Czołgi te (i "trzyczwórki" też!) doskonale pamiętam z pacyfikacji Trójmiasta w Grudniu 1970', więc gdy zobaczyłem tank na papierze, to w te pędy ostro wziąłem się do roboty. Wynik całkiem, całkiem... tylko te gąsienice i, jak zwykle: KOLOR! - Ale to chyba nie w ostatku winny jest podły gatunek kartonu.
Teraz ten "siewca spokoju" tkwi u mnie na półce i nikomu już krzywdy nie wyrządzi...