnej odsłonie.
Udało się skończyć skrzydło i jako tako przykleić je do kadłuba. Jeśli chodzi o samą budowę skrzydła to nie było to takie skomplikowane. Najpierw powstał szkielet centropłata. Po przymiarkach poszycia uznałem, że poszycie będzie się chyba trochę mi zapadało na takim szkielecie więc wzmocniłem szkielet doklejając trochę pianki. Jest to pianka do kwiatków sztucznych.. Samo klejenie poszycia na szkielecie nie sprawiało większych problemów.
Tutaj kilka uwag mam do potencjalnych sklejaczy. Proponuję podkleić część 12d tekturą o grubości 0,5mm. Autor nie zaleca żadnej grubości więc dobierałem jego grubość intuicyjnie. Uznałem część 12f za zbędną i ją pominąłem. U mnie w każdym razie bardziej by przeszkadzała niż pomogła.
Co do doklejenia i sklejenia skrzydła to też brak uwag. Wszystko ładnie pasowało. Gorzej było z takim małym elementem 14b(na zdjęciu pokazany czerwoną strzałką).
Przymierzałem i kombinowałem jak to powinno być ukształtowane. Ostatecznie wygląda to tak jak widać i nadal nie jestem pewien czy ten element jest dobrze ukształtowany i przyklejony. Dalej miałem też dużo zabawy z częścią 17d. Takie małe ustrojstwo na końcu podpór skrzydła. To też ma jakieś dziwne wcięcia i nie za bardzo chciało to coś się dobrze ułożyć na tych podporach i skrzydle.
Ostatecznie jakoś to dokleiłem na swoje miejsce. Jak wyszło? ,oceńcie sami. Skrzydło i cały kadłub już jest pokryte jedną warstwą lakieru bezbarwnego Humbrol.
P.S. Piterski na pewno nie miałem ciebie na myśli ani nikogo konkretnego.To jest temat na dużą dyskusję, która jeśli się nie mylę już kiedyś miała miejsce.Myślę ,że teraz modelarskie gusta stały się trochę bardziej wymagające . Ruchome stery, kabina przypominająca we wszystkim oryginał i wiele innych różnych dodatków to już staje się standardem. Ja też lubię takie modele i nawet tam od czasu do czasu sam spróbuję wykonać coś drobiazgowo, ale lubię też te starsze modele gdzie nie było ruchomych sterów, kabinka była o niebo uboższa i sam model był jakiś taki ubogi w szczegóły. Dlatego miałem takie, a nie inne obawy. Cieszę się jednak ,że model się wam podoba taki jaki jest.
Pozdrawiam.
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam,
Pracę posunęły się troszeczkę do przodu. Następnym elementem po skrzydłach była chłodnica, ale to co wycinanka oferowała(pierwsze zdjęcie), bardzo mi się nie spodobało więc postanowiłem trochę ten element wykonać sam. Na zdjęciach widać kolejne etapy powstawania tego elementu. Powiem tylko , że zajęło mi to godzinkę , a efekt jak dla mnie zadowalający.
Dalej zabrałem się za podwozie i tradycyjnie zastosowałem kółka drewniane czyli kupne. Niestety po raz pierwszy się naciąłem, ponieważ po bliższym przymierzeniu okazało się ,że jedno kółko jest o 0,5mm większe od drugiego. Skoro jednak już miałem je kupione to i tak wolałem je użyć. Prawe kółko jest troszeczkę przypiłowane. A propos określania stron na samolocie. Wiadomo ,że określamy lewą i prawą stronę samolotu patrząc z pozycji pilota , a nie stania przed samolotem. Niektórzy projektanci może tego nie wiedzą i oznaczają części np. skrzydła tak jakby patrzyli i stali przed samolotem. Taki przypadek właśnie tutaj ma miejsce i trochę mi się to już zaczyna mieszać .No, ale ostatecznie jakoś udało mi się postawić moją jedenastkę prawie na „nogach”. Przepraszam za mnogość zdjęć , ale jakoś tak wszystkie mi się podobały.
A tak teraz się prezentuje modelik:
Obecnie trwają prace nad silnikiem. Uwagi mile widziane. Toni , Janek dzięki
Pozdrawiam.
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam,
Miałem zamiar pokazać już skończony silnik zamontowany na samolocie i obok gotową osłonę , ale że bardzo jestem ciekawy jak wy odbierzecie te moje wypociny więc wstawiam już zdjęcia praktycznie skończonego silnika. A więc, jak już zacząłem sklejać silnik to nie za bardzo mi się podobało to co miałem w wycinance więc postanowiłem trochę się pobawić i na cylindry silnika ponawijałem drobny drut. Nie wiem czy nie za cienki ,ale po pomalowaniu (trzy razy musiałem malować bo miedz prześwitywała) stwierdziłem ,że nie wygląda to tak źle. Co do samego koloru to był on dobierany poprzez mieszanie trzech różnych kolorów(czarny, srebrny i jakiś ciemny odcień szarości) i ostatecznie wyszedł mi taki kolor jak na zdjęciach. Uznałem ,że taki będzie odpowiedni .Co do pasowalności to był tylko mały problem z wręgą 1b która nie pasowała, ale troszeczkę ją skróciłem i jest git. A tak to się teraz prezentuje:
Jutro mam nadzieję ,że uporam się ostatecznie z osłoną silnika i dokończę silnik.
Pozdrawiam
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Liczba postów: 1,225
Liczba wątków: 33
Dołączył: 04 2007
Partyzant - o ile modelik przedstawia się naprawdę fajnie to za silnik masz u mnie 3-. Już śpieszę z wytłumaczeniem. Jeżeli pokusiłeś się o malowanie silnika to nie tak jak to zrobiłeś. Treaz wygląda jakby był cały wymazany smaren grafitowym. dobrze że będzie zasłonięty i nie będzie go prawie wcale widać. Ja bym to polalował czarną farbą a póxniej próbował połozyć na to jakiś chrom ewentualnie metalizer wydaje mi się że, wtedy wyglądało by to bardziej realnie. Ale ja to jestem ja a Ty to Ty .
Widzę że sesja koncowa już na dniach .
[b]
Panie strzeż mnie przed przyjaciólmi - z wrogami poradzę sobie sam.
Cudze chwalicie, swego nie znacie ....
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 74
Dołączył: 05 2007
Witam wszystkich,
Trochę mi to zajęło , ale wreszcie udało mi się dokończyć model.Ostatecznie jeszcze dzisiaj montowałem linki co nie było takie proste i zajęło mi bite trzy godziny pracy. Wstawiam galerię kończącą modelu , ale nie oznacza to,że to już koniec relacji. Dobrnąłem dopiero do półmetka. Tak jak obiecałem w temacie relacji będę wykonywał dwie jedenastki. Nadszedł teraz czas na Jedenastkę z MM-a. Zanim jednak poprowadzę dalej relację to zapraszam do galerii jedenastki z Fly-ja.
Podsumowując. Model nie należy do trudnych .Ma swoje wady i zalety. Mam nadzieję ,że udało mi się wszystko w przystępny sposób pokazać. Mimo tego ,że to wydanie jest postrzegane jako mniej atrakcyjne to uważam ,że modele z Fly-ja mimo tego, że daleko im do dzisiejszych standardów w modelarstwie kartonowym to mają one w sobie to coś co sprawia ,że klei się je przyjemnie i efekt końcowy naprawdę może wynagrodzić wszelkie trudy w budowie tych starych wydań. Dziękuję kolegom za zainteresowanie i zapraszam do odwiedzania tej relacji przy następnym modelu, którego budowę zacznę już wkrótce.
P.S Uri Może i masz rację, ale mi ten kolor pasował. Drugi raz w swojej modelarskiej karierze bawiłem się w mieszanie kolorów. Niestety przy tej operacji muszę bazować na tym co mam w swoich zasobach. Metalizera niestety pod ręką nie miałem więc kolor był dobierany intuicyjnie. Myślę też ,że błysk flesza i lakier potęgują twoje wrażenie. W dziennym świetle czyli naturalnym kolor bardziej przypomina czerń i mi odpowiada. Następnym razem kolorem podstawowym będzie kolor czarny ,a dodam tylko trochę szarości. Zobaczymy jak to wyjdzie. Dzięki za wyrażenie swoich odczuć. Wszystko jest ważne i brane pod uwagę.
Pozdrawiam
Liczba postów: 1,225
Liczba wątków: 33
Dołączył: 04 2007
Fajnie wygląda ta jedensatka. Z niecierpliwością czekam na następna bo co by nie mówić skrasznie mnie się podoba ta konstrukcja . A odnośnie silnika możesz mieć rację. To że aparat wyłapuje nasze niedokładności to fakt, ale czasem sam popełnia błędy przekłamując kolory. A może to nasze oko je inaczej odbiera ??
Ale to już jest mniej ważna najważniejsze jest to, że model ukończony i to w tempie oszałamiający a że przez to nie stracił na jakości to też duży plus.
[b]
Panie strzeż mnie przed przyjaciólmi - z wrogami poradzę sobie sam.
Cudze chwalicie, swego nie znacie ....
|