22-02-2012, 10:47
Witam.
Po zaliczonym starożytnym bliskim wschodzie i prahistorii znalazłem w końcu czas aby dokończyć model, za który zabrałem się jeszcze we wrześniu. Jest to jeden z modeli wydanych przez WAK w serii mikrolotnictwo wraz z Łosiem i Bf 109. Co mogę powiedzieć o modelu. Posiada wiele uproszczeń, w które za bardzo nie ingerowałem, wyjątkiem jest osłona silnika, która nie dawała mi spać. Część czołowa była strasznie kanciasta i niszczyła podobieństwo do oryginału. Posmarowałem ją więc wikolem i sg, przeszlifowałem i pomalowałem. Myślę, ze tak jest o wiele lepiej. Wszelkie zabrudzenia wykonałem przy użyciu suchych pasteli (i kleju niestety ). Jedyne co mi się nie podobało i o czym już pisałem w zapowiedzi najnowszego numeru WAK (na Konradusie) to brak osobnych oprofilowań przejścia kadłub-skrzydło. Tutaj one bezpośrednio łączą skrzydło z kadłubem, ale jak już wspomniałem, wyjaśnienie mojego problemu opisałem w tamtym wątku. Poza tym ceiszy mnie inicjatywa wydawania tych modeli bardzo mnie cieszy, a moje zastrzeżenia są także skutkiem przyzwyczajenia do projektów Pana Marka Pacyńskiego a wiadomo, każdy projektant ma swój styl i rozwiązania. Podsumowując da sie skleić, choć nie jestem specjalnie zadowolony z mojej pracy.
Koniec wykładu, tak to wygląda:
pozdrawiam
Po zaliczonym starożytnym bliskim wschodzie i prahistorii znalazłem w końcu czas aby dokończyć model, za który zabrałem się jeszcze we wrześniu. Jest to jeden z modeli wydanych przez WAK w serii mikrolotnictwo wraz z Łosiem i Bf 109. Co mogę powiedzieć o modelu. Posiada wiele uproszczeń, w które za bardzo nie ingerowałem, wyjątkiem jest osłona silnika, która nie dawała mi spać. Część czołowa była strasznie kanciasta i niszczyła podobieństwo do oryginału. Posmarowałem ją więc wikolem i sg, przeszlifowałem i pomalowałem. Myślę, ze tak jest o wiele lepiej. Wszelkie zabrudzenia wykonałem przy użyciu suchych pasteli (i kleju niestety ). Jedyne co mi się nie podobało i o czym już pisałem w zapowiedzi najnowszego numeru WAK (na Konradusie) to brak osobnych oprofilowań przejścia kadłub-skrzydło. Tutaj one bezpośrednio łączą skrzydło z kadłubem, ale jak już wspomniałem, wyjaśnienie mojego problemu opisałem w tamtym wątku. Poza tym ceiszy mnie inicjatywa wydawania tych modeli bardzo mnie cieszy, a moje zastrzeżenia są także skutkiem przyzwyczajenia do projektów Pana Marka Pacyńskiego a wiadomo, każdy projektant ma swój styl i rozwiązania. Podsumowując da sie skleić, choć nie jestem specjalnie zadowolony z mojej pracy.
Koniec wykładu, tak to wygląda:
pozdrawiam