11-02-2009, 08:44
Witam wszystkich forumowiczów.
Jako, że jest to moja pierwsza relacja i jeden z pierwszych postów, protokół relacji międzyludzkich nakazuje się przedstawić.
Mam na imię Paweł, do modelarstwa wracam po latach jako "syn marnotrawny”.
Ponieważ moim pierwszym modelem był F-16 (AH z '92r. prezent od ojca), to pomyślałem, że czemu by nie wrócić do modelarstwa kolejnym F-16. Wybór padł na MM, nie mogłem się oprzeć tej szachownicy :razz:
Jakie było moje rozczarowanie, gdy zacząłem go sklejać :evil: W tym modelu prawie nic nie pasuje :mil1:, ale stwierdziłem, że skoro już zacząłem to skończę !!! Pozatym poległem na tym f-16 z przed lat, a historia lubi się powtarzać. Tyle tytułem wstępu.
Poniewasz prace już lekko postępują, dla rozeznania pare fotek
podklejone wręgi
1. na począetk poszedł dziób, bez większych problemów. wyretuszowany pastelami olejnymi, niestety nie sprawdziły się. Dalej przeszedłem na farby akrylowe.
2. dalej zaczeły się "schody" część kabinowa
Jak się okazało wrega WP jest za długa i za wysoka. skleiłem poszycie 5,6 oraz 23 następnie dopasowywałem wregi. z długości wregi WP odeszło ok 3mm z wysokości 1,5~2mm
a tak to wygląda po złorzenu w całość:
Generalnie daleki jestem do zadowolenia, strasznie to wszystko wymęczone, połączenie poszycia z krawędzią kokpitu wyszło fatalnie, ale to głównie przez to, że cz. 40 była odrywana po tym jak się okazało, że przecięcie wręgi WP o milimetr to zamało.
3. Wlot powietrza i rurka :evil:
Tutaj generalnie nic nie pasuje.
Postanowiłem skleić poszycie oraz wnętrze wlotu i dopasowywać wręgi, jak sie okazało wręga 19g wcale nie pasuje i większa jej część jest poprostu zbędna. Tak samo jest z wręgą "H" nie ma miejsca jej dolne wpusty pomiędzy poszyciem a rurą.
Na czerwono część wregi, która pozostała po szlifowaniu i dopasowywaniu.
dalej wrega H przed i po, oraz wlot.
c.d.n....
Pozdrawiam
Jako, że jest to moja pierwsza relacja i jeden z pierwszych postów, protokół relacji międzyludzkich nakazuje się przedstawić.
Mam na imię Paweł, do modelarstwa wracam po latach jako "syn marnotrawny”.
Ponieważ moim pierwszym modelem był F-16 (AH z '92r. prezent od ojca), to pomyślałem, że czemu by nie wrócić do modelarstwa kolejnym F-16. Wybór padł na MM, nie mogłem się oprzeć tej szachownicy :razz:
Jakie było moje rozczarowanie, gdy zacząłem go sklejać :evil: W tym modelu prawie nic nie pasuje :mil1:, ale stwierdziłem, że skoro już zacząłem to skończę !!! Pozatym poległem na tym f-16 z przed lat, a historia lubi się powtarzać. Tyle tytułem wstępu.
Poniewasz prace już lekko postępują, dla rozeznania pare fotek
podklejone wręgi
1. na począetk poszedł dziób, bez większych problemów. wyretuszowany pastelami olejnymi, niestety nie sprawdziły się. Dalej przeszedłem na farby akrylowe.
2. dalej zaczeły się "schody" część kabinowa
Jak się okazało wrega WP jest za długa i za wysoka. skleiłem poszycie 5,6 oraz 23 następnie dopasowywałem wregi. z długości wregi WP odeszło ok 3mm z wysokości 1,5~2mm
a tak to wygląda po złorzenu w całość:
Generalnie daleki jestem do zadowolenia, strasznie to wszystko wymęczone, połączenie poszycia z krawędzią kokpitu wyszło fatalnie, ale to głównie przez to, że cz. 40 była odrywana po tym jak się okazało, że przecięcie wręgi WP o milimetr to zamało.
3. Wlot powietrza i rurka :evil:
Tutaj generalnie nic nie pasuje.
Postanowiłem skleić poszycie oraz wnętrze wlotu i dopasowywać wręgi, jak sie okazało wręga 19g wcale nie pasuje i większa jej część jest poprostu zbędna. Tak samo jest z wręgą "H" nie ma miejsca jej dolne wpusty pomiędzy poszyciem a rurą.
Na czerwono część wregi, która pozostała po szlifowaniu i dopasowywaniu.
dalej wrega H przed i po, oraz wlot.
c.d.n....
Pozdrawiam