Liczba postów: 21
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
17-09-2015, 09:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-09-2015, 09:23 przez swicaa.)
Witam!
Postanowiłem rozpocząć swoją pierwszą relację na tym forum. Wybór padł na model Orlika, tankietkę TKW w skali 1:25. Jest to mój pierwszy raz z jakimkolwiek pojazdem. Zawsze sklejałem tylko okręty, ale i tak żadnego nie skończyłem, bo zawsze gubiłem części. Niefart...
Nie przedłużając, wrzucam zdjęcie okładki i tego co dotychczas udało mi się zmontować.
Na razie tyle:
Zacząłem jeszcze zabawę z tłumikiem:
Z góry dzięki za wszelkie rady i opinie
Liczba postów: 522
Liczba wątków: 26
Dołączył: 06 2012
Mam pytanie, czy model będzie malowany w całości? Odnośnie tłumika jak i obudowy lampki itd, poćwicz zwijanie elementów, spróbuj nasączać lekko karton, możesz też delikatnie przetrzeć go od niezadrukowanej strony drobnym papierem, będzie cieńszy, a przez to łatwiejszy do zwijania, nie będzie się załamywać. Poza tym temat świetny, przymierzam się do tych polskich karaluchów, ale na razie moje zapędy hamują gąsienice .
Liczba postów: 21
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
Wydaję mi się, że pomalowanie go w całości, byłoby najstosowniejszym rozwiązaniem, ale jeszcze nie podjąłem jednoznacznej decyzji. Zależy od tego czy znajdę chęci i motywację
Gąsiennice też na początku wzbudziły we mnie strach, ale cóż, do odważnych świat należy!
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 2
Dołączył: 09 2015
Nareszcie nowa relacja w tym dziale, bo czułem się trochę osamotniony. Na pewno będę śledził
Wiesz już z czym masz problem, więc staraj się utrzymywać porządek w miejscu pracy. A już chyba najlepszym sposobem na gubienie części jest zeskanowanie szablonów - daje to też możliwość wykonania jakiejś niefortunnej części drugi raz.
Sporo białych krawędzi zostało w modelu, więc jeśli jeszcze nie podjąłeś decyzji to na pewno ją zmienisz jak go ukończysz. Malowanie całości to dla mnie abstrakcja ale jestem skłonny stwierdzić, że nawet słabo wykonany retusz krawędzi jest lepszy niż zostawienie ich niepomalowanych.
Liczba postów: 46
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
Temat fajny. Zasiadam i przyglądam się
Liczba postów: 522
Liczba wątków: 26
Dołączył: 06 2012
Specjalnie się spytałem o malowanie, bo na tym etapie zrobienie dobrego retuszu będzie trudne ale oczywiście nie nie możliwe. Malowanie w całości tak małego modelu nie jest takie straszne. I w zasadzie teraz byłaby pora aby to zrobić, bo potem dojdą wózki i inne detale i będzie zonk. Gąski możesz zrobić z pasków, efekt będzie i tak niezły. Ja nie tyle się boje tego elementu co po prostu mi się nie chce , nadłubałem się tych malutkich ogniwek przy 4TP, i oczywiście jestem bardzo zadowolony z efektu ale jest to okrutnie monotonne.
Liczba postów: 21
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
Temat malowania/retuszowania na razie zostawiam w spokoju. Potem będę nad tym myśleć.
Zrobiłem wizjer do mniejszej wieżyczki i zacząłem sklejać główną wieżę.
Teraz pora na budowę armatki
Liczba postów: 187
Liczba wątków: 3
Dołączył: 10 2008
Malowanie wymaga doskonałego przygotowania malowanych elementów bo inaczej bezlitośnie uwypukli wszelkie niedoskonałości.
Liczba postów: 46
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
(17-09-2015, 05:31)stary link napisał(a): Malowanie wymaga doskonałego przygotowania malowanych elementów bo inaczej bezlitośnie uwypukli wszelkie niedoskonałości. Co fakt to fakt. Szczególnie jeśli chcesz jeszcze cieniować.
Ja jednak dalej kibicuję i jestem ciekawy efektu końcowego
Liczba postów: 21
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
Hej!
Armatki jednak nie ruszyłem w ogóle... Podłubałem za to trochę przy kadłubie i pobawiłem się w doklejanie poniektóych mniejszych części i szczegółów. Poza tym, dokleiłem główną armatkę jak i tłumik do całości.
Przy okazji, myślę, żeby zrobić coś z tą niefortunną pokrywą żaluzjową z tyłu pojazdu, bo nie oszukujmy się, że jest lipna. Może czymś zakryć, albo wyciąć te 'żebra' i wkleić nowe staranniej. Co o tym myślicie?
Wielkimi krokami zbliża się budowa układu napędowego i gąsek. Moim zdaniem najbardziej żmudna i ryzykowna robota. No ale kiedyś trzeba to zrobić...
Liczba postów: 2,416
Liczba wątków: 141
Dołączył: 02 2007
Ta żaluzja to chyba powinna być odwrotnie wygięta, tzn aby np deszcz nie wlatywał bezpośrednio do środka. Szkoda że nie wyciąłeś jej ostrym nożykiem od linijki, prezentowałaby się na pewno lepiej. Jeśli to idzie pod malowanie, to może zrób nową, równiejszą i przyklej na wierzch?
na macie: projekt X
Liczba postów: 21
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09 2015
No myśląc logicznie, to rzeczywiście tak powinno być. Jednak na rysunkach montażowych i zdjęciach referencyjnych modelu, żaluzja jest w tą samą stronę, co u mnie. Sam już nie wiem...
Liczba postów: 593
Liczba wątków: 51
Dołączył: 05 2008
Liczba postów: 9
Liczba wątków: 0
Dołączył: 12 2014
(17-09-2015, 05:31)stary link napisał(a): Malowanie wymaga doskonałego przygotowania malowanych elementów bo inaczej bezlitośnie uwypukli wszelkie niedoskonałości. O co chodzi z tym doskonałym przygotowaniem? Na co szczególnie trzeba zwrócić uwagę?
Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka
Liczba postów: 1,784
Liczba wątków: 52
Dołączył: 03 2007
23-09-2015, 09:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-09-2015, 09:29 przez Jaroslav.)
Na wszystko trzeba zwracać uwagę niestety, od dobrze sklejonych "listków" ( tu np: właz na stropie wieży- malowanie bezlitośnie to podkreśli ) Takie miejsca najlepiej szpachlować, zeszlifować papierem ściernym pomalować podkładem i dalej szlifować aż do skutku. Poza tym zagięcia papieru, tu u Kolegi widać je na nadbudowie w miejscach przejścia stropu w płyty boczne. Poza tym wszelkiego rodzaju kurz osiadający na modelu przed i w trakcie malowania, wypadające z pędzla włoski, sam papier ma też najczęściej włóknistą strukturę i po przetarciu papierem ściernym zostanie zmechacony - to też malowanie podkreśli. Naprawdę to jest temat rzeka jeżeli chce się malować to trzeba wypracować sobie samemu metodologię... Ja od wielu lat przed malowaniem przecierałem " ryzykowne" podzespoły czy krawędzie metalizerem Steel od Testors'a i po tym robiłem korekty, szlif, szpachlę albo zalewanie superglutem i znowu szlif...do znudzenia niemalże.... Ostatnio wszystko traktuję samochodowym podkładem w sprayu i potem szlifuję na gotowo pod ostateczne malowanie. No i wisienka na torcie czyli samo malowanie Jak się nie ma w tym wprawy, model nie jest odpowiednio zabezpieczony to trzeba pamiętać, że papier chłonie wszelkie przejawy wilgoci z dziką rozkoszą i np. po malowaniu mogą Ci się błotniki zwichrować ( to chyba standard na początku ) albo pozapadają boki kadłuba między wręgami szkieletu. Oczywiście wszystko to da się przeskoczyć ino wymaga to lat doświadczenia...
PS: Tylko nie zrażaj się tym co napisałem, bo każdy w tym środowisku powie Ci to samo, że do wszystkiego doszedł metodą prób i błędów
PS2: Aż się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę gdy kleiłem modele na takim, jak Kolega poziomie i jaki z nich byłem wtedy cholernie dumny Raz nawet w podstawówce zadano nam sklejenie bryły przestrzennej na matematyce. Wiadome, im bardziej skomplikowana tym lepiej Wiara się spuszczała nad jakimiś ostrosłupami itd... a ja zaniosłem kobicie sklejony kadłub IS-3 z MM babka zmiękła.... I to był jedyny rok, gdy nie byłem z matmy zagrożony
Zdrów!
Liczba postów: 9
Liczba wątków: 0
Dołączył: 12 2014
Haha... Dziękuję za wyjaśnienie. Odpowiedź na 2 mnie rozłożyła. Super historyjka.
Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka
|