26-02-2013, 05:09
Na spotkaniu piknikowym u ZbiGa w zeszłą niedzielę powiedziałem, że relację z budowy otworzę także na papermodelsach. Jak powiedziałem, tak czynię . Jako, że jest to chyba mój pierwszy post na tym forum wypada się przedstawić. Na imię mi Stachu, w internecie podpisuję się jako stachooo, mam 24 lata, mieszkam w Gdańsku. Kleję samoloty, a swoje dokonania w kartonie prezentuję na konradusie oraz na moim modelarskim blogu .
Kilka słów o samolocie, który wziąłem na warsztat. Do niedawna nie wiedziałem nawet o jego istnieniu. Wiedziałem o tym, że były morskie wersje Spitfire'a, jednak ta była mi nieznana. Na model trafiłem przypadkiem w sklepie modelarskim. Spodobał mi się. Powody są banalne - podoba mi się sylwetka i kolorystyka. Zafascynował mnie do tego stopnia, że niedługo później trafił "pod nóż".
Więcej o "Spitfire z bulajami" tutaj .
Model został wydany w wydawnictwie Orlik, autorem projektu jest Łukasz Fuczek. W skład wycinanki wchodzą cztery arkusze z kolorowymi częściami i dwa arkusze offsetu. Ponadto dwie strony rysunków montażowych, opis konstrukcji i instrukcja oraz czarno-biały plakat w formacie A3 z ilustracją z okładki. Sympatycznie
Przed klejeniem pokryłem arkusze z obu stron Caponem.
Klejenie zacząłem od przodu kadłuba. Model zaprojektowany jest "na dwie wręgi". Nie lubię tego rozwiązania, więc przerabiam na jedną wręgę z paskiem łączącym. Oto efekty:
Tutaj jest pewne niedociągnięcie. Nie zeszły mi się paski poszycia w dolnej części kadłuba. Przymierzałem wielokrotnie, ale zawsze wychodziło tak samo. Na szczęście w tamtym miejscu będzie chwyt powietrza, który zasłoni również miejsce, w którym podziały blach się nie spotkały ze sobą.
Później zabrałem się za środkową i tylną część kadłuba. Dwa segmenty za kabiną (te z bulajami) postanowiłem wzmocnić czarnym brystolem. Żeby było mocniejsze oraz żeby przez bulaje nie świeciło białym wnętrzem.
Bulaje się trochę upaprały budziem, ale już są czyste.
Łączenie dwóch ostatnich segmentów z lewej strony trochę się nie zgrało, jest mała szparka spod której wyglądają białe ząbki, to się zamaluje...
Tyle na dziś, ciąg dalszy jak skończę kabinę i skleję to w jedną całość.
Kilka słów o samolocie, który wziąłem na warsztat. Do niedawna nie wiedziałem nawet o jego istnieniu. Wiedziałem o tym, że były morskie wersje Spitfire'a, jednak ta była mi nieznana. Na model trafiłem przypadkiem w sklepie modelarskim. Spodobał mi się. Powody są banalne - podoba mi się sylwetka i kolorystyka. Zafascynował mnie do tego stopnia, że niedługo później trafił "pod nóż".
Więcej o "Spitfire z bulajami" tutaj .
Model został wydany w wydawnictwie Orlik, autorem projektu jest Łukasz Fuczek. W skład wycinanki wchodzą cztery arkusze z kolorowymi częściami i dwa arkusze offsetu. Ponadto dwie strony rysunków montażowych, opis konstrukcji i instrukcja oraz czarno-biały plakat w formacie A3 z ilustracją z okładki. Sympatycznie
Przed klejeniem pokryłem arkusze z obu stron Caponem.
Klejenie zacząłem od przodu kadłuba. Model zaprojektowany jest "na dwie wręgi". Nie lubię tego rozwiązania, więc przerabiam na jedną wręgę z paskiem łączącym. Oto efekty:
Tutaj jest pewne niedociągnięcie. Nie zeszły mi się paski poszycia w dolnej części kadłuba. Przymierzałem wielokrotnie, ale zawsze wychodziło tak samo. Na szczęście w tamtym miejscu będzie chwyt powietrza, który zasłoni również miejsce, w którym podziały blach się nie spotkały ze sobą.
Później zabrałem się za środkową i tylną część kadłuba. Dwa segmenty za kabiną (te z bulajami) postanowiłem wzmocnić czarnym brystolem. Żeby było mocniejsze oraz żeby przez bulaje nie świeciło białym wnętrzem.
Bulaje się trochę upaprały budziem, ale już są czyste.
Łączenie dwóch ostatnich segmentów z lewej strony trochę się nie zgrało, jest mała szparka spod której wyglądają białe ząbki, to się zamaluje...
Tyle na dziś, ciąg dalszy jak skończę kabinę i skleję to w jedną całość.