Liczba postów: 152
Liczba wątków: 27
Dołączył: 10 2007
A czy kolega wie, że do Bożego Narodzenia jeszcze ponad pól roku. Proszę tu żadnych śnieżynek nie pokazywać. Ale poważnie przednia robota. Jako już Ci rzekłem w ramach odpoczynku opracuj tego Craba.
Amatorzy zbudowali arkę - profesjonaliści Tytanica.
Liczba postów: 1,721
Liczba wątków: 11
Dołączył: 08 2015
Zazdroszcze talentu i umiejętnosci. robi wrażenie!!!11
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
W końcu drgnęło i w tej relacji – po roku wróciłem do pracy na Shermanem.
Na początek coś, co już swoje przeleżało. Te trzy elementy kadłuba, czyli dolna wanna, górna część i przedni odlew były już wcześniej wykonane. Teraz dodałem spawy. Widoki ogólne:
A tu trochę zbliżeń:
Na pierwszym zdjęciu przykładowe spawy. Tradycyjnie u mnie wykonane z wikolu. Nakładany strzykawką z obciętą igłą, nierówności w nałożeniu strumyczka wikolu równane szpilką a następnie po wstępnym podeschnięciu nagniatane po kątem czubkiem ściętej igły.
Na drugim zdjęciu faktura odlewu przedniej części kadłuba. Wykonany z papieru. Na to nałożona cienka warstwa szpachli samochodowej. Szlifowanie wykonywałem pilnikami i papierem, ale nie na obło, ale tak, żeby szlify były płaskie. Na koniec po wierzchu nakładany był wikol. Nakładałem nie pędzlem, ale na czubku skalpela, płaskimi, małymi kawałkami. Chodziło mi o uwypuklenie struktury, która wyglądała jak szlifowana z wieloma fasetkami – płaskim odcinkami powierzchni. Delikatne wżery zrobione poprzez tapowanie grubym, twardym pędzlem w jeszcze plastyczny wikol i już zupełnie na koniec rysowane czubkiem skalpela.
Mam nadzieję, że faktura odlewu wygląda interesująco.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Kadłub złożony w całość wraz ze wszystkimi stałymi elementami. Sporo było pasowania, dorobiłem elementy dodatkowego opancerzenia. Najwięcej czasu pochłonęło „pospawanie” wszystkich elementów no i oczywiście ślepienie w zdjęcia i ich analiza. Zdjęć oryginału nie za wiele, wszystkie dość nieostre (choć trafił się na youtube i film z tym czołgiem w roli głównej). Zacząłem się więc przyglądać też zdjęciom sklejonych modeli plastikowych.
Próba posiłkowania się zdjęciami modeli plastikowych (tych zestawów i tych „poprawianych” przez klejących) dała ciekawe rezultaty. 99% modeli plastikowych… nie odpowiadała oryginałowi. Czy przednia dolna dodatkowa płyta pancerna to była pojedyncza czy podwójna? Czy boczne dodatkowe płyty opancerzenia odstawały od kadłuba czy nie? – to były dwa pytania, które mnie nurtowały. Elementy te były błędnie wykonane w wielu modelach plastikowych tego pojazdu.
Po wnikliwej analizie zdjęć oryginału wyszło mi, że przedni dodatkowy pancerz miał na dole 2 elementy (oprócz zasadniczej górnej części) a boczne płyty były bezpośrednio przyspawane do kadłuba, a nie odstawały w charakterze ekranów.
Swoją drogą to te Shermany z 3DPanc miały w sumie niezły pancerz – 5’’ – 127mm – to więcej niż Tiger I…
A tak to wygląda w chwili obecnej:
Przednia górna część opancerzenia. Rozrysowałem na podstawie rysunków. Patrzę na zdjęcia oryginałów… i znów mi coś nie pasuje. Wentylator na rysunkach za mały – nie te proporcje, za wąsko rozstawione włazy, za szeroko przednie wizjery, brak łączenia przedniej, górnej, odlewanej części z resztą góry. Jak umiejscowiłem łączenie, to okazało się, że na rysunkach port pod antenę po prawej stronie jest za bardzo z tyłu. Czyli znów więcej czasu przy analizie zdjęć niż przy sklejaniu. Tak to w końcu wyszło:
I reszta zdjęć – zbliżenia na kilka miejsc:
Kolejny problem, który będzie mnie czekał w przyszłości to wieża. Okazało się, że ten egzemplarz miał wieżę T23 wczesną. A rysunki mam tylko do późnej. Gdyby ktoś takimi dysponował – byłbym wdzięczny za poratowanie. Jak nie, to znów czeka mnie walka z przeróbką późnej na wczesną na podstawie zdjęć – a to nie będzie takie proste. Ma nieco inne kształty, a nie tylko wyposażenie…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,721
Liczba wątków: 11
Dołączył: 08 2015
11-08-2017, 12:54
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-08-2017, 12:57 przez Karas.)
Taki misterny odlew, przykryty zwykłym kawałkiem prostej tektury? hehehehe
Nawet nie wiedzialem ze 'Easy 8' miała takie udziwnienia jak te płyty.
Jak zwykle, robota 1 klasa
BTW, czym "wygryzałeś" te płyty, aby wyglądały jak cięte palnikiem?
Liczba postów: 481
Liczba wątków: 20
Dołączył: 12 2010
Robota zacna :-), podziwiam od początku :-)
Klei się :
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Cięcie palnikiem w kartonie:
Krawędź tnie się normalnie - skalpelem, na gładko. Potem to trzeba popsuć, czyli bierze się nóż i uderza raz przy razie w krawędź robiąc dołki. Potem tylko zaglutować dla utrwalenia efektu, troszkę przyszlifować krawędzie.
Te 5 płyt z wyrysowaniem, "cięciem palikiem", dopasowaniem, sklejeniem i "pospawaniem" (wikolem) zajęło mi bite 5 godzin...
Nie ma lekko.
A dzisiaj 8 godzin rysowałem detale wyposażenia kadłuba... Korzysta się z urlopu ;-)
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 481
Liczba wątków: 20
Dołączył: 12 2010
Ja na urlop zabieram laptopa :-) - zawsze ! :-)
Klei się :
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Udało mi się wykonać wyposażenie kadłuba poniżej linii błotników.
Najpierw elementy na dnie wanny kadłuba. Wyrysowałem sobie kiedyś kadłub, nie mając za bardzo zdjęć dna wersji M4A3. To posiłkowałem się zdjęciami kadłubów plastików. Ale że nie dawał mi spokoju brak dokumentacji zdjęciowej, to po długim proszeniu wujka Google udało mi się w końcu zdjęcia znaleźć. Jak widać dno wymagało trochę poprawek;-)
Potem na warsztat trafiły ostatnie elementy zawieszenia – czyli koła napędowego i napinającego. Wyszło jak widać na zdjęciach. Tu też byłem nieco zaskoczony przy kole napinającym. Chciałem wykorzystać elementy, które narysowałem do M4A4. I znowu prrrrr... szalony. Zawieszenie HVSS miało inne mocowanie koła napinającego niż VVSS.
Potem było już z górki. Przednia dolna płyta i tył pojazdu .
Rury wydechowe tylko przyłożone. Wykonane metodą rzeźbienia w tekturze piwnej . Na koniec pociągnięte wikolem i sodą, żeby oddać chropowatą fakturę pordzewiałego odlewu. Czekają oddzielnie na malowanie, podobnie jak takie cuś służące do rozpraszania spalin:
I na koniec jeszcze jak wykonywałem hak holowniczy – identyczny jak w M26. Poklejone warstewki, zaglutowane i opiłowane:
Budowa idzie w górę…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Drobna aktualizacja. Przednia płyta wyposażona do końca. Całość wygląda tak:
A tu kilka zbliżeń na reflektory i km z jarzmem:
Róg - umiejscowiony nietypowo dla Shermanów, bo na górze przedniej płyty a nie z lewej dolnej strony za blaszanymi osłonami, ale ten egzemplarz tak miał. I jeszcze podpórka do lufy. W wersji złożonej i rozłożonej – wszystkie zawiasy działają.
Lufa z jarzmem, róg i reflektory jeszcze nie przyklejone – tylko włożone w otwory do zdjęć.
Jak są elementy zrobione – widać na zdjęciach. Trochę wyrysowanych elementów, trochę wyrzeźbionych w tekturce piwnej. Gdyby ktoś chciał coś więcej – proszę po prostu zapytać.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Nieziemsko to wygląda
Tak się zastanawiam, w trosce o Twoje zdrowie, czy zamiast SG nie warto byłoby użyć Caponu do robienia "laminatu" - wiem, że będzie słabszy ale może wystarczający?
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Budowa wieży w trakcie. Po rozrysowaniu podstawowych elementów rozpocząłem rzeźbienie w tekturze.
Rozpocząłem od sklejenia szkieletu, który ma odpowiadać za odtworzenie podstawowych kształtów wieży.
Potem oklejanie całości tekturą piwną. Oglądałem różne zdjęcia oryginału, pod różnymi kątami, aby zachować właściwą perspektywę i kształty pancerza. Po zgrubnym oklejaniu całość potraktowałem skalpelami odcinając nadmiar tektury i nadać zgrubne kształty, potem szlif papierem 80-100g.
Przed kolejnym etapem obróbki całość wzmocniłem SG.
Potem na całość poszła szpachla, szlifowanie – raczej grubym papierem, robienie różnych dołków w szpachli, malowanie wikolem, który w stanie pół zaschniętym był uderzany twardym, grubym pędzlem. Do tego miejscami nakładanie wikolu pasami raz przy razie, żeby odtworzyć charakterystyczne ślady po szlifowaniu – wszystko po to, żeby po pomalowaniu było widać interesującą, niejednorodną fakturę odlewu. Do tego dorobiłem numery formierskie i drobne elementy dookoła jarzma armaty (mocowanie pokrowców).
Następnie wziąłem się za wykonanie jarzma. Musiało być zrobione na tym etapie, żeby od razu zrobić mechanizm podnoszenia lufy. Wykończone do malowania.
Jak jarzmo, to zaraz i armata. Najpierw podzespoły. Pojedyncze i połączone w podgrupy.
I skończony hamulec wylotowy. Nie jest na stałe przyklejony do lufy, tylko na nią nasadzany.
Czas na pozostałe elementy wyposażenia wieży…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,721
Liczba wątków: 11
Dołączył: 08 2015
Magik,
hehe ciekawi mnie ile już butelek CA wylaleś w ten "plastikowy" model: ]
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Uuuuu..... Sporo będzie ;-)
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 612
Liczba wątków: 10
Dołączył: 06 2015
upsss..... chyba pomyliłem działy i wątki
Mariusz, dla mnie dalej jest niewyobrażalne to, co potrafisz wyczarować z kartonu.
Jakość wykonania, bije tak po oczach, że aż człowiek ślepnie...
Pozdrawiam
Tommy
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Krótka historia obrazkowa tworzenia włazów na wieży.
Najpierw ten trudniejszy – identyczny z tym, który był na robionym ostatnio przez mnie M26. Powtórka z rozrywki . Może będzie nudne, bo już było w poprzedniej relacji, ale co mi tam. Jeszcze raz pokażę, jak to robiłem. Najpierw powycinałem z grubsza elementy, obrobiłem grubym papierem ściernym (100), potem drobniejszym, SG i znów szlifowanie. Podstawa gotowa:
Potem wykonałem wizjery – papier naklejony na klisze rentgenowską. Po ich wykonaniu wyfrezowałem w podstawie otwory pod wizjery i zabarwiłem trochę na czarno – żeby nie przebijało nic jasnego:
Potem już tylko dorobienie pozostałych elementów. Śruby, włazy, zawiasy…:
A tak to wygląda w efekcie końcowym:
W bardzo podobny sposób wykonałem drugi właz – też powtórka z rozrywki, bo identyczny robiłem przy Shermanie Crabie:
Trzeba dalej robić wyposażenie…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,797
Liczba wątków: 36
Dołączył: 11 2009
Uczta dla oczu.... warto było czekać na aktualkę .
Pozdrawiam
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Ostatnia aktualizacja, w której są klejone jakieś części. Budowa pomaleńku zbliża się do końca.
Detale zacząłem męczyć od km-u Browning 1919 .303 – jeden cały, drugiego pół lufy, do zamocowania obok armaty.
Metoda tradycyjna. Otwory wycięte igłą, od wewnątrz pomalowałem ołówkiem, od zewnątrz SG i na koniec zwinięcie lufy. Te na zdjęciach nie są jeszcze sklejone. Na trzecim zdjęciu jest przyrząd do wycinania małych nitów. Z takimi cienkimi igłami jest problem, bo bardzo łatwo ją zgiąć i jest do wyrzucenia. Poradziłem sobie w ten sposób, że na igłę 0,5 wsunąłem i wkleiłem na SG igłę 0,9 i następnie 1,2. 3 metalowe rurki jedna na drugiej i nic się już nie ma prawa zgiąć. Jak dokupię poxyliny (właśnie mi się skończyła) to jeszcze dorobię na tym rączkę do łatwiejszego trzymania w rękach.
A tak wygląda km .303 z przyległościami.
Browning M2 .50 to już kolejna powtórka z rozrywki. Koło 200 elementów z nitami i efekt jak powyżej.
Reszta detali wyposażenia wieży jak widać. Większość tylko złożona do zdjęcia.
Tym razem postanowiłem nieco ożywić efekt końcowy i dorzucić trochę klamotów. W większości produkty drewnopodobne z papieru. Poszperałem w Internecie i znalazłem opisy cudów takich jak:
- skrzynki z racjami polowymi typu C – zawierały puszki, które też postanowiłem pokazać (z 48 zostawiłem 25 resztę głodomory pochłonęły);
- skrzynki z racjami polowymi typu K – te były w papierowych kartonikach, zawartości nie robiłem,
- żeby chłopaki mieli się czym ostrzeliwać, dodałem też 3 ksynecki z amunicją do Broningów .303. Ponoć idąc w bój zabierali jej naprawdę dużo, więc 3000 sztuk pestek (1000 w skrzyni, która zawierała 4 magazynki po 250 sztuk) powinno im na jakiś czas wystarczyć.
- ostatnie ksynecka też była drewniana, na oko pojemnik na wszystko-co-może-się-przydać, ale malowana na ogólnowojskową zielono-brązową- szarość (olive drab). Była na zdjęciach czołgu Abramsa, więc dotąd szukałem po Internecie, aż znalazłem coś podobnego na wyprzedaży na e-bay, gdzie były podane oryginalne wymiary skrzyni. Po sklejeniu, patrząc w perspektywie wygląda wymiarowo na identyczną z oryginałem.
Oczywiście wszystkie pozostałe ksynecki też mają wymiary oraz opisy zgodne z normami Wujka Sama, łącznie z grubością desek.
Jeszcze trochę o robieniu drewna z papieru w moim wykonaniu. Ponieważ nie bawiłem się w kolorowe wydruki, wygląd drewna robiłem następująco. Pomazałem kartkę 100g grubym pędzlem rozwodnioną plakatówką – im bardziej nierówno, tym lepiej. Potem wydrukowałem ksynecki z napisami. Całość potraktowałem matowym lakierem w spray-u. Potem porysowałem sobie trochę cienkich kresek 3 odcieniami brązowych, ostro zatemperowanych kredek. Gdzie było za dużo – gumka myszka. Potem tylko podkleić do tekturką 0,5 lub drugą kartką 100g (amunicyjne), wyciąć, krawędzie pociągnąć rozwodnioną akwarelką. Gwoździ nie wbijałem – po prostu igłą natłoczyłem otworki. Dolne i górne płyty skrzynek mają natłoczone podziały – były z kilku desek, boki jednolite. W przypadku drewnianej belki, która będzie zamocowana na przedniej części kadłuba dodatkowo porysowałem deskę igłą. To o nią będzie opierała się część skrzynek. Reszta pójdzie na tył. Jako ostatni smaczek jedna ksynecka otwarta a w niej 25 puszek, których produkcję widać na jednym zdjęciu. Kawałki plastikowego patyczka pocięte na odcinki i oklejone folią z aluminiowym nadrukiem (źródło – pokrywy jogurtów, u mnie opakowania od torebek herbaty). Wymiary 3(fi)x3,3(h)mm – idealnie mieści się 24 puszki na warstwę (w skrzynce było 48 puszek składających się na 8 racji).
No cóż. Trzeba się brać za to, czego nie lubię – malowanie…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 522
Liczba wątków: 26
Dołączył: 06 2012
Super to wszystko wygląda, no a do tego tutorial ksynecek . Na pewno się przyda w przyszłości. Do mnie najbardziej trafia to, że twoje czołgi po malowaniu wyglądają jakby naprawdę był robione z walcowanej blachy i odlewanej stali.
Liczba postów: 1,721
Liczba wątków: 11
Dołączył: 08 2015
Nie rozumiem, za bardzo tego patentu z igłami, ja swoje przycinam bardzo krótko. Jakieś 5mm od tego białego gluta uszczelniającego, a za rączke robi mi obudowa małej strzykawki 2 albo 4cm. Każda igła ma swoją strzykawke i w środku druciany wypychacz urobku: ].
Co do modelu, mistrzostwo, nie wspominając papierowych drewnianych skrzyni.
Odjazd: ]
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
03-02-2018, 10:29
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-02-2018, 10:30 przez qn.)
Używałeś igłę 0,5 mm z taką 5mm końcówką i nie połamałeś? Ja mam bardziej drewniane ręce ;-) Przy igłach 0,5, kiedy muszę wyciąć kilka setek nitów - kilka tak przyciętych połamałem. Te grubsze - OK. Ale ta jedna jak dla mnie jest za delikatna, więc ją wzmocniłem.
Tak wygląda mój zestaw narzędzi do robienia otworów, nitów itp.:
Na pierwszym zdjęciu typowe narzędzia do robienia otworów i kółek (nitów). Część z nich to rurki, część to lasko spiłowane pręty. Jak się w taki odpowiednio uderzy młotkiem na macie (chyba każdy ma jakąś stara do dobicia), to w 1mm tekturze bez problemu zrobi się otwór.
Drugie zdjęcie to narzędzia dedykowane, do robienia małych otworków o różnych kształtach. To tylko przykład. Można sobie dowolne wybijaki wystrugać. Pierwszy z nich zrobiony jest ze starego skalpela – łatwy do trzymania i używania po osadzeniu w obsadce.
Trzecie zdjęcie to rozwiązanie problemu małych otworów w grubej tekturze, drewnie lub metalu. Spiłowane z igieł do szycia (są bardzo twarde) wiertła piórkowe. Piłuję się dwie strony na płasko i dodaje skośny czubek. Ja ostrzenie robię w ten sposób, że mocują przyszłe wiertło w obsadce i szlifuję na diamentowej tarczy w wiertarce. Można zachować kąty o odpowiednią ostrość.
Są twarde, niełamliwe, o wiele lepsze od kupowanych ze skrętną (klasycznych wierteł) – tę pękają bardzo łatwo, a moim piórkowymi wywierciłem kilkaset otworów w miedzianych drutach (łańcuchy do Shermana Craba) i się nie złamało. A wierciłem ręcznie – mocując wiertło w obsadce skalpela.
Są idealne do robienia otworów pod relingi w grubej tekturze (np. po sklejeniu kadłuba zrobić takie otwory nie jest łatwo – te wiertła wchodzą jak w masło), do robienia otworów w drewnianych masztach, rejach – zawsze coś łatwiej przymocować w otworze niż klejąc na płask.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,721
Liczba wątków: 11
Dołączył: 08 2015
Bardzo ciekawy zestaw. Ja jedynie ograniczam sie do igieł od strzykawek i kilku wybijaków do skóry. Ale nie mam o nich dobrego zdania, nawet ten zestaw ze skrętna głowicą to tania tandeta.
Ostatnio na czarnym wyczytałem o sztancy biopsyjnej, ale jeszcze nie zainwestowałem, bo dostawca nie miał wszystkich rozmiarów na których mi zależąło. Drogie, ale jeśli jakościowo będzie satysfakcjonujące, to biore w ciemno.
Patent z Igłą jako wiertłem jest bajera. musze sobie je jakoś też wydziergać: ]
Liczba postów: 612
Liczba wątków: 10
Dołączył: 06 2015
Mariusz,
niejednokrotnie miałem przyjemność oglądać na własne oczy efekty Twojej pracy ( z prezentacją narzędzi włącznie )
ale za każdym razem coraz bardziej mnie zaskakujesz swoimi pomysłami, technikami i podejściem do modelarstwa.
Z niecierpliwością czekam na pierwsze malowanie
Powodzenia
|