Dzięki Zbysiu za wyjaśnienie.
Pytanie zadałem, zanim Ty zadałeś opis otóż.
Domyślałem się, ale leplej się upewnić niż zgadywać.
Sikawki (czy pluwaczki… ogniem) wyglądają świetnie.
DOŚĆ.
To jest naprawdę, bez żadnej przesady, bezczelność. Kartonowa zresztą. Mam na myśli bezczelne oferowanie takiego bubla i gniota modelarzom. Nadużył on mojej cierpliwości w zbyt wielkim stopniu - trochę tej cierpliwości chciałbym pozostawić na inne modele; być może. Dla tej to przyczyny wszelkie prace przy lancasterku przerywam i zostawiam go w stanie takim, do jakiego udało się mnie doprowadzić. Zawiesiłem gada na ścianie - i - niechaj sobie zwisa. Obojętnie i do czasu, kiedy trza będzie wykonać tym bublem "manewr ZbiG'a". Że takowy nastąpi, nie ulega kwestii, zostaje jeno czas jego nastąpienia i metoda, którą ten tzw. "model" odleci w krainę nicości...
Powiedziałbym "szkoda" ale bardziej szkoda mi Twoich nerwów.
No i ewentualne spalenie tej kukły będzie z pewnością spektakularnym manifestem ... tylko zdjęcia zrób
PS. Zbyszku, przepraszam Cię bardzo, uroczystość rodzinna mnie dopadła. A teraz co innego gryzie...
![[Obrazek: 438_08_05_20_9_48_51_115312111.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/11/438_08_05_20_9_48_51_115312111.jpeg)
Lancasterek zwisa sobie swobodnie w wygospodarowanym miejscu. Wyrok już na niego wydano. Czeka na egzekucję...
Ament.
Wisielec, ale faktycznie, kawał dziada: ]
"Catalina" jest z GPMu czy Fly model?
... - z Fly Model. Pierwsze wydanie jeszcze nie zszywane: arkusze luzem w opakowaniu z woreczka plastikowego. To chyba były wczesne lata dziewięćdziesiąte ub. wieku? Ceny szły w dziesiątkach tysięcy, co jednak w "tłumaczeniu na nasze" było zadziwiająco wręcz tanio. O ile pamiętam, "Catalina" kosztowała wówczas 85000, co teraz wynosiłoby - uwaga! - 8 złotych i pięćdziesiąt groszy !!!
Lancaster zdobi ścianę mimo wszystko i oby jak najdłużej.
Będzie cóś następnego w to miejsce to zrobisz porządek.
Po tym lancasterku na długo sie mnie odechciało kartoniarstwa. Jak znam życie, czas jakiś na pewno to potrwa otóż.
Aliści na razie - DOŚĆ!!!
Nie będe bezczelnie wciskał kitu, że przy tym modelu sie relaksowałem, czy inne takie tam, nieprawdą jest to albowiem.
Przede wszystkiem - jak już na cóś zdecyduje sie - to na pewno będzie to cóś malutkiego, coby obracanie tym na stole łatwym było i nie stącało toto wszystkiego, co na tem stole stoi. Bez gimnastyki krzesłem i używania brzydkich słów, ilekroć zawadzę skrzydłem, czy inną częścią modela o meble i nne wyposażenie wnętrza. Bez durnowatego pasowania części, które pasować do siebie powinny, - a nie pasują niestety. Do doopy zes takiem modelarstwem!
Więc - bezczelność moja we wciskaniu kitu ograniczeniu pewnemu tutaj uległa...
powodzenia z kolejnym, mam nadzieje, bardziej udanym tematem.
Lancasterek na ścianie ładnie się prezentuje a tak nie wiele mu już brakuje.
Odpoczywajcie od siebie zwłaszcza teraz kiedy wiosna, ogródek, motyka, grządki ale jak poczujesz głód sklejania to może mu coś jeszcze dołożysz. Brzydkie słowa też są potrzebne coby nasz język nie zubożał i są one powszechnie zrozumiałe odwrotnie do nowych słów od elit których znaczenie to znak zapytania.
Szlag chyba mię trafi; goownianne szczęście na mię przyszło, cyco? Czarny rok na mnie! Co prawda rzekłem, iż kartonu mam dość na czas jakiś, aliści po cichutku napocząłem karasia. Nie, nie w sensie rybnej konsompcji, jeno model z fly'a, który jeden z Kolegów wspaniałomyślnie mnie odstąpił.
I co sie okazało?
Sie okazało, że nic nie umiem. Tumanem jestem, jakiego świat jeszcze nie widział! Zapomniałem ze szczętem wszystko, czego nauczyłem sie przez latek ponad sześćdziesiąt.
Rozpocząłem od motorka. Motorek gwiazdkowy, ślicznie rozrysowany: - aż sie prosi, coby go pociąć i skleić!
No, i sie oprosił.
Rozpocząłem od karteru. Po bardzo starannem wycięciu sie okazało, że wręgi dziewięcioboczne są zbyt małe; do tego stopnia, iż nie pomogło nawet podklejenie oklejki kartonem!
Odłożyłem draństwo na bok; myśle sobie - przecie inne elementy powinny pasować! Przed rozpoczęciem prac zasięgnąłem opinii naszego Kolegi, któren pięknie karaska tego skleił, a On twierdził, iż wszystko spasowane jest "na dycht"!
Aliści inne elementy moją indolencję wykazały niezbicie - pasować do siebie nie chciały , chociaż pasować powinny niestety.
Odstawiłem więc motorek. Ostatecznie jest to urządzenie, którego w modelu nie widać, więc, zgodnie ze swoją maksymą iż: "lenistwo jest rękojmią zdrowia" zdecydowałem sie sprobować zrobić te rybkie bez motorka; czy sztuka ta sie uda? Ano, czas pokaże. Na razie zrażon jestem cośkolwiek do tego papierzaka, chociaż na arkuszach pięknie sie on prezentuje i przepiękną grafiką oczy me stare pieści.
Zastanawiam sie jednak, czy to już nie zakończyć przygody zes kartonem? Być może szśćdziesiąt dwa lata cięcia i sklejania to już wystarczy? Któryś to już z kolei model (czwarty!), któren tak paskudnie spasowan jest, iż sklejać sie absolutnie nie chce. Całkowicie straciłem zaufanie do swoich umiejętności, a chociaż nigdy zbyt wysokie one nie były, to przecie kilka modeli jakoś skleić się udało...
To, co teraz nastąpiło, to albo fatum jakoweś, albo czas pokazuje, że kończyć zes kartonem już pora. Z naciskiem na to drugie twierdzenie.
Otóż.
![[Obrazek: 438_23_05_20_11_07_19_116231220.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/11/438_23_05_20_11_07_19_116231220.jpeg)
To taki jakby ilustrowany aneks do poprzedniego posta: - stożkowa część 42j jest o wiele za duża. O ile zes innemi babolami jakoś sobie poradziłem, to we w tem momencie rence już mi opadli. Jak płetwy. Nie chcem już końpinować - docinać, doklejać, łapać długość i temu podobnie.
Ciekawe, czy w dalszem ciągu będzie tak świetna dokładość? Jeśli tak, to wypada tylko rozłożyć wycinankie na stole i piękną grafikie podziwiać!
Mam to doopie. Motorka nie będzie. Moje umiejętności na ten moment sie już skończyli.
Przepraszam naszego Pana Prezesa iż tak marudzę - Pan Prezes postarał się o tę wycinankę, kurierkiem mnie ją przysłał, a ja tu wydziwiam? Wiem, że to nieładnie. Zaczynam iść z duchem czasów i wybredzam...
Bezczelnie sprawdzam wycinankę pt "Karaś" na okoliczność dokładności. Piszę to "na gorąco", coby nie zapomnieć. Aneks zdjęciowy będzie jutro - tzn dzisiaj, jest północ albowiem i moje wstawiciele zdjęć śpią sobie snem sprawiedliwego.
Po założeniu, iż motorka nie będzie przeszedłem do opcji drugiej - bez motorka właśnie.
Bezczelnie skleiłem wycięty pierwszy segment kadłuba - część 29. Wręgi, zarówno pierwszą od dziobu (B 9), która zarazem jest przednim łożyskiem osi śmigła, jak i drugą A8, zmykającą tę część i będącą zarazem tylnym łożyskiem osi śmigła(dopasowałem metodą prób: tak długo wycinałem kolejne wręgi zmniejszając lub zwiększając średnicę, aż wreszcie któraś kolejna z nich pasowała. Te, które raczył narysować Pan Autor pasować nie chciały: były ZA MAŁE albowiem. I to sporo; część 29 jest gotowa - jeszcze tylko przeborowanie dziurek fi 0,8 mm pod ośkie śmigła - i fertig.
Z częścią nr 28 to nie taka prosta sprawa! Jest wyraźnie ZA DUŻA na obwodzie. Wycinam więc z jej obwodu 2 mm - i - PASUJE! Przy czym wręgę B7 troszeczkę zwiększyłem, a wręgę A7 - zmniejszyłem. I kto mówi, iż nie można spasować?
MOŻNA!
Tylko to ja taki tuman jestem. Innym wychodzi to pięknie i bez kłopotów. Jeden z Kolegów (z Olsztynia!) zrobił tego karaska i wielce zachwalał dokładność tej wycinanki. Jak On to zrobił, że Jemu to wszystko pasowało, a mnie nie?
Niepojęte...
Aneks obrazkowy do tej bezczelności, którą opisałem w nocy.
Witojcie!
Dzisiaj, pomimo szczerych chęci niezbyt wiele udało sie zrobić: kołpak śmigła wraz z jego osadzeniem w "łożyskach". "Łożyska" - to po prostu dziurki o średnicy osi śmigła (tutaj - fi 0,8 mm) we wręgach B8 i A8 nasączone dookoła cyjanikiem; proste, trwałe i łatwe do wykonania!
Aby śmigiełko miało mniejsze opory przy obracaniu się, pomiędzy kołpak i pierwszą wręgę (B8) wkładam krążek ze śliskiego papieru - np z nawoskowanej ochrony taśmy dwustronnie klejącej. Taki sam krążek jest pomiędzy zabezpieczeniem końcówki osi (igelitem) i wręgą (A8). W kołpaku wklejon jest stożkowy bloczek zes krążków tekturowych nasączonych cyjanikiem, wew którnem to bloczku osadzona jest "na wcisk" i zabezpieczona przed wysunięciem się igelitową rurką ośka śmigiełka. Wew bloczku tym, a zarazem w kołpaku wyborowane będą prostopadłe do osi śmigła otwory (fi 2 mm) potrzebne do osadzenia śmigów; wew tem przypadku - sztuków dwa. A wszystko to obracywa sie zupełnie letko i współosiowo.
Aż sie sam dziwie...
Aneks obrazkowy - wew dzień. LESIU - szpecyjalnie poświęciłem troche czasu, coby oczęta Twoje bohomazem jakowymś ucieszyć!
Cieszy mnie spodziewana instrukcja obrazkowa w postaci rysunku technicznego
Co do kolegi z Olsztyna, któremu wszystko wychodzi - owszem, Piotreq jest niesamowity i jeśli na coś narzeka, to raczej na brak czasu

![[Obrazek: 438_25_05_20_10_33_34_11644687.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/11/438_25_05_20_10_33_34_11644687.jpeg)
Obiecany aneks obrazkowy: na jednem obrazku - przekrój osadzenia obrotowego kołpaka, a na drugiem - ta część w realu. W realnem widoczku nie ma jeszcze zabezpieczeń igelitowych; trzeba dokleić śmigi albowiem, a do tego potrzeba będzie mieć kołpak do luzem do borowania dziurek fi 2 mm i osadzania na niem wew tych dziurkach śmigów.
Jeden rysunek wart tysiąca słów

I to jeszcze taki piękny

hehe model jak model, ale rysunek poglądowy. Mistrzostwo: ]
![[Obrazek: 438_26_05_20_12_44_05_116502143.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/11/438_26_05_20_12_44_05_116502143.jpeg)
![[Obrazek: 438_26_05_20_12_44_05_116511793.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/11/438_26_05_20_12_44_05_116511793.jpeg)
Stosując metodę osadzenia śmigła narysowaną na obrazku uzyskałem taki oto efekt. Smigiełko obracywuje sie nawet na podmuch skrzydełek motyla. Metodę uzyskania prawidłowego kształtu łopatek również ukazuje obrazek. Nie spotkałem się dotychczas z metodą takową, więc przedstawiam ją, tę metodę, jako łatwą i efektywną otóż.
Ku przemyśleniom Panów Autorów...
Robiem bezczelnie dalej. Następnym segmentem jest kokpit pilota. Rysunki niby dokładne, ale chaotyczne i porozrzucane po kątach, więc szuka sie tego i owego, a co znajduje sie przeważnie dopiero poniewczasie. Na tym etapie nie dodaje ja nic ode siebie - raczej ujmuje; nie będe wstawiał przecie do kabiny pierdyliona urządzeń... Ja nie z tego towarzystwa: - dla mnie lenistwo jest podstawą życia i rękojmią zdrowia!
Aliści dla zmniejszenia kłopotów z ramą kabiny - wstawiłem w użebrowanie tejże stalowy drucik fi 0,5mm.
Aneks obrazkowy - w odpowiedniem czasie.
..
Jak zwykle - tylko się uczyć!
Ciągnij Zbysiu robotę!
Przyda się w nieodległej przyszłości.
O! Jaki piękny pałąk przeciwkapotażowy
