Tym razem, szybka galeria.
Miałem prowadzić relację, ale... ale albo mi się nie chciało robić zdjęć, albo pomstowałem przy rozszyfrowywaniu "rysunków" montażowych tak, że ostatnią rzeczą jaką miałem ochotę robić, to dokumentować każdy krok (poza chęcią potraktowania modelu czujnikiem punktowym). A im dalej w las, tym było gorzej. Cholera, to jest model z 2015 roku!
O ile części modelu (poza tymi z pomylonymi numerami) do siebie pasują, tak rysunki są T R A G I C Z N E!
Zrozumiałbym, gdybyśmy mieli rok 1970. Chociaż, zaraz! Przecież już wtedy istniała perspektywa, izometria i można było przedstawić na rysunkach elementy przestrzennie w sposób nie budzący wątpliwości co z czym, jak i gdzie.
Zatem nie wiem, co autor rysunków miał na myśli, bo sporo rzeczy zostawił w domyśle.
Kolejną rzeczą, do której się czepię, to rozmieszczenie i numeracja rysunków.
Cieszy mnie to, że autor rysunków odkrył darmowe fonty (w tym przypadku font Monsterrat). Chyba tak się z tego cieszy(ł), że postanowił sadzić "kulfoniaste" numery, kosztem mądrego i czytelnego rozmieszczenia rysunków na arkuszu.
Na sam koniec - niebieskie "szkła" przednich lamp. Jak je zamontowałem, poczułem się jakbym się cofnął w czasie do czasów przedszkolnych, gdzie dzieci rysowały(śmy) ZAWSZE czerwone usta i niebieskie oczy! Na zdjęciach nie widać tego niebieskiego, bo w fotoszopie "zdjąłem kolor".
Dla mnie - karykaturalny dodatek. Powtórzę się, ale model jest przecież z roku 2015. Na opracowaniu, można wrzucić zdjęcia lamp zamiast rysunków! To nie jest budowa rakiety. Takie rzeczy robi się w kilka minut. A jakość będzie inna.
Nie rozumiem, gdzie leży problem lepszego (czyt. współczesnego) podejścia do opracowania modeli i detali.
Podsumowując - model dobrze opracowany, ale sklejacz do dupy. W dodatku czepiający się.
Efekty przedstawiam poniżej:
Na szybko, z resztek depronu, zmajstrowałem podstawkę:
I tak prezentuje się całość po załadunku.
P.S.
Teraz zupełnie serio i bez uszczypliwości.
Nie wiem, kto opracowuje rysunki montażowe i opisy. Czy autorzy modeli, czy może wydawcy (bo i takie podejrzenia mam - różne rzeczy robi się dla obniżania kosztów)? Ale zdecydowanie, przydałoby się odrobić lekcję z DTP'u i projektowania informacji. Bo niewątpliwie rysunki i opisy informacjami są.
Jakby co, chętnie pomogę.
Zjadam zęby od kilkunastu lat na projektowaniu informacji wszelakich to i może coś podpowiem.
Zapewne dlatego tak mnie ta nieudolność mierzi - skrzywienie zawodowe.
P.S. 2
Na fejsie moim (link poniżej) jest kilka zdjęć z początków budowy - jakby ktoś był zainteresowany
Miałem prowadzić relację, ale... ale albo mi się nie chciało robić zdjęć, albo pomstowałem przy rozszyfrowywaniu "rysunków" montażowych tak, że ostatnią rzeczą jaką miałem ochotę robić, to dokumentować każdy krok (poza chęcią potraktowania modelu czujnikiem punktowym). A im dalej w las, tym było gorzej. Cholera, to jest model z 2015 roku!
O ile części modelu (poza tymi z pomylonymi numerami) do siebie pasują, tak rysunki są T R A G I C Z N E!
Zrozumiałbym, gdybyśmy mieli rok 1970. Chociaż, zaraz! Przecież już wtedy istniała perspektywa, izometria i można było przedstawić na rysunkach elementy przestrzennie w sposób nie budzący wątpliwości co z czym, jak i gdzie.
Zatem nie wiem, co autor rysunków miał na myśli, bo sporo rzeczy zostawił w domyśle.
Kolejną rzeczą, do której się czepię, to rozmieszczenie i numeracja rysunków.
Cieszy mnie to, że autor rysunków odkrył darmowe fonty (w tym przypadku font Monsterrat). Chyba tak się z tego cieszy(ł), że postanowił sadzić "kulfoniaste" numery, kosztem mądrego i czytelnego rozmieszczenia rysunków na arkuszu.
Na sam koniec - niebieskie "szkła" przednich lamp. Jak je zamontowałem, poczułem się jakbym się cofnął w czasie do czasów przedszkolnych, gdzie dzieci rysowały(śmy) ZAWSZE czerwone usta i niebieskie oczy! Na zdjęciach nie widać tego niebieskiego, bo w fotoszopie "zdjąłem kolor".
Dla mnie - karykaturalny dodatek. Powtórzę się, ale model jest przecież z roku 2015. Na opracowaniu, można wrzucić zdjęcia lamp zamiast rysunków! To nie jest budowa rakiety. Takie rzeczy robi się w kilka minut. A jakość będzie inna.
Nie rozumiem, gdzie leży problem lepszego (czyt. współczesnego) podejścia do opracowania modeli i detali.
Podsumowując - model dobrze opracowany, ale sklejacz do dupy. W dodatku czepiający się.
Efekty przedstawiam poniżej:
Na szybko, z resztek depronu, zmajstrowałem podstawkę:
I tak prezentuje się całość po załadunku.
P.S.
Teraz zupełnie serio i bez uszczypliwości.
Nie wiem, kto opracowuje rysunki montażowe i opisy. Czy autorzy modeli, czy może wydawcy (bo i takie podejrzenia mam - różne rzeczy robi się dla obniżania kosztów)? Ale zdecydowanie, przydałoby się odrobić lekcję z DTP'u i projektowania informacji. Bo niewątpliwie rysunki i opisy informacjami są.
Jakby co, chętnie pomogę.
Zjadam zęby od kilkunastu lat na projektowaniu informacji wszelakich to i może coś podpowiem.
Zapewne dlatego tak mnie ta nieudolność mierzi - skrzywienie zawodowe.
P.S. 2
Na fejsie moim (link poniżej) jest kilka zdjęć z początków budowy - jakby ktoś był zainteresowany
Moje modelarskie poczynania: http://facebook.com/warsztatmodelarski