17-06-2012, 11:07
Witam w kolejnej relacji z budowy kartonowego modelu samolotu!
W związku z problemami sprzętowymi jakie napotkałem w trakcie budowy modelu Supermarine Spitfire mk.Ia, które opisałem w relacji:
http://www.papermodels.pl/index.php?topic=9949.0
postanowiłem rozpocząć nowy model, tak aby nie tracić czasu w oczekiwaniu na naprawę zepsutego komputera stacjonarnego i odzyskanie z niego danych, które są mi niezbędne do dalszej budowy Spita.
Tym razem wybór padł na model wydawnictwa Pana Andrzeja Halińskiego, projektu fantastycznej dwójki Marcinowej. Czyli u mnie to standard. A jest nim P-47D-11 Thunderbolt. Powody jakimi kierowałem się przy wyborze były bardzo proste. Po pierwsze doskonały pilot, który latał tą maszyną, jakim był Bolesław "Mike" Gładych i jego znakomita wręcz historia z lotu eskortowego nad Berlin 8 marca 1944 roku, gdzie po walce z trzema Fw-190 i wyczerpaniu niemal całego zapasu paliwa musiał wycofać się z walki i uciekać do Anglii. Po drodze jednak, po dostrzeżeniu niemieckiego lotniska polowego, bez wahania postanowił nurkować w celu ostrzelania stojących tam samolotów. Zaskoczona niemiecka artyleria przeciwlotnicza w próbie zestrzelenia jego samolotu uszkodziła goniące go Fw-190. Z powodu braku paliwa Gładych u wybrzeży Anglii wyskoczył ze spadochronem! Akcja jak ze współczesnych filmów sensacyjnych! Po drugie, pomimo, że nie jestem zwolennikiem amerykańskiej myśli technicznej z okresu II Wojny Światowej, Thunderbolt poprzez swoją wielkość i szeroko rozstawione podwozie główne, sprawia, że widzę w nim drapieżnika, typowego bezwzględnego myśliwca. Do tego ciekawe malowanie i pasy inwazyjne. Czyli same plusy!
Jak zawsze rozpocząłem od kabiny pilota. Początkowo nie chciałem przesadzać z waloryzacją, gdyż mam jej sporo w drugim budowanym modelu. Jednak przekonałem się, że to już jakieś skrzywienie i inaczej nie potrafię. Do tego w Thunderbolt jest dość obszerna kabina, w związku z tym będzie widać w niej wiele szczegółów. Po sklejeniu szkieletu centralnej części kadłuba, wklejeniu podłogi, ścian przedniej i tylnej kabiny oraz chodników pod orczyk stwierdziłem, że coś jest nie tak. Zacząłem studiować zdjęcia, monografie, filmy dostępne w internecie i budowa zaczęła się od początku. Po raz kolejny w ruch poszedł komputer (tym razem pożyczony laptop) oraz program Corel Draw 12. Kabinę rozrysowałem od początku przestawiając wiele rzeczy, skracając i zwężając inne. Nie wiem czy jest to dobrze, gdyż nie twierdzę, że w modelu jest źle. Jednak to ustawienie, które sam stworzyłem odpowiada mi bardziej.
Wstępnie wygląda to tak jak na zdjęciach poniżej. Wszystko klejone i impregnowane klejem BCG. Drukowane na drukarce EPSON DX4400 na papierze zbliżonym do tego, który jest w modelu. Oczywiście całość będzie malowana, gdyż zmianie uległo 90% wyposażenia kabiny.
Ogólny widok na podłogę wraz z oprzyrządowaniem oraz drążek sterowy:
Ściana przeciwogniowa wraz z mocowaniem celownika oraz orczykiem wyposażonym w mechanizm blokady hamulca postojowego. Prawy pedał wciśnięty jest bardziej w celu dalszej ekspozycji wychylonego w prawo steru kierunku:
Prawa i lewa burta zmodyfikowana na podstawie zdjęć:
Fotel pilota:
Przymiarka lewej burty:
Zbliżenie na (od prawej) przewód wentylacyjny kabiny pilota, przewody hydrauliczne, blokadę drążka sterowego, mieszek osłaniający mechanizm drążka, dźwignie blokady kółka ogonowego wraz z mocowaniem cięgien, prowadnica cięgien steru kierunku, mocowanie fotela oraz miejsce przeznaczone na hydrauliczny regulator klap.
Przymiarka prawej burty:
Całość w przymiarce na sucho:
W kolejnej odsłonie pokażę wszystkie te elementy wstępnie pomalowane.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że dedykuję tą relację Wujkowi Andrzejowi, znakomitemu modelarzowi i użytkownikowi forum KW, który niestety, ale jest oponentem zarówno mojego stylu modelarskiego jak i mojej osoby, co często zaznacza w swoich wypowiedziach, tak w sposób pośredni jak i bezpośredni. Wujku wiem, że masz już dość tych wszystkich Spitfire'ów i 109, więc może P-47 przypadnie Ci do gustu. Mam również nadzieję, że będziesz zabierał głos w tej relacji, dzieląc się swoim doświadczeniem i radą, gdyż uważam Cię za wzór modelarski tego forum. Natomiast różnego rodzaju waśnie jakie żywisz do mojej osoby ustaną wraz z ostatnim wpisem tej relacji. Serdecznie Cie Wujku pozdrawiam.
Dodatkowo dla tych, którzy oglądają moje relacje w ciszy z drugiego rzędu, nie będąc uczestnikami for modelarskich, a nawet nie mając w modelarstwie żadnego doświadczenia..... Dziękuję.
Pozdrawiam i zapraszam do aktywnego uczestnictwa w relacji.
W związku z problemami sprzętowymi jakie napotkałem w trakcie budowy modelu Supermarine Spitfire mk.Ia, które opisałem w relacji:
http://www.papermodels.pl/index.php?topic=9949.0
postanowiłem rozpocząć nowy model, tak aby nie tracić czasu w oczekiwaniu na naprawę zepsutego komputera stacjonarnego i odzyskanie z niego danych, które są mi niezbędne do dalszej budowy Spita.
Tym razem wybór padł na model wydawnictwa Pana Andrzeja Halińskiego, projektu fantastycznej dwójki Marcinowej. Czyli u mnie to standard. A jest nim P-47D-11 Thunderbolt. Powody jakimi kierowałem się przy wyborze były bardzo proste. Po pierwsze doskonały pilot, który latał tą maszyną, jakim był Bolesław "Mike" Gładych i jego znakomita wręcz historia z lotu eskortowego nad Berlin 8 marca 1944 roku, gdzie po walce z trzema Fw-190 i wyczerpaniu niemal całego zapasu paliwa musiał wycofać się z walki i uciekać do Anglii. Po drodze jednak, po dostrzeżeniu niemieckiego lotniska polowego, bez wahania postanowił nurkować w celu ostrzelania stojących tam samolotów. Zaskoczona niemiecka artyleria przeciwlotnicza w próbie zestrzelenia jego samolotu uszkodziła goniące go Fw-190. Z powodu braku paliwa Gładych u wybrzeży Anglii wyskoczył ze spadochronem! Akcja jak ze współczesnych filmów sensacyjnych! Po drugie, pomimo, że nie jestem zwolennikiem amerykańskiej myśli technicznej z okresu II Wojny Światowej, Thunderbolt poprzez swoją wielkość i szeroko rozstawione podwozie główne, sprawia, że widzę w nim drapieżnika, typowego bezwzględnego myśliwca. Do tego ciekawe malowanie i pasy inwazyjne. Czyli same plusy!
Jak zawsze rozpocząłem od kabiny pilota. Początkowo nie chciałem przesadzać z waloryzacją, gdyż mam jej sporo w drugim budowanym modelu. Jednak przekonałem się, że to już jakieś skrzywienie i inaczej nie potrafię. Do tego w Thunderbolt jest dość obszerna kabina, w związku z tym będzie widać w niej wiele szczegółów. Po sklejeniu szkieletu centralnej części kadłuba, wklejeniu podłogi, ścian przedniej i tylnej kabiny oraz chodników pod orczyk stwierdziłem, że coś jest nie tak. Zacząłem studiować zdjęcia, monografie, filmy dostępne w internecie i budowa zaczęła się od początku. Po raz kolejny w ruch poszedł komputer (tym razem pożyczony laptop) oraz program Corel Draw 12. Kabinę rozrysowałem od początku przestawiając wiele rzeczy, skracając i zwężając inne. Nie wiem czy jest to dobrze, gdyż nie twierdzę, że w modelu jest źle. Jednak to ustawienie, które sam stworzyłem odpowiada mi bardziej.
Wstępnie wygląda to tak jak na zdjęciach poniżej. Wszystko klejone i impregnowane klejem BCG. Drukowane na drukarce EPSON DX4400 na papierze zbliżonym do tego, który jest w modelu. Oczywiście całość będzie malowana, gdyż zmianie uległo 90% wyposażenia kabiny.
Ogólny widok na podłogę wraz z oprzyrządowaniem oraz drążek sterowy:
Ściana przeciwogniowa wraz z mocowaniem celownika oraz orczykiem wyposażonym w mechanizm blokady hamulca postojowego. Prawy pedał wciśnięty jest bardziej w celu dalszej ekspozycji wychylonego w prawo steru kierunku:
Prawa i lewa burta zmodyfikowana na podstawie zdjęć:
Fotel pilota:
Przymiarka lewej burty:
Zbliżenie na (od prawej) przewód wentylacyjny kabiny pilota, przewody hydrauliczne, blokadę drążka sterowego, mieszek osłaniający mechanizm drążka, dźwignie blokady kółka ogonowego wraz z mocowaniem cięgien, prowadnica cięgien steru kierunku, mocowanie fotela oraz miejsce przeznaczone na hydrauliczny regulator klap.
Przymiarka prawej burty:
Całość w przymiarce na sucho:
W kolejnej odsłonie pokażę wszystkie te elementy wstępnie pomalowane.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że dedykuję tą relację Wujkowi Andrzejowi, znakomitemu modelarzowi i użytkownikowi forum KW, który niestety, ale jest oponentem zarówno mojego stylu modelarskiego jak i mojej osoby, co często zaznacza w swoich wypowiedziach, tak w sposób pośredni jak i bezpośredni. Wujku wiem, że masz już dość tych wszystkich Spitfire'ów i 109, więc może P-47 przypadnie Ci do gustu. Mam również nadzieję, że będziesz zabierał głos w tej relacji, dzieląc się swoim doświadczeniem i radą, gdyż uważam Cię za wzór modelarski tego forum. Natomiast różnego rodzaju waśnie jakie żywisz do mojej osoby ustaną wraz z ostatnim wpisem tej relacji. Serdecznie Cie Wujku pozdrawiam.
Dodatkowo dla tych, którzy oglądają moje relacje w ciszy z drugiego rzędu, nie będąc uczestnikami for modelarskich, a nawet nie mając w modelarstwie żadnego doświadczenia..... Dziękuję.
Pozdrawiam i zapraszam do aktywnego uczestnictwa w relacji.