28-04-2010, 06:31
GALERIA KOŃCOWA
Czas kończyć przygodę z RWD-8. Po blisko trzech miesiącach cięcia, klejenia, malowania powstało coś co możemy zobaczyć poniżej. Model ten służył głównie za poligon doświadczalny. Nauczyłem się impregnować papier. Wypróbowałem 6 różnych rodzajów klejów (wikol, butapren, kropelka, magik, BCG i polimerowy). Zastosowałem karton, tekturę, drut, folię aluminiową, nici, drewno. Malowałem emalią Humbrol, akrylem Pactry, akrylami artystycznymi i zwykłą plakatówką. Do cięcia używałem nożyczek, nożyka do tapet, nożyka olfy AK3 i cyrkla tnącego. Szlifowałem tekturę papierem ściernym. Druty łączyłem klejem i lutowałem cyną. Wypróbowałem nawet wycinania nitów z kartonu, a w innym miejscu wyciskania ich wypisanym długopisem.
Z największych baboli mogę wymienić: szczeliny w poszyciu, popękane krawędzie natarcia, źle sklejone krawędzie spływu, okropeczne plamy po kleju CA, retusz, retusz i ... retusz. Statecznik pionowy jest do bani. Kadłub jest kopnięty w prawą stronę o prawie 3 mm.
Oglądajcie i wytykajcie resztę, w końcu nie wszystko zauważyłem, a uczyć się trzeba (na błędach).
No i jeszcze mój pomocnik. Na zdjęciu lewym struga (wygryza) nowe śmigło. Na zdjęciu prawym prawym coś kombinuje z kołem.
Pozdrawiam wszystkich i bardzo dziękuję za wsparcie i pomoc. Dziękuję zwłaszcza Cevie, Drakonowi, Pawłowi O, Piterskiemu i Qbasowi (kolejność alfabetyczna).
Liczę na Waszą pomoc przy następnych relacjach.
Czas kończyć przygodę z RWD-8. Po blisko trzech miesiącach cięcia, klejenia, malowania powstało coś co możemy zobaczyć poniżej. Model ten służył głównie za poligon doświadczalny. Nauczyłem się impregnować papier. Wypróbowałem 6 różnych rodzajów klejów (wikol, butapren, kropelka, magik, BCG i polimerowy). Zastosowałem karton, tekturę, drut, folię aluminiową, nici, drewno. Malowałem emalią Humbrol, akrylem Pactry, akrylami artystycznymi i zwykłą plakatówką. Do cięcia używałem nożyczek, nożyka do tapet, nożyka olfy AK3 i cyrkla tnącego. Szlifowałem tekturę papierem ściernym. Druty łączyłem klejem i lutowałem cyną. Wypróbowałem nawet wycinania nitów z kartonu, a w innym miejscu wyciskania ich wypisanym długopisem.
Z największych baboli mogę wymienić: szczeliny w poszyciu, popękane krawędzie natarcia, źle sklejone krawędzie spływu, okropeczne plamy po kleju CA, retusz, retusz i ... retusz. Statecznik pionowy jest do bani. Kadłub jest kopnięty w prawą stronę o prawie 3 mm.
Oglądajcie i wytykajcie resztę, w końcu nie wszystko zauważyłem, a uczyć się trzeba (na błędach).
No i jeszcze mój pomocnik. Na zdjęciu lewym struga (wygryza) nowe śmigło. Na zdjęciu prawym prawym coś kombinuje z kołem.
Pozdrawiam wszystkich i bardzo dziękuję za wsparcie i pomoc. Dziękuję zwłaszcza Cevie, Drakonowi, Pawłowi O, Piterskiemu i Qbasowi (kolejność alfabetyczna).
Liczę na Waszą pomoc przy następnych relacjach.
Jeżeli coś może pójść źle to pójdzie źle.
Jeżeli myślisz, że idzie dobrze - na pewno nie wiesz wszystkiego.
Jeżeli myślisz, że idzie dobrze - na pewno nie wiesz wszystkiego.