Powitać
Przy okazji galerii Mulety pisałem, że na Mulecie moja przygoda z żaglowcami na pewno się nie skończy. Dziś słowo ciałem się stało - ukończyłem tytułowego Speedy`ego.
Model zacząłem kleić zaraz po ukazaniu się. Skusiła mnie ładna "drapieżna" sylwetka, poza tym uznałem, że stopień trudności będzie w sam raz dla takiego neofity jak ja ;-)
Rzeczywiście, model kleiło się bardzo przyjemnie - przynajmniej kadłub. Przyjemności skończyły się w momencie, kiedy trzeba było zamontować maszt wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza ;-) Przebrnąłem przez to głównie dzięki autorowi Speedy`ego - wszystko cierpliwie tłumaczył i podsyłał materiały. Powiem jedno - nie zna życia, kto nie wiązał linek dwiema pęsetami (manewrując przy tym między dziesiątkami innych linek) ;-)
Do modelu mam jeden główny zarzut - kiepski druk. Kolory są wyblakłe i mdłe. Czarne części w malowaniu czarno-białym (model ma dwie wersje "kamuflażu" - czarno-białe pasy i kolor naturalnego drewna) mają różne odcienie. Do ich retuszowania kolor czarny zdecydowanie się nie nadaje. Ja korzystałem z mieszanki tempr albo Pactry panzergrau. Pod względem jakości druku Speedy traci zwłaszcza w konfrontacji z wydanym w podobnym czasie Grosse Jachtem z WAKu - którego kolory są ładnie nasycone i żywe.
W modelu wykorzystałem bloczki drewniane, pojedyncze firmy Artesania Latina i podwójne/potrójne jakieś no name. Takielunek to zbieranina różnych nici i sznurków znalezionych w pasmanterii. Cienka czarna i biała to nici do skóry firmy Ariadna, reszta to szpulki bez nazwy.
Zapraszam do oglądania - koniecznie z odpowiednim tłem muzycznym ;-)
Przy okazji galerii Mulety pisałem, że na Mulecie moja przygoda z żaglowcami na pewno się nie skończy. Dziś słowo ciałem się stało - ukończyłem tytułowego Speedy`ego.
Model zacząłem kleić zaraz po ukazaniu się. Skusiła mnie ładna "drapieżna" sylwetka, poza tym uznałem, że stopień trudności będzie w sam raz dla takiego neofity jak ja ;-)
Rzeczywiście, model kleiło się bardzo przyjemnie - przynajmniej kadłub. Przyjemności skończyły się w momencie, kiedy trzeba było zamontować maszt wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza ;-) Przebrnąłem przez to głównie dzięki autorowi Speedy`ego - wszystko cierpliwie tłumaczył i podsyłał materiały. Powiem jedno - nie zna życia, kto nie wiązał linek dwiema pęsetami (manewrując przy tym między dziesiątkami innych linek) ;-)
Do modelu mam jeden główny zarzut - kiepski druk. Kolory są wyblakłe i mdłe. Czarne części w malowaniu czarno-białym (model ma dwie wersje "kamuflażu" - czarno-białe pasy i kolor naturalnego drewna) mają różne odcienie. Do ich retuszowania kolor czarny zdecydowanie się nie nadaje. Ja korzystałem z mieszanki tempr albo Pactry panzergrau. Pod względem jakości druku Speedy traci zwłaszcza w konfrontacji z wydanym w podobnym czasie Grosse Jachtem z WAKu - którego kolory są ładnie nasycone i żywe.
W modelu wykorzystałem bloczki drewniane, pojedyncze firmy Artesania Latina i podwójne/potrójne jakieś no name. Takielunek to zbieranina różnych nici i sznurków znalezionych w pasmanterii. Cienka czarna i biała to nici do skóry firmy Ariadna, reszta to szpulki bez nazwy.
Zapraszam do oglądania - koniecznie z odpowiednim tłem muzycznym ;-)
Pozdrawiam
Piotr
Piotr