18-11-2012, 05:58
Witam!
"Alea iacta est" jak to powiedział Juliusz Cezar przekraczając Rubikon.
Startuję z pierwszą relacją na tym forum. Mam troszeczkę tremy ponieważ nigdy nie udostępniałem wyników mojej pracy szerszej publiczność. Temat wątku może i wyświechtany już na wszelkie możliwe sposoby ale mnie ów samolot bardzo się podoba. Model Me-109 F-4 wydany przez wydawnictwo Kartonowa Kolekcja w standardowej skali 1:33. Malowanie 9./JG3 z maj 1942 - front wschodni, a dokładniej Stalingrad i okolice. Osobista maszyna pilota: Eberharda von Boremskiego (104 zwycięstwa).
Już wiem, że model będę wykonywał w wersji łatwiejszej tj. bez ruchomych lotek i sterów, gdyż ma on służyć jako trening dla palców po około dziesięcioletniej przerwie w klejeniu.
W trakcie tej budowy wprowadzam kilka nowych patentów i akcesoriów w moim klejeniu, których nie do końca byłem świadom lub nie posiadałem w czasie mojej wcześniejszej przygody z "kartonówkami" takie jak: lakierowanie części przed składaniem, klej BCG, nożyki OLFA etc... Zapowiada się więc mały poligon doświadczalny.
Zapraszam więc do oglądania, kibicowania oraz konstruktywnej krytyki.
Jak to zazwyczaj bywa na pierwszy ogień poszła kabina pilota. Sporo małych elementów:
Fotel pilota.
"Orczyk"
Pasowanie na sucho.
Cytując znanego poetę krakowskiego "miernota gorsza od niczego" dlatego też pomimo prób zrezygnowałem z robienia przeszklonych zegarów.
I tutaj mam pytanie. Jest jakiś fajny myk na zainstalowanie tablicy z zegarami we wnętrzu kabiny? Jest to dość kłopotliwa operacja ponieważ pulpit nie ma żadnego punktu oparcia, jest niejako "zawieszony" na wewnętrznym poszyciu kabiny. Podobnie sprawa się miała w Me-109G-6 (MM9/202) oraz Me-109G-5 (KK1/2009) tego samego autora.
P.S. Przepraszam za brak miniaturek ale mój photobucket generował mi wszelki możliwe linki oprócz miniaturek na forum.
"Alea iacta est" jak to powiedział Juliusz Cezar przekraczając Rubikon.
Startuję z pierwszą relacją na tym forum. Mam troszeczkę tremy ponieważ nigdy nie udostępniałem wyników mojej pracy szerszej publiczność. Temat wątku może i wyświechtany już na wszelkie możliwe sposoby ale mnie ów samolot bardzo się podoba. Model Me-109 F-4 wydany przez wydawnictwo Kartonowa Kolekcja w standardowej skali 1:33. Malowanie 9./JG3 z maj 1942 - front wschodni, a dokładniej Stalingrad i okolice. Osobista maszyna pilota: Eberharda von Boremskiego (104 zwycięstwa).
Już wiem, że model będę wykonywał w wersji łatwiejszej tj. bez ruchomych lotek i sterów, gdyż ma on służyć jako trening dla palców po około dziesięcioletniej przerwie w klejeniu.
W trakcie tej budowy wprowadzam kilka nowych patentów i akcesoriów w moim klejeniu, których nie do końca byłem świadom lub nie posiadałem w czasie mojej wcześniejszej przygody z "kartonówkami" takie jak: lakierowanie części przed składaniem, klej BCG, nożyki OLFA etc... Zapowiada się więc mały poligon doświadczalny.
Zapraszam więc do oglądania, kibicowania oraz konstruktywnej krytyki.
Jak to zazwyczaj bywa na pierwszy ogień poszła kabina pilota. Sporo małych elementów:
Fotel pilota.
"Orczyk"
Pasowanie na sucho.
Cytując znanego poetę krakowskiego "miernota gorsza od niczego" dlatego też pomimo prób zrezygnowałem z robienia przeszklonych zegarów.
I tutaj mam pytanie. Jest jakiś fajny myk na zainstalowanie tablicy z zegarami we wnętrzu kabiny? Jest to dość kłopotliwa operacja ponieważ pulpit nie ma żadnego punktu oparcia, jest niejako "zawieszony" na wewnętrznym poszyciu kabiny. Podobnie sprawa się miała w Me-109G-6 (MM9/202) oraz Me-109G-5 (KK1/2009) tego samego autora.
P.S. Przepraszam za brak miniaturek ale mój photobucket generował mi wszelki możliwe linki oprócz miniaturek na forum.
Per aspera ad astra...