PaperModels.pl
Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Wersja do druku

+- PaperModels.pl (https://papermodels.pl)
+-- Dział: Forum - zagadnienia ogólne (https://papermodels.pl/forum-6.html)
+--- Dział: Różności czyli galimatjas. (https://papermodels.pl/forum-32.html)
+--- Wątek: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. (/thread-7823.html)

Strony: 1 2


Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Piotr D. - 02-08-2014

Cześć wszystkim
Szperając na allegro trafiłem na sprzedawcę, który na swoich aukcjach wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum.
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?id=6&us_id=34089226&order=m&bmatch=seng-v6-p-4-kol-0718
Ofiarą padł mój "Podhalanin", wypatrzyłem jeszcze Super Horneta Partyzanta, San Francisco, Iron Dukea i Ta 154 też kojarzę z for modelarskich.
Wczoraj pofatygowałem się, zadzwoniłem do właścicielki sklepu i wyjaśniłem jej w czym rzecz, że mogła zwyczajnie zapytać o zgodę. Niestety ona zdaje się nie widzieć problemu, bo "to są zdjęcia z internetu a poza tym nie są podpisane". Co prawda powiedziała, że je pousuwa, ale reakcji żadnej nie widać. Nasze zdjęcia są też na stronie internetowej tego sklepu: http://sklep-wonder.pl/index.php (slajdy na stronie głównej).
Sprawę moich zdjęć na aukcji zgłosiłem już na allegro, z kolei ze sklepem może być trudniejsza sprawa.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - buniodawid1 - 02-08-2014

No tak, polskie dziadostwo, ja też się załapałem z jedynym na razie na forum moim ,,białym krukiem'' - włoską spageterią SAN GIORGIO. Pozdrawiam bezsilnych i cierpliwych. PDT_Armataz_01_08


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Navi - 02-08-2014

Czy zamieszczając zdjęcia na hostingu zdjęciowym  kliknęliście na okienko " zezwól na umieszczenie na Facebooku" ?
Jeżeli tak to możecie się odwołać..... przez okno.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - struna - 02-08-2014

Z tego co widzę to zdjęcia Pani pobrała ze sklepu Modelika. Ok jak nie mamy problemu z tym aby pan Janusz używał naszych zdjęć (również i moich) tak jeżeli już ktoś inny używa w celach komercyjnych bez naszej zgody to jest nie halo. i Pani nie może się wykręcać bo w tym momencie popełnia przestępstwo z Prawa Autorskiego.
http://www.kkg.pl/system/application/upload/materialy/05_Kiedy_mo%C5%BCna_wykorzystywa%C4%87_zdj%C4%99cia_w_internecie_bez_zgody_autora_-_Gazeta_Prawna1.pdf
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/zdjecie;w;sieci;mozna;je;uzyc;bez;zgody;autora,47,0,887087.html
http://forumprawne.org/prawo-autorskie/135478-uzycie-zdjec-bez-zgody-autora.html
Zacytuję z ostatniego linku wypowiedź _chrisa_
Cytat:Cytat:
Napisał/a leon77 Zobacz post
dodam, ze osoba ta przez krótki czas współpracowała ze mną, na umowę o pracę, później była bezrobotna, obecnie od 2 lat prowadzi swoją firmę.
oficjalnie rości sobie prawa do zdjęć właśnie z powodu dawnej współpracy.
Bzdura. Jako autor zdjęć posiadasz od momentu ich wykonania wszystkie prawa autorskie do nich, a w szczególności:

    osobiste prawa autorskie - Art.16. USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (zwana dalej upaipp);
    majątkowe prawa autorskie - Art.17. upaipp;
    autorskie prawa do zezwalania na realizację praw zależnych - Art.2. upaipp.

Zakładamy oczywiście, ze zdjęcia posiadają charakter utworów prawnie chronionych w świetle Art.1. upaipp - czyli posiadają twórczy i indywidualny charakter, ale zwykle tego typu zdjęcia taki posiadają, więc i Twoje zapewne też.
Cytat:
jakie mam szanse w sądzie?
filozoficzne pytanie do sądu... Ale jeśli możesz udowodnić przed sądem, że jesteś autorem zdjęć, to są do dyspozycji następujące narzędzia:

    Art.115. oraz Art.116. upaipp - odpowiedzialność karna za:
        rozpowszechnianie twoich zdjęć bez twojego podpisu (115 - naruszenie osobistych praw autorskich);
        rozpowszechnianie twoich zdjęć bez twojej zgody (116 - naruszenie majątkowych praw autorskich);
    Art.78.upaipp - odpowiedzialność cywilna za rozpowszechnianie twoich zdjęć bez twojego podpisu;
    Art.79. do 80. upaipp. - odpowiedzialność cywilna za rozpowszechnianie twoich zdjęć bez twojej zgody.

Uwagi praktyczne:

    najważniejsze: zabezpieczyć dowody w postaci print-screenów uwierzytelnionych u notariusza;
    najpierw sprawa karna. Po wygraniu - praktycznie automatyczna wygrana w sądzie cywilnym.
    złożenie wniosków o zabezpieczenie dowodów (komputerów sprawcy) we wszystkich typach postępowań - jest duża szansa, że ma na nich coś z nielegalnego oprogramowania...
    można zgłosić naruszenie praw autorskich do administracji serwera na którym zamieszczona jest strona sprawcy (o ile nie jest to jego własny serwer) - z żądaniem zablokowania w terminie x dni od otrzymania dostępu do spornych materiałów. Wiadomość musi być wiarygodna - najlepiej pisemna wysłana listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. Jeśli admin nie zablokuje dostępu - można pozywać go równolegle do sprawcy - Art.14.USTAWA z dnia 18 lipca 2002 r. "o świadczeniu usług drogą elektroniczną".

Poszukaj też w 'Archiwum' działu lub opcją 'Szukaj' - było już wiele podobnych spraw. Są też linki na dole tej strony...
Wysłał bym maila do tej Pani .... bo telefonicznie to raczej.... wiecie.... podparł bym się odpowiednimi artykułami z właśnie tej wypowiedzi... To powinno już dać do myślenia.... no potem zostaje kancelaria...
Przestępstwa na tle gospodarczym są rozpatrywane o wiele szybciej niż cywilne... a Prawo Autorskie ....uuuuuuu....

Kiedyś miałem podobną sytuację ze sklepem internetowym dla którego zrobiłem zdjęcia i nie chcieli za nie zapłacić ... wysłałem maila z odpowiednimi paragrafami ... po nim je zdjęli.

Navi to są wierutne bzdury co piszesz.... prawo jest prawem czy tego chcesz czy nie .... dla sądu nie będzie wytłumaczenia że "pobrano z internetu"... poza tym co ma Facebook do tych zdjęć .... NIC.... i legła twoja wypowiedź.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - struna - 02-08-2014

http://planfirm.pl/ - hosting sklepu ...


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - dexter - 02-08-2014

(02-08-2014, 10:16)Navi link napisał(a):Czy zamieszczając zdjęcia na hostingu zdjęciowym  kliknęliście na okienko " zezwól na umieszczenie na Facebooku" ?
Jeżeli tak to możecie się odwołać..... przez okno.
... no proszę. To FB może przekazywać nie pani Krystyna z gazowni.

Pani ze sklepu jest ciemna jak tabaka w rogu. Na takich trudno cokolwiek. Szkoda nerwów, bo i tak nic nie zyskamy.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Partyzant - 02-08-2014

Wysłałem zgłoszenie do allegro o naruszeniu moich praw i prośbą o usunięcie zdjęcia z opisu. Dostałem taką odpowiedz:
"Zdjęcia nie są podpisane i w żaden sposób nie mogę stwierdzić, kto jest ich właścicielem. Mogę zaproponować wysłanie do zgłoszonej przez Pana osoby komunikatu informującego o potencjalnym naruszeniu Pana praw - jeśli mam tak zrobić, proszę o wyrażenie zgody na podanie Pana loginu Allegro."
I tak uczyniłem. Mam już potwierdzenie ,że takie zgłoszenie już zostało wysłanie. Czekamy na reakcję.
A moje zdjęcie nie zostało ściągnięte z modelika bo ich tam nie ma . Ewidentnie pani je pościągała z for modelarskich więc niech nie udaje teraz greka . Zauważcie , że są też tam zdjęcia modeli plastikowych.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - struna - 02-08-2014

http://modelik.pl/product_info.php?products_id=178 - Paweł 4 zdjęcia na końcu galerii produktu to nie twoje ??


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Kroolo - 02-08-2014

http://allegro.pl/uss-oklahoma-i4409074275.html

KsięgarniaBytom ;-)


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Partyzant - 03-08-2014

Cholera źle sprawdziłem , moje. Muszę się nauczyć wstawiać swoje podpisy na zdjęcia , jedyna rada bo z wiatrakami nie wygramy.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Grandi - 03-08-2014

Znak wodny na zdjęciu częściowo pokrywający fragment modelu (gąsienicę czołgu, ster statku, koło samolotu) i po kłopocie  PDT_Armataz_01_34


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Piotr D. - 04-08-2014

Mnie allegro olało. Dla jednego zdjęcia sprawa nie warta zachodu, a szkoda, bo kobita ma sklep w Stargardzie Szczecińskim a ja jestem ze Szczecina, więc w razie jakiejś sprawy w sądzie nie musiałbym się daleko fatygować. A na przyszłość to chyba rzeczywiście tylko "znak wodny" pozostaje...


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - ges - 09-08-2014

Logo, adres www czy inne imię i nazwisko nałożone na zdjęcie i sytuacja się nie powtórzy. "Bo jak z googla, to niczyje". Tak czy inaczej, ręce opadają za takie przygłupie podejście.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - struna - 11-08-2014

Znak wodny nie zawsze pomaga, są programy i algorytmy bardzo dobrze go usuwające.
Piotrze odnośnie takich spraw nie musiał byś się fatygować daleko bo to załatwił byś w swoim mieście. Działalność "popełniona w internecie" jest traktowana jako wszędzie i w razie jakiejkolwiek sprawy poszkodowany/pozywający składa ją we własnym sądzie i tam jest sprawa rozpatrywana. Także oskarżony musi dojechać na miejsce rozprawy.
Allegro odbija piłeczkę jak zwykle ze względu kasy .... (nie zarobią) .... ich tłumaczenie jest wielką bzdurą...
Pisząc zawsze do nich należy powoływać się na odpowiednie paragrafy i zaznaczając na końcu że jeżeli nie zajmą się sprawą zostanie ona skierowana do odpowiednich organów ścigania. Zwykle to pomaga...



Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Piotr D. - 11-08-2014

Napisałem mejla do sklepu i powołałem się w nim na odpowiednią ustawę. Pomogło, moje zdjęcie zniknęło zarówno z aukcji jak i ze strony sklepu jeszcze tego samego dnia. Widocznie właścicielka potrzebowała tego na piśmie + kilka chwil na przemyślenie.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Partyzant - 11-08-2014

No proszę można, moje też zniknęły. Dzięki Piotrze.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - cotlet - 11-08-2014

Nasunęło mi się parę uwag czytając o tych wszystkich perypetiach. Zaznaczam, że nie chciałbym w jakikolwiek sposób krytykować postępowania "poszkodowanych" kolegów. Zastanawiam się po prostu czy nasze hobby nie zaczyna cierpieć z powodu nadgorliwości w przestrzeganiu praw autorskich. Modelarstwo kartonowe ani nie jest zbyt opłacalnym interesem (nie sądzę, żeby można dorobić się na nim milionów), ani nie przynosi sławy i poważania (osobiście przyzałbm się dziewczynie dopiero na 5-7 randce co mnie kręci, żeby zminimalizować szanse na wywarcie złego wrażenia :mrgreenSmile.
Chyba każdemu modelarzowi, projektantowi, wydawcy i sprzedawcy zależeć powinno na popularyzacji naszego hobby. Większe restrykcje tylko utudniają taki cel. Prawo prawem, tego może nie zmienimy, ale możemy starać się wpłynąć na kulturę naszego światka. Nie sądzę, żeby sztywny rozdział wszelakiej działalności komercyjnej (projektant biorący zapłatę za projekt, wydawca, sklep, etc.) od tej dla przyjemności (sklejanie, pokazywanie zdjęć na blogu, forum, przeprojetowywanie istniejących wycinanek itd. ) przynosił wiele dobra dla hobby jako całości.
Myślę, że dobrym analogicznym przykładem może być fan fiction. W takim kraju jak Japonia fan fiction dotyczące mangi jest w miarę powszechnym zjawiskiem, które nie jest uważane za przynoszące szkodę autorom czy wydawcom. Wręcz przeciwnie. co bardziej udane  prace czerpiące z komercyjnych dzieł mają szansę być docenione przez profesjonalne wydanictwo i zyskać szeroką dystrybucję. W ten sposób "fan" który stworzył nowy komiks w oparciu o świat/bohaterów komercyjnego wydawnictwa nie jest ciągany po sądach, a jego talent ma szanse zaistnieć. Plus dla fana, zysk dla wydanictwa. Luźne podejscie do praw autorskich w tym wypadku pokazuje, że może przynosić korzyść dla wszystkich stron, popularyzując w ten sposób dany gatunek.
Marzy mi się, żeby podobny model kultury był przyjęty w naszym modelarstwie. Nie byłoby genialnie, gdyby jakiś modelarz ulepszył daną wycinankę, przemalowal, itd. i jeżeli okazaloby się, że to dobry projekt jego praca mogłabyć wydana przez profesjonale wydawnictwo? Zyskałoby na tym wydanictwo, modelarz dokonujący ulepszeń, jak i całe nasze małe środowisko. Zamiast blokować kreatywność fanów sztywnym przestrzeganiem praw autorskich moglibyśmy rozwijać nasze hobby.
To wszystko są większe kwestie niż opisana sytuacja wykorzystywania zdjęć sklejonych modeli przez panią Zosię ze sklepu na rogu, ale martwi mnie trochę bardzo wrażliwość kolegów na tym punkcie. W końcu to my kształtujemy "kulturę" naszego hobby. Gdzieś na pewno muszą być wyznaczone granice co nasze własne środowisko dopuszcza, ale nie powinny to być bardzo szytwne granice, ani nie powinny być takie same lub węższe niż te wyznaczone przez przepisy prawne. Czy pokazując zdjęcia kolegów na innym forum, też się mam spodziewać emaila z cytatami z artykułów o prawie autorskim?
Osobiście niewiele mnie obchodzi kto wykorzystuje moje zdjęcia i czy zarabia na tym lub nie. Intersuje mnie tylko hobby i jak wiele przyjemności mogę z niego wyciągnąć. Sklejone modele czy ich zdjęcia mnie tak bardzo nie intersują jak sam proces ich towrzenia i frajda jaką mi to sprawiło. Jeżeli ktoś dzięki temu kupił wycinankę - tym lepiej: dałem komuś zarobić, sprawiłem komuś frajdę i może poszerzyłem grono kartonowych modelarzy  :mrgreen:


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Piotr D. - 11-08-2014

Cotlet, pomijając prawa, ustawy i paragrafy, zwyczajna ludzka przyzwoitość powinna tej pani podpowiedzieć, że wypada zapytać autora o pozwolenie. Wystarczyłby krótki mejl z pytaniem. Nie wiem jak inni koledzy, ale ja bym w takim przypadku nie robił tej pani problemów, wystarczy, że na zdjęciu znalazłaby się informacja kto ten model wykonał. Co innego jest zamieszczać zdjęcia w ramach hobby na zasadzie "Zobacz jak Iksiński fajnie cośtam skleił", a co innego, wykorzystywać te zdjęcia do promowania swoich aukcji albo sklepu.

(11-08-2014, 07:13)cotlet link napisał(a):Nie byłoby genialnie, gdyby jakiś modelarz ulepszył daną wycinankę, przemalowal, itd. i jeżeli okazaloby się, że to dobry projekt jego praca mogłabyć wydana przez profesjonale wydawnictwo? Zyskałoby na tym wydanictwo, modelarz dokonujący ulepszeń, jak i całe nasze małe środowisko. Zamiast blokować kreatywność fanów sztywnym przestrzeganiem praw autorskich moglibyśmy rozwijać nasze hobby.

Nie, nie byłoby genialnie.
Zastanawia mnie jedno - czy Ty kiedykolwiek zaprojektowałeś jakiś model? Tak od samego początku do końca, z instrukcją, opisem i całą resztą? Kupowałeś dokumentację, analizowałeś zdjęcia, zaczynałeś część roboty od początku, bo trafiłeś na jakieś jedno zdjęcie, które pokazywało, że dany element wyglądał inaczej niż było w planach?
Chciałbyś, żeby po 3 miesiącach takiego projektowania ktoś przywłaszczył sobie Twój projekt, zmienił jedynie malowanie i sprzedał jakiemuś wydawnictwu odbierając Ci możliwość zarobienia na Twojej pracy? Bo taka zmiana malowania i wydanie tego drukiem, to nic innego jak odebranie autorowi możliwości zarobienia na własnej uczciwej pracy.
Jeśli coś takiego Tobie odpowiada, to zawsze możemy się dogadać, Ty będziesz pracował, a Twój pracodawca będzie przelewał Twoje wynagrodzenie na moje konto;-)

Jak dla mnie, nie ma - jak to ująłeś - sztywnych granic. Dogadać można się zawsze i w każdej sprawie. Ale żeby się dogadać, trzeba gadać, a w tej sytuacji zabrakło nawet próby rozmowy.




Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Waluś - 11-08-2014

(11-08-2014, 08:54)Piotr D. link napisał(a):Cotlet, pomijając prawa, ustawy i paragrafy, zwyczajna ludzka przyzwoitość powinna tej pani podpowiedzieć, że wypada zapytać autora o pozwolenie. Wystarczyłby krótki mejl z pytaniem. Nie wiem jak inni koledzy, ale ja bym w takim przypadku nie robił tej pani problemów, wystarczy, że na zdjęciu znalazłaby się informacja kto ten model wykonał. Co innego jest zamieszczać zdjęcia w ramach hobby na zasadzie "Zobacz jak Iksiński fajnie cośtam skleił", a co innego, wykorzystywać te zdjęcia do promowania swoich aukcji albo sklepu.

[quote author=cotlet link=topic=13396.msg155487#msg155487 date=1407777209]
Nie byłoby genialnie, gdyby jakiś modelarz ulepszył daną wycinankę, przemalowal, itd. i jeżeli okazaloby się, że to dobry projekt jego praca mogłabyć wydana przez profesjonale wydawnictwo? Zyskałoby na tym wydanictwo, modelarz dokonujący ulepszeń, jak i całe nasze małe środowisko. Zamiast blokować kreatywność fanów sztywnym przestrzeganiem praw autorskich moglibyśmy rozwijać nasze hobby.

Nie, nie byłoby genialnie.
Zastanawia mnie jedno - czy Ty kiedykolwiek zaprojektowałeś jakiś model? Tak od samego początku do końca, z instrukcją, opisem i całą resztą? Kupowałeś dokumentację, analizowałeś zdjęcia, zaczynałeś część roboty od początku, bo trafiłeś na jakieś jedno zdjęcie, które pokazywało, że dany element wyglądał inaczej niż było w planach?
Chciałbyś, żeby po 3 miesiącach takiego projektowania ktoś przywłaszczył sobie Twój projekt, zmienił jedynie malowanie i sprzedał jakiemuś wydawnictwu odbierając Ci możliwość zarobienia na Twojej pracy? Bo taka zmiana malowania i wydanie tego drukiem, to nic innego jak odebranie autorowi możliwości zarobienia na własnej uczciwej pracy.
Jeśli coś takiego Tobie odpowiada, to zawsze możemy się dogadać, Ty będziesz pracował, a Twój pracodawca będzie przelewał Twoje wynagrodzenie na moje konto;-)

Jak dla mnie, nie ma - jak to ująłeś - sztywnych granic. Dogadać można się zawsze i w każdej sprawie. Ale żeby się dogadać, trzeba gadać, a w tej sytuacji zabrakło nawet próby rozmowy.
[/quote]

Nie popadajmy w skrajności, nikt tu nie mówi o przejmowaniu praw autorskich a tylko o ulepszeniu danej wycinanki, i jeżeli jakiejś zapłacie to zgodną z wkładem pracy. Ulepszył o 1% to dostaje 1% gratyfikacji...
Druga sprawa to czy ktoś zaproponował chociaż temu sklepowi aby zostawił zdjęcia tylko dodał autora w opisie? Z tego co czytam to wszyscy rzucili się z paragrafami żeby usunął. Oczywiście nie neguję zanim opublikowali powinni zapytać autora, ale czy nie byliśmy przeciwni ustawie ACTA ja byłem więc na pewne rzeczy przymykam oko.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - cotlet - 12-08-2014

(11-08-2014, 08:54)Piotr D. link napisał(a):Cotlet, pomijając prawa, ustawy i paragrafy, zwyczajna ludzka przyzwoitość powinna tej pani podpowiedzieć, że wypada zapytać autora o pozwolenie.

Napisałem, że osobiście mi to nie przeszkadza i podałem powód dlaczego. Nie znaczy, to że potępiam inne reakcję. Rozumiem, że etycznie takie postępowanie jest niewłaściwe i nie mam nic do zarzucenia wszystkim poszkodowanym kolegom. Zdaję sobie sprawę, że mój pogląd może być ekstremalny i akceptuję zdanie innych. :wink: Nie chciałbym się o to sprzeczać.

(11-08-2014, 08:54)Piotr D. link napisał(a):Nie, nie byłoby genialnie.
Zastanawia mnie jedno - czy Ty kiedykolwiek zaprojektowałeś jakiś model? Tak od samego początku do końca, z instrukcją, opisem i całą resztą? Kupowałeś dokumentację, analizowałeś zdjęcia, zaczynałeś część roboty od początku, bo trafiłeś na jakieś jedno zdjęcie, które pokazywało, że dany element wyglądał inaczej niż było w planach?
Chciałbyś, żeby po 3 miesiącach takiego projektowania ktoś przywłaszczył sobie Twój projekt, zmienił jedynie malowanie i sprzedał jakiemuś wydawnictwu odbierając Ci możliwość zarobienia na Twojej pracy? Bo taka zmiana malowania i wydanie tego drukiem, to nic innego jak odebranie autorowi możliwości zarobienia na własnej uczciwej pracy.
Jeśli coś takiego Tobie odpowiada, to zawsze możemy się dogadać, Ty będziesz pracował, a Twój pracodawca będzie przelewał Twoje wynagrodzenie na moje konto;-)

Miałem nadzieję, że obędzie się bez tego typu argumentu. Piotrze, nie masz do czynienia z "pasożytem" :roll:. Doskonale rozumiem wielkość nakładu pracy i wymagany stopień umiejętności jakim jest projektowanie modeli. Nie sprzedałem żadnego projektu i nie zostałem wydany (nie mam nawet takich aspiracji  :rollSmile - jeżeli uważasz, żeby docenić ilość pracy włożonej w projekt należy osiągnąć takie cele to nie wiem czy mi się uda Ciebie przekonać do czegokolwiek  :wink:

Proszę Cię o ciutkę wyobraźni, otwartą głowę i cierpliwość - będzie to dłuższy post. Obiecuję, że przynajmniej intelektualnie będzie to interesujące doświadczenie, nawet jeżeli dojdziesz do innych wniosków.

W kraju w którym mieszkam prawo autorskie jest dużo bardziej restrykcyjne i głosy twierdzące, że to prawo przynosi szkodę dla rozwoju wszelakiej działalności kulturalnej są coraz częstsze i posiadają coraz mocniejsze argumenty. Może dlatego jestem w stanie spojrzeć na całą kwestię z innej strony?
Bynajmniej nie propaguje zupełnej anarchii i jakieś zasady muszą być. Mamy to szczęście, że należymy do małej społeczności gdzie prawie każdy każdego zna i wykreowanie własnych zasad postępowania jest przynajmniej w zasięgu ręki. Tak przynajmniej ja, niepoprawny optymista-idealista (wiem, wiem bardzo szkodliwa kombinacja Wink), uważam.
Celem praw autorskich, przynajmniej jak to miało miejsce na początku kiedy zostawały ustalone, było zapewnienie godziwego wynagrodzenia dla twórcy, ale i także ograniczenie jak długo twórca może czerpać zystki z tego tytułu. Nie mogę się odwoływać do przykładów z innych krajów, bo ich po prostu nie znam, ale tutaj czas czepania zysków był w stostunku do tego co mamy teraz bardzo ograniczony. Z jednej strony takie rozwiązanie brało pod uwagę dobro twórcy (zapewniając mu godziwy dochód mimo, że ograniczony czasowo) z drugiej dobro społeczności, bo po wygaśnięciu praw autorskich prace mogły być szeroko kopiowane i przyczyniały się do rozwoju kultury. Dodatkowo stanowiło to być może bodziec dla autorów aby tworzyć dalej, bo źródło zysków z danego dzieła relatywnie szybko wysychało. Jakoś w zamyśle te pierwsze regulacje praw autorskich rozpoznawały zjawisko, że upowszechnie dostępu do danego "dzieła" wpływa na rozwój kultury i ograniczały prawa twórcy, aby pomóc w działaniu tego mechanizmu. Z biegiem dekad mamy do czynienia z takmi wynaturzeniami, gdzie gdy ktoś chciałby zaadoptować (zmienić w jakikolwiek sposób) dane dzieło musi czekać prawie wiek zanim legalnie będzie to mógł zrobić bez płacenia orginalnemu twórcy lub jego spadkobiercom (argument za płaceniem komuś kto ma prawa autorskie, bo jest siódmym kuzynem z drugiego małżeństwa autora jest poza mną ...). Jestem zdania, że w obecnej postaci, nawet w Polsce, prawa autorskie służą jedynie twórcom i nie przyczyniają się do rozwoju kultury w stopniu w jakim by mogły to robić.

Nie są to kwestie proste i często nie łatwo nakreślić wyraźną linię, co jest pożytecznym działaniem a co nie. Bałbym się opisywać jakiekolwiek piractwo jedynie w czarnych barwach. Najlepiej to widać na przykładzie z naszego poletka. Wszystko hipotetyczna sytuacja  Wink :

Haliński płaci projektantowi,  za projekt kolejnej 109-ki. Haliński nabywa w ten sposób prawa autorskie do danego dzieła. Gościu w Chinach (albo Franek z Czarnego Dunajca, zupełnie bez znaczenia) dodaje parę szczegółów do kabiny, robi nowe malowanie i dzieli się tą przerobioną 109 z kolegami na forum. W rezultacie konkurencji z darmowym, bardzo podobnym projektem, nakład latawca nie schodzi i Haliński ponosi szkody. Cierpi także projektant, bo Haliński nie ma pieniądze aby mu zapłacić za kolejny projekt. Trochę bardziej rozbudowany scenariusz z Twojego argumentu Piotrze, prawda?  :wink:
Cały ten argument opiera się na jednym założeniu, że klient, który wybrał piracką przerobioną kopię kupiłby oryginalną wycinankę. Każda piracka kopia równa się staconą kasę za jedną oryginalną wyciankę. Innymi słowy wydawca/projektant traci za każdym razem piracka kopia wycinanki jest ściągnięta. Szczerze mówiąc "nie kupuję" takiego rozumowania  :wink:. Bardzo logiczne i proste rozumowanie, które nie koniecznie ma wiele wspólnego z rzeczywistym szacunkiem straty/zysków takiego zjawiska. Wygodny dla twórców/dystrybutorów, aby przekonać wszystkich, że to oni są pokrzywdzoną stroną i żeby przykręcić bardziej prawną śrubę. Kto by się wyrzekł dodatkowej kontroli?  Wink Czy naprawdę wierzysz, że każda osoba ściągająca piracką wycinankę, kupiłaby w przeciwnym razie oryginalną? Dla mnie to wielki skok wyobraźni. Z analizy innych "dzieł" i zajwiska piratów (muzyka, filmy, itd.) wynika, że większość osób, która korzysta z pirackich kopii, nie kupiłaby oryginału nawet jeżeli miałaby pieniądze.  Jaka więc szkoda dla twórcy? Niektórzy nawet twierdzą, że piractwo w moderacji działa na korzyść twórców, popularyzując dane dzieło i jego autora i stwarzając większą bazę potencjalnych klientów (darmowa reklama?). Jeżeli dodatkowo istnieje znacząca różnica w ofercie oryginalnego twórcy i pirata, bardzo łatwo autorzy mogą wykorzystać taki wzrost potencjalnych odbiorców. Dla przykładu wycinanki drukowane na świetnym kartonie, doskonała jakość druku niedostępna na domowych drukarkach wreszcie oferowanie produktów, które są trudniej podrobić (lasery, części fototrawione, żywiczne, etc.) w wystarczający sposób mogą uatrakcyjnić kupno oryginału. Zauważ, że postawiłoby to trochę więcej presji na wydawnictwach i projektantach, aby ich produkt był lepszy? Byłoby to tragiczne dla naszego hobby, prawda? :wink:.

Przykład japońskiego fan fiction, który przywoływałem wcześniej pokazuje, że zupełnie inny model jest możliwy. Model, który przynosi korzyści nie tylko twórcom, ale także całej społeczności (więcej do zaoferowania czytelnikom, daję szanse zaistnienia dla talentów i wreszcie takie podejście rozwija gatunek dbając o ciągłe zainteresowanie fanów). Jakby taki  model mógł u nas wyglądać?
Projektant/wydawca wypuszczają model, co niektórzy modelarze modyfikują i dzielą się za darmo i oficjalnie ulepszonym/zmienionym projektem. Ten sam wydawca, na podstawie którego powstał projekt widząc zaintersowanie proponuje wydać zmieniony projekt. Finalne korekty, lepsza jakość druku i kartonu, dodatki laserowe, żywiczne koła, itd. - mnóstwo szans na dodanie do atrakcyjności "nowego oficjalnego" produktu i skłonienia do kupna nowej wycinanki. Nowa szansa na zarobienie kasy, której w przeciwnej sytuacji wydawca by nie miał.  A co z oryginalnym projektantem? Może powinien być opłacany lepiej jeżeli stworzył coś od podstaw? Jeżeli wydawca ma więcej funduszy ze sprzedaży półdarmowego projektu to będzie mu łatwiej zapłacić więcej za oryginalny projekt. Przy okazji takiego modelu nasze hobby się prężniej rozwija, szara niemyta brać modelarska ma większy wybór (ile razy nam się marzyło, żeby projekt był wydany w innym malowaniu?) i może więcej ludzi przyciągniemy do środowiska, które entuzjastycznie wspiera kreatywność fanów.

Jakoś GPM-owi się opłacało wydać darmowego Panharda, prawda? Najwyraźniej doszli do wniosku, że darmowa cyfrowa kopia tego projektu, nie będzie bezpośrednio konkurowała z ich wycinanką? Może liczyli na dodatkowy zysk ze sprzedaży laserów i innych dodatków? Może projektant Panharda na tym też zarobił? (przypuszczam, że tak). Pewnie takich przykładów można znaleźć więcej. Ja wierzę, że nasze hobby mogłoby dużo zyskać przez bycie trochę bardziej tolerancyjnym i bardziej entuzjastycznie przyjmować wszelaką kreatywność. Wierzę, że każdy by na tym zyskał. Zabrałoby to trochę wiary i trochę wzajemnego zaufania, a nie podnoszenia alarmu, bo MOJE zostało skradzione i MÓJ czas i pot idzie na marne.
Może mój post tylko delikatnie ociera się o oryginalny problem tego wątku (czytaj jest nie na temat  :mrgreenSmile, ale kultura naszego środowiska, którą propagujemy przez ściganie każdego, nawet najmniejwszego przejawu łamania praw autorskich nie jest kierunkiem w którym chciałbym nasze hobby się rozwijało.

.... ciekawe czy ktoś dotrwał do końca moich wynaturzeń  :mrgreen:

Cheers,
T.




Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Piotr D. - 12-08-2014

Waluś, jak chcesz przeliczać na procenty modyfikacje wycinanki?

Cotlet, napisałeś dużo mądrych słów;-) Ale to wszystko nie jest takie proste.
Ilu jest fanów mangi a ilu modelarzy kartonowych? Jak się mają nakłady wycinanek kartonowych do mangi? Nakład Evangeliona w samej Japonii liczy się w milionach egzemplarzy. Jakie są nakłady "naszych" wycinanek chyba sam wiesz. Rynek mangi/anime jest dużo większy i bardziej chłonny, tam są zupełnie inni klienci, gotowi nie zjeść, żeby kupić każdy nowy tom swojego ulubionego komiksu. To co ma sens i jakieś podstawy u nich, u nas najpewniej zupełnie się nie przyjmie. Nie takie realia. Porównanie moim zdaniem nietrafione. 

Powtórzę po raz kolejny. Jeśli ktoś weźmie mojego TK-3, zmieni mu malowanie i sprzeda jakiemuś wydawnictwu nawet za 25% ceny (bo wziął sobie tylko za naniesienie kamuflażu), to zarobił na mojej pracy. Że tak to ujmę - przyszedł na gotowe - miał cały projekt zrobiony. Gdzie tu jest miejsce na zwyczajną uczciwość? Skoro to mój projekt, do dlaczego ktoś ma mieć prawo na nim zarabiać?

Wracając do meritum dyskusji. Kilka lat temu dostałem mejla w którym jakiś bardzo młody człowiek - coś około 13-14 lat - napisał, że robi stronę hobbystyczną o modelarstwie i zapytał, czy może wykorzystać któreś z moich zdjęć. Nie sądzę, żeby znał ustawę o prawie autorskim i te wszystkie paragrafy. Podejrzewam, że zapytał, bo tak wypada/jest kulturalnie/tak go nauczyli w domu albo przedszkolu. Bo już dzieci w przedszkolu wiedzą, że jeśli chce się pobawić cudzą zabawką, to wypada zapytać. Myślę, że od kogoś, kto prowadzi działalność gospodarczą można wymagać nieco więcej niż od przedszkolaka. Dlatego jeśli ktoś ma podejście takie jak ta pani, to nie zamierzam za nią biegać i jeszcze jej proponować, że może łaskawie wstawi pod moim zdjęciem informacje o tym kto jest autorem. A pisząc do niej powołałem się na paragrafy, bo z rozmowy telefonicznej wynikało, że nie do końca rozumie czym jest zwyczajna uczciwość.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Lukee - 12-08-2014

    Wydaje mi się, że rozmawiacie obaj o różnych rzeczach. Cotlet mówi o dość rozbudowanych scenariuszach zasad handlu między firmami (tu projektant – wydawca) lub zjawisku społecznym charakterystycznym dla danego kraju, natomiast Piotr ma konkretny problem w skali „mikro”.

Rozwiązanie „kulturalne” proponowane przez Piotra (zresztą Cotlet też wspomina o kulturze w swojej poprzedniej wypowiedzi) jest jak najbardziej oczywiste w tej sytuacji. Wyciąganie przepisów, straszenie sądami itp. itd. jest sensowne wtedy, gdy mamy do czynienia z procederem na dużą skalę (wiem – skala dla każdego jest inna ale są pewne normy).

      Cotlet – wykorzystanie cudzego (nawet po wygaśnięciu praw) zdjęcia modelu na stronie sklepowej raczej nie przyczyni się do rozpowszechniania kultury, czy przybędzie od tego modelarzy – nie wiem. Trzeba pamiętać, że wiele naszych modeli jest waloryzowanych – modele niezupełnie a czasem w ogóle nie przypominają tego co jest w pudełku lub zeszycie wycinanki. To zdjęcia tych właśnie modeli są najchętniej wykorzystywane przez piratów do zachęcania do kupienia danego egzemplarza.  I to działanie uważam jest niemoralne! Jest to po prostu oszukiwanie klienta, który myśli, że kupując model jak w wycinance czy pudełku z wypraskami otrzyma na końcu produkt jak na zdjęciu…
Podany przez Ciebie przykład japoński istnieje przecież i w modelarstwie. Przecież pełno jest darmowych modeli (niektóre nawet całkiem dobrze opracowane) w Sieci i to oficjalnie do ściągnięcia. Są przerabiane (lub nie) i wystawiane nie tylko pewnie w prywatnych gablotach. Ktoś te modele opracował na podstawie jakiś planów czy zdjęć i udostępnił ogółowi. Ubot darmowy i wydany przez Wydawnictwo przedstawiają ten sam okręt i właśnie różniący się grafiką. Aczkolwiek nie widzę tu za bardzo porównania do wspomnianego przez Ciebie „Fanfiction” – trudno by było opracować na nowo historię konstrukcji Spitfire’a z fikcyjnymi zmianami (dwupłat odrzutowy  :roll:  Malowanie mandaloriańskie  PDT_Armataz_01_05 ) I myślę, że „luźne podejście do praw autorskich” w tym przypadku nie za bardzo pasuje.

    W tej konkretnej sytuacji zarówno podjęcie działania przez Piotra jak i jego zaniechanie nie miało by tak naprawdę większego znaczenia. Zamieszczenie zdjęcia modelu przez właścicielkę sklepu najprawdopodobniej w żaden wymierny sposób nie przełoży się na ilość sprzedanych egzemplarzy danej wycinanki. Oczywiście, że istnieje możliwość, że ten proceder się rozwinie (za ogólnym przyzwoleniem) i właścicielka rozbuduje swoją stronę wykorzystując wszystkie dostępne najlepsze zdjęcia i grafiki modeli i innych obiektów (oczywiście spiraconych z Sieci) i przez to osiągnie dodatkowe korzyści materialne – bo np. klienci stwierdzą, że mają do czynienia z superprofesjonalnym sklepem i będą walili drzwiami i oknami! Wtedy myślę, że można by taki sklep piętnować…

(12-08-2014, 10:24)Piotr D. link napisał(a):(...)
Powtórzę po raz kolejny. Jeśli ktoś weźmie mojego TK-3, zmieni mu malowanie i sprzeda jakiemuś wydawnictwu nawet za 25% ceny (bo wziął sobie tylko za naniesienie kamuflażu), to zarobił na mojej pracy. Że tak to ujmę - przyszedł na gotowe - miał cały projekt zrobiony. Gdzie tu jest miejsce na zwyczajną uczciwość? Skoro to mój projekt, do dlaczego ktoś ma mieć prawo na nim zarabiać?

(...)

Piotrze - procedura jest prosta! Wydawnictwo wypłaca Ci pozostałe 75% i sprawa załatwiona


PS
W zasadzie to wątek praw autorskich można by jeszcze rozwinąć bo czy każdy ma prawo wykonać model dowolnego cudzego wytworu i osiągać z tego korzyści? Idąc dalej to możemy każdego projektanta modeli pozwać do sądu bo czy ma prawo zarabiać na konstrukcji wymyślonej przez kogoś innego? Taki pan Messerschmitt (oczywiście hipotetyczny) może nie życzyć sobie aby ktoś kopiował jego projekt i produkował nawet pomniejszony. W końcu również projektanci korzystają z np. zdjęć pobranych z Internetu (nie zawsze legalnie) by osiągnąć korzyść majątkową (tu zaprojektować i sprzedać model). Czy ktoś kupił fotografię wnętrza jakiegoś kokpitu od np. IWM by uatrakcyjnić swój projekt? Nie sądzę. A ilu jest takich projektantów co nawet nie zobaczyli na żywo projektowanego przez siebie modelu?



Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - dexter - 13-08-2014

Wątek o prawach autorskich jest zamknięty bo jak do tej pory jasno prawodawca określił co i jak. Swojego czasu byłem na szkoleniu z praw autorskich i licencjonowaniu. Szkolenie prowadził prawnik i jasno określił co i jak. Struna ładnie to napisał i to jest tutaj wyrocznią czy się komuś podoba czy nie.

Piotrek, i tutaj muszę Cię zasmucić ponieważ jeśli ktoś kupi lub wypożyczy wycinankę i zwielokrotni (skopiuje) to na swoje prywatne potrzeby, następnie odsprzeda lub odda wycinankę. Następnie sklei model na jej podstawie, to niestety działa tutaj zgodnie z prawem, nawet sprzedać wynik swojej pracy. Nie może tylko skopiować i na podstawie tegoż modelu wykonać drugiego.

Lukee, to wszystko wiadomo trzeba tylko kodeks cywilny opanować Smile


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - Piotr D. - 13-08-2014

(13-08-2014, 07:43)dexter link napisał(a):Piotrek, i tutaj muszę Cię zasmucić ponieważ jeśli ktoś kupi lub wypożyczy wycinankę i zwielokrotni (skopiuje) to na swoje prywatne potrzeby, następnie odsprzeda lub odda wycinankę. Następnie sklei model na jej podstawie, to niestety działa tutaj zgodnie z prawem, nawet sprzedać wynik swojej pracy. Nie może tylko skopiować i na podstawie tegoż modelu wykonać drugiego.

Ale mnie to absolutnie nie smuci;-) bo nie o takiej sytuacji pisałem.


Odp: Sklep wykorzystuje nasze zdjęcia ściągnięte z forum. - cotlet - 18-08-2014

(12-08-2014, 10:24)Piotr D. link napisał(a):Cotlet, napisałeś dużo mądrych słów;-) Ale to wszystko nie jest takie proste.
Ilu jest fanów mangi a ilu modelarzy kartonowych? Jak się mają nakłady wycinanek kartonowych do mangi?
Piotrze, różnice w wielkości rynku chyba niczego nie zmieniają. Po prostu skala jest mniejsza i mniejsze są zyski dla wszystkich stron. Nie powinno to zmienić ogólnego bilansu strat i zysków, to jest w rezultacie dać nam jakiś plus. Jeszcze raz przytoczę przykład Panharda, który pokazuje, że wydawca/autor ma szanse na zysk inaczej GPM by się chyba na coś takiego nie zdecydował.

(12-08-2014, 10:24)Piotr D. link napisał(a):Powtórzę po raz kolejny. Jeśli ktoś weźmie mojego TK-3, zmieni mu malowanie i sprzeda jakiemuś wydawnictwu nawet za 25% ceny (bo wziął sobie tylko za naniesienie kamuflażu), to zarobił na mojej pracy. Że tak to ujmę - przyszedł na gotowe - miał cały projekt zrobiony. Gdzie tu jest miejsce na zwyczajną uczciwość? Skoro to mój projekt, do dlaczego ktoś ma mieć prawo na nim zarabiać?

Piotrze, nie próbuję propagować zupełnego bezprawia. Na pewno nie próbuję powiedzieć, że prawa autorskie są niepotrzebne i bylby lepiej gdyby każdemu wolno było kopiować, zmieniać i czerpać zyski z cudzej pracy. Pomiędzy sytuacją prawną, którą mamy na dzień dzisiejszy  a powyższym, przeciwnym biegunem jest szerokie pole na przeróżne manewry.

Jeżeli Ty jesteś posiadaczem praw autorskich do projektu, to i Ty masz szansę na zarobienie dodatkowej kasy bez ruszania nawe palcem. Waluś i Lukee już zasugerowali jak to może wygląć. Może można by użyć cudzego projektu (np. do przemalowania) jedynie w celach nie-komercyjnych? Może projekty, które można by przerabiać powinny mieć co najmniej 6 lat?  Jeżeli autor przemalowania zainteresowany byłby sprzedażą tego projektu (wejściem na rynek komercyjny) to  ze sprzedaży nowego przemalowanego projektu należałby Ci się jakiś procent zysków. A może właściciel praw autorskich miałby wyłączne prawo wydać na kartonie przemalowany projekt i odpaliłby mały procent przemalowywującemu? (tak jak to działa w fan fiction). Jeżeli właściciel praw autorskich jest jednocześnie wydawcą łatwo zmaksymalizować zyski przez dodatkową ofertę laserów (będą pasować do oryginalnego projektu jak i pochodnych!), żywiczne elementy. Zauważ, że taki model mobilizuje wydawców do większego wysiłku, który tylko zwiększa ofertę dla modelarzy - zysk dla nas wszystkich.

Przemyśl ograniczony eksperyment, który opiera się na tym samym założeniu:  baza fanów jest nie tylko odbiorcą i klientem, ale także może być twórcą w naszym środowisku:
Orlik (dla uproszczenia załóżmy że Orlik jest wyłącznym właścicielem praw autorskich projektu i jest wydawcą tego projektu) decyduje się przekazać swój model Spitfire, który ma już 5 lat, do małego eksperymentu. Udostępnia pliki za darmo środowisku modelarskiemu do legalnej zabawy zachęcając do przeróbek. Rozpisuje konkurs, kto wygra otrzyma bon na 150 polskich złotych i jego przemalowanie zostaje wydane.  Pewnie znalazłaby się jedna lub więcej osób chętnych do zabawy. Zrób większą promocję, ogłoś na zagranicznych forach i pula potencjalnych przerabiaczy wzrasta - w końcu przemalowanie jest łatwiejsze i szary modelarz mógłby to zrobićWink. Orlik wyłania zwycięscę, wydaje nowy projekt. Co prawda są w obiegu cyfrowe darmowe kopie tego projektu, to Orlik uznaje, że być może wyjdzie na plus, bo nie wszyscy wolą sami drukować, preferują zwykłe wycinanki, albo chcieliby sobie kupić lasery do swojej cyfrowej wycinanki. Być może sprzedaż oryginalnego projektu trochę spadnie, ale zyski ze sprzedaży przemalowanej wycinanki i laserów narabiają to. W ten sposób wykorzystując trochę mniej chodliwy produkt niewielkim kosztem Orlik otrzymał nowy. Znam mnóstwo kartoniarzy, którzy  mają sporo doświadczenia modyfikując istniejące projekty i którzy chętnie widzieliby efekt swojej pracy wydany w formie wycinanki u poważanego polskiego wydawcy.
Pozwolić trochę temu zjawisku rozkwitnąć, nie krzyczeć "ustawa numer... Artykuł taki a taki" i być może nasze środowisko będzie prężniejsze i bardziej entuzjastyczne.
Czy taki eksperyment jest niemożliwy? Nie ma miejsca bytu? Jeżeli ma szansę powodzenia, znaczy nowy system na większą skalę jest możliwy.

Co słysze w Twoich argumentach, Piotrze, to chęć kontroli co się z twoim projektem dzieje. Jestem przekonany, że mając dwie opcje: 800 zł i zachowanie praw autorskich do projektu i 1200 zł i oddanie prawa do projektu, wybrałbyś pierwszą. Nie ma znaczenia kiedy i czy w ogóle wykorzystasz po raz drugi prawo autorskie tego projektu. Tak samo wydawcy starają się kontrolować swój produkt. Tak jest bezpieczniej Wink Reszta środowiska jednak przy takim podejściu traci. Jakikolwiek niszowy temat raz wydany ma bardzo niewielkie szanse na ponowne wydanie w innym malowaniu, albo przynajmniej potrzeba by poczekać z dekadę lub więcej a i tak w takim przypadku otrzymamy tylko jeden nowy wariant.

Jak wspomniałem wcześniej, wierzę, że nasze środowisko jest wyjątkowe, jest w miarę niewielkie i znamy się w miarę dobrze (nawet jeżeli część z nas nie miała okazji spotakać się na żywo). Wszyscy mamy tą samą pasję - modelarstwo. Jakoś Dexterowi nie przeszkadza, że musi poświęcać swój czas i pieniądze na utrzymywanie fora modelarskiego. Każdy z nas z niego korzysta nawet się nad tym nie zastanawiając. Nikt Pawłowi O. nie płaci za organizowanie konkursów - dokłada do nich z własnej kieszeni. Ile jest takich ludzi i ile nasze hobby byłoby biednieszym i smutniejszym miejscem bez nich? Może czas aby wydawcy/autorzy przemyśleli swoje podejście dla dobra całego środowiska. Wszyscy by na tym zyskali.

Lukee
(12-08-2014, 01:26)Lukee link napisał(a):Cotlet
Podany przez Ciebie przykład japoński istnieje przecież i w modelarstwie. Przecież pełno jest darmowych modeli (niektóre nawet całkiem dobrze opracowane) w Sieci i to oficjalnie do ściągnięcia. Są przerabiane (lub nie) i wystawiane nie tylko pewnie w prywatnych gablotach. Ktoś te modele opracował na podstawie jakiś planów czy zdjęć i udostępnił ogółowi. Ubot darmowy i wydany przez Wydawnictwo przedstawiają ten sam okręt i właśnie różniący się grafiką. Aczkolwiek nie widzę tu za bardzo porównania do wspomnianego przez Ciebie „Fanfiction” – trudno by było opracować na nowo historię konstrukcji Spitfire’a z fikcyjnymi zmianami (dwupłat odrzutowy  :roll:  Malowanie mandaloriańskie  PDT_Armataz_01_05 ) I myślę, że „luźne podejście do praw autorskich” w tym przypadku nie za bardzo pasuje.

Wieźmy pod uwagę jedynie przemalowywania projektów. Wymagana wiedza techniczna do zrobienia czegoś takiego jest stosunkowo mniejsza niż do przerobienia jakieś tylko części projektu. Chodzi mi o to, że o ile są darmowe projekty w sieci to jednak ich ilość i jakość ma trochę do życzenia. Nie mamy zbyt wiele przykładów gdzie świat komercyjny współpracuje ze światem "nie-komercyjnym" tworząc coś nowego. Jestem przekonany, że mamy miejsce na jąkąś symbiozę która by przynosiła korzyści wszystkim stronom.