Forum używa ciasteczek
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 5 głosów - średnia: 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[R] Ryan FR-1 Fireball
#51
Video 
Dokładność nie jest taka zła.  Wink Ewentualnie przyda Ci się do zachowania proporcji. Na podstawie Twojego cylindra, cyferki mówią ile jest żeberek w oryginale. 
Mogłem się machnąć o jedno  Big Grin

[Obrazek: 6_cylinder%20ilo_zpssty9vgzl.jpg]
Odpowiedz
#52
Ja tak z innej beki , a gdzie zdjęcia z procesu odlewania? Jaki silikon ? Forma  ,może opiszesz trochę proces technologiczny ? pozdrawiam
Odpowiedz
#53
No wiecie co, żeby tak publicznie kolega koledze żebra liczył...


Też mi się wydaje, że drucik ciut za gruby.
"Duma mnie rozpiera jak groch jelita frontowego oficera"
Odpowiedz
#54
Qn'iu, zamierzony cel osiągnąłeś. Zmotywowałeś mnie do stworzenia kolejnej ulepszonej wersji. Nie wiem jaki będzie efekt końcowy ale już teraz jestem wdzięczny za delikatnego motywującego kopniaka  PDT_Armataz_01_12

Karas, Tuco - drucik wydaje się jeszcze grubszy ze względu na proces, który przeszedł - lakierowanie zabezpieczające "matki", póżniej warstwa farby na odlewie, kolejna warstwa lakieru akrylowego (potrzebny był do washa) i żeberka stały się jeszcze bardziej toporne. Kolejna wersja jest już w trakcie zaawansowanych prac  Smile . Nie będę kombinował ze zmianą drutu. Korzystam z najcieńszego drutu cynowego 0,25mm. Chudszych niestety nie znalazłem. Z ciekawości sprawdziłem jak zachowuje się drucik miedziany (mam mniejsze średnice) jednak z cyną pracuje się nieporównywalnie lepiej ze względu na jej plastyczność. Drucik miedziany minimalnie sprężynuje i nie jest tak wdzięcznym materiałem do pracy jak właśnie drut cynowy.

Gregory, Big Grin

Floyd, mówisz - masz  Angel . Swoje pierwsze doświadczenia opisałem w poprzedniej relacji z budowy Kate.  

W dużym skrócie:

Silikon MM922, żywica RenCast FC52 (do której dodaję 15% więcej utwardzacza niż powinienem - inaczej odlew jest spocony i zastyga przez parę dni). Nie mam porównania z innymi żywicami. Ta jest dość twarda a zdecydowałem się na nią ze względu na dość długi czas życia (kilka minut). Teraz czuję się na tyle pewnie, że chętnie spróbowałbym sił z żywicą RenCast FC55, która ma krótszy czas życia i krótki czas rozformowania (ponoć jest też mniej twarda i krucha w porównaniu do FC52).

Najlepiej pracuje mi się z formami jednoczęściowymi. Do "matki" przyczepiam kawałek plasteliny, która ustali kształt otworu wlewowego na żywicę. Mogę w ten sposób bardzo łatwo kontrolować wielkość i kształt tego otworu. Tu akurat zdecydowałem się na jak najmniejszy tak żeby nie musieć odcinać dużej ilości nadlewek. Element przyczepiany jest do podstawki i zabezpieczany wokół ściankami oklejonymi plasteliną. Silikon leję jednolitym, powolnym strumieniem w rogu tak żeby swobodnie się rozpływał. Nie powinno się lać silikonu bezpośrednio na "matkę". Po utwardzeniu silikonu robię nacięcia (wybaczcie niewyjściowe paluchy na zdjęciu  Rolleyes ) żeby móc wyjąć detal znajdujący się w środku. Na deser zostaje wymieszanie żywicy z utwardzaczem i zalanie formy Smile

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_14_34191902.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_14_34201294.jpeg]

Pozdrawiam PDT_Armataz_01_36
Odpowiedz
#55
Piękna maszyna powstaje z arcy mistrzowskim wykonaniem  :mil36:

Technick, widzę że używamy tej samej chemii do odlewania  :mil28:
O ile z żywicą nie mam problemów, to z silikonem jest już ciut gorzej... jedna forma poszła do wywalenia, a druga stygła 3dni i jeszcze się lekko lepiła. Co robię źle, pomimo zachowania proporcji 100:5?
Odpowiedz
#56
Dzięki Technick  Smile Wygląda tak, że można się z tym zmierzyć.

Czy po zmieszaniu silikonu z katalizatorem, odstawiasz "miksturę" i czekasz na odpowietrzenie ?  (trzymając się czasu życia)

Jeszcze mi się przypomniało.
I jak w końcu. Wazelinujesz matrycę przed kolejną sztuką?
Odpowiedz
#57
Tommy T.B. mogę jedynie się domyślać o co może chodzić. W moim przypadku z silikonem nie było żadnych problemów. Jedna z pierwszych form silikonowych była przezemnie źle wymieszana - widać było jaśniejsze i ciemniejsze obszary. Te jaśniejsze faktycznie tężały dopiero po paru dniach. Akurat niebieski utwardzacz daje dużo czasu na wymieszanie dlatego dobrze jest zrobić to dokładnie. Drugim istotnym czynnikiem jest temperatura otoczenia. Im cieplej tym szybciej silikon zacznie twardnieć. Ja swoje foremki po zalaniu kładłem w pobliżu grzejnika. A jeśli i to nie pomaga to dobrze jest dodać trochę więcej utwardzacza. Lepiej jeśli jest go za dużo niż za mało Smile

Gregory, odpowietrzanie odbywa się poprzez powolne wylewanie w rogu. Można wtedy zaobserwować malutkie bąbelki, które z czasem zaczynają pękać. Nie jestem pewien ale chyba dobrze jest wylewać silikon z większej wysokości (a nie na wysokości krawędzi formy) tak żeby masa wylewającego się silikonu rozprawiła się z niechcianymi pęcherzykami (przynajmniej tak sobie to tłumaczę PDT_Armataz_01_11 ). Wiem, że profesjonalnie używa się komór odpowietrzających - jednak przy powolnym wylewaniu nie powinny pojawić się niechciane bąble powietrza. Oczywiście rodzaj silikonu też ma znaczenie i nie każdy pozwala na rezygnację z komory odpowietrzającej.

A co do drugiego pytania. Wazelina powinna służyć tylko i wyłącznie jako warstwa oddzielająca silikon przy wylewaniu formy dwuczęściowej. Wszystko inne co przylega do silikonu w łatwy sposób można od niego odseparować bez wcześniejszych zabiegów natłuszczających.

Pozdrawiam Smile
Odpowiedz
#58
Dzięki Technick za odpowiedź PDT_Armataz_01_01

Złe wymieszanie raczej nie wchodzi w grę. Podejrzewam, że to wina zbyt małej ilości utwardzacza, pomimo zachowanych przeze mnie proporcji. 
Przez prawie 10 lat używałem francuskiego silikonu i białego utwardzacza, ale nie miałem z nim żadnych problemów, stąd moje zdziwienie, zaskoczenie i wkurw....e na nowy silikon.
Jednak mimo wszystko jestem z niego bardzo zadowolony, bo ładnie się sam odpowietrza.

Podobnie jak Ty, nigdy nie używałem komory próżniowej, a silikon wlewam z niedużej wysokości, cieniutkim strumieniem w róg formy - nigdy po ścianie.   
Dzięki temu, silikon sam się odpowietrza od modelu matki, a po zalaniu formy po brzegi, nakrywam ją szkiełkiem od maski spawalniczej. 
W ten sposób otrzymuję wszystkie równe cztery powierzchnie. Czasami uda mi się  zrobić tak, że szybka sama zrobi podciśnienie i wszystkie pęcherzyki powietrzna idą do góry  PDT_Armataz_01_29
Żywicę mieszam w strzykawce z odciętą  igłą i za jej pomocą wpuszczam żywicę do formy.

Tyle z moich doświadczeń w odlewanie :-) 

Pozdrawiam
Tommy
Odpowiedz
#59
Tommy T.B. super, że podzieliłeś się swoim doświadczeniem  Smile . Sam na początku kombinowałem z aplikacją strzykawkami ale niekontrolowany rozbryzg przy wciskaniu tłoczka (mimo, że starałem się robić to jak najwolniej) skutecznie mnie do tego zniechęcił. Teraz żywicę mieszam w zwykłym plastikowym jednorazowym kubeczku dodając utwardzacz bezpośrednio do żywicy zwykłym zakraplaczem do oczu (wcześniej przygotowywałem oddzielne kubki na każdy ze składników). 

Czas na krótką aktualizację. Powstała druga wersja cylindra. Nie wiem tylko jak zachowa się podczas malowania. Boję się, że farba wszystko zaleje i z dość zgrabnego tworu wyjdzie koszmarny potworek. I stąd moje pytanie do Was - jakie macie doświadczenie z metalizerami, które nie są na bazie wosku ani akrylu - jak zachowują się podczas nakładania pędzlem i które produkty moglibyście polecić?

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_14_3421532.jpeg]
Odpowiedz
#60
Gęściej użebrowany cylinder wydaje mi się zdecydowanie lepszy.
Dobrze rozcieńczona farba nic złego nie zrobi żeberkom. Tongue
Pozdrawiam wszystkich!
Odpowiedz
#61
Ależ piękna relacja!!!
Odpowiedz
#62
Drugi cylinderek miodzio.

Ja zawsze maluję Model Masterami. Używam koloru steel. Nawet jak nie pokryje po wierzchu wszystkiego do końca (a na metalu może się tak zdarzyć przy malowaniu pędzlem), to nie ma się o co martwić - masz gotowe cieniowanie.
Pozdrawiam

[Obrazek: usnavy2ui2.png]
Odpowiedz
#63
Panowie, bardzo się cieszę, że się podoba Smile

Qn, dzięki za radę odnośnie metalizera MM. Właśnie nad takim się zastanawiałem a Ty rozwiałeś wszelkie wątpliwości co do zakupu  PDT_Armataz_01_12 

Musicie mi wybaczyć kolejny, monotematyczny odcinek. Znowu kilka słów o odlewaniu i potrzebnej do tego chemii..

Drugi odlew dał mi mocno w kość. Podczas pierwszej próby element oderwał się od plasteliny i zaczął wypływać na powierzchnię. Nie pozostało mi nic innego jak tylko poczekać aż silikon zastygnie, wyjąć element i zrobić kolejny odlew. Na następny dzień ochoczo zabrałem się do drugiego podejścia - jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że utwardzacz wyparował (chyba nie zakręciłem pojemniczka na czas poprzedniego odlewania i nie zwróciłem uwagi na to co się stało przy jego zakręcaniu ?!) i zamiast płynnej konsystencji przyjął formę gęstej kaszki. Postanowiłem zaryzykować i mimo to wymieszałem oba składniki zalewając już pewniej osadzoną "matkę". Niestety silikon zastygał przez parę dni i dalej był minimalnie lepki. Udało mi się wyciągnąć element i w miarę oczyścić go z resztek silikonu (użyłem white spirit - nie miałem pod ręką profesjonalnych środków a ten wynalazek całkiem nieźle się sprawdził). Minusem takiego intensywnego czyszczenia było osłabienie kleju, którym były przyklejone druty cynowe (co pozwoliło mi na zalanie jak później się okazało tylko dwóch form silikonowych - druty powyginały się podczas wyciągania matki z formy, która w tak szybki sposób zakończyła swój żywot  Sad ).

Postanowiłem przetestować czerwony (szybki) utwardzacz do silikonu, przy okazji zamawiając żywicę Rencast FC55. Jeśli chodzi o silikon to już po dwóch godzinach można wyjmować zalany element. Pęcherzyków powietrza brak (choć możliwe, że miałem tu dużo szczęścia) więc jestem dość zadowolony. Mimo to wydaje mi się, że bezpieczniejszą opcją jest stosowanie niebieskiego utwardzacza. Mamy wtedy dużo czasu na zalanie formy a i sam silikon spokojnie przez ten czas może się odpowietrzyć. Wersja czerwona zaczyna zastygać już po paru minutach i podejrzewam, że część pęcherzyków nie ma czasu na wypłynięcie na powierzchnię.

Teraz o samej żywicy. Intensywny, brzydki zapach, większa gęstość w porównaniu do FC52 - porównałbym ją do miodu co znacznie utrudnia wypełnianie zakamarków. Dwa czy trzy pierwsze odlewy nie wyszły kompletnie - dopiero po przeniesieniu otworu wlewowego na spód cylindra i mocnym rozchylaniu formy podczas zalewania udało się uzyskać dość ładne odlewy. Żywica po utwardzeniu jest delikatnie sprężysta i przyjemna w dotyku. Łatwiejsza w obróbce niż FC52 i chyba lepiej trzyma się jej farba. Jest jednak inna kwestia, która nie daje mi spokoju - mikro pęcherzyki powietrza na powierzchni odlewu (tyczy się obu żywic, choć FC52 jest w tym przypadku mniej uciążliwa).

Znalazłem trzy sposoby na radzenie sobie z tą kwestią, choć nie testowałem ich osobiście:

1. Podgrzewanie żywicy pod żarówką do około 50st. C - zwiększona lejność sprzyja samoodpowietrzaniu.
2. Odpowietrzanie w komorach próżniowych - zamierzam przetestować wersję niskobudżetową i skorzystać z pojemnika próżniowego
3. Skorzystanie z siły odśrodkowej i kręcenie "młynaka" na metrowej lince - ten sposób potraktuje bardziej jako ciekawostkę PDT_Armataz_01_11

Pierwsze dwa sposoby przetestuję przy najbliższej możliwej okazji

A tak wyglądają odlewy. Zrobiłem też szybką próbę malowania. Trochę się pospieszyłem z washem i przy okazji starłem trochę niezaschniętego lakieru akrylowego i metalizera na głowicy. W wersjach ostatecznych będę musiał wykazać się większą cierpliwością podczas nakładania kolejnych warstw  Smile . Żeberka nie schowały się pod warstwą farby i są widoczne - jestem zadowolony. Ta wersja wejdzie do produkcji seryjnej.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_14_34211778.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_14_34231231.jpeg]

Uff, niebawem silnikowa opera mydlana się skończy..  Big Grin. Mam nadzieję, że w kolejnej odsłonie pokażę już gotową jednostkę napędową bez kolejnych silikonowo-żywicznych wynurzeń.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#64
Jest OK.
 Jak jeszcze dasz farbie dobrze wyschnąć  między malowaniami... Wink Big Grin
Pozdrawiam wszystkich!
Odpowiedz
#65
Dawno nie było żadnych aktualizacji. Pora to zmienić Angel

Urlopowa pora sprzyja sklejaniu. Utknąłem na silniku i do dnia dzisiejszego nie mogłem przemóc się i go skończyć. Pierwotnie planowałem nie dodawać przewodów i zrobić tak jak przewidywała instrukcja. Ostatecznie skusiłem się na wersję waloryzowany standard+. Imitacja przewodów to srebrny drut miedziany przylutowany do widocznego mosiężnego pierścienia. Wcześniejsze dwie nieudane próby opierały się na SG ale łączenia były zbyt kruche i delikatne.

Cenną lekcją była technika washu. Wcześniejsze próby (widoczne na poprzednich zdjęciach) robiłem zbyt gęstą pomimo rozcieńczenia farbą. Tym razem farbę rozcieńczyłem tak mocno, że całość bardzo ładnie wpływała w żeberka i nie było konieczności usuwania nadmiaru, co kończyło się też ścieraniem metalizera. Przed washem silnik wykąpałem w mieszance błyszczącego lakieru akrylowego i denaturatu w proporcji 50/50. Na koniec przykleiłem popychacze i przewody. Z przodu widać startą farbę od intensywnego palcowania i obracania silnikiem podczas doklejania kolejnych elementów. Poprawię to kiedy jednostka napędowa znajdzie się już na swoim miejscu i nie będzie narażona na kontakt z paluchami.

Cieszę się, że zaryzykowałem bo efekt mi się podoba a doświadczenie zdobyte podczas tej nierównej walki na pewno zaprocentuje przy kolejnych projektach (wielosilnikowce już tak mnie nie odstraszają..  PDT_Armataz_01_36 )

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_15_3424843.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_15_34251997.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_15_3426340.jpeg]

Pozdrawiam i do następnego Smile
Odpowiedz
#66
No w końcu Technick znów nadaje i prezentuje jak zwykle mistrzowską robotę.
pozdrawiam
Piterkowiec

"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku "

Aktualnie w montowni: 
Ukończone:
Piper L4H [Kartonowa Kolekcja], Fokker D. VII [Kartonowa Kolekcja], Mig-15 Fagot [Hobby Model], Li-2 [Mały Modelarz], Ił-14 [opracowanie Kangaroo], Hindenburg LZ-129 [Sklej Model], Fokker Dr 1 [Modelik], TS/S Stefan Batory [Mały Modelarz], Ił 62 [Mały Modelarz 1979], USS Dallas [Modelik], United States [JSC], King George V [ JSC], Queen Mary [JSC],ORP Jaskółka [MM/2000]
Odpowiedz
#67
Czy przed washem było jakieś zabezpieczenie?
Odpowiedz
#68
Piękny silnik  PDT_Armataz_01_37
Ja bym już nic nie poprawiał PDT_Armataz_01_29
Odpowiedz
#69
Dzięki za doping i dobre słowo Smile 

GTiStyle, tak jak pisałem wcześniej przed washem silnik został pokryty rozcieńczonym lakierem akrylowym.

Zabrałem się w końcu za montaż kadłuba. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem i na łączeniu wyszła tak zwana muka - mam nadzieję, że nie będzie to aż tak widoczne po ostatecznym lakierowaniu. Ale o tym będzie za chwilę.

Niestety instrukcja milczy na temat dociążenia nosa samolotu. Wolałem nie sprawdzać czy rzeczywiście nie jest potrzebne i w szkielet wkleiłem kilka ołowianych ciężarków. Łącznie 59g - 5szt. po 10g na górze i 2szt. 4,5g przy wnęce. Nie wiem czy jest to zbyt dużo czy zbyt mało dlatego zostawiłem widoczne na zdjęciach sklejonego kadłuba otwory żeby ewentualnie móc coś dodać. Z odjęciem jednak będzie problem.. Big Grin. Całość zalana poxipolem.


[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_15_34272084.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_16_3428871.jpeg]

W odpowiedzi na prośbę wrzucam krótki instruktaż jak łączę segmenty w standardowy sposób, choć akurat efekt na tym przykładzie nie jest najlepszy..

1. Na początku wycinam, kształtuję i odcinam mniejsze kawałeczki ząbkowanego paska, które jest łatwiej wkleić na odpowiednie miejsce.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_16_34292049.jpeg]

2. Pasek przykładam do segmentu i odznaczam ołówkiem końcówki żeby wiedzieć do którego miejsca mogę nakładać klej. Nakładam cienki paseczek kleju 1 - 2 mm wgłąb segmentu, nie więcej i przyklejam pasek.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_16_3430387.jpeg]

3. Pasek dociskam na TWARDEJ podkładce prętem od wewnątrz. Nie polecam robić tego na macie, która jest delikatnie sprężysta.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_16_34312079.jpeg]

4. Czynność powtarzam aż do oklejenia całego segmentu. Na zdjęciu zaznaczone są punkty kontrolne, o których piszę niżej

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_16_34321796.jpeg]

5. Wklejam wręgę butaprenem/szewskim  tak żeby jej powierzchnia kończyła się równo z krawędzią segmentu. W tym przypadku nie robiłem wycięć kontrolnych ale najczęściej wycinam 2-3 punkty kontrolne na ząbkowanych paskach przed ich wklejeniem. To nic innego jak wycięcia o szerokości 1mm przez które widać czy wręga zeszła się z krawędzią segmentu.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_17_34332152.jpeg]

6. Porównuję kształt segmentu, który będzie doklejany i w odpowiednich miejscach dociskam ząbki w dół jednocześnie dociskając je wzdłuż wręgi.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_17_3434348.jpeg]

7. Sprawdzam czy segmenty do siebie pasują

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_17_3435837.jpeg]

8. Korzystając z elastycznej taśmy maskującej oklejam ząbki zostawiając 1-2mm przerwy - tyle ile trzeba na nałożenie kleju. Ułatwia to szybkie nakładanie kleju bo nie trzeba starać się precyzjnie nakładać tak cienki pasek przy samej krawędzi. Po posmarowaniu taśmę oczywiście zrywam.

Dlaczego smaruję paski zamiast krawędzi segmentu? Przy smarowaniu krawędzi segmentu a później podczas jego nakładania część kleju zostaje na krawędziach ząbkowanego paska i po dociśnięciu zostaje go już niewiele przy samej krawędzi. Uniemożliwia obkurczenie i spoina nie jest tak mocna jak powinna.

Nie chcę nikogo wprowadzać w błąd ale następnym razem będę smarował 2 krawędzie - i w pasku łączącym i krawędź doklejanego segmentu tak żeby mieć pewność, że nigdzie nie zabraknie kleju i poszycie nie będzie miejscami odstawało. Tu niestety nie uniknąłem tego błędu w jeszcze gorszy sposób. Przy doklejaniu segmentu okazało się, że dość mocno minąłem się z osiami symetrii. Momentalnie rozłączyłem segmenty i zrobiłem najgłupszą rzecz jaką mogłem zrobić - połączyłem je od razu na nowo. Niestety część kleju się wytarła i ostatecznie po sklejeniu w niektórych fragmentach poszycie znacznie odstawało względem drugiego. A trzymało na tyle mocno że nie mogłem oderwać go bez uszkodzenia.

Tu spróbowałem ratować się SG i zalać łączenie odpowiednio je dociskając. Niestety wyszło jak wyszło i jedna strona po prostu straszy ku przestrodze. Mam nadzieję, że nauka nie pójdzie w las i łączenia w kolejnych modelach wyjdą już tak jak powinny.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_17_34362309.jpeg]

9. Doklejam segmenty nasuwając je na paski łączące i wygładzam je nożem.

Tak prezentuje się sklejony kadłub - tu ładniejsza strona i spód.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_17_34371417.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_17_34382283.jpeg]

A tu felerny fragment, który potraktowałem SG. Naprawdę bardzo chcę wierzyć w to, że po polakierowaniu nie będzie to aż tak bić po oczach.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_18_3439967.jpeg]

Tym smutnym akcentem kończę dzisiejszy odcinek. Do następnego  PDT_Armataz_01_11
Odpowiedz
#70
Jest coś takiego jak rozlepiacz do klejów cyjanoakrylowych.  Może dałoby rade zmyć tego kleksa. Tylko nie ma gwarancji czy nie będzie większych strat. Trzymam kciuki za końcową warstwę lakieru  Wink Będzie dobrze. 

Oczywiście całość na wysokim poziomie.  PDT_Armataz_01_34
Odpowiedz
#71
Ja pier... Pozazdrościć takich umiejętności ! 
Spasowanie segmentów idealne  PDT_Armataz_01_37
Odpowiedz
#72
Cytat:Jest coś takiego jak rozlepiacz do klejów cyjanoakrylowych.  Może dałoby rade zmyć tego kleksa. Tylko nie ma gwarancji czy nie będzie większych strat. Trzymam kciuki za końcową warstwę lakieru  [Obrazek: wink.png] Będzie dobrze.

Gregory, debonder już zakupiłem ale okazuje się, że można minimalnie zmyć w ten sposób farbę drukarską. Do tego usuwany SG miejscami matowieje i ostatecznie całość po takim zabiegu może wyglądać jeszcze gorzej. Zostawię jak jest bo na przykładzie Kate wiem, że naprawdę nawet duże plamy po CA znikają po lakierowaniu Smile

Dzisiaj bardzo krótki odcinek i bardzo niewiele do pokazania. Mimo to technika, którą zastosowałem przy robieniu kopułek wydaje mi się na tyle ciekawa, że postanowiłem napisać o niej parę słów. Z braku weny zacząłem kleić wszelkie duperelki i tym razem padło na butle z tlenem. Efekt dzisiejszych zmagań:

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_18_3440522.jpeg]

Butla to pojedyncza siatka, która w takiej formie byłaby bardzo trudna do sklejenia dlatego pierwsze co robię to odcinam ząbki żeby móc uformować i skleić je oddzielnie.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_18_3441684.jpeg]

Wklęsły przyrząd o zbliżonym promieniu bardzo ułatwia sklejanie takich części. Zrobiłem go wkładając w zastygającą żywicę główkę przyrządu do tłoczenia.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_18_3442950.jpeg]

Listki wstępnie wytłaczam i formuję. Sklejam końcówkę klejem cyjanoakrylowym sklejając całość w pierścień.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_18_34431157.jpeg]

Smaruję końcówki BCG. Wystarczy smarować tylko krawędzie, które zejdą się w centrum. Na zdjęciu element przed przyciśnięciem.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_19_34441958.jpeg]

Element po dociśnięciu szklanką. Doskonale widać co dzieje się wewnątrz przyrządu i czy krawędzie dobrze się zeszły. Zostawiam element do wyschnięcia

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_19_3445426.jpeg]

Po wyschnięciu od wewnątrz nakładam kropelkę cyjanoakrylu na centralną część tak żeby mieć pewność, że całość się nie rozleci. Dopiero teraz na twardej podkładce dogniatam krawędzie do siebie niwelując minimalne nierówności i szczeliny. Teraz na krawędzie od wewnątrz nakładam klej cyjanoakrylowy. Po wyschnięciu od zewnątrz można jeszcze delikatnie "doklepać" krawędzie.

Teraz wystarczy dokleić kopułki do uformowanych walców z wklejonymi paskami łączącymi.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_19_34461294.jpeg]

Metoda świetnie sprawdziła się w przypadku małych kopułek. Nie wiem czy na większy kaliber też będzie skuteczna ale na pewno sprawdzę to przy najbliższej możliwej okazji.

Pozdrawiam Smile
Odpowiedz
#73
Ooo, ciekawy wykład. Niedługo mi się przyda, więc chętnie przetestuję.

Na plamy z ca stosowałem zwykły sidolux (w sumie lakier błyszczący) a na to ze dwie warstwy matowego i jest git.
Trzymam kciuki.
Na macie: DARDO, BIEZSZUMNYJ

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]


Odpowiedz
#74
Magia Panie, magia...: ]
[Obrazek: J8HtZWI.png]
Odpowiedz
#75
Szybka aktualizacja zanim ktoś sprawdzi czy metoda nadaje się na większe kopułki. Niestety się nie nadaje Sad. Postanowiłem przetestować sposób na bombach, które zostały wydrukowane z dużym przesunięciem koloru więc w razie "awarii" nie szkoda byłoby ich wyrzucić. Dłuższe listki i ich większa ilość skutecznie uniemożliwiają sensowne połączenie. Podczas sklejania każdy listek żyje własnym życiem i przesunięcia względem siebie są naprawdę duże. Skleiłem całość w pierścień i połączyłem wierzchołki ale jak się okazało przesunięcia (i różnice w długości przez nierównomierne wyoblanie?) spowodowały przesunięcie krawędzi względem siebie - gdzieś odstaje mniej, gdzieś dużo więcej. Dobrze widać to na drugim zdjęciu. Naprężenia są zbyt duże żeby móc to ładnie połączyć nawet w przypadku dociskania od wewnątrz. Nie pozostało mi nic innego jak zrobić drugie podejście - już w inny sposób.

[Obrazek: thumb_997_16_04_18_4_13_19_34471782.jpeg] [Obrazek: thumb_997_16_04_18_4_13_19_34481227.jpeg]

Listki wytłaczam na tekturze piwnej i formuję na pręcie. Nie sklejam całości w pierścień a sklejam wierzchołki pojedynczo. Smaruję BCG krawędź przy wierzchołku i sklejam dociskając całość kulką. Zaczynam w punkcie 1 i dociskając przesuwam się do wierzchołków - listki w ten sposób ładnie i dość równomiernie się schodzą. Ważne jest żeby robić to na tekturze/miękkiej podkładce inaczej krawędzie nie zejdą się. Czekam aż klej wyschnie.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_20_34491785.jpeg]

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_20_34501607.jpeg]

Po wyschnięciu od wewnątrz zalewam łączenie przy wierzchołku kropelką SG tak żeby całość nie rozkleiła się podczas doklejania kolejnych listków. Sukcesywnie doklejam w ten sam sposób pozostałe listki. Cały czas staram się wyoblać element tak żeby krawędzie ładnie schodziły się na całej długości (gdzieniegdzie i tak będą minimalnie odstawać)

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_20_3451261.jpeg]

Sklejam całość w pierścień. Od wewnątrz przyklejam odpowiednio docięte i delikatnie wyprofilowane sklejki ze zwykłego papieru dociskając je od wewnątrz stalową kulką. Proces odbywa się już na twardej podkładce inaczej element zostałby mocno zdeformowany podczas dość intensywnego dociskania.

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_20_34521882.jpeg]

Tak prezentuje się gotowa kopułka w towarzystwie brzydszej siostry  Smile

[Obrazek: 997_16_04_18_4_13_20_34531257.jpeg]

Pozdrawiam  PDT_Armataz_01_36
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości