Już odpowiadam: - wypełniacz, jak sama nazwa wskazuje, jest wypełnieniem wewnętrznym, więc widoczny być nie może!
Temcaszem zdecydowanie mam dość wielkich gabarytów; przechodze na nieco mniejsze.
I tak to, jak wyjaśniłem - o leguralnej relancji mowy być nie może; nie wiadomo, co do łba mnie strzeli i na jaki model będę miał ochotę na przykład dzisiaj - o jutrze nie mówięcy!
Ciąg Dalszy oniemiał ze zdumienia: - aliści nie bardzo ostatnio kwapił sie do pomocy, więc pogoniłem dziada na dżewo, niechaj se tam banany prostuje, lebiega.
Jak już będzie można jakiś obrazek pstryknąć, to sie pstryknie...
Pozdrowienia zasyłam -
- ZbiG -
Duże gabaryty się skończyły; są zbyt uciążliwe są oni dla mię w obracywaniu na stole.
To, co widziem, to węzeł połączenia statecznika poziomego ze statecznikiem pionowym. Pionowy osadzony na razie na sucho, bez kleju, któren dopiero w montażu końcowem nałożon będzie.
Kolejność obrazków - oczywiście odwrócona! Aliści mądrzy modelarze wydedukują ich kolejność otóż.
Tera za mniejsze gabaryty sie weźmiem. A rozkapryszony Ciąg Dalszy niechaj sobie na dżewo sie buja. Poradziem se bez niego...
Jako pisałem - modelik o maleńkich wymiarach na stół se wzionem. Cóś niecóś jużem zrobił...
Jaki model? - a cóż za różnica! Ważne, iż robi sie. A jaki model, to samo wyjdzie, o ile nasz ulubiony Ciąg Dalszy pieczę nad tym modelikiem objąć będzie łaskaw.
Znużon jestem okrutnie: od 15 października jeszcze nie spałem w pozycji horyzontalnej, spanie w fotelu, na siedząco nie sprzyja wypoczynkowi niestety.
Ciągu Dalszego na razie nie zainteresowało, co ja sobie dłubię...
Pozdrowienia zatem zasyłam -
- ZbiG -
Mniejsze gabaryty... - i ot, i takie cóś do durnego łba szczeliło.
Czy pójdzie dalej? - Nie wiem. Ciąg Dalszy sie OCIĄGA...
To co wczoraj widziałem było ciemniejsze i bardziej do zardzewiałego podobne.
Podobało mię się bardziej.
I nie zdradzam co TO będzie.
Co do stateczników - rewelka. Jak zwykle. Mocne, dopasowane.
Powodzenia Zbysiu w obu przypadkach!
Ten czerwony jest w rzeczywistości nieco ciemniejszy - jasność wyjszła dla powodu, iż w chwili robienia zdjęcia zabłysnął flesz.
Bez uprzedzenia!
No, i jest, jak jest...
WINEK ma rację. Swoje trzy grosze dorzucił również Ciąg Dalszy...
POPRAWIŁEM. Farbka ta sama, ino obrazek bez błystku.
Dziękuję, i teraz jest leplej!
Cz. 96 z przedostatniego zdjęcia zdaje się wskazywać ;-) Autora tego opracowania. Czyżby srebrny ptaszek z biało-czerwonymi szachownicami? Jeśli tak, to rzeczywiście rdzawo-rudy kolor bardziej pasuje.
Doope skłutą mam do niemożliwości: dwadzieścia trzy zastrzyki pani pielęgniarka już we mnie wbiła; zostali sie jeszcze tylko TRZY.
A poprawy nie ma...
Dla tego to powodu bezsenność męczy mię okrutna.
Odrzuciłem nieszczere zaangażowanie Ciągu Dalszego, któren za przerwe przy lancasterku uraze czuje

i robie SAM: dzisiaj motorek gwiazdkowy na tapete sie dostał otóż. Dziewięciocelindrowy.
Celindry, z poważaniem, drucikiem okręciłem, któren za radiatory robi. Przewody ssące i wydechowe zes scyny lutowniczej uwzględniłem - i na ten to goownianny motorek, prosze ja kogo, - całen wieczór żem zmarnował!
A to jeszcze nie koniec: trza rułki pomalować: ssące na czarno, a wydechowe - zadzerwiałe mają sie wydawać, podkładkie dystansową między karter i tylną ściankie dostawić, coby śmigiełko o pierścionek Towneda(?) nie przycierało...
Spać zara sobie pójde. Na siedząco. I tak już od 15 października. Jeszcze troche - a sie przyzwyczaje!

Słowo harcerza!
A temcaszem pozdrowienia zasyłam -
- ZbiG -
Obrazki - jak człowiek zajmujący sie tym procederem wizyte mnie złoży.
Cytat:Doope skłutą mam do niemożliwości: dwadzieścia trzy zastrzyki pani pielęgniarka już we mnie wbiła; zostali sie jeszcze tylko TRZY.
A poprawy nie ma... ![[Obrazek: PDT_Armataz_01_10.gif]](https://papermodels.pl/images/smilies/PDT_Armataz_01_10.gif)
Zbyszku, na tym to polega
Terapia powinna prowadzić do poprawy samopoczucia? Prawda.
Boli Cię teraz doopa? Prawda
Zostały Ci jeszcze 3 zastrzyki? Prawda
Po zakończeniu zastrzyków doopa przestanie boleć? Prawda
A jak przestanie Cię boleć doopa to będziesz tak szczęśliwy, że być może w euforii zapomnisz o przyczynie bolesnej serii zastrzyków
I na tym to polega

![[Obrazek: 438_29_11_19_12_13_42_99732107.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/9/438_29_11_19_12_13_42_99732107.jpeg)
Bezsenności ciąg dalszy...
To je to, co jażem opisywał w nocy.
Jak zwykle: objaśnienia obrazków - na życzenie. Życzenie oglądających jest dla mnie rozkazem albowiem.
![[Obrazek: 438_29_11_19_3_51_27_99761346.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/9/438_29_11_19_3_51_27_99761346.jpeg)
![[Obrazek: 438_29_11_19_3_51_28_99771651.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/9/438_29_11_19_3_51_28_99771651.jpeg)
![[Obrazek: 438_29_11_19_3_51_29_9978777.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/9/438_29_11_19_3_51_29_9978777.jpeg)
![[Obrazek: 438_29_11_19_3_51_29_99791956.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/9/438_29_11_19_3_51_29_99791956.jpeg)
TRZY WIECZORY!
Aże trzech wieczorów było trzeba, aby to małe goowienko ulepić. Nie wyjszło jednakowoż najlepiej...
Jak zwykle - na życzenie dodatkowemi objaśnieniami służę uprzejmnie.
_
Ciąg Dalszy dąsa się nadal - pies s niem tańcował! Prosił dziada nie będe. Modele pana Pawła mają to do siebie, iż sklejają się same, bez ciąga dalszego...
Aha - szczelneło mię do durnego łba, coby mniejszy jakiś latawiec ulepić; jako że tym dużym, przy mojej ograniczonej sprawności obracywać na stoliku trudno. Wzionem więc, co pod rękie wpadło - małe toto i na pewno dobrze dopasowane (pan Paweł!) - przedwojenny PZL 50 A jaszczomb; model maleńki i dobrze na biurku sie mieści. O samej budowie pisać nie ma co - widać co nieco na załączonych obrazkach: jak na razie - uprościłem ułożyskowanie śmigła, no, i - jakżeby inaczej! - podklejam CAŁE poszycie.
Prace rozpocząłem wew środe 27 listopada wieczorem; i tak co wieczór i kawałek nocy, jako że spać nie bardzo mogę...
Na teraz gotowy jest motorek ze śmigłem i okapotowaniem, szkielet z kokpitem i poszycie od dziobu do końca kabiny.
Strasznie powoli to idzie - aliści winien wszystkiemu nasz Ciąg Dalszy, któren uparcie nastąpić nie chce!
Pozdrawiam zatem -
- ZbiG -
Żyleta Panie, żyleta.
Powodzenia przy kolejnym trochę mniejszym gabarycie
. Do kokpitu można byłoby cóś niecóś jeszcze upchnąć no nie? - ino, po co? - I tak goowno będzie widać, a ja celebrytą i sadomasochistą nie jestem. Zresztą, projekt nie przewiduje.
Jaki koń jest - wszystkie widzą! Jeszcze raz ukazałem istotę łączenia segmentów kadłuba na sklejką integracyjną, będącą zarazem podposzyciem. To dla tych, które mówiom, że ta sklejka powiększa wymiar o swoje grubość i trzeba zeszlifowywać wręgę o grubość podposzycia. Tak ono przekonywał mię niezły, zdawałoby się projektant, pan B. I nazwał mię również "samolociarzem", któren o kadłubach np kajaków pojęcia zielonego nie posiada. NIEPRAWDA! Równie dobrze można by twierdzić, iż trzeba zmniejszać wręgi pod paski łączące, co bzdurą jest totalną!... otóż. Paski te wyrzucamy, a na ich miejsce wprowadzamy daną pdklejkie albowiem.
Ot, co.
Męcze sie zes tem maleństwem już SZEŚĆ dni, a zbytniego postępu prac nie widać; trza będzie chyba Ciąga Dalszego do współpracy nakłonić, cyco... - a to siedzi naburmuszony przy piwie przed telewizjorem i nachalną propagande TVPis-owskom wraz z kiepskim piwem pochłania.
Mamrocze bardzo brzydkie wyrazy, i, różaniec na zaciśniętej pięści eksponując - miłością do bliźnich wprost zionie! Aż strach, coby powtórki z rozrywki (vide - 13 stycznia!) nie było...
Pozdrowienia zatem samotnie zasyłam, a Ciąga Dalszego do uczciwej roboty zagonić obiecuję, głupie myśli ze łba mu wybijając -
- ZbiG -
Nie narzekaj Zbysiu na tempo bo jest ono duże jak na kartonowe.
Prawie jak plastikowe.
Dzięki bardzo wymownemu obrazkowi tworzenia podklejki może uda się Towarzystwu zrozumieć Twoją ideę.
Jak wielokrotnie już pisałem zastosowałem tę metodę do oklejania kadłubów okrętów, gdzie równie dobrze się sprawdza.
A jarząbek wychodzi bardzo ładnie. Powodzenia.
Rzeczywiście, metoda jest bardzo podobną. Okazuje się, iż wpadliśmy na ten sam pomysł niezależnie, nie wiedząc nic o sobie. Na ten pomysł wpadłem jednak zupełnie sam, bez niczyjej pomocy. Metodę tę stosować począłem w latach osiemdziesiątych ub wieku, oczywiście, nie od razu na taką skalę: ewoluowała ona przez czas jakiś, aż doszła do stanu obecnego. Nigdzie metoda ta uwidocznianą przeze mnie też nie była z tej prostej przyczyny, iż nie było gdzie tego zrobić; na forum jestem dopiero od 2009 roku. Zresztą, nie trzymam się sztywno zasad raz ustalonych - każdy model wymaga indywidualnego podejścia niestety. Inaczej usztywnia się segmenty łączone na ząbki, a inaczej - na "dwie wręgi" na przykład. Inaczej kadłub, a inaczej skrzydło. Inaczej powierzchnie niewielkie, a inaczej duże - np skrzydła. Indywidualnie dobiera się również grubości podklejek - słowem - co model, to inaczej. Nie szukałem i nie podpatrywałem nic od nikogo z przyczyny, iż o internecie nie miałem do niedawna absolutnie żadnego pojęcia, a do dzisiaj pojęcie to jest raczej blade i nic takiego nie umiałbym znaleźć. Dziwi mię tylko, iż tak świetna metoda cieszy się tak nikłym zainteresowaniem, że w żadnej z oglądanych relacji (oprócz kilku najbliższych znajomych) tej metody nie widziałem, natomiast w swoich relacjach, kiedy jeszcze je prowadziłem, uwidaczniałem to nagminnie chociaż odzewu nie było, jak nie było również pytań. Pewnie wszyscy wszystko wiedzieli? Analogicznie: wzmacnianie przeze mnie szkieletów okrętowych listewkami: metoda prosta i skuteczna. Również się z tym nie spotkałem, chociaż metoda ta bardzo dobrą jest i zdała egzamin w kilkudziesięciu już przypadkach: szkielety tak wzmocnione sztywne są - i - sie nie odkształcają otóż. Nawet te największe. Po kilku relacjach, gdzie ukazywałem tę metodę, widząc kompletny brak zainteresowania, lub z lekka ironizujące komentarze, przestałem to ukazywać; po co? I - komu? Są przecie mądrzejsi ode mnie.
Co prawda, myślenie nie jest moją najmocniejszą stroną, a sklejaczem jestem raczej miernym, to jednak uważam, iż niektóre rzeczy wzmocnić przecie należy, coby sie oni od śmiechu nie rozpadli nieprawdaż. A już modele wielkowymiarowe - koniecznie!
Dziękuję za zwrócenie uwagi na problem. I jeszcze raz przekonaliśmy się, iż hasło "nihil novi" jest ciągle aktualne...
Pozdrowienia zasyłam -
- ZbiG -
Zbigu, da się gdzieś podpatrzeć tą technike kadłubową, nie rozumiem o czym ty do mnie rozmawiasz. Bardzo mnie tym zaciekawiłaś, a pobieżnie przeglądając Twoje wątki, albo linki do zdjęć popadały, albo po prostu szukać nie umiem.
Może niejasno się wyraziłem. Ja rozumiem te całe chece z podposzyciem i różnymi aspektami z tym związanymi. ALe Zbig wspomniał coś o kadłubach okrętowych, a takowe mnie interesują: ]
Gdyby autor zechciał przybliżyć trochę bardziej ową technikę.
Ja po 3 kadłubach które mam za sobą, obecnie jestem na tekturowym dodatkowo ożebrowanym podposzyciu. Zabawy z tym jest dużo, ale wybaczam, bo lubie.
Kadłuby okrętowe ZbiG robi tak samo jak statki "powietrzne"

Zerknij w podany link strona 13 tam jest poszycie kadłuba . Mam nadzieję że ZbiG nie ma nic do tego że go wyręczam

i że o to Tobie chodzi. Tam też są zdjęcia z metody budowania kadłuba "na listewke"
KARAŚ - proszę, skontaktuj się z WINKIEM. On przejął tę metodę w całości i, być może wytłomaczy Ci istotę sprawy o wiele wyraźniej, niż ja. Jeżeli nie, to zapraszam do siebie na, że tak powiem, "lekcję poglądową". Tłomaczenie wielu słów i rysunków wymaga, a niekoniecznie musi być zrozumiałe, tym bardziej, iż nie mam talentu przekazywania wiadomości.
Co zaś na dotyk, to na dotyk! Otóż.
I - naocznie.
Jak to mówi jeden z kolegów: - "co się zobaczy, to już się nie odzobaczy"...
Pozdrawiam -
- ZbiG -
Dzięki ZbiG'u za wskazanie mnie jako specjalistę w kadłubach okrętowych od Twojej technologii, która w samolotach się sprawdziła.
Mógłbym pokierować zainteresowanych metodą podklejki na moje relacje np. z USS Indianapolis lub B-17 ale photobucket skutecznie zamazał zdjęcia i nic nie widać. Tak więc musimy poczekać do jakiejś okazji osobistego spotkania.