04-01-2024, 11:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-01-2024, 12:18 przez Kapitan Marchewa.)
Witam serdecznie w mojej pierwszej relacji na Forum.
Zanim przejdę do właściwej części posta, najpierw kilka słów o mnie, co by każdy wiedział, czego się tutaj spodziewać, i że na cuda liczyć nie należy
Papierki zacząłem lepić na początku lat 90-tych w wieku mniej więcej 10 lat. Pierwszym sklejonym modelem był Hellcat z MM pana Wasiaka. Pierwszy model i od razu wielki sukces, wprawdzie samolocik wyglądał, jak po trafieniu z głównej lufy Yamata, ale stał skończony na półce przez długie miesiące
. Potem były kolejne modele, głównie MMy, bo w tamtych czasach na wypizdowie wielkiego wyboru modelarze nie mieli, brali, co akurat trafiało do Ruchu. Czasami tylko trafiał się jakiś MikroModel czy inne wydawnictwo. Trochę się tych modeli w sumie zlepiło, jedne lepiej, inne gorzej, ale w sumie to raczej gorzej, o czym przekonałem się, gdy odkryłem w internetach, co ludzie ze zwykłych MMów wyciskali. Nawet moje najlepsze modele dzieliła przepaść od tych oglądanych na forach. Za to mistrzem byłem w pewnym manewrze nazwanym imieniem słynnego modelarza z czarnego Forum
.
Do modelarstwa wracałem kilka razy, zawsze jednak coś stawało na drodze. Teraz, od jakiegoś czasu, podejmuję kolejną próbę, ale niezależnie od tego, czy zabieram się za Hala, czy próbuję zlepić jakiś samosklejający się prosty modelik, zawsze kończę słynnym manewrem. Gdybym Wam napisał, ile modeli zepsułem, albo byście nie uwierzyli, albo stwierdzili, że jestem nieźle trzepnięty
. To chyba ostatnie podejście, jak tym razem polegnę, to przerzucę się na hodowlę jedwabników.
Acha, co do tematyki, lubię różnorodność. W kolekcji mam głównie konserwy i kajaki, latadeł zdecydowanie mniej. Cywile i bojowe. Narodowość nie gra roli, ma mi się podobać albo model, albo konstrukcja, a najlepiej i to i to.
No to tyle, czas przejść do właściwej relacji. Pierwszym tematem na Forum będzie japoński opancerzony transporter piechoty Type 1 Ho-Ki WAKu. Model podobno prosty, świetnie spasowany, czyli jak każdy mój model idealny kandydat do manewru.
![[Obrazek: 53443086620_306faf43da.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53443086620_306faf43da.jpg)
Budowę modelu zacząłem od podklejenia szkieletu. Z kilku powodów nie lubię korzystać laserków. Po pierwsze lubię wycinać szkielet, bo na tym etapie trudno zepsuć model, a w tym, jak już pisałem, jestem mistrzem. Po drugie, wycięcie szkieletu trochę trwa, więc znacząco wydłuża czas do przedwczesnego ukończenia wycinanki. No i koszty też nie są bez znaczenia.
![[Obrazek: 53442993109_2b375b5375.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53442993109_2b375b5375.jpg)
Szkielet transportera składa się z dwóch osobnych części: kabiny załogi i dolnej części kadłuba.
![[Obrazek: 53442811943_709cb8db3b.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53442811943_709cb8db3b.jpg)
Spasowanie szkieletu faktycznie dobre, nic nie trzeba było przycinać, wszystkie wręgi idealnie się za sobą zazębiły.
I jak na razie to tyle. Teraz przede mną kluczowy moment, czyli oklejenie kabinki.
Zanim przejdę do właściwej części posta, najpierw kilka słów o mnie, co by każdy wiedział, czego się tutaj spodziewać, i że na cuda liczyć nie należy

Papierki zacząłem lepić na początku lat 90-tych w wieku mniej więcej 10 lat. Pierwszym sklejonym modelem był Hellcat z MM pana Wasiaka. Pierwszy model i od razu wielki sukces, wprawdzie samolocik wyglądał, jak po trafieniu z głównej lufy Yamata, ale stał skończony na półce przez długie miesiące


Do modelarstwa wracałem kilka razy, zawsze jednak coś stawało na drodze. Teraz, od jakiegoś czasu, podejmuję kolejną próbę, ale niezależnie od tego, czy zabieram się za Hala, czy próbuję zlepić jakiś samosklejający się prosty modelik, zawsze kończę słynnym manewrem. Gdybym Wam napisał, ile modeli zepsułem, albo byście nie uwierzyli, albo stwierdzili, że jestem nieźle trzepnięty

Acha, co do tematyki, lubię różnorodność. W kolekcji mam głównie konserwy i kajaki, latadeł zdecydowanie mniej. Cywile i bojowe. Narodowość nie gra roli, ma mi się podobać albo model, albo konstrukcja, a najlepiej i to i to.
No to tyle, czas przejść do właściwej relacji. Pierwszym tematem na Forum będzie japoński opancerzony transporter piechoty Type 1 Ho-Ki WAKu. Model podobno prosty, świetnie spasowany, czyli jak każdy mój model idealny kandydat do manewru.
![[Obrazek: 53443086620_306faf43da.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53443086620_306faf43da.jpg)
Budowę modelu zacząłem od podklejenia szkieletu. Z kilku powodów nie lubię korzystać laserków. Po pierwsze lubię wycinać szkielet, bo na tym etapie trudno zepsuć model, a w tym, jak już pisałem, jestem mistrzem. Po drugie, wycięcie szkieletu trochę trwa, więc znacząco wydłuża czas do przedwczesnego ukończenia wycinanki. No i koszty też nie są bez znaczenia.
![[Obrazek: 53442993109_2b375b5375.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53442993109_2b375b5375.jpg)
Szkielet transportera składa się z dwóch osobnych części: kabiny załogi i dolnej części kadłuba.
![[Obrazek: 53443086475_a7bf78aab8.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53443086475_a7bf78aab8.jpg)
![[Obrazek: 53442811943_709cb8db3b.jpg]](https://live.staticflickr.com/65535/53442811943_709cb8db3b.jpg)
Spasowanie szkieletu faktycznie dobre, nic nie trzeba było przycinać, wszystkie wręgi idealnie się za sobą zazębiły.
I jak na razie to tyle. Teraz przede mną kluczowy moment, czyli oklejenie kabinki.