Dzięki
wbrew pozorom, uważam że wykonanie modelu obiektu w stanie "fabryka" czyli np odrestaurowanej tankietki, czy np gładkie modele Mario9 z czarnego forum, jest o wiele trudniejsze. Tam każda skaza papieru, każda nierówność części, kazde minimalne omsknięcie się nożyka dokładnie widać. Tutaj rdza, brud (szczególnie w takiej ilości) odwróci uwagę od defektów, dokładnie je zamaskuje. Takie nierówności są wręcz porządane, inaczej się układa suchy pigment, mniej przewidywalnie, nie sprawia wrażenia równo położonego jak czasem to widac w modelach plastikowych zrobionych na wraki. Kiedy coś się nie udało i musiałem popaćkać klejem CA (np górne klapy przemontowywałem w pozycje "otwarte" mogłem to zamaskować, popaćkać farbą i pokryć pigmentem.
Bazowy kolor czyli 113 kładłem pędzlem. Powstawały smugi i niejednorodność koloru.W przypadku gładkiej jednolitej powierzchni musiałbym przemalowywać całą płaszczyznę. Po położeniu pigmentu smug nie widać, a minimalnie nierównomierny kolor z nałożonym pigmentem dał ciekawy efekt, wg mnie o wiele bardziej realistyczny niż jak bym bawił się aerografem. Oczywiście przy modelu "czystym" to by było niedopuszczalne.
Model naprawde wiele wybaczał jesli chodzi o malowanie. Coś nie wyszło z pigmentem, nałożyłem troche "podkładu" suchym pędzlem i dalej brudziłem. Oczywiście kluczem do sukcesu w wykonaniu takiego typu modelu jest detalizacja oraz uzyskanie takiego efektu rdzy i brudu. A to wszystko przez ścisłe trzymanie się dokumentacji. Czesto model kładzie nierealistyczny brudzing, rdza itp, ja starałem się odzwierciedliś każdą plamkę, każde przebarwienie oryginalnej tankietki. Nie udało się to w 100%, ale patrząc na zdjecia prawdziwej tankietki i na model można znaleźć te najbardziej rzucające się w oczy miejsca (rdza nie jest jednolita, są resztki różnej farby itp).
Następne zbuduje coś malowanego bez tej ilości brudu, zobaczymy czy się uda