Powitać
Udało mi się dziś ukończyć tytułową Airacobrę wydawnictwa ze Stegny. Prace nad nią trwały ponad rok (klejenie rozpocząłem zaraz po wydaniu) z dość długą przerwą w trakcie której zdążyłem skleić Hutnika i kilka modeli plastikowych.
Z modelu jestem raczej umiarkowanie zadowolony, zwłaszcza ze skrzydeł, które koncertowo spaprałem. Patrząc pod światło widać jak brzydko pofalowane jest poszycie. W pewnym momencie rozważałem możliwość rozpoczęcia prac na nowo nad egzemplarzem w amerykańskim malowaniu, ale stwierdziłem że całkiem straciłbym zapał do pracy, gdybym musiał zaczynać jeszcze raz.
Jeśli chodzi o sam projekt, to jest to trudny model i ma kilka dość dziwnych rozwiązań. Najtrudniejszy element to oprofilowanie skrzydło-kadłub. Zaprojektowane jest z jednej części, którą trzeba wygiąć chyba we wszystkich możliwych płaszczyznach. Niestety dość mocno je wymiętoliłem w czasie kształtowania i pasowania.
Bardzo mnie zdziwiło, że w przeciwieństwie do Spita i Veltro, które miałem okazję kleić, w projekcie osłony kabiny Airacobry nie uwzględniono grubości wzoru z folii (tłoczonej osłony kabiny). Wewnętrzne poszycie musiałem rozcinać na mniejsze elementy i wycinać jego nadmiar a także usunąć część poszycia wewnętrznego w miejscu gdzie kabina opierała się na wrędze.
Reszta elementów jest dobrze spasowana chociaż momentami za bardzo udziwniona, jak chociażby wlot powietrza na grzbiecie kadłuba za kabiną.
Postanowiłem dodać parę dupereli w komorach podwozia, zwłaszcza przedniego, które jest dość dobrze widoczne. Niestety nie znalazłem dobrych zdjęć tej wersji samolotu, więc to co zrobiłem to "średnia" z kilku wersji, których zdjęcia są w internetach.
Wyciąłem też kilka otworków, które w projekcie były jedynie teksturami.
Pierwszy raz wykonałem model z otwartymi klapami i muszę powiedzieć, że chyba mi się spodobało. W następnych raczej już nie będę odpuszczał tego elementu.
Przy okazji klejenia tego modelu odkryłem, że istnieje coś takiego jak drut ołowiany. Idealnie nadaje się do robienia imitacji kabli i drutów nie przenoszących żadnych obciążeń. Można go wcisnąć w każdą szczelinę albo przeplatać przez otworki jak nitkę, jest bardzo plastyczny i pamięta kształt.
Zapraszam do obejrzenia galerii.
edit-----
Podmieniłem część zdjęć na trochę lepsze.
Udało mi się dziś ukończyć tytułową Airacobrę wydawnictwa ze Stegny. Prace nad nią trwały ponad rok (klejenie rozpocząłem zaraz po wydaniu) z dość długą przerwą w trakcie której zdążyłem skleić Hutnika i kilka modeli plastikowych.
Z modelu jestem raczej umiarkowanie zadowolony, zwłaszcza ze skrzydeł, które koncertowo spaprałem. Patrząc pod światło widać jak brzydko pofalowane jest poszycie. W pewnym momencie rozważałem możliwość rozpoczęcia prac na nowo nad egzemplarzem w amerykańskim malowaniu, ale stwierdziłem że całkiem straciłbym zapał do pracy, gdybym musiał zaczynać jeszcze raz.
Jeśli chodzi o sam projekt, to jest to trudny model i ma kilka dość dziwnych rozwiązań. Najtrudniejszy element to oprofilowanie skrzydło-kadłub. Zaprojektowane jest z jednej części, którą trzeba wygiąć chyba we wszystkich możliwych płaszczyznach. Niestety dość mocno je wymiętoliłem w czasie kształtowania i pasowania.
Bardzo mnie zdziwiło, że w przeciwieństwie do Spita i Veltro, które miałem okazję kleić, w projekcie osłony kabiny Airacobry nie uwzględniono grubości wzoru z folii (tłoczonej osłony kabiny). Wewnętrzne poszycie musiałem rozcinać na mniejsze elementy i wycinać jego nadmiar a także usunąć część poszycia wewnętrznego w miejscu gdzie kabina opierała się na wrędze.
Reszta elementów jest dobrze spasowana chociaż momentami za bardzo udziwniona, jak chociażby wlot powietrza na grzbiecie kadłuba za kabiną.
Postanowiłem dodać parę dupereli w komorach podwozia, zwłaszcza przedniego, które jest dość dobrze widoczne. Niestety nie znalazłem dobrych zdjęć tej wersji samolotu, więc to co zrobiłem to "średnia" z kilku wersji, których zdjęcia są w internetach.
Wyciąłem też kilka otworków, które w projekcie były jedynie teksturami.
Pierwszy raz wykonałem model z otwartymi klapami i muszę powiedzieć, że chyba mi się spodobało. W następnych raczej już nie będę odpuszczał tego elementu.
Przy okazji klejenia tego modelu odkryłem, że istnieje coś takiego jak drut ołowiany. Idealnie nadaje się do robienia imitacji kabli i drutów nie przenoszących żadnych obciążeń. Można go wcisnąć w każdą szczelinę albo przeplatać przez otworki jak nitkę, jest bardzo plastyczny i pamięta kształt.
Zapraszam do obejrzenia galerii.
edit-----
Podmieniłem część zdjęć na trochę lepsze.
Pozdrawiam
Piotr
Piotr