14-03-2008, 10:56
Cześć!
Przedstawiam zatem skrót relacji prowadzonej na Konradusie, o właśnie tu!
Tytułem wyjaśnienia dodam jeszcze, że poniższy tekst to zlepek poszczególnych etapów budowy prezentowanych w oddzielnych postach, więc może być on (ten tekst) niespójny trochę, za co przepraszam.
Model został wydany przez Modelika pod numerem 3/03, opracowanie – Waldemar Rychard, okładka – Wojciech Sankowski. Skala 1:25, model przedstawia pojazd z 1 kompanii samochodów pancernych 9 Dywizji Pancernej SS „Hohenstaufen”.
Zawartość modelu to 6 stron ofsetu, 10 stron części na kartonie, 4 strony rysunków i wzorów oraz dwie strony opisu.
Przeszukując czarne forum natrafiłem na:
Galerię petr0va , wraz z linkiem do relacji z budowy modelu – TU!
Galerię Demona
Jeśli chodzi o wierność modelu z oryginałem, to założyłem, że autor dobrze wykonał swoją robotę, i nie planowałem jakiejś szczególnej waloryzacji, zwłaszcza, że nie posiadałem żadnych opracowań dotyczących Pumy. Jedynym wyjątkiem miały być opony, które zamierzałem pomalować.
Kadłub sklejał się w zasadzie bez problemów.
Części K-2 i K-5 odrobinkę się rozeszły – jedna z nich się skurczyła, lub rozciągnęła w wyniku podklejania, porównanie uprzednio wykonanych skanów wyklucza błąd opracowania. Nie wiem jak to zrobiłem – podklejałem klejem szewskim (firmy Inter-Globus!), więc nie powinno być problemów. Po przymiarkach do części poszycia poszerzyłem trochę (trochę za bardzo) wnęki w części K-5 i po krzyku (chi, chi, okaże się przy oklejaniu kadłuba).
Drugim problemem była część K-10, która okazała się być odrobinę za wąska z jednej strony (prawej), co skutkowało (po sklejeniu) ugięciem części K-7P (burta), po rozcięciu spoiny powstała szpara, którą następnie wypełniłem klinem. Wstępne przymiarki cz. K-15P (górna część burty) wskazują, że jest dobrze, ale dopiero oklejanie kadłuba poszyciem to zweryfikuje ostatecznie.
Przedział bojowy kleił się równie przyjemnie jak kadłub. Poszycie wewnętrzne (cz.1) przed przyklejeniem porozcinałem, co zaowocowało powstaniem kolejnych szpar, które zamalowałem farbą. Kierownice wykonałem z drutu miedzianego o średnicy 1 mm – te z wycinanki mi nie odpowiadały.
Kolejne fotki z budowy:
Jak widać trumna już zamknięta. Ten etap budowy nie wymaga dodatkowych komentarzy – wszystko kleiło się bezproblemowo – pasowanie, ewentualne drobne przycinanie części (jednak się trochę rozciągnęły przy podklejaniu) i klejenie.
Do retuszu używam farby vallejo 70913 (yellow ochre) do elementów zewnętrznych i vallejo 989 (sky grey) do wnętrza, poza tym Humbrole do drobiazgów. Farbę nanoszę wykałaczką (krawędzie) i rzadziej pędzlem. Dotychczasowe spostrzeżenia wykazują, że kolory farb vallejo nie są dobrane najszczęśliwiej.
Oklejanie kadłuba zakończone! a było to tak: Wszystkie elementy poszycia porozcinałem na drobne powierzchnie, tak aby nie trzeba było zaginać części. Oklejanie rozpocząłem od spodu (cz. 18), potem góra (cz. 24), przód (cz. 22) i tył (cz. 23), a na koniec boki (cz. 19, 20, 21 L i P).
Część 18 pasowała w zasadzie dobrze (oczywiście nie ustrzegłem się drobnych błędów przy jej naklejaniu – drobne przesunięcia i szpary), poza jej dwoma fragmentami z tyłu pojazdu.
To raczej mój błąd wynikający z obcinania „czarnych linii”, choć z drugiej strony (z przodu modelu znaczy się) element analogiczny pasował bez zarzutu pomimo wycięcia w taki sam sposób. Rozwiązanie problemu było banalne. „Pożyczyłem” sobie połówkę części 54 na wykonanie elementów poszycia, a drugą połówkę nakleiłem na wybrakowany fragment części 18.
Oklejanie spodu kadłuba wykazało, że moje poszerzenie wnęk w części K-5 nie miało negatywnego wpływu na ich późniejszy wygląd.
Zrobiłem duże popuszczenie naklejając dach samochodu (cz. 24) – w przedniej części źle doszlifowałem elementy szkieletu i zrobił się „bąbel”. Szybciutko odkleiłem fragmencik dachu i wyrwałem „bąbla”, ale ślady tej operacji niestety pozostały. Trochę więcej zabawy było z burtami: Części 19 pasowały dobrze i po drobnych przycięciach zostały przyklejone. Natomiast części 20 i 21 były generalnie trochę za szerokie (i dobrze, bo w sumie „łatwiej kijek pocienkować niż go później pogrubasić” co z resztą gdzie niegdzie udowodniłem) i odrobinę za krótkie. Można byłoby spróbować naciągnąć części przy pomocy BCG, ale ja tego nie zrobiłem i teraz mam szpary. Największe na łączeniu tych elementów, niestety doklejenie błotnika nie zasłoni ich całkowicie, więc zastanawiam się nad zaklejeniem szpar klinem jakimś. Poza tym szczeliny wizyjne w kadłubie nie do końca zeszły się z tymi w poszyciu, ale to w zasadzie nie problem, bo obudowy tych szczelin powinny wszystko zasłonić.
Popatrzcie:
Jak widać łączenia „blach” raz wyszły lepiej a raz gorzej.
Generalnie moje obawy dotyczące oklejania kadłuba się nie potwierdziły
Następnie doklejałem detale na spodzie kadłuba:
Potem zajęty byłem produkcją pudełek i tulejek – półproduktów wahaczy:
A tak wygląda po złożeniu do kupy zespół wahacza:
Generalnie wszystko kleiło się bezproblemowo, poza elementem piasty - tulejka sklejana z części 31d i 31e, której średnica wyszła mi za duża. Powodem tego mogło być zastosowanie BCG do sklejenia tego elementu (rozszerzenie się nasączonego BCG papieru?) lub zbyt luźne zwinięcie tulejki.
Do tej pory model kleiłem trzema klejami: Szewski - naklejanie części na tekturę, potem zdobyłem Hermol i kleiłem nim wszystko, a potem postanowiłem sprawdzić BCG, którym kleję wszystko, poza dużymi powierzchniami.
Puma dostała resztę wahaczy, układ kierowniczy, resory i ograniczniki wahaczy. Dorobiłem także podstawkę pod model. Wszystko świetnie pasowało i kleiło się bardzo przyjemnie, no może poza podstawką.
Migawki z budowy...
...i wszystko w kupie.
Resory na początku były tylko wyretuszowane, ale potem jakoś tak pomalowały się całe (Revell MATT 6), mam pewne wątpliwości co do ich koloru, ale skoro w wycinance były czarne, to takie zostaną.
„Zaprojektowałem” i skleiłem bieżnik opony!
Niestety, zarówno projektant jak i sklejacz testowy popuścili ;-)
Oto rezultaty:
Opona ma uproszczony kształt, a jej sklejenie i malowanie (Revell MATT 6) pozostawia wiele do życzenia.
Obecnie jestem na etapie klejenia pozostałych opon, jak do tej pory skleiłem jedną całą, różniącą się nieco od pokazanej wcześniej. W następnym odcinku planuję pokazać dokładnie proces klejenia bieżnika, ale na to będziecie musieli trochę poczekać.
Uffff!
To teraz po tym dłuugim i nuudnym „skrócie” kilka słów podsumowania: Klejenie Pumy rozpocząłem w styczniu 2007 i prawdopodobnie nie zakończę budowy w tym roku („kruca bomba, mało casu”). Jest to mój pierwszy model po długiej przerwie, więc robię przy nim wiele błędów (zawsze dużo robiłem). Wiele też się uczę nowych patentów i technologii wyczytanych z netu i przede wszystkim „modelarskiego myślenia” się uczę, a dużo jeszcze do nauki pozostało. Większość wykorzystanych przeze mnie technik i metod stosuję po raz pierwszy (retusz choćby), więc wykorzystanie to dalekie jest od jakiegoś sensownego poziomu – uczę się ;-)
Komentarze i sugestie mile widziane!
Nie muszę chyba dodawać, że model sprawia mi strasznie dużo radochy!
P.S. Czy są przewidziane nagrody za najdłuższy post roku?
Przedstawiam zatem skrót relacji prowadzonej na Konradusie, o właśnie tu!
Tytułem wyjaśnienia dodam jeszcze, że poniższy tekst to zlepek poszczególnych etapów budowy prezentowanych w oddzielnych postach, więc może być on (ten tekst) niespójny trochę, za co przepraszam.
Model został wydany przez Modelika pod numerem 3/03, opracowanie – Waldemar Rychard, okładka – Wojciech Sankowski. Skala 1:25, model przedstawia pojazd z 1 kompanii samochodów pancernych 9 Dywizji Pancernej SS „Hohenstaufen”.
Zawartość modelu to 6 stron ofsetu, 10 stron części na kartonie, 4 strony rysunków i wzorów oraz dwie strony opisu.
Przeszukując czarne forum natrafiłem na:
Galerię petr0va , wraz z linkiem do relacji z budowy modelu – TU!
Galerię Demona
Jeśli chodzi o wierność modelu z oryginałem, to założyłem, że autor dobrze wykonał swoją robotę, i nie planowałem jakiejś szczególnej waloryzacji, zwłaszcza, że nie posiadałem żadnych opracowań dotyczących Pumy. Jedynym wyjątkiem miały być opony, które zamierzałem pomalować.
Kadłub sklejał się w zasadzie bez problemów.
Części K-2 i K-5 odrobinkę się rozeszły – jedna z nich się skurczyła, lub rozciągnęła w wyniku podklejania, porównanie uprzednio wykonanych skanów wyklucza błąd opracowania. Nie wiem jak to zrobiłem – podklejałem klejem szewskim (firmy Inter-Globus!), więc nie powinno być problemów. Po przymiarkach do części poszycia poszerzyłem trochę (trochę za bardzo) wnęki w części K-5 i po krzyku (chi, chi, okaże się przy oklejaniu kadłuba).
Drugim problemem była część K-10, która okazała się być odrobinę za wąska z jednej strony (prawej), co skutkowało (po sklejeniu) ugięciem części K-7P (burta), po rozcięciu spoiny powstała szpara, którą następnie wypełniłem klinem. Wstępne przymiarki cz. K-15P (górna część burty) wskazują, że jest dobrze, ale dopiero oklejanie kadłuba poszyciem to zweryfikuje ostatecznie.
Przedział bojowy kleił się równie przyjemnie jak kadłub. Poszycie wewnętrzne (cz.1) przed przyklejeniem porozcinałem, co zaowocowało powstaniem kolejnych szpar, które zamalowałem farbą. Kierownice wykonałem z drutu miedzianego o średnicy 1 mm – te z wycinanki mi nie odpowiadały.
Kolejne fotki z budowy:
Jak widać trumna już zamknięta. Ten etap budowy nie wymaga dodatkowych komentarzy – wszystko kleiło się bezproblemowo – pasowanie, ewentualne drobne przycinanie części (jednak się trochę rozciągnęły przy podklejaniu) i klejenie.
Do retuszu używam farby vallejo 70913 (yellow ochre) do elementów zewnętrznych i vallejo 989 (sky grey) do wnętrza, poza tym Humbrole do drobiazgów. Farbę nanoszę wykałaczką (krawędzie) i rzadziej pędzlem. Dotychczasowe spostrzeżenia wykazują, że kolory farb vallejo nie są dobrane najszczęśliwiej.
Oklejanie kadłuba zakończone! a było to tak: Wszystkie elementy poszycia porozcinałem na drobne powierzchnie, tak aby nie trzeba było zaginać części. Oklejanie rozpocząłem od spodu (cz. 18), potem góra (cz. 24), przód (cz. 22) i tył (cz. 23), a na koniec boki (cz. 19, 20, 21 L i P).
Część 18 pasowała w zasadzie dobrze (oczywiście nie ustrzegłem się drobnych błędów przy jej naklejaniu – drobne przesunięcia i szpary), poza jej dwoma fragmentami z tyłu pojazdu.
To raczej mój błąd wynikający z obcinania „czarnych linii”, choć z drugiej strony (z przodu modelu znaczy się) element analogiczny pasował bez zarzutu pomimo wycięcia w taki sam sposób. Rozwiązanie problemu było banalne. „Pożyczyłem” sobie połówkę części 54 na wykonanie elementów poszycia, a drugą połówkę nakleiłem na wybrakowany fragment części 18.
Oklejanie spodu kadłuba wykazało, że moje poszerzenie wnęk w części K-5 nie miało negatywnego wpływu na ich późniejszy wygląd.
Zrobiłem duże popuszczenie naklejając dach samochodu (cz. 24) – w przedniej części źle doszlifowałem elementy szkieletu i zrobił się „bąbel”. Szybciutko odkleiłem fragmencik dachu i wyrwałem „bąbla”, ale ślady tej operacji niestety pozostały. Trochę więcej zabawy było z burtami: Części 19 pasowały dobrze i po drobnych przycięciach zostały przyklejone. Natomiast części 20 i 21 były generalnie trochę za szerokie (i dobrze, bo w sumie „łatwiej kijek pocienkować niż go później pogrubasić” co z resztą gdzie niegdzie udowodniłem) i odrobinę za krótkie. Można byłoby spróbować naciągnąć części przy pomocy BCG, ale ja tego nie zrobiłem i teraz mam szpary. Największe na łączeniu tych elementów, niestety doklejenie błotnika nie zasłoni ich całkowicie, więc zastanawiam się nad zaklejeniem szpar klinem jakimś. Poza tym szczeliny wizyjne w kadłubie nie do końca zeszły się z tymi w poszyciu, ale to w zasadzie nie problem, bo obudowy tych szczelin powinny wszystko zasłonić.
Popatrzcie:
Jak widać łączenia „blach” raz wyszły lepiej a raz gorzej.
Generalnie moje obawy dotyczące oklejania kadłuba się nie potwierdziły
Następnie doklejałem detale na spodzie kadłuba:
Potem zajęty byłem produkcją pudełek i tulejek – półproduktów wahaczy:
A tak wygląda po złożeniu do kupy zespół wahacza:
Generalnie wszystko kleiło się bezproblemowo, poza elementem piasty - tulejka sklejana z części 31d i 31e, której średnica wyszła mi za duża. Powodem tego mogło być zastosowanie BCG do sklejenia tego elementu (rozszerzenie się nasączonego BCG papieru?) lub zbyt luźne zwinięcie tulejki.
Do tej pory model kleiłem trzema klejami: Szewski - naklejanie części na tekturę, potem zdobyłem Hermol i kleiłem nim wszystko, a potem postanowiłem sprawdzić BCG, którym kleję wszystko, poza dużymi powierzchniami.
Puma dostała resztę wahaczy, układ kierowniczy, resory i ograniczniki wahaczy. Dorobiłem także podstawkę pod model. Wszystko świetnie pasowało i kleiło się bardzo przyjemnie, no może poza podstawką.
Migawki z budowy...
...i wszystko w kupie.
Resory na początku były tylko wyretuszowane, ale potem jakoś tak pomalowały się całe (Revell MATT 6), mam pewne wątpliwości co do ich koloru, ale skoro w wycinance były czarne, to takie zostaną.
„Zaprojektowałem” i skleiłem bieżnik opony!
Niestety, zarówno projektant jak i sklejacz testowy popuścili ;-)
Oto rezultaty:
Opona ma uproszczony kształt, a jej sklejenie i malowanie (Revell MATT 6) pozostawia wiele do życzenia.
Obecnie jestem na etapie klejenia pozostałych opon, jak do tej pory skleiłem jedną całą, różniącą się nieco od pokazanej wcześniej. W następnym odcinku planuję pokazać dokładnie proces klejenia bieżnika, ale na to będziecie musieli trochę poczekać.
Uffff!
To teraz po tym dłuugim i nuudnym „skrócie” kilka słów podsumowania: Klejenie Pumy rozpocząłem w styczniu 2007 i prawdopodobnie nie zakończę budowy w tym roku („kruca bomba, mało casu”). Jest to mój pierwszy model po długiej przerwie, więc robię przy nim wiele błędów (zawsze dużo robiłem). Wiele też się uczę nowych patentów i technologii wyczytanych z netu i przede wszystkim „modelarskiego myślenia” się uczę, a dużo jeszcze do nauki pozostało. Większość wykorzystanych przeze mnie technik i metod stosuję po raz pierwszy (retusz choćby), więc wykorzystanie to dalekie jest od jakiegoś sensownego poziomu – uczę się ;-)
Komentarze i sugestie mile widziane!
Nie muszę chyba dodawać, że model sprawia mi strasznie dużo radochy!
P.S. Czy są przewidziane nagrody za najdłuższy post roku?
"Duma mnie rozpiera jak groch jelita frontowego oficera"