PaperModels.pl

Pełna wersja: " Modelarze v/s frajdolarze !"... czyli co się komu wydaje
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
AEROPLAN Nr 3 / 2010

" Modelarze v/s frajdolarze "

Modelarze redukcyjni to niekiedy bardzo dziwne towarzystwo - potrafią całymi latami zbierać i studiować dokumentację do swych modeli , gromadząc dziesiątki książek, setki zdjęć nawet najdrobniejszych detali statków powietrznych , a gdy prezentują wykonane już na podstawie tych dokumentacji modele ,często można odnieść wrażenie ,że cała ta wiedza gdzieś odparowała podczas ich budowy . Oczywiście wiedzieć jak wygląda statek powietrzny - to jedno , a zrobić jego wierną miniaturę - to zupełnie coś innego . O jakości wykonania modelu decyduje wszak nie tylko wiedza teoretyczna ,ale wszelkie talenta manualne , niezbędne do odwzorowania rzeczywistości . Niezależnie jednak od owych talentów , modelarze kochają pokazywać efekty swych prac na licznych forach internetowych . Jedni robią to ,by efekty ich dokonań mogły stanowić coś w rodzaju wzorca do naśladowania . Do niedawna było to działanie ze wszech miar pozytywne ,bo każdy mógł się czegoś nowego dowiedzieć ,a młodzież miała doskonałe wzorce do naśladowania ,co szczególnego znaczenia nabrało ,odkąd - jedna po drugiej - zaczęły znikać tradycyjne modelarnie , a instruktorzy tracili możliwość kształtowania dobrych zwyczajów u swych wychowanków . Drudzy ponoć prezentują zdjęcia modeli ,ażeby poznać opinie bardziej doświadczonych kolegów . Ponoć, bo gdy faktycznie ktoś wyrazi swe zdanie na temat prezentowanego w przestrzeni wirtualnej modelu i jest to opinia negatywna ,to mamy dwa rodzaje reakcji jego autora . Pierwszy polega na przyjęciu z pokorą wszelkich uwag krytycznych ( mówimy o uwagach rzeczywiście krytycznych , a nie krytykanckich ) , co jest zachowaniem jak najbardziej prawidłowym , bo dzięki temu mniej doświadczony modelarz ma w przyszłości możliwość skorygowania popełnionych błędów i taka merytoryczna opinia pełni rolę czegoś w rodzaju wirtualnego instruktora zastępującego tego prawdziwego ,z dawnej modelarni . Ale drugi przypadek jest zaiste niezwykły - tak śmieszny ,że aż ... straszny ( albo na odwrót ) . Oto bowiem modelarz prowadzący z wielkim zaangażowaniem internetową relację ,którą można by bardziej uznać za fotograficzną dokumentację popełnionych błędów nie wynikających z kłopotów obiektywnych ,lecz EWIDENTNIE z lenistwa lub niestaranności w pracy ,przyciśnięty do muru przez recenzentów ,podejmuje z nimi wojnę totalną na modelarskim polu ideologicznym. W tej wojnie nie ma miejsca na argumenty oparte na wspomnianych na początku zbiorach dokumentacji merytorycznej ,ani tym bardziej niema miejsca na wiedzę i doświadczenie osób oceniających . Wedle autora takiego modelarskiego koszmarka nagle okazuje się ,że nie tylko znajomość konstrukcji statku powietrznego przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie w procesie tworzenia modelu ,ale sama istota modelarstwa redukcyjnego ,czyli - jak dotąd - odwzorowywania obiektów w określonej skali pomniejszenia ,staje się czymś kompletnie nieistotnym na rzecz zabawy w modelarstwo.
Ponieważ wyznawców tejże koncepcji coraz wyraźniej widać w internecie ,można zaryzykować tezę ,że w świecie wirtualnym rodzi się nowy styl i nowy cel uprawiania tegoż hobby - bawmy się świetnie NIE tym ,żeby stworzyć minireplikę prawdziwego obiektu maksymalnie go przypominajacą ,lecz tym ,co nam po drodze wyjdzie ze sklejenia i pomalowania jakiegoś zestawu . Ba ! Nawet już nie jest ważne ,co nam wyjdzie ! Ważne jest jedynie to ,że mieliśmy z tego frajdę !   Ta nowa idea nie ma jeszcze nazwy ,więc dla odróżnienia od coraz mniej modnego tradycyjnego Modelarstwa Redukcyjnego proponuję nadać jej nazwę Frajdolarstwo !

Ten wstępniak dedykuję wirtualnej grupie Zło Squad - nie dajcie się wygryźć frajdolarzom ,choćbyście nawet musieli stać się ostatnią ostoją modelarstwa ... modelarskiego ,a szczególnej uwadze modelarzy polecam zamieszczony w tym numerze tekst Radosława Jurczyka - Od klejenia modeli do sztuki modelarskiej !

ANDRZEJ ZIOBER


Zamieszczam powyższy tekst dla tych modelarzy ,którzy go NIE CZYTALI lub kompletnie go nie zrozumieli ... ale oczywiście nie omieszkali zabrać głos na jego  temat na innym forum ( sic !) . Tekst ten w równym stopniu dotyczy sytuacji mających miejsce na internetowych  forach modelarzy plastikowych jak i kartonowych .
A ja jestem frajdolarzem (sic!) bo to co robię sprawia mi przyjemność. Nie zbieram dokumentacji latami, nie podpieram się także tomami zdjęć, staram się w miarę możliwości zrobić model bliski oryginałowi. Czasami mi to nie wychodzi, ale to już wina moich talentów manualnych. Co prawda z modelami nie rozbijam się po różnych forach(zarówno w kartonie i w plastiku tylko dwa fora), nie zawsze ci bardziej,,doświadczeni"  mają 100% rację. Instruktorzy modelarstwa reprezentują różny poziom wiedzy w sztuce, od mizernego(np. Pani w szkole integracyjnej w Radomiu) po dużą wiedzę teoretyczną, ale znikomą praktyczną.  PDT_Armataz_01_29. Nie każdy jeden model będzie robił latami, zrobi go w ciągu miesiąca lub dwóch, nie zwaloryzuje go, popełni w nim trochę błędów(chodzi mi o wersje modelu, czyli co powinno być a co nie), ale też nie będzie z modelem jeździł po świecie i wystawiał go na wielkich imprezach modelarskich. To co Pan Ziober napisał, moim zdaniem dotyczy raczej modelarstwa plastikowego, na dodatek lotniczego, bo w tym jest On najlepszy na świecie, tu nie ma co nawet dyskutować. Ale jeśli chodzi o karton, to po prostu moim zdaniem temat nie trafiony. Nie trafiony bo, jesteśmy kartonową potęgą modelarską, najlepsze wycinanki powstają u nas w kraju, to od nas inni się uczą, mamy świetne fora kartonowe np. nasz Papermodels :milbravo:. Karton i plastik to inna dziedzina, inny materiał, inna technika wykonywania, zupełnie inny rodzaj odtworzenia modelu. Reasumując, ilu modelarzy, tyle podejść do naszego hobby. Od bardzo poważnego, czyli full wypas i jeszcze coś, do tego co proponuje wydawca i instrukcja budowy. Nie znam grupy Zło Squad, nie wiem o czym oni dyskutowali, nie czytałem także innych artykułów na temat radosnego modelarstwa. Ostatnio nawet nie kupuję ,,jedynych i słusznych" czasopism traktujących modelarstwo, mam swoje malutkie forum, kilku tam frajdolarzy, bawię się znakomicie w modelarstwo, bez żadnych filozofii i wielkich ambicji. Co nie znaczy, że w miarę moich możliwości nie staram się poprawić mojego warsztatu i wykonywanych przeze mnie modeli. W sumie to już chyba niewiele będę mógł poprawić swój warsztat, bo to i lata nie te, a i ambicja też nie za wielka, więc pozostanę sobie tym co sklejanie zestawików i wycinanek sprawia frajdę. Ukłony dla wszystkich forumowiczów tego forum, róbcie swoje.  PDT_Armataz_01_27
(24-08-2010, 10:05)czsochaj link napisał(a):staram się w miarę możliwości zrobić model bliski oryginałowi.

Wydaje mi się że właśnie nie jesteś FRAJDOLARZEM bo jednak się starasz. Z tego co zrozumiałem frajdolarz by raczej napisał "lepie modeliki, ale nie obchodzi mnie czy dobrze. A jak ktoś mi zwróci uwagę albo da dobrą rade to odpowiem że się nie zna. A każdy mój błąd to wina projektanta" ;-)
łosiu, myślę że dobrze myśli i dobrze napisał, mimo tego że się stara. Pan Ziober moim zdaniem pomylił klejenie modeli od budowania replik. Jeśli uważa że ma racje znaczy się że 90% osób parających się klejeniem ma mylną wiedzę na temat modelarstwa, w tym i ja.

Tak jestem frajdolarzem zgodnie z tym co przeczytałem wyżej i co ?? i nic. Forum Było jest i będzie do momentu kiedy będzie ono spełniać swoje zadanie, a widzę że spełnia Smile
Ja to tak rozumiem bo widze analogie do tych postaw w  środowisku rekontrukcyjnym.
U nas mamy zamiast rekonstrukcji "reko", jakichś pijanych "ułanoidów" itp. Dlatego widzę tą subtelną różnicę między tymi którzy nie są może wymiataczami, ale na miare swoich mozliwości się jakoś tam starają, wyciagają wnioski i warsztatowo i merytorycznie, a takimi którzy mają wszystkie rady głęboko, myślą że wiedzą lepiej i kłócą się z każdym kto zwróci uwagę.
W rekontrukcji też są typy którym jak zwrócisz uwagę to zwala wine na trudne dzieciństwo, wyzywa od zamordystów itp. A tylko miał np poprawić coś w oporządzeniu ;-)
Ale wiadomo, kwestia interpretacji.
Ja osobiście rozmawiałem z panem Andrzejem. To jest jego pogląd na modelarstwo REDUKCYJNE, aby jaknajwierniej oddać kształt maszyny,a właśnie większość forumowiczów to frajdolarze,  i chyba by było fajnie gdyby tak zostało. Bo moje zdanie jest takie: Bez sensu byłaby mozolna praca projektantów, po to by WSZYSCY przerabialiby wszystko od podstaw, Ja jestem takim frajdolarzem z krwi i kości ;D nawet jak mi coś fajnie nie wyjdzie to i tak jestem zadowolony że wogółe kleje.
Poglądy pana Andrzeja są kształtowane wieloma międzynarodowymi konkursami. Jak chyba wszyscy wiedzą odnosi tam WIELE sukcesów. Na takich konkursach chyba wstyd pokazać model "prosto" od autora. Tam trzeba zaskoczyć sędziów detalami, wiernym odwzorowaniem, ekspozycją itp.
Na koniec jeszcze jedno zdanie: chyba łatwiej detalizować w plastiku niż w kartonie.
pozdrawiam
Cytat:Na koniec jeszcze jedno zdanie: chyba łatwiej detalizować w plastiku niż w kartonie.
Tyle, że jak ktoś robi modele w standardzie, to musi kleić z kilku wycinanek żeby waloryzować, chyba że ktoś maluje i dorabia elementy z "byle czego". Mi na przykład niezbyt podobają się malowane modele z kartonu.....
Druga sprawa, że wystarczy porównać odwzorowanie modeli w kartonie i plastiku z oryginałami. W modelarstwie kartonowym autorzy lepiej odwzorowują detale... w plastiku dużo jest modeli, które nawet nie chcą leżeć w planach, mają błędne linie podziału, a detale to są robione na odwal i chybił trafił, aby coś było.... i to nawet nie chodzi o jakieś modele starszych dat, ale i te najnowsze też mają dużo wad rzucających się w oczy jak ktoś zna daną konstrukcję.... Przykładem niech nawet będzie Mig-21mf wznowiony niedawno przez Academy, model wogóle nie trzyma planów, a w dodatku to jest hybryda wersji PF z MF, o wiele prościej przerobić na PF niż MF i to w sumie jest chyba jeden z lepszych modeli Miga-21 w 1:48...... Siłą rzeczy plastik bardziej wymusza poprawianie producenta modelu i przybliżanie tego obiektu do oryginału... Chyba jest mało takich modeli w plastiku które są takie, że prawie nie trzeba ich poprawiać /pisze o samolotach/okrętach-z pancerką nie wiem jak jest/ W kartonie ostatnio była "potyczka" o to czy statecznik jest dobry, czy powinien być kilka milimetrów węższy w modelu....
Witam wszystkich bywalców,

jako również fajansiarz z przekonania i natury, abo jeszcze cuś gorszego, lepidło.,
wynurze sie, ale w nieco innej kwestii.

Chodzi mi o coś innego, od kilkunastu już lat modele plastikowe i redukcyjne te właśnie  z tzw,.wyższej półki, sprawiaja na mnie
wrażenie trupich.
Tak, trupich i zimnych bez życia.
A im bardziej są właśnie zdetalizowane, tym to cmentarne wrażenie się zwiększa.
Postawione na nich jakieś ludzkie figurki w miniaturze wyglądąja jak zombi.
A  jakieś dioramy , to juz dla mnie jak błąkający sie po cmentarzu zombiki

Wrażenie trupiarni występuje u mnie tylko przy modelach wojskowych samolotow  i pojazdow,
modele cywilne, takiego wrażenie ciszy cmentarnej nie wywołują.

Jeszcze coś, co nie jest na szczęście tylko moim wrażeniem,
 Wszystkie niemalowane modele kartonowe, obojętne czy te proste czy zdetalizowane są w odróżinieniu od plastików, CIEPŁE i ŻYWE.

Wracając do przytoczonego tu przez Passera artykułu, w myśl zasady , lep i daj lepic,
niech se również ten pan je lepi i zdobywa dalej medale, tylko razi mnie tam cuś w tym jego artykule, a co to głośno nie powiem.

No więc niech se ten pan lepi co i jak chce, ale niech da również innym lepić co i jak chcą a nie bawi się w wieszcza i proroka.










Modelarz mistrzowski wybiera słaby model plastikowy bo daje mu to pole do popisu. Oczywiście istnieją wspaniale odwzorowane modele - wymagają one od modelarza sprawności manualnej, dokładności i cierpliwości. Jednak wystruganie mercedesa z komarka - a tak można opisać to co z modelami robi Andrzej Ziober wymaga wielokrotnie więcej tych cech a ponadto jeszcze inwencję twórczą, umiejętność tworzenia czegoś z niczego - a to już poziom artystyczny. Na takim poziomie modelarstwo to styl życia.

Szary człowiek obserwując mistrza zdumiewa się "łatwością" z jaką ten zdaje się robić rzeczy które dla tegoż szarego człowieka byłyby niemożliwe do uzyskania nawet przy największym wysiłku. Jednak mistrz też kiedyś był na tym samym etapie w zgłębianiu danej dziedziny jak ten szary człowiek. Przez wiele lat koncentracji na ciągłym dążeniu do lepszego podążania "drogą" danej dziedziny można zmienić się z początkującego w adepta i w mistrza. Jednak najwięksi mistrzowie wciąż z pokorą przyznają że "dopiero zaczynają rozumieć o co w tym wszystkim chodzi" Smile

Z pozycji adepta drogi modelarstwa, wykonywanie modelu jest to ciągłe dążenia do idealnego odwzorowania oryginału, gdzie naturalne jest wykonywanie danego elementu tyle razy aż będzie on odpowiadał wysoko sobie postawionej poprzeczce. Czas, wysiłek, a nawet ból ma drugoplanowe znaczenie - ważny jest efekt końcowy - idealny detal, idealne połączenie detali, idealne ustawienie gotowego modelu w specjalnie przygotowanej gablocie wystawowej. Ba, idealne zabezpieczenie modelu na czas transportu na wystawę itp. itd.

Z pozycji takiego adepta, działanie ludzi którzy odrzucają "drogę" ciągłego dążenia do doskonałością a zamiast tego robią "co im się podoba i jak im się podoba" może przypominać profanację. Adepta ogarnia dosłownie obrzydzenie na widok takiego podejścia do "drogi" Tongue

Całkowicie zrozumiałe, jednak uważam że najlepsza jest droga środka - niech frajdolarze sobie będą, niech kleją/lepią/foremkują a potem się chwalą. Patrzę na nich jak na dzieci w piaskownicy - to sama frajda i ich także rozumiem. Bardzo niewielu ludzi lepi z piasku dzieła sztuki, ale za każdym razem kiedy patrzę na smoki z piasku mówię sobie "też tak bym umiał" (akurat Tongue)

Dziecko z łopatką zostałoby grzecznie odsunięte od arcydzieła. Podobnie śmiesznie wyglądałby artysta strofujący dzieci że są takie niedokładne Smile To dwa odrębne światy, choć z zewnątrz podobne.

Skończę wiecznym cytatem:

"Let it be, let it be, let it be..."
Taaak, mamy kilka wypowiedzi, oraz kilka spojrzeń na modelarstwo(frajdolarstwo). He, i oto chodzi, trzeba swoje wnioski przedłożyć, wypowiedzieć się na zadany temat. Wiadomo że modelarstwo niejako jest sztuką iluzji, to znaczy sztuką która sprawia wrażenie i ma wywrzeć na oglądającym niejako szok prawdziwości. Czy jest tak jak na przykład napisał Krystian, że karton jest bardziej zdetalizowany, a plastik nie i na dodatek często nie leży w planach? Otóż nie zgodzę się, w skali 1:32 lub 1:24 modele plastikowe są już tak zdetalizowane, że naprawdę tylko doświadczeni modelarze dają sobie z nimi radę. Natomiast w innej skali 1:48 zbliżonej do kartonowej 1:50 są zestawy np. Eduarda, gdzie są żywice i kolorowe blachy fototrawione, tu bogactwo detali bije na głowę karton. Otóż drogi Krystianie, model Academy, to taki taniutki zestawik, a ile to razy w kartonie dodawano erratę? Tak więc to jest Twój pogląd który muszę uszanować, a ja wyraziłem swoje wnioski i niejako doświadczenie w obu dziedzinach modelarstwa, kartonowego i plastikowego. Co do wyboru modelu, to bywa i tak że jest to jedyny dostępny model tego samolotu i to w tej skali. Dla wielu z nas sklejanie modeli nie jest celem samym w sobie, lecz tylko oderwaniem się od szarości dnia codziennego. Z uśmiechem zadowolenia odstawiamy kolejnego ,,pułkownika" na miejsce i seryjnie bierzemy się za następny. Jeszcze dobrze klej na szkielecie nie wysechł, a już myślimy o następnym modelu, bo takie a nie inne modelarstwo sprawia nam radość i frajdę. Pan Andrzej Ziober to modelarz przez duże ,,M", ma rację twierdząc że wielu zaciekle broni swoich potworków i jakiś innych stworków modelo-podobnych, to ci którzy przekonani są o swojej wyższości i nieomylności, fakt to już zboczenie. Jednak trochę za bardzo moim zdaniem uogólnił temat, chyba tak źle nie jest z tym naszym modelarstwem. Niewątpliwie jest On gwiazdą w światku modelarskim , a z tego co zdążyłem zauważyć ma już w naszym kraju godnych następców. Na koniec mogę tylko powiedzieć,,królom  wszystko wolno", ale niech  ten król rządzi jak najdłużej. :milarmata2:
Tym bardziej można zaakceptować zdanie Pana Ziobera gdyż jest od wielu z nas bardziej doświadczony, z tego czego się dowiedziałem z rozmowy dość krótkiej i wykładu poprowadzonego przez Andrzeja Ziobera mogę powiedzieć że Pan Andrzej zaciekle szuka dokumentacji maszyn, ba nawet stara się rozmawiać z osobami które miały bezpośredni kontakt z obiektem i to daje mu ogromną przewagę nad nami i internetem.
A jego LANCASTER to już majstersztyk.  ;D ;D ;D
Zachęcam do sprawdzenia w słowniku co oznacza słowo model i co oznacza replika, do piero po tym zasiadajmy do dyskusji. Dotyczy to także Pana Andrzeja. Ja sprawdziłem jakiś czas temu a do wczoraj to się nie zmieniło.

Model to uproszczona rzeczywistość więc gdzie tu detalizacja, nawet detalizacja jest uproszczona. Natomiast replika to co innego to jest jaknadokładniejsze odwzorowanie rzeczywistości, no ale nie ma czegoś takiego tak Replikatorstwo jest Modelarstwo. Chyba nawet zawody zachodnie nie mają w nazwie modelarstwa tylko replikę, no ale mogę się mylić.

Pan Andrzej nie uprawia modelarstwa tylko buduje repliki ale piękne repliki i tutaj nawet nie chodzi o to że bierze model z półki on je buduje od podstaw, chwała mu zato i niech się od nas odwali.

ReVan a zobacz ilu frajdomodelarzy szuka dokumentacji ?? Jaką ma przewagę, taką że napisze coś w gazecie, że zarabia na tym ??
Co racja to racja, to co pan Andrzej robi to rzeczywiście jest 'replikarstwo'
Co do szukania dokumentacji a ingerencją w wycinanke to jeszcze długa droga jest.
Plastik dla mnie daje więcej możliwości waloryzacji.
Przewagą są znajomości, żle to wcześniej ująłem, no i kaska oczywiście
Jestem frajdolarzem i mi to odpowiada ale każdy ma prawo do swojego zdania
;D
Święta racja.

Ja mogę dodać coś od siebie - ze względu na moją niewielką produktywność podejrzewam, że nikt z tym się nie będzie liczył. Ale mi się chce i już.
Otóż na początku kiedy dołączyłem do społeczności tego forum sam byłem frajdolarzem, i to takim najgorszym typem opisywanym przez pana A. Ziobera. Zawsze miałem linię obrony, że tak ma być, że nie chcę się babrać w dokumentacji jak fanatyk, że w moim modelu koła mają być kwadratowe, bo to mój model i już!

No i racja, dalej tak uważam i się bronię. Jednak podczas niedługiej praktyki wiele zaglądałem na forum, wciąż oglądam wyczyny niektórych frajdolarzy z górnej półki. Gdzieś po drodze zaczęło mi się chcieć trochę urealistycznić modele. Gdzieś nagle zatraciłem chęć do inwencji twórczej, zaczęło się oglądanie zdjęć... No i voi 'la - z pomysłu jak najszybszego ukończenia Tygrysa przeszedłem do pomysłu zmiany podwozia na wersję late (ktoś w temacie powiedział, że wersje early nie miały zimmeritu, który to już położyłem). Przeglądając zdjęcia powoli zaczynam myśleć o pójściu za ciosem i przerobieniu wierzyczki dowódcy i bąbli na wersję late (bo nie widziałem tygrysa - hybrydy).

Trochę zamotałem, ale esencją tego postu jest to, że nie każdy rodzi się modelarzem, że trzeba czasu, poznania autorytetów (a do tego trzeba się naprzyglądać relacjom - m.in. cevy, który już drugim kanoe jaki lepi tak dba o szczegóły, że szczena opada) i...dorośnięcia. Bo to jak z życiem, za młodu człowiek robi i nie myśli, potem najpierw robi potem myśli a na końcu 5 razy pomyśli zanim zrobi, planując w przód. To się nazywa ewolucja, jesteśmy na to skazani Smile Nie twierdzę, że kiedyś dojdę do poziomu w.w. cevy, janka czy czsohaja, i nie twierdzę, że np. szebi był kiedyś na moim poziomie (szumne słowo, nie? Big Grin). Niektórzy się z tym rodzą, inni przez całe życie dobrze modelu nie skleją. Wszyscy jednak będą się uczyć, kiedy znudzi się klejenie modeli na czas przyjdzie ochota na nowy cel - stworzyć coś bliskiego realiom. I to się nazywa ewolucja Smile

I mimo, że jestem najgorszym typem frajdolarza, to skoro dex nie ma nic przeciwko - to ja sobie zostaję! A co!

:milgroup:
I o to chodzi w dyskusji, żeby mądrze dyskutować bez łapania się za klapy. To mi się podoba, samokrytycznie i uczciwie podejść do sprawy. Ja jednak będę twierdził że WYKONANIE PRAWIDŁOWE MODELU Z KARTONU W STANDARDZIE jest modelarstwem i basta. Ale jeśli ktoś się chce zabawiać w walory i poprawiać autora lub wygląd modelu, zadbać o skalę i grubość poszycia czy pancerza, to proszę bardzo, nie mam nic  na przeciw, jego wola. Ale niech to robi w miarę dobrze, bo inaczej po prostu się ośmieszy. Jak widać temat rzeka, a i coraz więcej nas ma swoje zdanie, z każdym należy się liczyć i uszanować jego pogląd jeśli tylko jest rozsądny a nie dyktatorski. Pamiętajmy o jednym mianowicie ,,każdy frajdolarz nosi w plecaku buławę modelarza", tylko nie zawsze chce mu się po nią sięgnąć lub rozsunąć plecak PDT_Armataz_01_29  Niekiedy droga do modelarstwa przez duże ,,M" jest długa i zawiła, ale wielu z was ma dobry kierunek i pozytywne myślenie. Twierdzę wręcz że modelarstwo w naszym kraju zmierza w dobrym kierunku i że rokuje duże nadzieje na wielu wspaniałych modelarzy. Wystarczy czasami  przejrzeć jakąś relację fotograficzną z poważniejszych zawodów, naprawdę jest wiele fantastycznie i w miarę poprawnie wykonanych modeli, czyli nie jest tak źle z nami. Pozdrawiam! PDT_Armataz_01_34
Wychodzi z tego, że podział w tym naszym hobby zarysowujący się w dyskusji, powinien wyglądać mniej więcej tak:
- replikarstwo - czyli modelarstwo "perfekcyjne", z poprawianiem projektu, autora i z maksymalnym uszczegółowieniem;
- frajdolarstwo - czyli czyli modelarstwo w standardzie (powyższa wypowiedź czsochaja);
- fajansiartwo - czyli lepienie na "jak to wyjdzie, tak będzie" i pójście w zaparte, że i tak się jest najlepszym, a ten babol to tak ma być
A dla mnie jest to tworzenie troche na siłę sztucznych podziałów. Modelarze to modelarze i już. Wśród nich można wskazac na miszczów, na dobrych, słabszych i słabiutkich ale generalnie robią to samo. Pan Ziober nie wziął pod uwage jednej rzeczy, tego, że różnice o których pisze tak na prawdę polegają na, powiedzmy, kulturze osobistej. Bo jesli młody, albo dajmy na to początkujacy modelarz, zaczyna olewać krytyczne opinie, to po prostu jest troszkę nieogładzony. A taki zginie śmiercia naturalną, bo jesli niewiele umie i do tego się wymądrza i podważa autorytety to po prostu nikt go nie będzie szanował.
Ale jest i druga strona medalu, autorytety zazwyczaj bronią się same i, przynajmniej dla mnie, moment kiedy autorytet zaczyna nieco na siłę pouczać i swoimi tekstami przekonywac o jedynej słusznej swojej racji, to przestaje być autorytetem. Chodzi tu juz nie o umiejętności/warsztat ale o cechy osobiste jakie powinny mistrza cechować. Bycie mistrzem wynika z działania na danym polu, ale też umiejętności wskazywania właściwej drogi. Taki tekst jak cytowany tutaj nie jest wskazywaniem żadnej drogi tylko pokazaniem, że światek modelarski dzieli się na lepszych i lepsiejszych. Wynika z niego raczej takie sobie narzekanie na niepokornych nie chcących słuchać mądrych głosów doświadczonych modelarzy. Ale jak pisałem, ci niepokorni szybko zmiękną, bo nikomu nie będzie się chciało ich ,,dzieł" oglądać. Poza tym nie widzę sprzeczności w modelarstwie i uzyskiwania dzieki niemu tzw. frajdy (wydaje mi się, że ci najlepsi mają z tego co robią satysfakcję). A na koniec to jednak sklejenie kartonowego modelu w standarcie jest przecież niejednokrotnie bardzo dużym wyzwaniem (bo ogranicza możliwość użycia materiałów dodtakowych, które przecież pomagają pewne problemy obejsć)
Tak jak napisał forest144 , też bym podzielił modelarzy na trzy kategorie.

Pierwsza grupą ludzi są modelarze którzy skupiają się na jak najwierniejszym odzwierciedleniu modelu. Są to modelarze redukcyjni, którzy lubią się długo bawić przy modelu, zbierać każdą dokumentacje itp, a ich prace z przyjemnością się ogląda na wszelkiego rodzaju konkursach i wystawach modelarskich. Takich modelarzy jest nie wielu ze względu że mało komu chce się tak długo kleić i zbierać dokumentację, a też nie każdy ma tak dobre zdolności manualne.

Druga grupa modelarzy i ich jest większość na naszym forum, to modelarze którzy sklejają modele "prosto z pudełka". Czasami poprawiają modele, tylko po to aby uatrakcyjnić wygląd. A za wiedzę służy tylko internet, czy podpowiedzi innych użytkowników. Dla takich modelarzy ważne jest, aby model dobrze się prezentował.

Trzecia grupa to modelarze a właściwie pseudo modelarze czyli ci którym nie zależy na poprawnym sklejeniu, ani nawet czy będzie przypominał oryginał. Dla takich liczy się aby skleić i tylko skleić, nie ważne jak ważne żeby było sklejone.
Często są to modelarze trzeciej grupy to modelarze początkujący, którzy zbiegiem doświadczenia przechodzą do drugiej grupy, choć niektórzy się na tym trzecim etapie zatrzymują.
Tak samo jest z druga grupa, jest wielu z nas którzy chcą choć raz w życiu skleić na poziomie ludzi z grupy pierwszej.
Modelarstwo = Hobby = Radocha
Prosta sprawa i według mnie nie ma tu miejsca na jakieś podziały.
Każdy ma po prostu inny poziom radochy.
Co u Ciebie wywoła grymas obrzydzenia u mnie może wywołać błogostan :-)
Każdy po prostu czerpie radość z czegoś innego; dla jednego maksymalne odwzorowanie modelu, dla drugiego pomachanie wieczorem no nożyczkami. Z różnym skutkiem.
I każdy jest modelarzem jak mu wyjdzie model .
Myślę że większość z nas jest na forach po pomoc i krytykę.
Nie po wskazanie jedynej słusznej drogi. Takiej po prostu nie ma.
Kolego forest 144 czytaj uważnie tekst i ze zrozumieniem. Jeśli cytujesz kogoś to rób to dokładnie. Przeczytaj dokładnie zdanie gdzie kilka słów napisałem wielkimi literami, bo możesz kogoś albo obrazić albo porządnie zdenerwować. Widzę że nie potrafisz wysnuć  prawidłowych wniosków. Napisałem wyraźnie ,,Ja jednak będę twierdził że WYKONANIE PRAWIDŁOWE MODELU W STANDARDZIE jest modelarstwem i basta". Takie jest moje zdanie i go nie zmienię, bo wykonanie np. Żaglowca z jego prawidłowym olinowaniem z kartonu i w standardzie będzie modelarstwem i na dodatek przysporzy autorowi wiele chwały. A dzielenie modelarzy na kategorie jest dla mnie sztuczne. Ważne jest, aby hobby jednoczyło a nie dzieliło brać modelarską. Ot co.
Dokker masz u mnie piwo. Kilka sensownych słów bez zbędnego rozpisywania się . Dla A. Ziobera radochę sprawiają zdetalizowane modele budowane latami i medale, a innym bardziej proste modele klejone na domową półkę. Żadna z obu stron nie powinna obrażać tej drugiej.

Co do braku umiejętności przyjmowania krytyki to raczej kwestia wieku i charakteru danego osobnika.
Szanowne Koleżanki i Koledzy...dajcie sobie spokój z Panem Zioberem i jego osobliwym manifestem. Niech sobie robi i myśli co mu się podoba, jego sprawa, niech sobie tworzy własne grono wyznawców, nie widzę problemu. Osobiście uważam jego idee za zbiór osobliwości i taką przyrodniczą ciekawostkę, lecz nie oceniam. Niech wszystkim wyjdzie na zdrowie wedle upodobania i przekonania, a Panu Zioberowi życzę założenia ugrupowania politycznego pod własnym przewodnictwem Wink
czsochaj no właśnie o to Twoje zdanie chodzi. Zauważ, że w mym podziale nie ma kategorii "modelarstwo" jako takiej. Jest za to frajdolarstwo, dające nam radość i satysfakcję modelarstwo, gdzie staramy się o WYKONANIE PRAWIDŁOWE MODELU W STANDARDZIE.
Wychodzi na to że według A. Ziobera STARANNE WYKONANIE MODELU W STANDARDZIE to nie jest MODELARSTWO.
Hehe, sezon ogórkowy dobiega końca, a dopiero teraz wyszła dyskusja o "prawdziwych modelarzach", podziałach, klasyfikacji standardu itd, itp - chyba "autorytety" przysnęły nieco w tym roku ;-)
Stron: 1 2 3 4 5 6