Forum używa ciasteczek
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Repliki statków - dla większości hobby, dla nielicznych praca
#1
http://biznes.trojmiasto.pl/W-Conrad-Mod...78308.html
Odpowiedz
#2
I to się nazywa praca!
[Obrazek: th_1002207_490304224408114_1039897755_n_zps17069a1a.jpg] [Obrazek: logo-ismr-gray.png]
Odpowiedz
#3
Ha!

    Już ktoś dopisał, że Pan Krzysztof Szala niechcący i bez udziału własnej świadomości delikatnie mija się z prawdą. To co różni modele hobbystyczne od przemysłowych "redukcyjnych" to właśnie precyzja wykonania i realizm odwzorowania. Na korzyść tych pierwszych oczywiście.

    Miałem jakiś czas temu do czynienia z modelem wykonanym przez jedną z nielicznych firm tego typu w Trójmieście i powiem, że kontener na pokładzie to gładki prostopadłościan oklejony naklejkami oczywiście na zwykłym papierze z drukarki laserowej i przyklejony do pokładu krzywo. I jeszcze żeby każdy z osobna – gdzie tam – cały stos kilkunastu sztuk to jeden taki prostopadłościan!! Relingi wykonane z jednej średnicy drutu 1mm. Wszystkie detale i urządzenia pokładowe oblane farbą (oczywiście błyszczącą) tak, że wszystkie krawędzie były zaokrąglone. Logo Armatora na kominie to przyklejony wydruk – nierówno wycięty – ze zwykłej plujki na zwykłym papierze ksero. Płetwa steru z narysowanymi odręcznie (sic!) markerem liniami podziału na ster i stopę. Pokłady nadbudówki nierównoległe do pokładu głównego. Kadłub patrząc od dziobu niesymetryczny. Detalizacja urządzeń pokładowych na poziomie „Misia” już nawet nie „Świerszczyka”.

„Modelarze hobbyści bazują głównie na gotowych podzespołach produkowanych przez firmy często w milionach sztuk. Trudno też przy takich modelach o dokładne odwzorowanie danego statku.” – ciekawe gdzie te miliony masztów do Fuso, Bismarcka, itp. Gdzie te miliony gotowych dział, szalup, żurawików, kominów z takim pietyzmem wykonywanych samodzielnie (bo przecież wycinanka zapewnia tylko podstawowy często kształt).

Z wywiadu można wywnioskować, że to co robi Szebi, Art, Witek, RomanC i jeszcze paru innych okrętowców nijak się ma do wykonania „profesjonalnego” zakładu „modelarskiego”. Tymczasem prawda jest zgoła odmienna co widać nawet na tych kilku fotografiach zamieszczonych w artykule.

I jeszcze jedno. Modele „profesjonalne” – przemysłowe – są zwykle wykonywane w skali 1:100… No ale cóż – na usprawiedliwienie można przyjąć termin wykonania takiego modelu: 3-4 miesiące to czas iście sprinterski na detalizację – więc jej po prostu nie ma.

I dziwię się trochę Panu Krzysztofowi za taki komentarz – pewnie w jego pracowni pracują prawdziwi modelarze „hobbystyczni” i czytając ten tekst coś ich ściska w dołku…

Pozdrawiam

PS
Poniżej przykłady, o których mówiłem.

[Obrazek: vnx7.jpg], [Obrazek: 9j12.jpg], [Obrazek: h40c.jpg], [Obrazek: 97vw.jpg], [Obrazek: 1ebz.jpg], [Obrazek: qsu8.jpg], [Obrazek: way5.jpg], [Obrazek: o3oq.jpg]

Na usprawiedliwienie dodam, że model był oddany firmie do renowacji po totalnej demolce. W zasadzie skończyło się praktycznie wymianą wszystkiego – łącznie z kadłubem.
Odpowiedz
#4
No szału nie ma, musieliby startowac w dziale "pokaż nam co budujesz" :-)
Ale po co się pieklić :-) nie oszukujmy się nie da się robić tego co robi hobbysta z tym co robi pracownik. Może tylko właściciel nie bardzo wie o czym mówi.
Oglądałem parę takich modeli, nawet w muzeach czy to w Polsce czy w Angli , d..y nie urywa.
Po prostu.
Panowie sprawa jest prosta - ryenk stoi otworem. 25 patyków na kwartał wyżyć się da, brac przykład ;D
Stawiamy sobie poprzeczkę bardzo wysoko (i dobrze po to jest hobby) ale 99% oglądjących nasze modele nie ma pojęcia o tym i taki sam okrzyk wydadzą na oklejoną deskę do prasowania co porządny model lotniskowca :-)
Pzdr
Odpowiedz
#5
  Armator, kupując statek, często zamawia sobie jego model, aby postawić go u siebie w biurze, czy w domu. Taki gość chce mieć model "na wysoki połysk"! - tak, jak wszystko dookoła. Panowie: te modele traktowane są jak meble. Nie wiem, skąd lukee wykopał akurat ten pokancerowany model. Zapewniam, iż znakomita większość modeli to jednak dobra robota. A że są wykonywane "przemysłowo"... - to już inna bajka: - po prostu, życzenie klienta: tak, jak mówię - klient patrzy, czy model jest czysty - model ma błyszczeć nowością, mieć piękną oprawę (gablotę) i dawać pojęcie o wyglądzie prawdziwej jednostki. I nie jest to wcale wciskany "kit". Tym rynkiem rządzą trochę inne prawa, niż w modelarstwie hobbystycznym. Tutaj nie ma czasu na "pieszczenie się". To twardy biznes. A konkurencja nie śpi. Niestety.
  Hobbyści często traktują budowę modelu wręcz religijnie! Tutaj nie ma na to czasu.
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Odpowiedz
#6
ZbiG ma rację, nie wszystkie tego typu modele "wystawowe" to słabe repliki rzeczywistych statków a jest wręcz odwrotnie. Dla przykładu podaję linka do galerii statku wykonanego przez firmę działającą w tej samej branży, znalazłem ich kiedyś w sieci. Ten model wrażenie na mnie zrobił naprawdę przyzwoite:
http://www.modart.pl/katalog,realizacja,30,pl.html
Odpowiedz
#7
ZbiG wie co mówi bo takie modele wystawowe dla armatorów budował zawodowo. dziesiątkami.
Kciół winien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród winien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec praw Kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć, odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród.
Tadeusz Kościuszko (1746?1817)  generał, bohater  Stanów Zjednoczonych

Odpowiedz
#8
  ... "dziesiątkami"... - to lekka przesada... Zbyt krótko tam pracowałem, by zrobić te "dziesiątki"; trochę by się jednak uzbierało. Aliści prawdą jest, iż firma "Conrad Model" jest w prostej linii następczynią i kontynuatorką Centralnej Modelarni Zjednoczenia Przemysłu Okrętowego, w której to modelarni miałem okazję przez kilka lat pracować. Koledzy zaś ze zbiorowej fotografii są mi dobrze znani.
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Odpowiedz
#9
ZbiGu - oczywiście, że masz rację. Zgadzam się z Tobą w 100%. Mi chodziło tylko o wypowiedź Pana Prezesa, a która przez większość laików będzie przyjęta za pewnik. Sam byłem kiedyś świadkiem jak jeden z odwiedzających Paprykarz Szczeciński gości powiedział do wnuka: Patrz tak się bawią ludzie którzy pozostali dziećmi. Dla niego wszystkie te dopieszczane cudeńka były tylko zabawkami!

    Wypowiedzi jak ta Pana Prezesa oraz tego skądinąd miłego Dziadka spychają nasze hobby w kąt razem do jednego wora z zabawkami i tak jak wspomniał Dokker powodują, że odwiedzający jakąś wystawę bardziej będzie zachwycony wielkim i lśniącym modelem kontenerowca z kilkoma pudełkami na pokładzie (i seryjnie wykonywanymi np windami kotwicznymi czy dźwigami) niż modelem odzwierciedlającym prawie dokładnie rzeczywisty obiekt wystawionym w dowolnym konkursie. Bo przecież ten pierwszy był zrobiony dokładnie według planów jednostki :?

    Oczywiście, że widziałem wiele pięknie wykonanych modeli stoczniowych, tyle że są one jakieś takie proste i bez polotu. Mają za zadanie tylko zachęcić widza do odwiedzenia stoiska danej stoczni czy Armatora. Albo jak powiedzieliście - robić za mebel. Ładny i błyszczący.


    Wracając do Paprykarzowego widza - na początku trochę mnie to dotknęło ale patrząc z perspektywy czasu to trochę w tym było racji Wink w końcu w każdym z nas drzemie ten mały dzieciak który dawno temu marzył o lataniu MiGiem 21-ym czy dowodzeniem pancernikiem.

A model szanowny ZbiGu dostał Armator dla którego pracuję w spadku po poprzednim właścicielu nabytej właśnie jednostki. Tak jak podpisałem pod zdjęciami model był w stanie rozkładu i firma dostała zlecenie na naprawę. Nie sądziłem po prostu, że można tak byle jak odtworzyć model.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#10
  Myślę, iż ten spartolony model, to jakieś nieporozumienie. Nie znam okoliczności realizacji tego konkretnego zlecenia, więc nic powiedzieć na ten temat nie mogę, tym bardziej iż w firmie nie pracuję. Z dotychczasowych jednakowoż dokonań f-my "Conrad Model" klienci byli zadowoleni. Nie znam faktów aż tak spieprzonej roboty. Wprost wierzyć się nie chce, aby ktoś chciał sobie zafundować taki "strzał w stopę"!
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Odpowiedz
#11
Gwoli jasności mojej wypowiedzi - nie powiedziałem nigdzie gdzie model był robiony! Na pewno nie w firmie Conrad-Model. Nawet jak odnajdę zlecenie to i tak nie opublikuję bo nie było moją intencją szkalowanie jakiejkolwiek firmy  Smile

Odpowiedz
#12
Gdyby Panowie mieli swoją firmę i budowali modele dla armatorów to jak by Panowie się reklamowali? ;
Budujemy chłam , kicz, i za wielką kasę !
czy:
Budujemy profesjonalne modele super zdetalizowane gdzie modelarstwo hobbystyczne to przy nas pikuś !-zamawiajcie tylko u nas ceny umiarkowane !

Tu nie ma co się obrażać.
Reklama dźwignią handlu -niestety !
Pozdrawiam serdecznie :-)
Prawdziwa kolej pozostała na fotografiach.
Odpowiedz
#13
Takie modele. W sumie małe. Budują u nas w kraju, nie tylko dla kraju, "modele z prawdziwego zdarzenia". Do nauki nawigacji na wodzie. Duże bydlęta, przyszły kapitan w nim zasiada i patrzy jak jednostka zachowuje się w realuSmile Muszę poszukać o tym artykuł z "Nasze Morze".
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości