Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
27-06-2021, 01:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-11-2021, 06:01 przez qn.)
Uzbrojenie – ostanie elementy, czyli zrzutnie bomb głębinowych.
Aby bomby były powtarzalne, o stałej szerokości, skleiłem je z jednakowych pasków. Papier śniadaniowy, zwijany na igle 2mm. Potem tylko wkleiłem lekko przetłoczone boczne ścianki z tarczami do regulacji głębokości wybuchu.
Konstrukcja zrzutni - powtórka z budowy poprzedniego pomostu. Technika wykonania identyczna. Całość imituje kątowniki i ceowniki.
A tu kilka zdjęć całości. Najwięcej zabawy (i najtrudniej) było wykonać żurawiki do podnoszenia bomb. Chwile zwątpienia się zdarzały…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,942
Liczba wątków: 37
Dołączył: 12 2009
A czy pisałeś gdzieś dlaczego akurat papier śniadaniowy? Jaki to papier i w czym jest lepszy od zwykłego kserograficznego?
Pozdrawiam i z zapartym tchem chłonę...
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
28-06-2021, 06:14
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-06-2021, 06:15 przez qn.)
Papier xero (albo do drukarki) to papier 80g, czyli grubość pirazyoko 0,08mm. Standardowo używam do własnych wyrobów kartonu satynowanego, 100g, czyli ok 0,1mm. Karton w standardowym opracowaniach ma zazwyczaj ok 0,2mm. A papier śniadaniowy (taki do pakowania kanapek) jest zdecydowanie cieńszy. To, co widać po zwinięciu to 3 warstwy papieru śniadaniowego, które w sumie mają jakieś 0,1mm grubości. Jest tak cienki, że po sklejeniu na BCG, po pomalowaniu, nie widać krawędzi - końcówki zwijanego paska, bez konieczności szlifowania. Trzeba tylko ostrożnie z BCG, bo papier potrafi się rozejść przy najmniejszym pociągnięciu. Po prostu prawie się rozpuszcza od kleju.
Łatwiej się tak robi rurki, bo nie trzeba się specjalnie martwić o krawędź łączenia części. Przy grubszym papierze trzeba by dopasowywać długość, ścinać pod kątem krawędzie łączenia. Inaczej byłyby widoczne. A tak jest szybciej, ładniej i elementy są bardziej powtarzalne.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,942
Liczba wątków: 37
Dołączył: 12 2009
Dziękuję...
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Znów coś mi się udało skleić, więc będzie mała aktualizacja relacji.
Na początek elementy na rufie - osłony wałów napędowych:
Na pierwszym zdjęciu widać, że najpierw wywierciłem w burtach otwory, nakleiłem podstawki drutów – też z otworami. Potem już tylko pozostało powklejać druciki 0,5 mm. Dzięki otworom ławo było je pozycjonować i wkleić.
Potem zabrałem się za wyposażenie ratunkowe. Najpierw tratwy.
Po kolei. Najpierw zrobiłem szablon do właściwego wygięcia drutu na boki tratew. Użyłem cyny 1,5 mm. Po jej ukształtowaniu poprzyklejałem paski wraz ze zrobionymi z drutu 0,1mm linkami na bokach. Wnętrze tratew jak widać, sklejone z paseczków. W sumie to nic nowego. Tratwy zrobione dokładnie tak samo jak w innych moich okrętach.
Po tratwach zabrałem się z szalupy. Długo analizowałem zdjęcia, żeby ocenić, w jakiej konfiguracji występowały szalupy. W końcu stwierdziłem, że USS J. D. Ford, w wybranym przeze mnie okresie nie miał standardowych, najczęściej występujących szalup (26’’ whale motorboat). Stanęło na pierwotnej konfiguracji:
21’’ Dory
24’’ whale boat
24’’ motor sailing launch.
Kiepsko stałem z materiałem zdjęciowy w tym zakresie, ale w końcu coś tam się znalazło i pozwoliło ulepić to co widać poniżej.
Aby wyszły ładne kształty kadłubów łódek postanowiłem zrobić najpierw z papieru kopyta, na których następnie kształtowałem skorupy.
Na pierwszym zdjęciu kopyta. Z rozpędu zrobiłem też dla 26’’ motor whaleboat – będzie gotowe na przyszłość. Na kopycie kształtowałem i sklejałem na BCG, z papieru 100g, skorupę. Potem, cały czas na kopycie, okleiłem to chusteczką higieniczną na wikol. Na wierch poszedł SG. Taką pancerną skorupę ładnie dało się wyszlifować. Potem doklejałem kil i resztę elementów wyposażenia.
Efekt końcowy:
Dory wraz z elementami mocowania do stelaża:
Whale boat (ta bez mocowań – wisiała na żurawiku):
Motor sailing launch:
Na ostatnim zdjęciu widać doklejone do stelaża podstawki pod szalupę – już dopasowane do kształtu jej dna.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 235
Liczba wątków: 42
Dołączył: 09 2007
Model kleję dlatego, że lubię, nie dlatego, że potrafię...
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Ostatnie elementy wyposażenia.
Zacząłem tym razem od zrobienia łańcuchów kotwicznych i kotwic. Łańcuch z drutu 0,25 nawijany na dwa sklejone druty 0,5. Jakoś to wyszło. Ogniwo jak widać ma 1x1,5 mm. Mniejszego już nie dam rady zrobić. Dwie szekle będą łączyły łańcuch z kotwicą. Jeszcze są oddzielone, bo jedna (ta łańcuchem) będzie czarna, a druga (z kotwicą) w kolorze burt. Całe szczęście, że te łańcuchy nie miały przetyczek. Chyba i tak nie dałbym rady ich zrobić. Zrobienie tych łańcuchów i tak zajęło mi mnóstwo czasu.
Zakończenie tematu kotwic – kabestan i coś, z czego wychodzą łańcuchy kotwiczne. Na deser wszelkie uchwyty do blokowania kotwic i żurawika.
Tu kilka widoków na żurawik do podnoszenia kotwic. Wszystko widać na zdjęciach.
I ostatnie elementy. Trochę brakujących włazów na pokładzie, bom, który często był montowany na lewej burcie oraz coś, co było na żurawiku i przytrzymywało 24‘’ whaleboat.
Już coraz bliżej do końca, ale zostały najtrudniejsze prace. Malowanie, zmontowanie tych wszystkich elementów, zrobienie relingu na kadłubie i oczywiście najtrudniejszy etap – zrobienie olinowania.
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 21
Dołączył: 10 2008
Ostatnia aktualizacja.
Na początek jeszcze kilka zdjęć z budowy olinowania.
Całe olinowanie tym razem wykonałem z nici wiodących 0,04 mm.
Na powyższych zdjęciach widać, jak wykonywałem bardziej skomplikowane elementy olinowania.
Generalnie naciągałem liny na podstawkach z tektury, doklejałem elementy druciane (kółka, reje). W przypadku łączeń kilku lin w jednym punkcie najpierw naciągałem i przyklejałem poszczególne liny tak, żeby uzyskać równe łączenie. Punkt łączenia związywałem i następnie delikatnie zakrapiałem SG.
Potem tylko trzeba było odciąć nadmiar linek.
A teraz już efekt końcowy.
Na ostatnim zdjęciu wstawiłem zapałkę, żeby było widać, jaki o olbrzym powstał. Na jednym ze zdjęć śródokręcia widać też trącony słupek relingu – już go poprawiłem ;-)
Jest to najmniejszy niszczyciel w kolekcji, ale był pod wieloma względami najtrudniejszy do zrobienia. Wszystkie elementy były naprawdę małe. Konstrukcja nadbudówek to same ażurowe konstrukcje kratownicowe lub osłony widoczne z dwóch stron. Praktycznie tylko nadbudówka rufowa i śródokręcia dały się przykleić na budasia. Całą resztę trzeba było kleić na SG. BCG nie łapał malowanych powierzchni. Poza tym większość pozostałych elementów to kratownice. Ich przyklejenie nie byłoby w praktyce możliwe, żeby nie to, że każdy element miał doklejone druciki, które wklejałem w otwory zrobione w pokładach.
Malowanie zajęło mi ok. miesiąca. Ale montaż części, połączony z wykonywaniem olinowania, to było prawdziwe wyzwania. Ciągle o coś zawadzałem, wyginałem, poprawiałem.
Reling na kadłubie robiłem po przyklejeniu 90% elementów i wykonaniu większości olinowania. Na koniec zostało olinowanie powyżej kominów.
Z całości jestem całkiem zadowolony. To ciekawy i nietuzinkowy okręcik.
Mam nadzieję, że się spodoba. Z góry jednak przepraszam za jakość zdjęć. Klejenie jako tako mi wychodzi, ale robienie zdjęć…
Pozdrawiam
QŃ
Liczba postów: 1,256
Liczba wątków: 23
Dołączył: 03 2015
Niebywałe!!!
Coś niesamowitego.
Odbierasz chęci na klejenie modeli, teraz moje modelowanie to jakaś partanina.
Cóż, nie każdy jest QN'iem.
Pozdrawiam Wszystkich
Winek (WiesławK)
Liczba postów: 1,721
Liczba wątków: 11
Dołączył: 08 2015
Mega, konkretny z Ciebie zawodnik Panie Qń, hehe. Bardzo fajne, delikatne pływadełko wyszło. Gdybyś jednak kiedyś się zdecydował na jakieś make-upy to sporo detalu by się jeszcze z tego wyjęło. Mam wrażenie, że i tak połowy tego co zrobiłeś, nie widać w jednolitej szarości.
Liczba postów: 99
Liczba wątków: 10
Dołączył: 04 2010
Przepiękny, nie wiem jak to się stało, że przegapiłem tą galerię. Gratki QNiu
|