Zatem lecimy skoro się już zdecydowałem.
Na wstępię napisze , ze walczę z Abramsem od końca stycznia. I tak sie zapaliłem do cięcia , że nie zdażyłem strzelić fotki podklejonych wręg
. Wiem, że niektórzy bardzo lubią te zdjęcia
. Przepraszam nadrobie innym razem.
Dobrze, że nauczony doświadczeniem z innych modeli porobiłem skany arkuszy. Używam ich przede wszystkim, aby później zweryfikować gdzie są dane części , czy były i jak wyglądały. To ostatnie przydaje sie szczególnie gdy wycięte cześci muszę poskładać, a je nie podpiszę lub podkleję tekturą podpisane części.
Model jak wszystkie moje sklejane modele wykonywany ma być w standardzie z małym odstepstwem w postaci śrub , nitów , nakrętek. Zakupiłem je w postaci zestawów laserowych z DraftModel i zostało troszeczkę jeszcze z poprzednich modeli z produkcji Answer. Jak się okazało te z Answera lepiej sie sprawowały. Śruby z Draftmodel podczas malowania Pectrą potrafiły sie rozwarstwić dlatego wcześniej trzeba je nasączyć klejem BCG. Nie miałem tego problemu ze śrubami z Answera. Cały model kleję za pomocą "zagęszczonego powietrzem" kleju BCG.
Szkielet Abramsa kleił sie dość dobrze do czasu wręg W4P i W4L.
Zbytnio sie tym nie przejąłem i obciąłem nadmiar sklejając W4 z W9. Co okazało się błędem, który wyszedł przy kolejnym elemencie bocznym. Na szczęscie to szkielet i takie pomyłki daje sie szybko naprawić.
W ten sposób powstała "wanna" do oklejenia:
Pojawiła się szczelina między W8 i W7 , którą zalałem klejem w celu usztywnienia tej części na wszelki wypadek. Docelowo okazało się, że nie wpływa to na dalsza budowę. Po oszlifowaniu szkieletu z nierówności na łączeniach rozpocząłem oklejanie.
W tym momencie zauważyłem, że model wydrukowany jest nowym trendzie czyli bez czarnych krawędzi na elementach kolorowych. Eliminuje to konieczność wyboru czy ścinać czarne linie czy nie. Ale wymaga dodatkowego skupienia i wyteżenia wzroku przy cięciu ponieważ brak widocznej krawędzi elementu. Na szczęście poszycie poza jednym elementem dobrze pasuje na szkielet . W niektórych momentach trzeba było przyciąć o 1mm co nie było problemem, a niektórych by sie ten 1 milimetr przydał. Co zapewne wypatrzycie na zdjęciach.
Elementem , który sprawił mi najwięcej problemu było to pokrycie nieszczęsnego połączenia W4 i W9. Może ze względu na mój błąd zabrakło mi tutaj z każdej strony po 2 mm. I wówczas zauważyłem wielką niekonsekwencję tego wydania w zastosowaniu trendów wydawniczych.
Całkowity brak zapasu kolorów !!!!
Jakaś dziwna oszczęności przy modelu za 65 zł. Czyżby wydawca zakładał, że osoba sklejająca kupi od razu dwa egzemplarze??? Brak zapasu szybko się pokazał, że przy dość oryginalnym zastosowaniu kolorystyki ( czarny to kropkowany szary z czarnym) i metody drukarskiej to dopasowanie farb i pomalowanie zastępczego elementu było czynnikiem wystawiającym moją cierpliwość na próbę. Na szczęscie kleję w późnych godzianch wieczornych to nikt nie słyszał moich nie parlamentalnych uwag
.
W efekcie dokleiłem 2mm paski wskazane czerwoną strzałką. Na obecną chwile musi tak zostać chyba, że wymyślę coś innego.
Na tym zdjęciu także widać różne ocienie kolorów między poszczególnymi arkuszami. Chyba byłem tak pojarany tym modelem , że na poczatku tego nie zauważyłem. Dopiero podczas retuszowania wyszło, że kolor dobrany dla jednego elemetu nie pasuje do innego. Najgorzej gdy wychodziło to na już przyklejonym elemencie. Zdjęcie oczywiście troszeczkę mocniej wyciąga te różnice w retuszu. W rzeczywistosci jest to praktycznie niezauważalne. Niemniej coraz mocniej świta mi myśl aby cały model pomalować za pomocą areografu u kolegi modelarza. Tym bardziej, że malowanie w kolarach pustynnej burzy bardziej by pasowało do już sklejonego Bradleya z Modelika.
Na zakończenie mam prośbę do osób posiadajacych ten model w nieruszonych arkuszach. Czy jest w wycinance element 35?
Parokrotnie już szukałem go na skanach i nie mogę znaleść. W pociętych arkuszach także nie widzę tego elementu.