28-05-2008, 07:38
Po przeszło rocznym szkodnikowaniu na forum i pod presją namów ruszam ze swoją pierwszą relacją .
Jako przerywnik w dużo większym projekcie i swego rodzaju odstresowywacz postanowiłem zabrać się za model na który polowałem od jakiegoś czasu - na dodatek w mojej ulubionej skali 1/400. A jest nim monitor HMS Roberts wydany przez JSC w 2006 roku.
Sam okręt jest jednostką bardzo nietypową - przy długości niszczyciela był uzbrojony w 2 381mm działa i masę artylerii przeciwlotniczej toteż jego wygląd jest mocno nietypowy. Moim skromnym zdaniem zasługuje na miano jednej z największych pokrak II wojny światowej.
Przejdźmy do modelu: został on całkiem ładnie wydany, karton i druk jak zwykle super - za to cenię wydawnictwo JSC. Części wydrukowano na 4 arkuszach A4 kartonu, do tego obszerny opis jednostki oraz opis budowy. Niespodzianką jest dodatkowo arkusz papieru z nadrukowaną imitacją wody - można ją wykorzystać jako podstawkę pod model.
Jedynym moim zdaniem mankamentem jest niewystarczająca ilość rysunków montażowych, ale po rozpoczęciu budowy wyszło w praniu (póki co) że jednak chyba ich wystarczy, ponieważ model klei się intuicyjnie.
OBRAZKI:
Okładka
Arkusze
Do modelu dokupiłem też lufy
BUDOWA:
Szkielet kadłuba dość prosty w budowie. Należało do wodnicy przykleić podłużną belkę
A następnie wręgi oraz dwie belki na których mają spoczywać bąble przeciwtorpedowe
I tu wynikł pewien problem. Owe boczne belki sklejałem późno w nocy klejem polimerowym i postanowiłem zostawić je do wyschnięcia. Gdy wstałem rano okazało się że są wygięte jak tatarskie łuki... Starałem się je ratować. Stąd efekt pofalowania pionowych krawędzi. Ale już wiem że jest ok.
Tu szkielet kadłuba gotowy do przykrycia szkieletem (wzmocnieniem?) pokładu. Doszła dziobnica i brakujące wręgi.
A tutaj kompletny szkielet już z "pokładem" i wszystkimi wzmocnieniami
Model jest naprawdę niewielki. Jako skala porównawcza posłużyła mi zapalniczka:
Generalnie nie mam póki co zastrzeżeń co do opracowania, wszystko do siebie pasuje i minimalne nieścisłości są z miejsca niwelowane. Jedyne co mnie zawsze irytuje to fakt że wydawca nie przewiduje podklejenia niektórych elementów tekturą - modelik stałby się wtedy jeszcze bardziej bezstresowy, można by było uniknąć kilku drobnych ale jak bardzo denerwujących problemów.
Na chwilę obecną budowa jest na nieco bardziej zaawansowanym etapie, miałem małe problemy ale dzięki pomocy Arovista i Tofika udało mi się je rozwiązać.
Tak więc następne zdjęcia niebawem.
P.S. Przepraszam za jakość fotek ale byłem zmuszony robić je komórką. Przez moją wrodzoną uprzejmość :twisted: nie mogę odzyskać kabla od aparatu :neutral:
Pozdrawiam!
Krzysiek
Jako przerywnik w dużo większym projekcie i swego rodzaju odstresowywacz postanowiłem zabrać się za model na który polowałem od jakiegoś czasu - na dodatek w mojej ulubionej skali 1/400. A jest nim monitor HMS Roberts wydany przez JSC w 2006 roku.
Sam okręt jest jednostką bardzo nietypową - przy długości niszczyciela był uzbrojony w 2 381mm działa i masę artylerii przeciwlotniczej toteż jego wygląd jest mocno nietypowy. Moim skromnym zdaniem zasługuje na miano jednej z największych pokrak II wojny światowej.
Przejdźmy do modelu: został on całkiem ładnie wydany, karton i druk jak zwykle super - za to cenię wydawnictwo JSC. Części wydrukowano na 4 arkuszach A4 kartonu, do tego obszerny opis jednostki oraz opis budowy. Niespodzianką jest dodatkowo arkusz papieru z nadrukowaną imitacją wody - można ją wykorzystać jako podstawkę pod model.
Jedynym moim zdaniem mankamentem jest niewystarczająca ilość rysunków montażowych, ale po rozpoczęciu budowy wyszło w praniu (póki co) że jednak chyba ich wystarczy, ponieważ model klei się intuicyjnie.
OBRAZKI:
Okładka
Arkusze
Do modelu dokupiłem też lufy
BUDOWA:
Szkielet kadłuba dość prosty w budowie. Należało do wodnicy przykleić podłużną belkę
A następnie wręgi oraz dwie belki na których mają spoczywać bąble przeciwtorpedowe
I tu wynikł pewien problem. Owe boczne belki sklejałem późno w nocy klejem polimerowym i postanowiłem zostawić je do wyschnięcia. Gdy wstałem rano okazało się że są wygięte jak tatarskie łuki... Starałem się je ratować. Stąd efekt pofalowania pionowych krawędzi. Ale już wiem że jest ok.
Tu szkielet kadłuba gotowy do przykrycia szkieletem (wzmocnieniem?) pokładu. Doszła dziobnica i brakujące wręgi.
A tutaj kompletny szkielet już z "pokładem" i wszystkimi wzmocnieniami
Model jest naprawdę niewielki. Jako skala porównawcza posłużyła mi zapalniczka:
Generalnie nie mam póki co zastrzeżeń co do opracowania, wszystko do siebie pasuje i minimalne nieścisłości są z miejsca niwelowane. Jedyne co mnie zawsze irytuje to fakt że wydawca nie przewiduje podklejenia niektórych elementów tekturą - modelik stałby się wtedy jeszcze bardziej bezstresowy, można by było uniknąć kilku drobnych ale jak bardzo denerwujących problemów.
Na chwilę obecną budowa jest na nieco bardziej zaawansowanym etapie, miałem małe problemy ale dzięki pomocy Arovista i Tofika udało mi się je rozwiązać.
Tak więc następne zdjęcia niebawem.
P.S. Przepraszam za jakość fotek ale byłem zmuszony robić je komórką. Przez moją wrodzoną uprzejmość :twisted: nie mogę odzyskać kabla od aparatu :neutral:
Pozdrawiam!
Krzysiek