Masz talent ZbiGu

I cieszę się, że się nim wciąż dzielisz z nami!
Kolejny, bardzo ładnie wykonany modelik.
Co się dziwić skoro to ZbiG'a robota.
Jak zwykle prosto, solidnie, czysto.
Prezentacja na tle okładki fantastyczna. Gratuluję pomysłu.
Teraz czas na kolejne. Nawet wiem co to będzie i już się nie mogę doczekać, bo jestem tym bardzo zainteresowany.
Powodzenia Zbysiu!
Opady śniegu jakoś nie cieszą mię zupełnie. Po przerzuceniu i wywiezieniu iluś tam ton tego "białego szaleństwa" odejszła mnie ochota na sklejanie papierków.
Wypoczywam.
Gdy byłem młodszy - wystarczyło kilka godzin wypoczynku, aby siły swe zregenerować; teraz to i kilku dni mało! Cholerny pesel...
Rozpoczętych kilka sklejanek patrzy na mię z wyrzutem i prosi o ukończenie: - topas, nowik, odważny, karaś, stefek batory, żaglowiec iskra... - jakoś zabrać sie za te sklejanki nie mogie. Prawie na każdej z nich dobrnąłem do takiego miejsca, że powinno się wykonać "manewr ZbiG-a", aliści serca do ostatecznego kroku takiego brakuje... - a szczególnie rozczarował karaś. Byłby to trzeci z kolei już model tego samolotu: - pierwszy, z MM-a p. L. Komudy sklejałem w sześćdziesiątych leciech ub. w., nastęny już Fly Model, p. T. Grzelczaka - w latach dziewięćdziesiątych, a teraz wdepnąłem po raz trzeci - tym razem również z FM p. G. Świerczewskiego. Nie mówie nic - model jest nieukończony. Tylko brak jest mnie słów zachwytu na tem modelem. Zupełny brak. Mam również "wymodlonego" "Canta", ale nie mam pomieszczenia na kaponowanie: - zima... Poza tem cant czeka na opracowanie taktyki sklejania - to duży model...
Przepraszam, poprawy nie obiecuje.
(18-01-2021, 02:36)ZbiG napisał(a): [ -> ]Opady śniegu jakoś nie cieszą mię zupełnie. Po przerzuceniu i wywiezieniu iluś tam ton tego "białego szaleństwa" odejszła mnie ochota na sklejanie papierków.
Wypoczywam.
Gdy byłem młodszy - wystarczyło kilka godzin wypoczynku, aby siły swe zregenerować; teraz to i kilku dni mało! Cholerny pesel...
Rozpoczętych kilka sklejanek patrzy na mię z wyrzutem i prosi o ukończenie: - topas, nowik, odważny, karaś, stefek batory, żaglowiec iskra... - jakoś zabrać sie za te sklejanki nie mogie. Prawie na każdej z nich dobrnąłem do takiego miejsca, że powinno się wykonać "manewr ZbiG-a", aliści serca do ostatecznego kroku takiego brakuje... - a szczególnie rozczarował karaś. Byłby to trzeci z kolei już model tego samolotu: - pierwszy, z MM-a p. L. Komudy sklejałem w sześćdziesiątych leciech ub. w., nastęny już Fly Model, p. T. Grzelczaka - w latach dziewięćdziesiątych, a teraz wdepnąłem po raz trzeci - tym razem również z FM p. G. Świerczewskiego. Nie mówie nic - model jest nieukończony. Tylko brak jest mnie słów zachwytu na tem modelem. Zupełny brak. Mam również "wymodlonego" "Canta", ale nie mam pomieszczenia na kaponowanie: - zima... Poza tem cant czeka na opracowanie taktyki sklejania - to duży model...
Panie ZbiG jak by co, to jestem chętny na Stefana Batorego.
- I znów "pusty" dzień.
Było do załatwienia kilka spraw, a ponadto podjąłem się zakupu i wymiany akumulatora w autku sąsiada, któren po udarze niezbyt sprawnym jest. Zarówno sąsiad, bo po udarze, jak i jego autko, bo akumulator niesprawny... Było przy tym troche zachodu: - trzeba było ucinać szlifierką zasyfiałe śruby, ale jakoś sobie poradziłem: - autko biega.
A tera za wyrzutka robie: - wyrzucam ZBĘDNE części od karaska, a uzbierało sie tego sporo!
I słucham najstarszych nagrań "The Beatles". Z KASET MAGNETOFONOWYCH! - na które kilkadziesiąt lat temu, zdaje sie, w latach siedemdziesiątych, przegrałem z płyt "longplayów" na kasety - nie wiem, czy młodzi wiedzą, co to takiego? Wspomnienia nachodzą mię stadami: tak jakoś składa sie, że prawie każdy utwór wiąże sie z jakimś wydarzeniem... Kasety następne - to prawdziwa uczta dla mnie! - to zespół "The Shadows". I - znów masa wspomnień: ich utwory to początki mojego grania w zespołach... A grałem na prowadzącej. Później - spodobała sie mnie basowa...
Teraz z powodu zerwanych wszystkich ścięgien w lewym barku nie mogie już gitary utrzymać; cóż... takie losu koleje...
Na karton z niejakim obrzydzeniem spoglądam - to dzięki karaskowi, co do którego słów zachwytu znaleźć nie mogie... - chociaż... coraz częściej oglądam wydaną ostatnio iskierkie z WAK-u otóż.
I sie zastanawiam: jest tam kilka ponktów, które usiłowałbym zmienić, gdybym te iskierkie próbował kleić: bez tego ani rusz!
Na pierwszy ogień poszło by łączenie skrzydeł z kadłubem - to, co jest, niekoniecznie musi być takie, jakie jest... - jakie? Jeszcze nie wiem.
Ale to tylko w razie nieszczęśliwego przypadku prób sklejania tej wycinanki.
PS: - stefek stoi sobie grzecznie na półce. Nie zmierzam na razie sie go pozbywać; lubie od czasu do czasu na jego kadłub sobie popatrzeć...
Z powodu rozkodowania mojego dobowego zegara biologicznego zmuszon będę chyba do zmiany tytułu na pierwotny: - "bezsenność kartonowa"... - po kilkumiesięcznej nocnej pracy spać absolutnie ja nie mogie! A sklejanie w nocy... hmmm... idzie, rzec można, średnio. Nie poddaje sie, co prawda i usiłuje słabość przełamać, aliści rezultat takiej pracy "na siłe" nie jest wcale zadowalający!
Probuje do karaska co nieco dokleić; wyrzuciłem już mase części, a trakcie dalszego lepienia co i rusz cóś jeszcze wyrzucam: - ZA DUŻO! Zdetalizowanie do granic absurdu jest, jak dla mnie. Ja jestem zwykłym sklejaczem, a nie profesjonalistą...
Chciałem zrobić oddzielne klapy lądowania i lotki: wykonałem te elementy usztywniając je odpowiednio, coby wiotkie oni nie byli... - i - i - wyrzuciłem. Wcale sie mnie to nie podobało. Na powierzchni skrzydeł kontury lotek i klap odcisnąłem grubą igłą i wycieniowałem mientkim ołówkiem - wygląda wcale nieźle, a pracy przy tym jest o wiele mniej. Upycham również w kadłubie różne drobiazgi, ale bez przesady; - to nie replika! Nie lubie robić tego, czego nie widać.
Nie potrafiłem również ogarnąć motorka. Skleiłem karter, i jakieś przekładnie, natomiast pierwszy element od przodu nie wyszedł mi wcale: pierwsza wręga ma 5 mm średnicy, a otwór do niej - milimetrów 6! Poza tem - nie wiedziałem, jak zamontować motor w kadłubie - zagadka dla mnie zupełną się okazała. Z rysunku nie umiałem tego odczytać. A tak w ogóle - rysunki jakoś chaotyczne są: niektóre moduły ukazane są kilkakrotnie, inne wcale... - nie potrafiłem sie w tem galimatiasie odnaleźć.
Karasek zatem będzie bez motorka. I to również nie będzie dla mnie prostym - nie potrafie ustalić sobie kolejności sklejania, ani też ostatecznego wyglądu wnętrza obudowy, a z tego galimatiasu rysunkowego niewiele potrafię wywnioskować.
Ogólnie rzecz biorąc - czort wie, co będzie dalej. Zdaje sie jednak, iż karasek bliżej manewru ZbiG'a jest, niż ukończenia...
Lepiem jednakowoż dzielnie dalej - co będzie, to będzie...
Obrazków tego tworu raczej nie będzie. Zlepek ten urąga wszelkiej sztuce kartoniarskiej albowiem i pokazywać jego wstyno...
Chciałem mieć w zbiorze suma i karasia - mam tylko pecha. Ot, co.
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_17_47_13772304.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_17_47_13772304.jpeg)
. Dalsze prace przy karasku uzależniłem od błotników: - jeżeli sie udadzą, to, być może lepienie będzie odbywało dalej...
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_17_48_137742410.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_17_48_137742410.jpeg)
. Moja wersja ulepienia podwozia...
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_17_49_13775600.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_17_49_13775600.jpeg)
.... - sie sprawdziła na sto procent!
To pomoże przy decyzji: - manewr ZbiG'a, czy dalsze lepienie...
,Jadąc na najdalszy kraniec polski - Rozewie, cóś na polu zauważyłem...
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_22_36_137801308.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_22_36_137801308.jpeg)
. ... - podszedłem zatem bliżej...
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_22_36_137811299.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_22_36_137811299.jpeg)
. Paczem - a tam drugi taki!
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_22_36_13782171.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_22_36_13782171.jpeg)
.Cóś chyba sie pilotom popierdzieliło: - przecie to zaorane pole!
![[Obrazek: 438_21_01_21_5_22_35_13778410.jpeg]](https://papermodels.pl/gallery/13/438_21_01_21_5_22_35_13778410.jpeg)
.... ten to w ogóle nie ogarnął sytuacji - MiG-iem w skiby?
. Na takie nawalankie to i ja bym na zaoranem polu Tupolewem lądował... - nie dziw, że piloty jak muchy do miodu sie zlecieli...
Mam mieszane odczucia odnośnie takich instalacji. CO to ma pokazywać, czemu słuzyć? Na Kujawach też coś podobnego stworzono. Obok siewnika stał Skot,a traktor koło parowozu. A koło samolotu Wilga z patriotycznym napisem: Chwała lotnikom polskim stało 5 uli. Miejscowość Redecz-Krukowy.
Andrzej, nie marudź ...
tu na razie jest ściernisko ale będzie lądowisko,
a tam gdzie to kretowisko będzie stało muzeum

To jest tak zwany labirynt w kukurydzy

od lat w Swarzewie, kwitnie w sezonie
... - i toby było na tyle na dzień dzisiejszy. I - całkowicie wystarczy. Ciąg dalszy wycofał sie na z góry upatrzone pozycje i kategorycznie stwierdził, że NIE NASTĄPI! Brak słów uznania znamiennym jest dla tej wycinanki albowiem; on, znaczy ciąg dalszy, znaleźć ich również nie jest w stanie...
Psioczył, stękał ąz skończył z w miarę dobrym efektem jak widać.
... -już nie wróce na model - wiem na pewno, że nie,
wreszcie koniec mordęgi - na pewno - to wiem!
To tak parafrazując szantę...
A wracając do modelu: nie jest on ukończon i nigdy przeze mnie ukończon nie będzie. Mam ja jego serdecznie dość! I wcale tak dobrze nie wyszedł - zdjęcia przekłamują... Ma tylko jedną zaletę: - jest rzeczywiście MOCNY.
Tera casz na inne sklejanki. Co? jeszcze nie wiem...
Iskierka, Iskierka... - i po Iskierce!
PECH! - rozlany klej. Przykleiło sie co nieco do blata (a był to cyjanoakryl!) , a przy odrywaniu sie zniszczyło. Ament.
Trza będzie za jaką zastępczą pracą sie rozejrzeć; - Cant na razie w rachube nie wchodzi: to za wielgie przedsięwzięcie. I skomplikowane. Taki duży model rozrysowany na A4 to łamaniec. Sie nie chce mnie kompinować.
A najlepiej będzie, jak sobie zrobię WOLNE!
Otóż.
Nie na długo jak Cię znam. Właśnie znalazłem Pe 2 T.Grzelczaka przerysowany końputerowo. Może będziesz zainteresowany.
Nie ma co marudzić. Samolot wygląda na zdolny do lotu i to nie tylko do kosza

A karabin zdemontowany podczas ucieczki załogi

Okrutną jest siła nałogu. I słusznie Pan Prezes napisał, iż długo bez lepienia papierków nie wytrzymam...
Na wspomnienia o Wrześniu 1939 jakoś mię najszło... (oczywiście, nie moje; ja nie matołusz morawiecki!) - to chyba po ulepieniu karasia, cyco? Wprawdzie popełniłem już kiedyś jedenastkie - 4 szt, karasia - 2 szt, łosia - 2 szt, - aliści żaden z nich w domu sie nie zachował - wszystkie gdzieś wylecieli...
Nu, pomyślił ja sobie, że na półce wszystkie trzy dobrze by wyglądali! - Karaś już jest, brakuje dwóch pozostałych.
Po przekopaniu czeluści archiwum znalazłem ci ja jedenastkie pana T. Grzelczaka wydaną przez Fly Model w parze z messerkiem Me 109 D 1 w 1995 roku. Nie powiem, iż zchwycon byłem; aliści - jak sie nie ma, co sie lubi, to sie ma, co sie nie lubi! Łosia nawet nie szukałem, nie mam ja jego albowiem, więc zakupić będę musiał. Oczywiście, najlepszy byłby łoś pana Pawła Mistewicza z KK (nie mylić z czarną mafią!), lub z MM.
Na razie zacząłem rozkminiać jedenastkie; tradycyjnie, od dziobka. Nie obyło sie, oczywista, bez ingerencji w projekt. Jak już będzie cóś widać, postaram sie jakiś obrazek z tych sklejanek wstawić. No, oczywiście pod warunkiem, iż osoba, która obrazki te na forum umieszcza raczy do mnie zawitać...
Pozdrowienia dla wszystkich cierpliwych zasyłam -
- ZbiG -
Zbysiu mam Łosia z MM Pana Miskiewicza numer 4-5/2004, chętnie Ci go sprezentuję tylko podaj adres to wyślę , mam jeszcze łosia 5-6/95 , też bym Ci go wysłał,nie sklejam samolotów skupiłem sie na pojazdach z II wojny światowej.
Przepraszam za ten roznegliżowany motorek; zostałem zaskoczony podczas jego lepienia, więc zdecydowałem ukazać tę robótkę niejako od podszewki.
I tak: cylindry wykonałem z rurki plstikowej o śr. 5,5 [mm]. Głowice z radiatorami będą już oryginalne - okrojone jednakowoż co nieco o dolne denko, które w tej konfiguracji niepotrzebnym sie okazało - radiatory owe na cylindry zostały po prostu nasunięte... Metoda ta gwarantuje jednakową wysokość cylindrów z dokładnością do ok. 0,05 [mm].
O ile moje wysublimowane lenistwo mi na to pozwoli, postaram sie to na jakimś widoczku przedstawić.
PS: - Właśnie widać załączony landszafcik...
Ot, pech! Mój "wstawiciel" obrazków na kwarantannie siedzi i w związku zes tem obrazków wstawiać nie może; to znaczy, ON wstawiać obrazki może, tylko ja nie mogie tych widoczków jemu dostarczyć.
Rozpocząłem sklejanie P11c - wydanie FM z 1995 roku pana Grzelczaka. Ulepiłem już cały przód: śmigło z kołpakiem. gwiazdkowy motorek z osłoną i układem wydechowym. Spasowałem nawet motorek z pierścieniem osłony, czyli tzw "kapsułe mocy" - i - nie mogie ja tego Szanownem Obserwatorom pokazać - covid przyhamował wszelkie działania.
Po jedenastce chciałbym ulepić łosia, ale nie mam wycinanki takowej. Po podzieleniu sie tym zmartwieniem na forumie - odzew przyszedł natychmiast! Nasz Kolega BTOMKO zaoferował mi DWA egzemplarze łosiów z MM-a! I - już są w drodze do mnie!
Niesamowite. Nie wiem, jak dziękować...
Oczywiście, łoś poczekać musi troszeczkie, zanim jedenastka nie zejdzie z taśmy; - nie spodziewałem się uzyskać w tak krótkim czasie wycinanki tego modelu!
Namalowałem ten landszaft, coby pokazać, jak można motorek zrobić szybciej, łatwiej i mocniej.
.
... - i - tak to wyjszło... Wsporniki wspierające maskie będo zamontowane dopiero po zespoleniu motorka zes kadłubem...