24-06-2008, 09:10
Siemanos.
Jako, że w naszym Mazurze pojawią się wkrótce pierwsze śrubki, to chciałbym Wam przy okazji sprzedać mój autorski pomysł na masową ich produkcję. O ile nity w baaardzo prosty sposób pokazał nam Jaroslav w TYM wątku, o tyle ze śrubkami pewnie wielu z Was ma jednak problem.
TUTAJ możecie sobie ściągnąć plik z różnymi wielkościami śrubek.
Cały pomysł polega na odpowiednim rozmieszczeniu śrubek. Na pierwszy rzut oka pewnie zauważyliście, że śrubki są delikatnie rozciągnięte w poziomie. Jest to celowy zabieg, o którym przypomnę Wam w dalszej kolejności. W tym miejscu należy zaznaczyć, że WSZYSTKIE CIĘCIA wykonujemy ostrym skalpelem, pasujemy do linii, przykładamy skalpel i dociskamy w dół, przy czym cięcie wykonujemy BEZ WZDŁUŻNEGO RUCHU OSTRZA. Po przecięciu kartonika usłyszymy charakterystyczny trzask.
Śrubki drukujemy na dowolnym materiale i potem, w zależności od potrzeb, podklejamy do odpowiedniej grubości. Na początek rozcinamy rzędy śrubek w/g linii poziomych. Otrzymujemy taką oto listwę. W zasadzie zawsze taki pasek zanurzam w całości w Caponie i obrabiam go dalej dopiero po wyschnięciu. Oczywiście nie jest to obowiązkowe, a jedynie pomaga w dalszej obróbce.
Potem wykonujemy nacięcia w następującej kolejności: najpierw wszystkie linie czerwone, potem linie niebieskie i usuwamy wycięte trójkąciki. Nacięcia wykonujemy tylko z jednej strony paska. Powinniśmy otrzymać jednostronnie ząbkowany pasek.
Następnie dokładnie to samo i w tej samej kolejności wykonujemy po drugiej stronie paska. Dzięki temu otrzymujemy rząd śrubek połączonych ze sobą tylko jedną krawędzią. O tak.
Teraz pozostało nam już tylko (jednym cięciem) poodcinanie sobie dowolnej ilości śrubek. Tu właśnie przydaje się to, wspomniane na początku, zniekształcenie śrubek. Dzięki temu jesteśmy w stanie zniwelować brak materiału spowodowany rozcięciem. Oczywiście nie każda, i nie od razu, śrubka ma wymagany kształt, ale zaręczam, że to tylko kwestia wprawy i ... ostrego ostrza
Taka metoda ma tę zaletę, że możemy sobie hurtem naciąć ząbkowanych paseczków a potem docinać potrzebne ilości, no i przez to nie gubimy pozostałych. No i jaka oszczędność kasy.
To miłego cięcia.
Jako, że w naszym Mazurze pojawią się wkrótce pierwsze śrubki, to chciałbym Wam przy okazji sprzedać mój autorski pomysł na masową ich produkcję. O ile nity w baaardzo prosty sposób pokazał nam Jaroslav w TYM wątku, o tyle ze śrubkami pewnie wielu z Was ma jednak problem.
TUTAJ możecie sobie ściągnąć plik z różnymi wielkościami śrubek.
Cały pomysł polega na odpowiednim rozmieszczeniu śrubek. Na pierwszy rzut oka pewnie zauważyliście, że śrubki są delikatnie rozciągnięte w poziomie. Jest to celowy zabieg, o którym przypomnę Wam w dalszej kolejności. W tym miejscu należy zaznaczyć, że WSZYSTKIE CIĘCIA wykonujemy ostrym skalpelem, pasujemy do linii, przykładamy skalpel i dociskamy w dół, przy czym cięcie wykonujemy BEZ WZDŁUŻNEGO RUCHU OSTRZA. Po przecięciu kartonika usłyszymy charakterystyczny trzask.
Śrubki drukujemy na dowolnym materiale i potem, w zależności od potrzeb, podklejamy do odpowiedniej grubości. Na początek rozcinamy rzędy śrubek w/g linii poziomych. Otrzymujemy taką oto listwę. W zasadzie zawsze taki pasek zanurzam w całości w Caponie i obrabiam go dalej dopiero po wyschnięciu. Oczywiście nie jest to obowiązkowe, a jedynie pomaga w dalszej obróbce.
Potem wykonujemy nacięcia w następującej kolejności: najpierw wszystkie linie czerwone, potem linie niebieskie i usuwamy wycięte trójkąciki. Nacięcia wykonujemy tylko z jednej strony paska. Powinniśmy otrzymać jednostronnie ząbkowany pasek.
Następnie dokładnie to samo i w tej samej kolejności wykonujemy po drugiej stronie paska. Dzięki temu otrzymujemy rząd śrubek połączonych ze sobą tylko jedną krawędzią. O tak.
Teraz pozostało nam już tylko (jednym cięciem) poodcinanie sobie dowolnej ilości śrubek. Tu właśnie przydaje się to, wspomniane na początku, zniekształcenie śrubek. Dzięki temu jesteśmy w stanie zniwelować brak materiału spowodowany rozcięciem. Oczywiście nie każda, i nie od razu, śrubka ma wymagany kształt, ale zaręczam, że to tylko kwestia wprawy i ... ostrego ostrza
Taka metoda ma tę zaletę, że możemy sobie hurtem naciąć ząbkowanych paseczków a potem docinać potrzebne ilości, no i przez to nie gubimy pozostałych. No i jaka oszczędność kasy.
To miłego cięcia.