Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
01-08-2018, 01:29
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2018, 01:37 przez qn.)
Ponieważ mając tylko jeden model na tapecie odczuwam rewolucyjny niepokój, tak więc musiałem się dla odmiany wziąć za coś nowego. Tym razem kolejny czołg.
Będę bardzo oryginalny jak na siebie – bo znów amerykański. Tym razem padło na maleństwo.
Przedmiotem mojego zainteresowania stał się pojazd z 3 batalionu Marines z Bouganville, z 1943 roku. Model o tyle ciekawy, że posiada bardzo artystyczny side-art oraz elegancką i dźwięczną w swej wymowie nazwę własną PAIN IN THE ASS. I jak tu wybrać inne malowanie…?
Na razie postępy niewielkie – zaprojektowałem i zrobiłem prototyp gąsienicy. Całe 2 ogniwa.
Na początek przyrząd pomocniczy do montowania elementów gąsienicy:
Elementy składowe pojedynczego ogniwa:
Historia obrazkowa etapów składania ogniwa:
I efekt końcowy w postaci połączonych 2 ogniw:
Następna aktualizacja pewnie po skończeniu gąsek, czyli chyba trochę się zejdzie;-)
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 871
Liczba wątków: 6
Dołączył: 08 2015
Już na starcie poleciałeś, grubo.
Aż mnie boli, gdy pomyśle sobie ile to pracy: ]
Liczba postów: 148
Liczba wątków: 7
Dołączył: 09 2016
Bio: "spiesz się powoli a szybciej będziesz u celu"
O kur... Ale start... Czekam oj czekam na to co będzie dalej
Pozdrawiam
---------------------------------
Na warsztacie PBY Catalina (projekt zawieszony), Cromwell
Ukończone: Chi-ri 5
Liczba postów: 1,843
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05 2010
Nie ma że boli
Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
W końcu klejenie i wstępne malowanie gąsek skończone.
Przy klejeniu zmieniłem nieco sposób klejenia pudełek. Żeby się nie napracowac nie kleiłem ich z pojedynczych ścianek, a z 1 paska:
Wszystkie krawędzie od środka podcięte, przy klejeniu zalewałem wikolem wszystkie – żeby pudełko było mocniejsze.
Potem malowanie elementów – nie lubię tego, ale trzeba było się pobawić;-)
Tak wygląda połączone 10 ogniwek. Reszta będzie łączona później. Podobnie jak docelowe malowanie i brudzenie.
Trochę się narobiłem. Na razie starczy, 3150 elementów, 2400 dziurek wyciętych igłą...
A to ostatnia ciekawostka – porównanie ogniwa do Stuarta i Shermana. Za duże to one nie są. A robienie zębów… nic tylko zgrzytanie zębów :-)
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
04-08-2019, 10:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-08-2019, 10:28 przez qn.)
W okręcie zabrakło części do klejenia (najpierw trzeba sobie porysować), więc zabrałem się za podwozie do Stuarta, wyrysowane w międzyczasie.
Rozpocząłem od kół nośnych. Po poprzednich czołgach to sama przyjemność. Proste, łatwe i przyjemne. I do tego tylko 8 sztuk.
Na tym zdjęciu widać jak wycinam wewnętrzne otwory. Najpierw igłą wycinam okrągłe brzegi. Potem resztę. Reszta obróbki to wygładzenie krawędzi, zaglutowanie ich, przeszlifowanie płaszczyzn z obu stron i dopiero wycinanie tarczy od zewnątrz.
A tu komplet podzespołów do koła. Dwa widoczne pierścienie są rozdzielone.
Mniejszy to złożony z 3 warstw tradycyjnego kredowego kartonu 0,25mm metalowa część. Sklejane budasiem (kredę ciężko jest inaczej kleić). Najmniejszy jest nieco mniejszej średnicy i tworzy uskok. Krawędź zewnętrzna tradycyjnie glutowana i szlifowana – papier 300, potem 600.
Większy pierścień to gumowy bandaż. 7 Warstw kredy. Krawędzie boczne zeszlifowane pod skosem papierem ściernym 100, wyrównane 300. Ptem zostały pryśnięte białym podkładem i wyszlifowane papierem 300.
Małą ciekawostka. Na pierwszy zdjęciu widać tarcze. 6 otworów. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że powinno ich być...5. Trzeba było robić od nowa. Zasugerowałem się znalezionymi w necie rysunkami kół, ponoć do Stuarta. Jakież było moje zdziwienie jak spojrzałem na zdjęcia oryginału...
Reszta – jak widać.
No i powyżej efekt końcowy. Elementy kola złożone na sucho, bez kleju. Na razie jeszcze nie wiem, czy najpierw je skleję, czy najpierw pomaluję, a potem skleję.
I tradycyjny komplet elementów.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 466
Liczba wątków: 9
Dołączył: 03 2015
Piękna robota!
Powodzenia w dalszych zmaganiach.
Pozdrawiam Wszystkich
Winek (WiesławK)
Liczba postów: 481
Liczba wątków: 6
Dołączył: 06 2015
Kółeczka cudne
Cieszę się, że wróciłeś do tego pełzacza
Liczba postów: 871
Liczba wątków: 6
Dołączył: 08 2015
Panie Qń, nie da się ukryć, że masz Pan styl. Bardzo unikatowy styl, który szanuje w opór.
Wykonanie jak wykonanie, na Twoim standardowym poziomie, czyli wspaniałe: ]
Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
Koła ciąg dalszy. Maleństwa – czyli koła podtrzymujące.
To podstawowe elementy.
A to koło w całości, ze śrubami.
Dale poszły na tapetę ich mocowania do kadłuba. Podstawa była lekko skośna, i mała przetłoczenia wokół śrub. Więc zrobiłem to jak powyżej – klejąc i wycinając otwory warstwami (wewnętrzne krawędzie otworów potraktowane SG), następnie lekko ścięte i oszlifowane pod skosem.
Tu komplet elementów do mocowania kół.
A tu cały zestaw.
I wszystkie sześć w komplecie.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
Koła ciąg dalszy.
Koła napinające. Nieco inna i większa wersja kół nośnych.
Najpierw skleiłem 2 paski i środek tarczy. Wewnętrzny pasek jest węższy, żeby zewnętrzne pierścienie koła weszły idealnie w otwór.
I tak to wyszło na koniec.
Tak naprawdę to zrobiłem 4 koła napinające. W pierwszych 2 coś mi się po...myliło od czasu projektowania i zrobiłem je o 0,5 mm szersze.
Niby niewiele, ale musiałem zrobić następne – nie za bardzo chciały się mieścić między zębami gąsienicy. A ponieważ miały wchodzić luźno, więc zrobiłem kolejne dwa.
Potem na warsztat trafiły koła napędowe. Tu już było trudniej.
Historia obrazkowa wycinania wieńców zębatych. Wszystko wycinane igłami 2mm i 1,2mm. Najpierw w jednej warstwie 0,5mm otwory. Potem skleiłem 2 warstwy do grubości 1mm (wewnętrzna ma inną średnicę, aby można było przyczepić wieniec do piasty). Potem kolejna tura wycinania otworów i w końcu wycięcie zewnętrznych krawędzi. Potem już tylko zabezpieczyłem ostre krawędzie SG, żeby się nic nie wypaczyło. Wbrew pozorom roboty od metra. Trzeba było wyciąć blisko 500 otworków. Zajęło mi to ponad 3 godziny i dostarczyło niezłego bólu palców.
Po sklejeniu piast, zanim wziąłem się za śruby, sprawdziłem pasowanie do gąsienic.
Wygląda ładnie, ale wszystko wchodzi na bardzo duży ścisk. Niestety, w tym modelu nie miałem za specjalnie jak zrobić luzów pomiędzy elementami – po prostu są bardzo małe i trzeba naprawdę precyzyjnie je sklejać, żeby do siebie pasowały.
A tak wyglądają po dodani wszelkich żeberek i śrub.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 871
Liczba wątków: 6
Dołączył: 08 2015
Misterna konstrukcja. Nieustannie kibicuje: ]
Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 531
Liczba wątków: 18
Dołączył: 10 2008
Kontynuując prace nad zawieszeniem w końcu popełniłem główne wózki. Za proste nie były. Musiałem nieco się pogimnastykować, aby odtworzyć mechanizm działania.
Najpierw podzespoły. Na pierwszym zdjęciu przyrząd do pozycjonowania wahacza przenoszącego ruch na sprężyny amortyzujące.
Kolejne dwa zdjęcia, to komplet podzespołów do jednego wózka i cztery wózki w wersji do malowania. Może jeszcze niektóre elementy najpierw skleję razem…
Potem była długa przerwa w klejeniu. Bo nie było co kleić – części się skończyły. Musiałem sobie trochę porysować.
A oto pierwsze efekty tej pracy w praktyce. Na tych dwóch zdjęciach przednia, odlewana część kadłuba. Już z nałożoną z wikolu fakturą odlewu.
A to dolna i górna część kadłuba w elementach.
Powycinałem wszelkie otwory, w tym miejsca na kuliste nity. Będą zrobione z kulek od filtru do wody – jak to zwykł robić MichałR. To co nie wycięte, to będą albo płaskie, albo sześciokątne śruby.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,843
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05 2010
Niesamowite
Liczba postów: 871
Liczba wątków: 6
Dołączył: 08 2015
Qn, ty to jesteś dzikus. Nadal podtrzymuje.
MEGA: ]
|