10-12-2012, 07:14
Po doświadczeniach z Sopwith'em musiałem gruntownie przemyśleć lepienie trójpłatowców, gdyż mają one swoje unikalne problemy, jak łatwo zgadnąć, związane głównie z trzecim skrzydłem.
Wzmocniłem elementy konstrukcyjne modelu CA, co było całkiem głupie i zupełnie niepotrzebne! Dalej było już mądrzej i podejrzewam, że wydawca i projektant miał w tym duży udział, gdyż części modelu świetnie do siebie pasowały, a przy tym, tym razem, nie spieszyłem się...
Kiedy wyciąłem klamrę w pasach pilota, poczułem się tak jakbym przekroczył modelarski Rubikon!
Drugim "wyczynem" było wykonanie namiastki muszek do karabinów.
Niestety, nie sprawdził się pomysł projektanta modelu na klejenie zastrzałów dolnych i górnych jako oddzielne elementy. Przy pierwszym podejściu okazało się, że choć w rzucie frontowym są w jednej linii, to jednak w rzucie bocznym całkowicie się rozmijają. Wymagało to podcinania i przeklejania, a to odbija się na jakości modelu. Jakoś trochę to poprawiłem, lecz daleko do stanu idealnego. I to jest ten problem z tym trzecim płatem: w Soptrip'ie Laif wymyślił zastrzały jako jeden element, który przechodzi przez środkowe skrzydło i mocuje się w powierzchniach, odpowiednio dolnej i górnej, pozostałych skrzydeł. Następnym razem zastosuję zastrzały z balsy, przechodzące przez skrzydła i korpus samolotu. Uważam że pomysł na sklejanie skrzydeł w trójpłatowcach metodą nakładania klocków jeden na drugi jest bez sensu.
Innym problemem, jaki ciągle mnie trapi, są naciągi. I tym razem zostawiłem sobie je na koniec, i znowu to był błąd. Jednak trzeba mocowania naciągów robić już wcześniej na płatach, a potem, trudno, męczyć się wijącymi się nitkami czy żyłkami podczas montowania modelu w całość. W wersjach plastikowych wielopłatowców jest to chyba łatwiejsze, bo przewierca się skrzydła, przeciąga żyłki, zalewa klejem, szpachluje i na koniec maluje. W wersjach papierowych, trzeba się przyzwyczaić do pomysłu wklejania żyłek w skrzydła i kadłub przed montażem całości. Tak sobie myślę po tym kolejnym doświadczeniu wielopłatowym.
Polecam ten model, bo nie jest trudny ani nudny. Dobrze zaprojektowany, z jednym zastrzeżeniem dotyczącym zastrzałów, i prezentuje się całkiem przyjemnie.
Pozdrawiam,
Marek
Wzmocniłem elementy konstrukcyjne modelu CA, co było całkiem głupie i zupełnie niepotrzebne! Dalej było już mądrzej i podejrzewam, że wydawca i projektant miał w tym duży udział, gdyż części modelu świetnie do siebie pasowały, a przy tym, tym razem, nie spieszyłem się...
Kiedy wyciąłem klamrę w pasach pilota, poczułem się tak jakbym przekroczył modelarski Rubikon!
Drugim "wyczynem" było wykonanie namiastki muszek do karabinów.
Niestety, nie sprawdził się pomysł projektanta modelu na klejenie zastrzałów dolnych i górnych jako oddzielne elementy. Przy pierwszym podejściu okazało się, że choć w rzucie frontowym są w jednej linii, to jednak w rzucie bocznym całkowicie się rozmijają. Wymagało to podcinania i przeklejania, a to odbija się na jakości modelu. Jakoś trochę to poprawiłem, lecz daleko do stanu idealnego. I to jest ten problem z tym trzecim płatem: w Soptrip'ie Laif wymyślił zastrzały jako jeden element, który przechodzi przez środkowe skrzydło i mocuje się w powierzchniach, odpowiednio dolnej i górnej, pozostałych skrzydeł. Następnym razem zastosuję zastrzały z balsy, przechodzące przez skrzydła i korpus samolotu. Uważam że pomysł na sklejanie skrzydeł w trójpłatowcach metodą nakładania klocków jeden na drugi jest bez sensu.
Innym problemem, jaki ciągle mnie trapi, są naciągi. I tym razem zostawiłem sobie je na koniec, i znowu to był błąd. Jednak trzeba mocowania naciągów robić już wcześniej na płatach, a potem, trudno, męczyć się wijącymi się nitkami czy żyłkami podczas montowania modelu w całość. W wersjach plastikowych wielopłatowców jest to chyba łatwiejsze, bo przewierca się skrzydła, przeciąga żyłki, zalewa klejem, szpachluje i na koniec maluje. W wersjach papierowych, trzeba się przyzwyczaić do pomysłu wklejania żyłek w skrzydła i kadłub przed montażem całości. Tak sobie myślę po tym kolejnym doświadczeniu wielopłatowym.
Polecam ten model, bo nie jest trudny ani nudny. Dobrze zaprojektowany, z jednym zastrzeżeniem dotyczącym zastrzałów, i prezentuje się całkiem przyjemnie.
Pozdrawiam,
Marek