Forum używa ciasteczek
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Quo vadis moja łajbo
#1
W nawiązaniu do dyskusji o rankingach modeli okrętów w relacji Darfu, zakładam wilki morskie ten wątek. Chodzi o to: co widzę jako najbardziej popularny temat w szkutnictwie, czego mi najbardziej brakuje gdy wachtę trzeba pełnić u przylądka Horn.

Czy więcej małego subtelnie uzbrojonego w kilka karabinów czy wielorybów trzeba najeżonych działami jak rafa koralowa rozgwiazdami. Czy więcej kutrów, kanonierek, ścigaczy, a może niszczycieli, albo krążowników zgrabnych, czy też panerników, lotniskowców, etc. A może bander flot zróżnicowanie coby Kriegsmarine i Flota Cesarska miała z czym walczyć.

Pozwolicie, że zabiorę głos jako pierwszy, wstając ospale z kambuza, gdy za oknem sztorm, postaram się nie przynudzać za długo.
Nikogo nie zdziwi, że brak mi US Navy kolosów z II wś. A najbardziej krążowników. Muszę przyznać, że temat ten nie ma szczęścia jakoś, bo jedyny porządnie wydany do tej pory model krążownika amerykańskiego to USS Oakland. Reszta to albo starocie, albo cytując Janusza Rewińskiego "...szkoda gadać".

No to teraz proszę Was wilki morskie o głosy.
[Obrazek: thumb_90_29_06_18_1_45_27.png]
Odpowiedz
#2
To ja krótko, trzy sprawy:
Każdy nowy model okrętu cieszy.
Krążowników z okresu II WŚ (najpiękniejszych, jak dla mnie okrętów) stanowczo jest za mało (pomijając nawet jakość ich opracowania).
Brakuje też okrętów z I WŚ, opracowanych na poziomie GPM-owskiego Lutzowa.

To tak na szybko.
A temat rozległy jak Ocean… :wink:

P.S.
Wypowiedź ograniczam do skali 1/200
"Duma mnie rozpiera jak groch jelita frontowego oficera"
Odpowiedz
#3
Witajcie, koledzy.

Ja to Michał stwierdziłeś, " [...] temat rozległy jak Ocean…".

Mam ostatnio wrażenie, że wydawnictwa modelarskie postawiły sobie za cel wzajemne prześciganie się w puszczaniu na rynek kolosów majacych ponad 1,0 m długości Smile , zaniedbując co nieco "maluchy morskie".
Nie, żebym się czepiał, bo są to naprawdę - w znaczacej większości - piękne sylwetki okrętów i co najmniej dobre opracowania, ale głównie chodzi o "pojemność" przeciętnych mieszkań modelarskich znacznie ograniczajacych możliwość rozbudowy takiej flloty Wink.
Brakuje mi na rynku opracowań mniejszych jednostek flot, jak:
- francuskich niszczycieli (chyba jedynym opracowaniem na rynku jest stary MM "Le terrible)
- krążowników i niszczycieli radzieckich
- całej gamy jednostek eskortowych i pomocniczych (chodzi mi tu głównie o brytyjskiei amerykańskie fregaty, trałowce, francuskie awiza). itp.
Odpowiedz
#4
A ja oglądałem ostatnio zeszyt 11/2007 GPM z Adm.Hipper & Glowworm w skali 1:250, porównałem to ze skalą 1:200 i jestem trochę w rozterce czy ta nasza 1:200 to nie przesadna gigantomania. Szczegółowość ta sama, a już proporcje takie przyjemne, nie za duże nie za małe.
Odpowiedz
#5
Piterski, tak, ale...
Te okręty były projektowane w skali 1/200 i przeskalowane (szkoda, że nie do 1/300 :ble: ). Gdyby były projektowane w 1/250 to podejrzewam, że ich uszczegółowienie byłoby inne...
"Duma mnie rozpiera jak groch jelita frontowego oficera"
Odpowiedz
#6
No właśnie o to chodzi że 1:300 to już przy tej szczegółowości jest zdecydowanie za mało a 1:250 chyba da się jeszcze ugryźć.
Odpowiedz
#7
No właśnie między innymi dlatego zabrałem sie za Schnellboota, żeby sprawdzić jak to się je. W prawdzie trochę mnie zmógł, ale nie z powodu uszczegółowienia :ble:
Ale odchodzimy trochę od tematu...
"Duma mnie rozpiera jak groch jelita frontowego oficera"
Odpowiedz
#8
Jeśli można przedstawię punkt widzenia ‘nie-okrętowca’. Patrząc na wydane okręty zawsze zniechęca mnie ich rozmiar. Gdzie ja to postawię? Ile ja to będę sklejał? Brakuje mi modeli całej tej drobnicy, bez której żadna operacja desantowa nie byłaby możliwa. Jakiś amerykański LCM, mocno zdetalizowany + jakiś pojazd na pokładzie. Mnia, mniam – rzucam inne prace w kąt.

Natychmiast kupiłbym też model okrętu podwodnego. Nie ważne jaka bandera, byle by był 'przecięty' - marzy mi się model kartonowy, który pokazywał by całe wnętrze okrętu podwodnego - maszyny, kajut, wszystko. Tak żeby klejąc model można było zrozumieć w jakiej ciasnocie ci ludzie pływali, walczyli i ginęli.

Z resztą - temat 'cięcia' okrętów to temat rzeka. Modele skupiają się na sylwetce, uzbrojeniu. A cała maszyneria, magazyny, systemy zasilania wieży artyleryjskich pozostają ukryte. Widzimy maszynę do zabijania, ale nie widzimy tych kilometrów korytarzy przemierzanych przez ludzi.

Rozumiem że w przypadku dużych jednostek to nie wchodzi w rachubę. Ale czemu zamiast wydawać kolejnego kolosa ktoś nie wyda małej jednostki, ale pokazanej przekrojowo?

I ostatni temat, moim zdaniem zaniedbany, to jednostki cywilne. Patrząc na modele mamy od groma maszyn wojskowych. Czy to pojazdów, czy samolotów czy też okrętów. Co w nich jest takiego pociągającego że porzucamy o ileż liczniejsze pojazdy, samoloty czy statki cywilne? Wyobraźcie sobie model pływającej platformy wiertniczej. To byłoby coś.
Pozdrawiam
Grzesiek
Odpowiedz
#9
Cytat:Wyobraźcie sobie model pływającej platformy wiertniczej. To byłoby coś.

Voila: http://sklep.jsc.pl/?d=produkt&id=176
Chuck Norris potrafi okopać się w wodzie...

[Obrazek: sig,313269,7,1,4,1,11111101000000000000,1,___.jpeg]

[Obrazek: 181f3d86b992ab6b.png]
Odpowiedz
#10
Cytat:[quote author="GAD"]Wyobraźcie sobie model pływającej platformy wiertniczej. To byłoby coś.

Voila: http://sklep.jsc.pl/?d=produkt&id=176[/quote]

No popatrz, ide zrobić remanent w portfelu :mrgreen:

[Edit] Już zamówiłem :twisted:
Pozdrawiam
Grzesiek
Odpowiedz
#11
Cytat:Patrząc na wydane okręty zawsze zniechęca mnie ich rozmiar

M.in. dlatego ja postawiłem na 1:400. Taki Admiral Scheer wraz z podstawką to równo pół metra, które przy prawie pełnej modeli gablotce staje się powoli wartością graniczną. Większych modeli absolutnie nie miałbym gdzie trzymać, a pozostali domownicy niekoniecznie chcą widzieć okręty w każdym zakątku mieszkania.
Odpowiedz
#12
a ja napisze tak:

może kiedyś będzie pływadeł na tyle dużo, że będzie można pokazać okręty które brały udział w danej potyczce np:

zatopienie Bismarcka
zatoka Leyte w podziale na bitwy itd

jedna osoba tego raczej nie dokona, ale już kilku chętnych w kraju może to zrobić,
a na końcu wielki zjazd z modelami, piwkiem, kiełabaską z grilla i wspólne zdjęcia odtwarzające historię.

pzdr
Odpowiedz
#13
Cytat:a na końcu wielki zjazd z modelami, piwkiem, kiełabaską z grilla i wspólne zdjęcia odtwarzające historię.
Jakby odtwarzano zatopienie Bismarcka to jego właściciel byłby bardzo zadowolony :roll: :mrgreen: .
Odpowiedz
#14
Co do bitew morskich to wydawnictwo AH kieruje się tą zasadą przy wydawaniu modeli okrętów. Popatrzcie: Yamato, Heermann, Gambier Bay: jedna bitwa, Bismarck, King George V, oraz zapowiadany Prinz Eugen następna bitwa. A jeżeli mamy Fuso...to wzorem logicznym tego klucza jest to bitwa z zatoki Leyte, czyli następny okręt z tego tematu byłby być może amerykański: West Wirginia, Tennessee, California, może jakiś niszczyciel, albo kuter torpedowy, których torpedy przyczyniły się głównie do zatopienia japońskiego pancernika.
[Obrazek: thumb_90_29_06_18_1_45_27.png]
Odpowiedz
#15
tak Svenie, w tym tempie to się umówimy... na szklaneczkę doppelherza :lol:

pzdr
Odpowiedz
#16
Jak dla mnie najbardziej brakuje tych większych okrętów, jak krążowniki (japońskie-np.Takao, Nagato), pancerników (USA, oprócz Missouri nie ma nic), lotniskowców (np. amerykański typ. Essex, angielskie).


Jak ktoś nie ma miejsca na skale 1:200, to niech buduje w 1:400 [JSC], żaden problem, z drugiej strony pancernika współcześnie opracowanego w rok się nie zbuduje, takie przedsięwzięcie to zajęcie na co najmniej parę lat [jak się nie ma co robić to może i w 2lata się zbuduje], tak więc w rok całej ściany się nie zastawi :razz:.

Cytat:zatopienie Bismarcka
Tak na szybko[w 1:200]:
Bismarck-AH, GPM
Hood-stary AH-czyli brak
Prinz Eugen-AH [zapowiedź]
Prince of Wales-GPM
King George V-AH
Norfolk, Suffolk, Repulse, Victorious, Rodney, Dorsetshire, Ark Royal -brak
Szybciej się zbuduje flotę z 24maja, niż z 27maja [najbardziej brakuje Hood'a[24maj] i Rodney'a[27maj]]

Cytat:zatoka Leyte w podziale na bitwy itd
To była największa bitwa morska-to jakieś 282okręty, jak komuś uda się w kartonie pokazać to Confusedhock:, to ja wymiękam [oczywiście nie mówię tu o jednej osobie]

Cytat:Co do bitew morskich to wydawnictwo AH kieruje się tą zasadą

Mi się wydaje, że inną [albo te dwie Confusedmile:] państwami: USS Gambier Bay, IJN Yukikaze, HMS King George V, USS Heermann, IJN Fuso, jest zapowiedziany Prinz Eugen i USS San Francisco, pewnie po nich będzie japoniec i Brytyjczyk.
Odpowiedz
#17
To jest jedynie przykład, gdzie raczej nie ma przypadku w wydawaniu modeli. I z tego co już jest można skleić wspomniane fragmenty bitew. Pamiętacie zapytanie pana Halińskiego na Konradusie co byśmy myśleli o pancerniku typu Kongo? IJN Kirishima uczestniczyła zresztą w jednej z bitew pod Guadalcanal, gdzie ciężko uszkodziła USS San Francisco. To się łączy. A ja przy szklaneczce anty-sennej wzmacniajacej chętnie poczekam na USS Washingtona. Big Grin
[Obrazek: thumb_90_29_06_18_1_45_27.png]
Odpowiedz
#18
A powiedzcie mi do jakiej bitwy pasuje ORP Krakowiak i Jeremiah O'Brien?
Odpowiedz
#19
Oba okręty to konwój atlantycki, brakuje jeszcze jakiegoś U-bota do obrzucenia bombami głębinowymi Wink
[Obrazek: thumb_90_29_06_18_1_45_27.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości