Forum używa ciasteczek
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[R] Model odpoczynkowy - Messerschmitt Bf-110 G-4/R8 (KA 1-2/19')
#26
PEŁNY RELAKS!
  Oglądając Twój sposób wypoczywania ciarki człeka przechodzą: co będzie dalej?
  Unmoglich...
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Odpowiedz
#27
Stachooo działka wyglądają bardzo realistycznie , co do spodu kadłuba uważam że jest OK. dasz trochę śladów eksploatacji i śladu nie będzie , a zresztą maszyny eksploatowane w warunkach bojowych mogły mieć i na pewno miały różnego rodzaju defekty powierzchni kadłuba.
Czekam na ciąga dalszy :-)
Pozdrawiam
[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#28
Oglądając i czytając Twoje relacje człowiek dużo się uczy.
Wyszystko  wytłumaczone na chłopski rozum poparte faktami historycznymi.


Więcej takich relacji, a Tobie życzę powodzenia w dalszej budowie PDT_Armataz_01_34
Odpowiedz
#29
Stasiu, osłabiasz!
Teraz to ja idę na odpoczynek bezmodelowy.
Może za jakiś czas dojdę do siebie lub zostanę niedojdą.
Pozdrawiam Wszystkich

Winek (WiesławK)

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#30
Tematem dzisiejszego posta będzie ogon Messerschmitta. Temat lekki i przyjemny, kleiło się bardzo dobrze. Zapraszam do relacji z tego etapu.

[Obrazek: IMG_20191103_091136%2B%25281800x1200%2529.jpg]

W konstrukcji tylnej części kadłuba wprowadziłem kilka modyfikacji będących zgodnych z moimi metodami klejenia. Staram się omijać takie rozwiązania jak zaproponowane w instrukcji. Nakazuje ona budowę szkieletu i naklejania poszycia składającego się z trzech części bezpośrednio na szkielet w kolejności zgodnie z numeracją części. Osobiście nie lubię tej metody, wolę moje sprawdzone sposoby. Skleiłem szkielet i wykorzystałem go do nadania elementom poszycia odpowiedniego kształtu. Następnie wykonałem z tych elementów skorupę, która dzięki odpowiedniemu uformowaniu elementów zachowała pożądany kształt. Na koniec oszlifowałem szkielet tak, aby bez oporu wszedł w skorupę, i tu uwaga - musiałem naprawdę sporo zebrać. Usunąłem także około centymetra szkieletu, który po prostu uznałem za zbędny (to ten odcięty fragment po lewej stronie).

[Obrazek: IMG_20191002_225806%2B%25281280x852%2529.jpg]

[Obrazek: IMG_20191003_141151%2B%25281800x1200%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191003_141228%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Kiedy ostatni segment kadłuba był już gotowy, zabrałem się za usterzenie. W pierwszej kolejności, statecznik poziomy, prosta konstrukcja, ot kawał dechy. Gotowy element dokleiłem do końcówki kadłuba, całość uzupełniłem oprofilowaniami. Na końcu kadłuba znajdują się światła pozycyjne, wykonałem je, jak zwykle, z kleju introligatorskiego CR.

[Obrazek: IMG_20191003_202909%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191003_201428%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: IMG_20191021_200752_1%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191021_200817%2B%25281779x1187%2529.jpg]

Następnie zbudowałem dwa stateczniki pionowe. Wizja autorów zakłada doklejenie ich po prostu po obu końcach statecznika poziomego.To rozwiązanie nie zyskało mojego zaufania. Przypadkowe zahaczenie przy manewrowaniu modelem i stateczniki odpadają. Wychodzę z założenia, że coś co jest wzmocnione drutem nie odpadnie przy pierwszej lepszej okazji.. Wywierciłem więc dziury w stateczniku poziomym, a do pionowych wkleiłem dwucentymetrowe druciane dźwigary.

[Obrazek: IMG_20191021_124304%2B%25281800x1203%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191022_215611%2B%25281800x1201%2529.jpg]

I wreszcie na koniec przyszła pora na stery wysokości i kierunku. Co ciekawe, od powierzchni sterowych oddzielone są także trymery (klapki wyważające) służące do wyrównywania lotu samolotu, bez konieczności wychylania steru. Jest to chyba pierwszy model, w którym spotkałem się z oddzielnymi trymerami. Fajnie, że autorzy pokusili się o ich wyodrębnienie, dobrze do wygląda.

[Obrazek: IMG_20191029_202031%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191031_170642_1%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Efekt końcowy robi dobre wrażenie, uwagę przyciągają naniesione na statecznikach pionowych sylwetki alianckich bombowców wraz z brytyjskimi kokardami i datami - symbolizują one zestrzelenia. Celowo nie nazywam tego zwycięstwami powietrznymi, bo przypomina mi to bardziej strzelanie do kaczek niż pojedynek. Gotowa sekcja ogonowa wędruje wraz z kadłubem do pudełka - poczekalni. Na razie nie mam zamiaru jej doklejać do reszty, co z resztą sugeruje sama instrukcja. Łączenie tych dwóch sekcji na tym etapie narażałoby całość na niepotrzebne uszkodzenia przy manewrowaniu modelem.

[Obrazek: IMG_20191103_090844%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191103_090853%2B%25281800x1200%2529.jpg]
[Obrazek: IMG_20191103_090902%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191103_090913_1%2B%25281800x1201%2529.jpg]
[Obrazek: IMG_20191103_090923_1%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191103_090944%2B%25281800x1201%2529.jpg]
[Obrazek: IMG_20191103_091005%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20191103_091016_1%2B%25281800x1201%2529.jpg]
[Obrazek: IMG_20191103_091025_1%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Następnym krokiem będzie budowa skrzydeł, do następnego!

Apropos, inne zastosowanie ogona Bf-110, znalezione w sieci. Uważam, że to zdjęcie jest kapitalną inspiracją do wykonania dioramy:

[Obrazek: 5eb01782a82acd924a6c262f1dfd3e83.jpg]

P.S. Może ktoś wie jaki kolor powinna mieć osłona reflektora? Istnieją dwa zachowane do dziś Bf-110, wersja G-4 z Hendon oraz F-2 z Deutsches Technikmuseum w Berlinie. Zaobserwowałem, że w obu osłony są żółte. O ile londyński Messerschmitt jest egzemplarzem, który faktycznie wojnę przetrwał, to berlińczyka podniesiono z dna jeziora i restaurowano, więc co do oryginalności części nie ma pewności. Czy jest możliwe, że osłony pożółkły ze starości? Poniżej zdjęcie, które zrobiłem 110-tce z Berlina:

[Obrazek: 75593850_556837301812596_8861084587590156288_n.jpg]
Odpowiedz
#31
Świetny pomysł zes temy drutamy na łączeniu stateczników pionowych zes poziomemi! Dobrze byłoby również dać jakieś grubsze żeberka na końcach statecznika poziomego, coby druty zakotwiczone byli lepiej. I - dodałbym, równolegle drugi drut: co dwa druty, to nie jeden! Statecznik pionowy jest wówczas bardziej statyczny; poza tym, że jest mocniej, to nie ma tendencji do obracania się wokół osi tego jednego drucika.
  Otóż.
  Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby coś w modelu było ZA MOCNE...
  Ogólnie rzecz biorąc: - ogonek modela "stodziesiątki" jest raczej chudy i dobrze jest wzmocnić go troszeczkę własnym przemysłem.
  Pozdrowienia zasyłam -
                                             - ZbiG -
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Odpowiedz
#32
Bardzo elegancko :-) co do światełka to może z racji nocnego charakteru samolotu światło miało być mniej jaskrawe ? Ale to tylko moje domysły .
Pozdrawiam
[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#33
Wygląda to fantastycznie, ale najbardziej zaciekawiły mnie światełka i ten magiczny klej CR. Jaką on ma konsystencje zaraz z buteleczki oraz czy mocno się kurczy podczas schnięcia.
Oczywiście rozkminiam jego możliwości pod kątem okrętów: ] np szkiełko od busoli. Pewnie, gdyby dobrze się zastanowić, znajdzie się wiele ciekawych patentów
[Obrazek: J8HtZWI.png]
Odpowiedz
#34
Karas
Wygląda to fantastycznie, ale najbardziej zaciekawiły mnie światełka i ten magiczny klej CR. Jaką on ma konsystencje zaraz z buteleczki oraz czy mocno się kurczy podczas schnięcia.
Oczywiście rozkminiam jego możliwości pod kątem okrętów: ] np szkiełko od busoli. Pewnie, gdyby dobrze się zastanowić, znajdzie się wiele ciekawych patentów

Konsystencja jest gęstsza niż wikolu, kurczy się podczas schnięcia. Stanowczo odradzam łączenie segmentów poszycia - ściąga podczas schnięcia i jego użycie powoduje krowie żebra. Świetnie nadaje się do klejenia szkieletów, drobnych elementów oraz takich drobiazgów jak lampki pozycyjne, do przeszklenia busoli nadawałby się też idealnie.

Seba77 - może, ale ten z Berlina to zdaje się nie jest nocny, wersja F-2

ZBiG - od Ciebie się takich patentów wzmacniających nauczyłem, cała sekcja ogonowa (nie tylko końcówka, ale cała belka) jest wzmocniona także podposzyciem według Twojej szkoły Smile Faktycznie, dwa druciki po obu stronach byłyby jeszcze lepsze, ale to już po ptakach. Pozdrowienia!
Odpowiedz
#35
"Gdzie ja to będę trzymał" - pomyślałem w momencie, w którym przyłożyłem do kadłuba sklejone szkielety skrzydeł. Rzut oka na całość uzmysławia z jak dużym modelem mamy do czynienia. Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy powstały skrzydła wraz z gondolami silników, chłodnicami, komorami podwozia głównego, klapami i lotkami. To dość duży krok do przodu, uszczupliła się przy tym zawartość teczki z elementami, które pozostały do końca budowy modelu. Po drodze spotkało mnie kilka niemiłych niespodzianek i problemów, które znacznie spowolniły prace nad modelem. Czasami jest tak, że na pozór niewielkie przeszkody powodują kryzys, wena ucieka i stają się one trudne do pokonania. Musiałem na chwilę odłożyć Messerschmitta i zająć się czymś innym. Taki to model odpoczynkowy. Zapraszam do zapoznania się z relacją z ostatnich dwóch miesięcy...tak wiem, ponad 70 zdjęć i dwie strony tekstu, krócej się nie dało.

[Obrazek: 1%2B%25281%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

A zatem od początku, szkielety skrzydeł. Jak to zazwyczaj w modelach z Kartonowego Arsenału, wielkie puzzle 3D, elementów koło setki. Dla niektórych przesada, moim zdaniem dobrze przemyślana konstrukcja, którą jednak poddałem swoim modyfikacjom. Polegają one na zlicowaniu większości umieszczonych poziomo elementów wypełniających przestrzeń pomiędzy wręgami i dźwigarami z dolnymi krawędziami wręg i dźwigarów oraz dorobienie drugiego zestawu tych elementów i wklejeniu ich w górnej części szkieletu. Dzięki temu powstaje swego rodzaju twarde podposzycie, a właściwe poszycie jest zabezpieczone przed zapadnięciem się. Przynajmniej teoretycznie.

[Obrazek: 1%2B%25282%2529%2B%25281800x1198%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%25283%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 1%2B%25284%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%25289%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Kolejnym etapem jest oczywiście dokładne wyszlifowanie szkieletu, ukształtowanie płatów poszycia i dopasowanie ich do szkieletu. Przy pomocy taśmy maskującej mocuję sobie poszycie bez kleju, dzięki czemu widzę, gdzie jeszcze trzeba przeszlifować szkielet albo poprawić formowanie poszycia. Krawędzie spływu są sfazowane (zeszlifowane pod ukosem) tak, żeby miejsce łączenia było maksymalnie cienkie. Charakterystyczną cechą niemieckich samolotów z tego okresu jest miejsce na lotki i klapy, tuż przed krawędzią spływu. Jest to dość wredne do uformowania, gdyż na stosunkowo wąskiej i długiej powierzchni trzeba zagiąć element na całej długości do wewnątrz i parę milimetrów dalej na zewnątrz.

[Obrazek: 1%2B%25286%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%25287%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%25288%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 1%2B%252810%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%252811%2529%2B%25281800x1013%2529.jpg]

Przed oklejeniem szkieletów poszyciem do środka wkleiłem w nie jeszcze fragmenty komór podwozia znajdujące się wewnątrz skrzydeł, chwyt powietrza oraz reflektor lądowania. Nie udało mi się dojść do tego jaki kolor powinna mieć jego osłona. Jedyne dwa egzemplarze Bf-110, które przetrwały do dziś mają tę osłonę żółtą. Czy tak było w oryginale, czy może nie są to oryginalne części, albo pożółkłe ze starości nie wiem. U mnie osłona jest przeźroczysta, reflektor w środku pomalowałem aluminiowym Vallejo, a żarówkę wykonałem z kuleczki kleju CR. Wspomnę jeszcze, że oznaczenia punktów mocowania dodatkowych zbiorników paliwa znajdują się tylko na jednym skrzydle (zbiorniki są dwa).


[Obrazek: 1%2B%252812%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%252816%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%252815%2529%2B%25281716x1144%2529.jpg]

[Obrazek: 1%2B%252813%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%252814%2529%2B%25281800x1200%2529.jpg]

Etap budowy gondoli silnikowych najlepiej zobrazuje poniższe zdjęcie:

[Obrazek: 2%2B%25284%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg]

Tak, musiałem posunąć się do tak drastycznych środków jak szlifowanie szkieletu elektryczną szlifierką. Po sklejeniu tak precyzyjnie zaprojektowanej kabiny nie śmiałbym przypuszczać, że zastosuję w tym modelu takie metody. Nieświadomy czyhającej na mnie pułapki skleiłem od razu oba szkielety. Na pierwszy ogień poszło poszycie prawego silnika. Autorzy zalecają moją ulubioną metodę, czyli sklejenie skorupy i nałożenie jej na szkielet. Jak podaje instrukcja "Z cz. 105-105w budujemy szkielet silnika i lekko go szlifujemy". Zacząłem od papieru ściernego 180. Po wstępnym nadaniu wręgom kształtu okazało się, że lekko nie wystarczy. Szpara pomiędzy krawędziami poszycia, które miały się ze sobą spotkać i zamknąć osłonę wynosiła około 3 mm. Kolejne przymiarki poszycia wykazały, że trzeba chwycić coś grubszego, użyłem papieru 60-tki, potem różne pilniki, gąbki ścierne...cały czas starałem się zachować rowki przewidziane na paski łączące. Ostatecznie udało się dopasować poszycie dopiero po użyciu elektrycznej szlifierki zwanej potocznie dremelkiem. Z lewym silnikiem już się tak nie bawiłem, od początku uderzyłem z najcięższej broni. Z moich obserwacji wynika, że zwłaszcza górna część szkieletu musiała być mocno zebrana, co widać z resztą na zdjęciach. Wszelkie rowki na paski łączące po prostu zniknęły. W dolnej połowie pasowanie było znacznie lepsze. Podsumowując, szkielety silników były dużo za duże. Nie wiem w jakim stopniu wina leży po stronie użytych przeze mnie oryginalnych laserowych wręg - nie porównałem ich z tymi z arkuszy. Zaufałem im, bo jak do tej pory wszystko pasowało dobrze, przy skrzydłach wszystko pasowało idealnie.

[Obrazek: 2%2B%25281%2529%2B%25281800x1203%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%25285%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 2%2B%25286%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%25283%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

W oryginale poszycie gondoli silnikowej posiada po obu stronach trójkątne przeszklenie, przez które od wewnętrznej strony (od strony kadłuba) widać trzy zegary, są to wskaźniki ciśnienia i temperatury oleju w silniku. W wycinance są one jedynie nadrukowane na poszyciu. Postanowiłem je wyciąć, i podkleić folią tak, żeby zrobić imitację przeszklenia.

[Obrazek: 2%2B%25282%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%252812%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Chłodnice oleju znajdujące się w dolnej części gondoli silnikowych były jak do tej pory najgorszym etapem budowy tego modelu. Począwszy od błędów w projekcie (źle naniesione miejsca w których powinny być wręgi - patrz zdjęcie poniżej), poprzez błędy popełnione przeze mnie (błędna interpretacja tego co autor miał na myśli), aż po szlifowanie bez końca tak, żeby dopasować poszycie do za dużego szkieletu, znowu przy użyciu najbardziej drastycznych środków. Te chłodnice zostały przeprojektowane w stosunku do poprzedniego opracowania. Fakt, ich kształt dość wiernie odwzorowuje rzeczywisty wygląd. Te ze starego wydania były mocno uproszczone i kanciaste, pozbawione zaokrąglonych krawędzi i wyobleń. Mam jednak wrażenie, że modyfikacje wprowadzane były na szybko. Musiałem naprawdę mocno kombinować, żeby coś z tego wyszło, a efekt jaki jest, każdy widzi - wymęczony karton. W pewnym momencie myślałem już nad kupnem nowego zestawu i zbudowaniem wszystkiego od nowa.

[Obrazek: 2%2B%25288%2529%2B%25281281x852%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%25287%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 2%2B%25289%2529%2B%25281800x1200%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%252810%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 2%2B%252811%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%252813%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%252814%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 2%2B%252815%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%252816%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%252817%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Komory podwozia były chyba jednym z bardziej "odpoczynkowych" etapów w ostatnim czasie. Rzeczą wartą wspomnienia jest to, że powycinałem otwory w konstrukcji wnętrza komór. Chłodnice cieczy chłodzącej sklejało się dobrze, ale mam wrażenie, że gdybym posłuchał instrukcji i wklejał we wnęki w skrzydłach gotowe podzespoły miałbym poważny problem. Wszystko pasowało tam bardzo ciasno. Warto dodać, że siatki chłodnic zostały inaczej rozrysowane w stosunku do poprzedniego wydania, moim zdaniem zmiany jak najbardziej na plus.

[Obrazek: 3%2B%25281%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25282%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

Poniżej siatki chłodnicy z poprzedniego (lewa) i z nowego wydania (prawa):

[Obrazek: 3%2B%25284%2529%2B%25281800x1200%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25283%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 3%2B%25285%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 3%2B%25286%2529%2B%25281800x1203%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25287%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25288%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 3%2B%25289%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%252810%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%252811%2529%2B%25281800x1200%2529.jpg]

Rzutem na taśmę powstały lotki i klapy. Przy tych drugich zatrzymam się na chwilę, bo to ciekawa konstrukcja. Warto wspomnieć, że poprzedni projekt 110-tki od AH nie przewidywał oddzielnych klap. Ich dolna powierzchnia ma dość skomplikowany kształt - wybrzuszenie będące zakończeniem komory podwozia oraz wnękę dopasowaną do wylotu chłodnicy cieczy chłodzącej. Na wewnętrznej dolnej powierzchni klapy znajduje się wyznaczone miejsce, jakby pod kolejny element poszycia, który ani w wycinance, ani instrukcji nie istnieje. Zapomnieli o czymś?

[Obrazek: 4%2B%25282%2529%2B%25281800x1200%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%25286%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 4%2B%25283%2529%2B%25281800x1198%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%25284%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%25285%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 4%2B%25287%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%25288%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%252810%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 4%2B%252811%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%252812%2529%2B%25281800x1203%2529.jpg] [Obrazek: 4%2B%252813%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

I jeszcze rzut oka na całość, parę zdjęć pod światło. Lampki pozycyjne na końcówkach skrzydeł postanowiłem wykonać w standardzie. Nie znalazłem wiarygodnych zdjęć oryginału, więc zostawiłem jak jest. Kilka słów jeszcze o górnym poszyciu za gondolami silnikowymi (te garby na skrzydłach). Na pozór są to łatwe elementy, ale ich poprawne uformowanie wcale nie było proste. Było przy tym trochę gimnastyki i efekt nie jest najlepszy. Po obu stronach poszycie "garbu" nie spotkało się z linią, do której miało dojść na krawędzi spływu. Dodam, że obie gondole idealnie spasowały się z krawędzią natarcia, z czego wynika, że poszycie jest za krótkie o 1-1,5 mm (patrz pierwsze zdjęcie poniżej).

[Obrazek: 5%2B%252812%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25283%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25284%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252815%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252816%2529%2B%25281800x1203%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252817%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252818%2529%2B%25281779x1188%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25289%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252810%2529%2B%25281800x1200%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252811%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252813%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252814%2529%2B%25281800x1203%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%25281%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25282%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25287%2529%2B%25281800x1202%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%25288%2529%2B%25281800x1197%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25285%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25286%2529%2B%25281800x1201%2529.jpg]

--
Odpowiedz
#36
Stachooo miód na moje oczy , lubię patrzeć na taki warsztat i efekty Twojej pracy :-)
Pozdrawiam
[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#37
Ładnie Stasiu, ładnie. Podziwiam!
Na macie: DARDO, BIEZSZUMNYJ

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]


Odpowiedz
#38
Dzięki Twojej relacji, budowa samolotów wydaje się nie taka straszna, ale ja jednak zostanę przy okrętach  Wink
Brawo Stasiu !
Zwodowany:
USS Gambier Bay, USS Heermann, USS San Francisco, USS Oklahoma, USS England, USS Erie, USS Aaron Ward
IJN I-176, IJN I-19, IJN Suzuya, IJN Shimakaze
DKM Hela, U-47
RM Leone Pancaldo
ORP Wicher, ORP Orzeł
Bitwa pod Cuszimą: Tsushima, Kagero
W budowie: IJN Nagato, IJN Taiho, De Ruyter, i wiele innych  Big Grin 
                  Bitwa pod Cuszimą : Aurora, Groznyj
                  Schwimmdock + SMS Undine


[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]  
Odpowiedz
#39
Choć w ostatnim poście rozpisałem się dość mocno na temat gondoli silnikowych modelu Bf-110 G-4/R8, to temat ten nie jest jeszcze wyczerpany. Żeby móc uznać go za zakończony, musiałem skleić jeszcze kilka zespołów elementów, o których opowiem w dzisiejszym odcinku.

[Obrazek: IMG_20200105_191953_1.jpg]

Jak już pewnie zauważyliście samolot, którego model buduję obfituje w różne nietypowe rozwiązania techniczne. Kolejnym przykładem ciekawostki jest układ wydechowy, który w nocnej wersji Bf-110 wyposażony był w tłumiki płomieni. Chodzi o cztery wygięte rury zamontowane po obu stronach każdej gondoli silnikowej. Były do nich podłączone kolektory wydechowe, a ich zadaniem było tłumienie wydobywających się z kolektorów płomieni. Grało to istotną rolę z punktu widzenia ataku z zaskoczenia, płomienie mogły zdradzić obecność skradającego się w ciemnościach myśliwca.

[Obrazek: IMG_20200105_191515.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191545.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191607_1.jpg]

[Obrazek: IMG_20200105_191632_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191656.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191710.jpg]

[Obrazek: IMG_20200105_191723.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191732_1.jpg]

Zarówno kolektory wydechowe jak i tłumiki płomieni kleiły się wybornie. Spasowane są świetnie. Jak widać na powyższym zdjęciu, składają się one z masy drobnych elementów. Osobiście uważam, że te wszystkie białe krążki nie są konieczne do prawidłowego wykonania układu, nie wykorzystałem sporej ich części (wykreślone na zdjęciu rendera). Używałem ich co najwyżej do nadania kształtu klejonych części. Tak samo twierdzę, że paski łączące dodane do tłumików też nie są niezbędne, rurki o średnicy 0,5 cm można z powodzeniem sklejać na styk. Użyłem tylko część z nich po tym jak je rozwarstwiłem, żeby lepiej się formowały.

[Obrazek: IMG_20191230_171256.jpg] [Obrazek: IMG_20191222_190921.jpg]

[Obrazek: IMG_20191222_145308.jpg] [Obrazek: IMG_20191222_211358.jpg] [Obrazek: IMG_20191222_212231.jpg] [Obrazek: IMG_20191228_153438.jpg]

[Obrazek: IMG_20191230_104842.jpg] [Obrazek: IMG_20191231_183348.jpg] [Obrazek: IMG_20200101_103949.jpg]

[Obrazek: IMG_20200101_104100.jpg] [Obrazek: IMG_20200101_104109.jpg]

[Obrazek: IMG_20200101_104126.jpg] [Obrazek: IMG_20200101_113000.jpg]

A tych elementów nie użyłem wcale, zapasowe kolektory dołączone do zestawu na szczęście się nie przydały:

[Obrazek: IMG_20200101_162804.jpg]

Mam jeszcze ważną informację dla tych, którzy po zobaczeniu zdjęcia elementów, z których składa się układ przerazili się albo stwierdzili, że to zbyt skomplikowane. Nie każdy kolektor wydechowy jest taki sam - jest ich 17 jednego typu, 5 drugiego, i po jednym specjalnym co razem daje nam 24 kolektory. Spośród czterech rurowatych tłumików płomieni, dwa zewnętrzne są identyczne, ale oba wewnętrzne różnią się od siebie znacząco. A zatem mamy trzy różne wzory. Powód tego zamieszania jest taki, że tłumiki są dopasowane do krawędzi natarcia skzydła, zewnętrzne są mniej zagięte, bo na zewnątrz krawędź jest węższa. Poza tym prawy wewnętrzny tłumik, przebiega pod skrzydłem, a nie ponad tak jak pozostałe trzy. Dzieje się tak dlatego, że na wewnętrznej górnej stronie prawej gondoli silnika znajduje się chwyt powietrza do sprężarki, który to znajduje się na zdjęciach poniżej. Sklejenie całego układu "kanalizacji" było bardzo pracochłonne, ale nie było to nader skomplikowane czy męczące. Zajęło mi to lekko ponad tydzień.Taki sympatyczny trening z cierpliwości i precyzji powiedziałbym.

[Obrazek: IMG_20200101_164041.jpg] [Obrazek: IMG_20200101_163943.jpg] [Obrazek: IMG_20200101_164050_1.jpg]

Jak się pewnie większości z Was obiło o uszy, producentem silników dla tych samolotów był Daimler-Benz. Jak przystało na Mercedesa, znaczek na masce musi być. Przypadkiem, bądź celowo - tego nie wiem, na wlocie do każdego z tłumików znajdują się elementy przypominające logo marki.Wykonałem je z drutu cynowego 0,2 mm i pomalowałem pod kolor rur.

[Obrazek: IMG_20200101_144513.jpg] [Obrazek: IMG_20200101_144557_1.jpg]

[Obrazek: IMG_20200105_191607_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191723.jpg]

Wisienką na torcie, a właściwie to powinienem napisać dwiema dorodnymi wiśnami są duże opływowe kołpaki śmigieł. Podobnie jak w późniejszych wersjach mniejszego brata - Bf-109 F, G, K, w rezultacie poprawienia właściwości aerodynamicznych konstrukcji i zastosowania nowych silników, kołpaki śmigieł w Bf-110 G były ogromne. Na etapie budowy szkieletów gondoli, o czym z racji długości tekstu i innych problemów do opisywania nie wspomniałem, umieściłem w nich zwinięte papierowe rurki z drutem w środku. Posłużą mi one teraz jako wały, na których osadzę kołpaki ze śmigłami. Zespół śmigła klei się dobrze, kołpak jest bardzo ładnie spasowany. Jedynie kolor jest upierdliwy do retuszowania, taki ni to czarny ni zielony. Elementy formowałem na gumce przy pomocy metalowego prętu, metalowych kulek oraz kleju BCG. Krawędzie elementów są sfazowane, dzięki czemu kołpak ma ładny, obły kształt, bez schodków na łączeniach. Na zdjęciach można też zobaczyć w jaki sposób skalpelem ze świeżo założonym ostrzem wycinam pola WPS - wyciąć po sklejeniu. Robię to bardzo delikatnie, na opuszku palca, uważając by się nie pociąć. Na koniec wycięte krawędzie trzeba lekko przeszlifować, najlepiej zwiniętym w rulonik kawałkiem papieru ściernego.

[Obrazek: IMG_20200102_183604.jpg] [Obrazek: IMG_20200102_184312.jpg] [Obrazek: IMG_20200102_200307.jpg]

[Obrazek: IMG_20200102_204131.jpg] [Obrazek: IMG_20200103_190038.jpg] [Obrazek: IMG_20200103_191502.jpg]

[Obrazek: IMG_20200103_191628_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200103_192419.jpg] [Obrazek: IMG_20200103_203352.jpg]


Wartym wspomnienia jest fakt, że na części 134b, będącej walcem wewnątrz kołpaka brakuje oznaczeń miejsc, w których należy przykleić łopaty śmigła. Prostym rozwiązaniem tego problemu jest podzielenie długości elementu na trzy równe części i naniesienie trzech punktów w równych odstępach.

[Obrazek: IMG_20200102_200913.jpg] [Obrazek: IMG_20200102_202500.jpg]

O tym jak uformować łopaty i skleić śmigła napisałem w specjalnym poście - tutorialu, zainteresowanych zapraszam tu: KLIK .

Na koniec jeszcze zakręcimy śmigłem:

FILMIK

[Obrazek: IMG_20200105_192135.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191922.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_191953_1.jpg]

[Obrazek: IMG_20200105_192005.jpg] [Obrazek: IMG_20200105_192228_1.jpg]
Odpowiedz
#40
Książkę napisz Smile
Odpowiedz
#41
Szaleniec bez dwóch zdań...

Filmik rewelacja PDT_Armataz_01_34
Odpowiedz
#42
Jest mi niezmiernie miło powitać Was w dziewiątym już odcinku serialu pod tytułem Messerschmitt Bf-110 G-4/R8. Głównym tematem dzisiejszego posta będzie osłona kabiny oraz pozostałe elementy wyposażenia wnętrza. Jak przystało na ten model - nie było łatwo, ale zdążyłem się już przyzwyczaić, Wy z resztą pewnie też.

[Obrazek: IMG_20200131_134236.jpg]

Mimo, że głównym bohaterem tego odcinka jest osłona kabiny, zacznę od pozostałego wyposażenia wnętrza. Mając na uwadze to, że w środku znajduje się już tyle części, może wprawić w zdziwienie fakt, że jeszcze czegoś brakuje. Pewną grupę elementów zostawiłem sobie na później ze względu na to, że wystają one ponad krawędź kabiny i manewrowanie kadłubem mogłoby doprowadzić do ich uszkodzenia, odpadnięcia od reszty i pogubienia. Oto i one przed złożeniem:

[Obrazek: IMG_20200112_085736.jpg]

Przystępujemy więc do "rozbrojenia" tego pudełka z częściami. Na początek kozioł (bądź pałąk) przeciwkapotażowy. Pod tą piękną nazwą kryje się metalowa rama chroniąca osłonę kabiny (oraz głowę pilota) przed zmiażdżeniem w wyniku kapotażu, czyli fikołku przy lądowaniu. Podobne pałąki mają w dzisiejszych czasach samochody z nadwoziem typu cabrio. Ów pałąk składa się w modelu z drutu wykonanego wg. szablonu oraz papierowych owijek. Rozwarstwiłem je, gdyż uznałem, że łatwiej będzie je w ten sposób okleić drut. Pewne trudności miałem z górną oklejką ze względu na jej kształt - jest spłaszczona i wygięta na bokach. Trochę to męczyłem, efekt jaki jest - widać na zdjęciach. Do modelu zamieszczony jest kształtownik do wykonania górnej części kozła, niestety, w mojej opinii nie jest on pomocny.

[Obrazek: IMG_20200112_100911.jpg] [Obrazek: IMG_20200112_101143.jpg] [Obrazek: IMG_20200112_120945.jpg]

Sam kozioł pełni funkcje nie tylko ochronną. Jest także miejscem mocowania wyposażenia radarowego znajdującego się za głową pilota. Musiałem zbudować druciany stelaż, na którym chwilę później zamontowałem dwa "pudełka" będące wspomnianym wyposażeniem. Jako że wyposażenie to znajduje się dość mocno na widoku, także tylne części "pudełek" są dobrze widoczne, postanowiłem dodać imitację okablowania. Jest to trochę modelarskie science-fiction, bo nie dotarłem do żadnych schematów podłączenia tych urządzeń, ale wychodzę z założenia, że jakieś przewody musiały tam być. W końcu w 1944 roku technologia Wi-fi ani Bluetooth nie istniała. Na tym etapie budowy zająłem się także sklejeniem celowników oraz kilku innych detali, ale wrócę do tego w dalszej części posta.

[Obrazek: IMG_20200112_164225.jpg] [Obrazek: IMG_20200112_164237_1.jpg]

[Obrazek: IMG_20200112_190039.jpg] [Obrazek: IMG_20200112_190055_1.jpg]

[Obrazek: IMG_20200112_190518_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200112_200205.jpg] [Obrazek: IMG_20200112_201033.jpg]
Pozostałym do wykonania wyposażeniem kabiny jest również uzbrojenie tylnego strzelca - MG-81Z. Był to lotniczy karabin maszynowy (Flugzeugmaschinengewehr) kalibru 7,92 mm produkowany przez zakłady Mausera. Broń ta znalazła zastosowanie w wielu niemieckich samolotach z okresu II wojny światowej, min. w Bf-110. Maszyna, której model buduję była wyposażona w MG-81 Z, literka na końcu pochodzi od słowa Zwilling, czyli bliźniak lub jak podaje inne źródło zweiläufig, czyli podwójny. Mamy więc do czynienia z dwiema lufami. Podobnie jak przy działkach MG-FF wykorzystałem metalowe lufy z Model Master w skali 1:32. Zastosowanie toczonych dodatków nie jest jednak jedyną zmianą jaką wprowadziłem w stosunku do oryginalnego projektu. Prawie od podstaw wykonałem bowiem mocowanie karabinu do kokpitu. Wycinanka oferuje uchwyt, który jest już od dawna w kabinie, oraz dwie złączone rurki w które wchodzą lufy karabinu. Wszystko jest jak najbardziej poprawne, ale dotarłem do kilku zdjęć oraz opisu elementu, który nosił oznaczenie Lagerung LG-81Z/3 i był łożem przewidzianym dla karabinu MG-81Z. Mając takie dane, nie mogłem się oprzeć...Cały zespół karabinu i łoża jeszcze nie jest gotowy, celowniki dokleję na sam koniec, cały czas nie wiem jak wykonam taśmy amunicyjne. To może jednak poczekać do końcowego montażu. Dla zainteresowanych podaję link do strony na temat MG-81 w portalu http://www.deutscheluftwaffe.com. Ostrzegam, tekst tylko po niemiecku.

[Obrazek: mg81%2B%25281%2529.jpg] [Obrazek: mg81%2B%25282%2529.jpg]

[Obrazek: mg81%2B%25283%2529.jpg] [Obrazek: mg81%2B%25284%2529.jpg] [Obrazek: mg81%2B%25285%2529.jpg]

[Obrazek: mg81%2B%25286%2529.jpg] [Obrazek: mg81%2B%25287%2529.jpg] [Obrazek: mg81%2B%25288%2529.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_135133.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_135504.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_135532.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_135556_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_135623_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_134806.jpg]

Przejdźmy zatem do gwoździa programu, jakim jest osłona kabiny. Nie czuję się pewnie w kwestii oszklenia i twierdze, że nie jest to moją mocną stroną. Bf-110 ma piękną, długą i elegancka osłonę kabiny, która ewidentnie kojarzy mi się ze szklarnią w ogrodzie moich dziadków. Z tą różnicą, że oni mają tam pomidory, a tu pod spodem kryje się latająca artyleria. Samo wycięcie ramek, zajęło mi kilka wieczorów. Zanim jednak kartonu dotknęło ostrze skalpela, pokryłem niezadrukowaną stronę odpowiednim kolorem farby. Robię tak, bo uważam, że nie ma nic gorszego niż szczerzące się od wewnątrz białe niedomalowane powierzchnie ramek. A wystarczy delikatne przesunięcie wewnętrznej ramki względem zewnętrznej żeby rzucało się to w oczy. Po wycięciu ramek polakierowałem je tak, jak będę lakierował gotowy model. Dzięki temu uniknę maskowania tych okienek na gotowym modelu. To byłoby bardzo mozolne zajęcie, a tak po polakierowaniu gotowego modelu dokleję przygotowaną osłonę. Bez ryzyka, że matowy lakier zostawi na niej ślady. Jako że nie potrafię tłoczyć osłon skorzystałem z osłony oferowanej przez Wydawnictwo Kartonowy Arsenał. I tutaj muszę pochwalić, jakość osłony jest bardzo dobra. Porównałem sobie z osłoną kupioną do poprzedniego Bf-110 i wypada ona dużo lepiej, zwłaszcza jej przejrzystość jest bardzo zadowalająca.

[Obrazek: IMG_20200112_100941.jpg] [Obrazek: IMG_20200115_185408.jpg]

[Obrazek: IMG_20200115_185523.jpg] [Obrazek: IMG_20200116_180059.jpg]

Klejenie tego było niczym stąpanie po kruchym lodzie. Do mocowania ramek użyłem głównie butaprenu, jest do tego moim zdaniem najlepszy, ale trzeba uważać, żeby nie pobrudzić. Najlepiej delikatnie nakładać go w bardzo małej ilości igiełką na ramkę. Należy pamiętać, że po dociśnięciu do osłonki, klej może wyjść spod ramki dlatego należy nakładać go jak najmniej. W niektórych miejscach wspomagałem się klejem introligatorskim, zaskakujące ale całkiem nieźle łączy PCV z papierem. Pytanie tylko na jak długo. W jeszcze innych miejscach, takich jak krawędzie użyłem punktowo cyjanoakrylu. Najpierw okleiłem wszystkie górne ramki z wytłoczką ustawioną na szkielecie zamieszczonym w wycinance. Okazał się on bardzo pomocny przy montażu. Następnie wykroiłem sobie z osłonki otwarte, ruchome elementy. Zdecydowałem się na otworzenie tylnego włazu oraz górnej i lewej pokrywy kabiny pilota. Kolejnym krokiem było wklejanie wewnętrznych ramek. Te rozdzielałem sobie na jeszcze mniejsze, żeby ułatwić montaż. Wszystkie krawędzie powstałe w wyniku rozcinania trzeba było wyszlifować, wzmocnić klejem cyjanoakrylowym i wyretuszować. W ten sposób udało mi się dobrnąć do końca oklejania osłony kabiny.

[Obrazek: IMG_20200116_201918.jpg] [Obrazek: IMG_20200116_204532.jpg]

[Obrazek: IMG_20200123_120910.jpg] [Obrazek: IMG_20200128_090007.jpg] [Obrazek: IMG_20200128_211118.jpg]

Pozostało jeszcze wyposażenie osłony w maszt antenowy, a właściwie tylko jego mocowanie, mocowanie anteny ramowej (ten pierścień, antena radionamiernika?), zegary przyrządów radiooperatora znajdujące się pod centralną częścią osłony oraz kilka uchwytów. Tutaj też zabawiłem się w improwizację okablowania. Jest jedno zdjęcie wnętrza Bf-110, co prawda wersji C lub D, na którym się wzorowałem, jednak zaznaczam, że jest to jedynie imitacja okablowania - mogło tak wyglądać. Jak widać, kable jeszcze nie są podłączone, z tym czekam do ostatecznego montażu.

[Obrazek: IMG_20200130_215730.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133636.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133644.jpg]

Na koniec przyszła pora czyszczenia zabrudzeń powstałych w wyniku prac nad osłoną. Tu przydały się waciki, papierowe ręczniki, płyn do czyszczenia szyb oraz wykałaczka z lekko podschniętym butaprenem (do wyciągania kleju, który wyszedł spod ramki).

[Obrazek: IMG_20200131_131701.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133502.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_133810_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133823.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_133351.jpg]

Na zdjęciu poniżej umieściłem prowizoryczny schemat montażu masztu antenowego. Wygiąłem go nieco u podstawy, tak by po naprężeniu anteną nie wygiął się do tyłu. Mocowanie tylko na wtyk do osłony wydawało się mi zbyt słabe.

[Obrazek: IMG_20200129_213624.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_134236.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_134254.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_134501_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_134511.jpg]

Wrócę tutaj na chwilę do wspomnianych wyżej celowników. Jak wiecie, samolot był wyposażony w dwa działka strzelające ukośnie do góry. Zastanawiało mnie w jaki sposób pilot celował we wrogi obiekt tą bronią. Za plecami pilota na kratownicy kozła przeciwkapotażowego znajduje się jeszcze jeden celownik. Podobnie jak celownik głównego uzbrojenia, jest to celownik refleksyjny, który wyświetla krąg celowniczy na szybce przy pomocy światła żarówki. Jego szkiełko znajduje się jednak nad głową pilota, na górnej pokrywie osłony kabiny. Umożliwiało to celowanie z działek instalacji "Schräge Musik". Sprytnie.

[Obrazek: IMG_20200131_133754.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133716.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_124245.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133204.jpg]
[Obrazek: IMG_20200131_133308.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_134123.jpg]

Jak widać na zdjęciach, osłona kabiny trzyma się jedynie na taśmy montażowe. Jest dopasowana i gotowa do wklejenia, ale to, tak jak wspomniałem, na samym końcu. Nie widzę sensu montowania wcześniej czołowej szyby pancernej - zostaje na koniec. Wspomniane wcześniej celowniki i zegary przed i po montażu w kabinie:
[Obrazek: IMG_20200131_124101.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_124121.jpg]

[Obrazek: IMG_20200131_124140.jpg] [Obrazek: IMG_20200131_133150_1.jpg]


Ostatnią rzeczą, którą dziś pokażę są dodatkowe zbiorniki paliwa. Przy nich trochę się poddenerwowałem, bo zazwyczaj są to elementy łatwe i liczyłem na przyjemne "odpoczynkowe" klejenie. Nie w tym modelu. Te zbiorniki mają specyficzny kształt. Oprócz "ożebrowania" charakterystycznego dla niemieckich zbiorników, nie mają na całej długości okrągłego przekroju. W tylnej dolnej części spłaszczają się a przez środek przebiega coś co roboczo nazwijmy "rowem". Tu przepraszam za skojarzenie, ale to wygląda po prostu jak dwa pośladki. Uformowanie tego "rowa" to była jakaś paranoja, przy pierwszym zbiorniku nie wiedziałem jak się za to zabrać i mocno go wymęczyłem. Drugi poszedł już nieco lepiej, bo wymyśliłem sobie patent z pęsetą (patrz zdjęcie - kolaż).

[Obrazek: zbiornik%2B%25281%2529.jpg] [Obrazek: zbiornik%2B%25282%2529.jpg] [Obrazek: zbiornik%2B%25283%2529.jpg]

[Obrazek: zbiornik%2B%25284%2529.jpg] [Obrazek: zbiornik%2B%25285%2529.jpg] [Obrazek: zbiornik%2B%25287%2529.jpg]

[Obrazek: zbiornik%2B%25288%2529.jpg] [Obrazek: zbiornik%2B%25289%2529.jpg] [Obrazek: zbiornik%2B%252810%2529.jpg]

Gdybym miał jeszcze dwa zbiorniki, wyszłyby zapewne tak, że bym się ich nie wstydził. Podsumowując - jeżeli ktoś będzie miał ten model w stanie "na części" to chętnie przyjmę zbiorniki. Jeszcze jedno, część szwów przebiega na górze (tylna połowa), a część na dole (przednia połowa). To wprawiło mnie w błąd przy pierwszym zbiorniku, gdzie intuicyjnie wszystkie szwy zrobiłem na początku na dole i musiałem później rozklejać.


Mam jeszcze jedną ciekawostkę - na zbiornikach jest błąd w napisie informującym, że znalazca zbiornika powinien się zgłosić na najbliższym posterunku policji lub lotnisku wojskowym. Zamiast "sofort bei nüchster Polizei Dienststelle oder Fliegerhorst Lage melden" powinno być "sofort bei nächster Polizei Dienstselle oder Fliegerhorst Lage melden ". Nie ma takiego słowa jak nüchster, literówki każdemu się zdażają. Pozostałe napisy informują, że to nie jest bomba, lecz zbiornik z paliwem.

[Obrazek: zbiornik%2B%25286%2529.jpg]

Tyle na dzisiaj. Kolejny odcinek powinien nosić miano ostatniego - zostało mi tylko podwozie, anteny oraz końcowy montaż. Jednakże patrząc na elementy i rysunki złożeniowe podwozia zdaje się, że wyrażenie "tylko podwozie" jest mocno nie na miejscu... Poniżej kilka linków do zdjęć, którymi wspomagałem się na tym etapie budowy.

<http://royalscale.ru/forum/viewtopic.php?id=339&p=4>

<https://live.staticflickr.com/4827/46233181281_926c246824_b.jpg>

<https://thereaderwiki.com/en/Paul_Zorner>
Odpowiedz
#43
Kawal roboty Stasiu. Jestem pod ogromnym wrazeniem Twojej pracy i tempa na tak skomplikowany model. Dodatkowo, pomimo dosc monotonnego kamo w tym modelu i poczatkowej przez to niecheci, teraz model zaczyna mi sie podobac. i jest to niewatpliwie zasluga Twojej relacji.
Jedynie co to lufy lepiej bylo zrobic sposobem jaki pokazywalem w relacji JU88, bo widac wiecej szczegolow na nich, niz na malowanych. Ale to tak na przyszlosc moze skorzystasz.
Tak czy inaczej, swietnie Ci idzie i czekam niecierpliwie na kolejna aktualizacje.

Aha...apropo podwozia. Goraco polecam Ci kola od Hala do tego modelu. Sam je projektowalem i staralem sie wykonac wszystkie szczegoly, lacznie z nadlewami gumy na oponach i srubami w felgach. W druku 3D udalo sie to otrzymac (w razie co moge podrzucic zdjecia, zebys zobaczyl). Na pewno beda dobrym dopelnieniem modelu.

Pozdrawiam
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"

Spitfire mk.Vb     Spitfire mk.Vc     Spitfire mk.XVIe     PZL P.11c     JU-88D-1     B-239     P-40E     Jak-1b     P-47D-11     Spitfire LF.IX     Spitfire mk.Ia


Piotr Rowiński
Odpowiedz
#44
Ja pierniczę Smile
Odpowiedz
#45
To lepsze niż książka (bo obrazki sąWink
Tytaniczna robota przy każdym poście - naprawdę podziwiam konsekwencje w TAKIM prowadzeniu relacji.  PDT_Armataz_01_37
Odpowiedz
#46
(05-02-2020, 09:38)rowin napisał(a): Aha...apropo podwozia. Goraco polecam Ci kola od Hala do tego modelu. Sam je projektowalem i staralem sie wykonac wszystkie szczegoly, lacznie z nadlewami gumy na oponach i srubami w felgach. W druku 3D udalo sie to otrzymac (w razie co moge podrzucic zdjecia, zebys zobaczyl). Na pewno beda dobrym dopelnieniem modelu.

Chętnie zobaczę zdjęcia, jeszcze się nie zabrałem za rzeźbienie kółek :Smile Podeślesz mi na e-mail? 


Yogi, Lesiu - myślicie, że powinienem wydać to drukiem? Big Grin Big Grin Big Grin
Odpowiedz
#47
Stasiu, zdecydowanie tak Wink
A przynajmniej w postaci pdfa z zebranymi relacjami Smile
Odpowiedz
#48
Thumbs Up 
Już nie wiele do końca widzę zostało  PDT_Armataz_01_34 A owiewka wyszła genialnie.
Odpowiedz
#49
Stasiu, dla przypomnienia się - jestem tu i paczem.
I oczywiście podziwiam.
Skutek taki, że też wziąłem za samolot.
Jednak o tem potem.
Powodzenia!
Pozdrawiam Wszystkich

Winek (WiesławK)

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#50
Niniejszym dobiegła do końca jedna z najwspanialszych moich przygód w modelarstwie kartonowym jaką była budowa modelu Messerschmitta Bf-110 G4/R8 z Kartonowego Arsenału. Zapraszam na relację z "ostatniej prostej".  To jeszcze nie jest galeria końcowa!

Doszedłem do momentu budowy, w którym należało zabrać się za montaż poszczególnych zespołów elementów i modułów sklejonych wcześniej. W pierwszej kolejności połączyłem kadłub ze skrzydłami. Są one mocowane na bagnetach wystających po obu stronach kadłuba, po dwa na każde skrzydło. Wsuwa się je w przygotowane w skrzydłach wpusty (kesony). Wytrzymałość tej konstrukcji budziła na początku moje wątpliwości. Wspomniane bagnety są przymocowane do kartonowego stelażu przyklejonego do burty kadłuba od zewnątrz. Ze względu na konstrukcję wnętrza kabiny nie ma dźwigarów przechodzących przez środek kadłuba, co oczywiście czyni konstrukcję mniej sztywną. Należy pamiętać, że do skrzydeł mocowane jest główne podwozie, więc większa część ciężaru modelu będzie spoczywać właśnie na skrzydłach. Stąd moje wątpliwości, a wierzcie mi na słowo, ten model lekki nie jest...

[Obrazek: 1%2B%25281%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%25282%2529.jpg] [Obrazek: 1%2B%25283%2529.jpg]

Sam montaż przebiegł pomyślnie. Ze względu na twardość i wytrzymałość spoiny, do wklejenia bagnetów w kesony zastosowałem klej introligatorski. Przejścia kadłub-skrzydło sklejały się bez problemu, tu oczywiście użyłem BCG. Pewne niedociągnięcia znajdują się na spodzie modelu, nie do końca zgrały mi się oklejki z liniami na kadłubie, ale może być to spowodowane błędami popełnionymi przy oklejaniu kabiny. Geometria skrzydeł jest w porządku, górne oklejki spasowały się idealnie. Dół muszę zaakceptować taki jaki jest. Po doklejeniu skrzydeł, na moim biurku pojawił się nagle model o rozpiętości prawie pół metra. Ciężko było manewrować tym diabelstwem przy montowaniu oklejek. Kilka razy zahaczyłem końcówkami skrzydeł o swoją koszulkę albo biurko, wyłamałem też jedną z luf działek instalacji Schräge Musik. Na szczęście wszystko udało się naprawić. Cieszę się, że nie uległem pokusie, posłuchałem instrukcji i nie dokleiłem przed montażem skrzydeł części ogonowej do reszty kadłuba. Już widzę jakbym pluł zahaczając o coś statecznikami. Jednakże po zakończeniu montażu skrzydeł doklejenie ogona stało się koniecznością. Manewrowanie modelem stało się więc nieco trudniejsze. Przed przystąpieniem do montażu podwozia zabezpieczyłem go odpowiednio, tak aby nie wyrządzić więcej szkód.

[Obrazek: IMG_20200319_181734_1.jpg] [Obrazek: IMG_20200319_181755.jpg] [Obrazek: IMG_20200319_181729.jpg]

[Obrazek: IMG_20200319_181819_1.jpg] [Obrazek: 3%2B%25281%2529.jpg]

Podwozie jest ostatnim dużym zespołem części, który pozostał do sklejenia. Konstrukcja podwozia głównego przypomina nieco tę, z którą nie tak dawno spotkałem się przy budowie modelu Ju-88 C-6. Autorzy zadbali o bardzo wierne odwzorowanie tej konstrukcji, stąd mamy do czynienia z bardzo dużą ilością różnego rodzaju drobnych elementów. Ogólnie, kleiło się to bardzo dobrze, ale jest kilka rzeczy, które muszę skomentować. Na początek golenie podwozia. Składają się one z drutu, zwijki z offsetu oraz kartonowych pierścieni różnej średnicy, które naklejane są na zwijkę oklejoną na drucie. Spotkałem się już przy Airacobrze z tym rozwiązaniem. Ma ono swoje plusy, bo wszystkie szwy znajdują się w jednym miejscu, nie skleja się ich na zakładkę tylko na styk, a nadrukowane na pierścieniach białe pola, na które przyklejamy kolejne elementy nie rozjeżdżają się na wszystkie strony. Trochę to skomplikowane, choć efekt jest niezły. Mimo tego uważam, że dużo lepszym rozwiązaniem jest kolorowa zwijka wydrukowana na offsecie. Ślizgi amortyzatorów prysnąłem farbką koloru aluminium.

[Obrazek: 2%2B%25281%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%25282%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%25285%2529.jpg]

Nie podoba mi się projekt zastrzałów goleni podwozia. Uważam, że elementy 125 h,i,j,k są ciężkie do sklejenia w zaproponowanej formie. Dałem im szansę i pierwsze dwa z ośmiu zastrzałów spróbowałem skleić zgodnie z projektem, ale zgodnie z przewidywaniami poległem. Projekt zakłada, że na przycięte fragmenty drutu 1 mm należy nawinąć wydrukowane na kartonie zwijki, których wewnętrzna średnica po zwinięciu ma 1 mm. Na szczytach zwijek znajdują się wystające zaczepy, które po owinięciu na drucie powinny być dokładnie na przeciwko siebie. Dodatkowo, przed sklejeniem elementy należy pomalować z drugiej strony tak, żeby zaczepy miały po obu stronach ten sam kolor. W teorii brzmi to dobrze, ale w praktyce jest tak, że zwijane elementy się rozwarstwiają, szew wychodzi paskudnie, dwa zaczepy oderwały się podczas formowania, inne się powyginały. Malowanie wewnętrznych stron zaczepów i tak do poprawki. Moim zdaniem nie tędy droga. Wystarczyłyby proste, kolorowe zwijki wydrukowane na offsecie, zaczepy zaprojektowane jako osobne elementy doklejane do gotowych zwiniętych zastrzałów. Od pozostałych mi sześciu zastrzałów odciąłem zaczepy, rozwarstwiłem oddzielone od nich zwijki i nawinąłem na przycięte druty. Zaczepy dokleiłem na końcu. Tak jest znacznie prościej. Na poniższych zdjęciach dobrze widać proces składania tych elementów.

[Obrazek: 3%2B%25283%2529.jpg] [Obrazek: 2%2B%25283%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25282%2529.jpg]

[Obrazek: 3%2B%25284%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25285%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25286%2529.jpg]

[Obrazek: 3%2B%252811%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%252812%2529.jpg]

Po sklejeniu wszystkich potrzebnych elementów i przygotowaniu drutów nadszedł czas na montaż podwozia. Fascynujące było składanie tej dość skomplikowanej konstrukcji i obserwowanie jak z każdą doklejoną częścią zbliżam się do końcowego efektu. Sklejenie tego wymagało sporo cierpliwości i precyzji, ale rezultat rekompensuje włożony trud. W międzyczasie skleiłem też pokrywy podwozia, to była właściwie tylko formalność, nic nadzwyczajnego.

[Obrazek: 3%2B%25287%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%25288%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%252810%2529.jpg]


[Obrazek: 3%2B%252813%2529.jpg] [Obrazek: 3%2B%252814%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25281%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%25283%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25284%2529.jpg]

Następnie zabrałem się za montaż sklejonych wcześniej klap i lotek. Tutaj została mi do zrobienia masa drobiazgów w postaci zawiasów i widocznych na zewnątrz elementów mechanizmu poruszania powierzchniami sterowymi. Do wklejenia pozostały także elementy dolnego poszycia skrzydeł zasłaniające szparę pomiędzy skrzydłami a klapami. Na tym etapie skleiłem także wyważenia masowe lotek. Do wyboru miałem dwa zaproponowane przez autorów rozwiązania. Odrzuciłem wariant ze sklejaniem "łezek" z listków i skorzystałem z prostszej opcji, którą zmodyfikowałem po swojemu. Na sklejone elementy nałożyłem krople kleju introligatorskiego, pozwoliłem im wyschnąć i pomalowałem odpowiednim kolorem. Myślę, że efekt jest bardzo dobry.

[Obrazek: 5%2B%25282%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%25286%2529.jpg] 

[Obrazek: 5%2B%25288%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252810%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252819%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252820%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252821%2529.jpg]


Korzystając z tego, że model nadal leżał dobrze zabezpieczony "na plecach" zabrałem się za montaż dodatkowych zbiorników paliwa. Tutaj trzeba było zrobić stelaż z drutu, w sumie żadna wielka filozofia, jedynie trochę trudne było uchwycenie odpowiedniej geometrii. Na tym etapie dokleiłem też kilka anten na spodzie skrzydeł oraz pod kadłubem. No i jeszcze te urocze uchwyty pod belką ogonową. Od tego momentu chwytanie modelu i manewrowanie nim stało się zajęciem wymagającym skupienia i ostrożności niczym przy grze w bierki. A za chwilę stanie się to jeszcze trudniejsze.

[Obrazek: 5%2B%25289%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252811%2529.jpg] [Obrazek: IMG_20200318_213011_1.jpg]

[Obrazek: IMG_20200318_213052.jpg] [Obrazek: IMG_20200318_212959.jpg] [Obrazek: IMG_20200318_213105_1.jpg]

Nadszedł moment, w którym na nosie modelu miały pojawić się anteny radaru FuG-220 Liechtenstein.  Wykorzystałem zestaw toczonych elementów oferowanych przez Wydawnictwo Kartonowy Arsenał. Uważam, że w tym przypadku grzechem by było nie skorzystać z tego zestawu, bo wpływa znacząco na wygląd całości. Te anteny są tutaj prawdziwą "wisienką na torcie" i będą przyciągały uwagę każdego, kto będzie oglądał model. Zanim jednak zamontowałem je na modelu stoczyłem z nimi ciężką walkę o to, żeby wyglądały tak jak powinny. Same ramiona, na których się opierają zamontowałem w przygotowanych wcześniej wpustach. Anteny pomalowałem wstępnie aerografem, dopieściłem ręcznie, pędzelkiem. Pierwsza antena została doklejona bez problemu. Schody zaczęły się, gdy zacząłem doklejać kolejne. Trzeba było kontrolować ich położenie względem siebie, zachować zgodność w pionie i poziomie i co najważniejsze - montując kolejną nie zahaczyć i nie urwać poprzedniej. Nie do końca mi się to udało. Myślę, że sytuację panującą w tym czasie przy moim biurku najlepiej oddaje reakcja mojej żony po tym jak kolejny raz wydobyłem z siebie dźwięki oznajmiające, że zahaczyłem się o anteny i coś urwałem. "Nigdy więcej nie uwierzę w to, że klejenie modeli to jest relaksujące zajęcie!" - krzyknęła z drugiego pokoju. Jakie są to dźwięki musicie sobie sami dopowiedzieć Smile

[Obrazek: 5%2B%252812%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252813%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252814%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252816%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252829%2529.jpg]

Początkowo chciałem zrobić koła we własnym zakresie, ale po tym jak zobaczyłem żywiczne koła oferowane przez Wydawnictwo Kartonowy Arsenał zdecydowałem się na ich zastosowanie. Wyglądają naprawdę dobrze, posiadają delikatne ugięcie opon, opony głównego podwozia mają na bokach subtelnie naniesione szwy/łączenia. Kółko ogonowe ma ładny bieżnik poprzeczny, przednie nie mają go wcale, zgodnie z tym jak było w oryginale. Felgi kół podwozia głównego są w pełni zdetalizowane, dodałem jedynie przewody hamulcowe. Wszystko pomalowałem aerografem, felgi na czarno, opony na kolor ciemnoszary. Same opony na koniec przykurzyłem proszkiem z mieszanki startych pasteli.

[Obrazek: 5%2B%252815%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252822%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252824%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252825%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252826%2529.jpg]

Po zamontowaniu kół przyszedł czas na lakierowanie. Na tym etapie osłona kabiny nie była jeszcze doklejona do modelu. Tak jak wspominałem w poprzednim odcinku relacji, części z których skleiłem ramki osłony zostały polakierowane już wcześniej, przed sklejeniem. Dzięki temu nie musiałem teraz bawić się w maskowanie całej szklarni. Zamaskowałem jedynie osłonę reflektora lądowania i szybki celowników w kabinie pilota. Sam proces lakierowania to sprawdzona już metoda czyli dwie warstwy lakieru Tamiya TS-13 (bezbarwny połysk), a po ich wyschnięciu dwie warstwy Tamiyi TS-80 (bezbarwny mat). W miejscach gdzie wytrącił się talk - w tym przypadku pojawił się tylko w dwóch miejscach na dolnej powierzchni skrzydeł - poprawka połyskiem i jeszcze raz mat. Biały nalot zniknął.

[Obrazek: 5%2B%252830%2529.jpg]

Po wyschnięciu lakierów wkleiłem do środka kabiny karabin maszynowy strzelca wraz z taśmami amunicyjnymi z wycinanki. Niestety nie znalazłem dla nich żadnej atrakcyjnej alternatywy. Następnie dokleiłem do modelu osłonę kabiny. Z prawej strony w środkowej części za słabo docisnąłem i powstała szczelina (patrz zdjęcie), poza tym poszło sprawnie. Przed galerią końcową postaram się jeszcze jakoś tę szparę załatać. Pozostało mi doklejenie pokryw osłony kabiny w pozycji otwartej, szyby pancernej na wiatrochronie, wklejenie Rurki Pitota, rozpięcie anteny pomiędzy masztem, a statecznikami i doklejenie celowników do MG-81Z. Tym samym budowa modelu po 223 dniach od pierwszego wbicia ostrza skalpela w arkusze wycinanki dobiegła do końca. I patrzeć na ten stojący przede mną model, który osiem miesięcy temu był zbiorem elementów wydrukowanych na kilkunastu arkuszach kartonu ,jest naprawdę wspaniałym uczuciem. Swoją drogą - zaczynając budowę szacowałem, że budowa zajmie przynajmniej rok. Nie spodziewałem się jednak, że ten model tak mnie wciągnie i budowa dostarczy mi tylu pozytywnych wrażeń. Zakładałem, że może się zdarzyć jakiś kryzys po drodze, który zatrzyma budowę na dłużej. Owszem, taki kryzys miał miejsce przy budowie gondoli silników, ale przezwyciężyłem go bardzo szybko, bo chęć dokończenia tego modelu była silniejsza. Było warto i jestem ogromnie zadowolony, że budowa szczęśliwie dobiegła do końca. Do zobaczenia w galerii końcowej!

[Obrazek: IMG_20200319_183416.jpg] [Obrazek: 5%2B%252831%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252832%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252833%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252834%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252835%2529.jpg]

[Obrazek: 5%2B%252837%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252838%2529.jpg] [Obrazek: 5%2B%252839%2529.jpg]



                                                                                    Do zobaczenia w galerii końcowej!

--
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [R/G] SCHARNHORST – Military Model 2-3/2010 – 1:200 Winek 146 29,379 26-03-2024, 08:58
Ostatni post: Tuco
  [G] Amerykański statek parowy "WESTERN RIWER", DRAF MODEL DAS79pl 3 699 06-01-2024, 12:51
Ostatni post: jagdtiger2
  Holenderski lekki krążownik Hr. Ms. De Ruyter II, 1:250, Scaldis Model Sven 31 10,474 20-12-2023, 10:47
Ostatni post: jagdtiger2
  [R ],,Western River " z Missisipi - Draf Model skala 1:100 Paweł O 20 3,501 21-10-2023, 07:24
Ostatni post: Paweł O
  M-110 A2 Gomix / Fly Model Batman 30 17,793 13-10-2023, 08:01
Ostatni post: Panda82
  [R] USS Heermann (DD-532) 1:200 Military Model 6/2006 Sprudin 57 18,587 20-06-2023, 06:47
Ostatni post: Sprudin
  [R] HMS Malaya, Fantom Model numer 6, skala 1:300. zablo1978 4 1,725 28-04-2023, 01:22
Ostatni post: zablo1978
  [R] F-105 Thunderchief, Hobby Model 107, skala 1:33. zablo1978 6 2,380 21-03-2023, 09:02
Ostatni post: zbin
  USS Saratoga, CVA-60, 1:200, Fly Model/Dariusz Wandtke Sven 29 10,443 06-03-2023, 08:15
Ostatni post: Sven
  9K51 SCUD-A(8k11) - Model-Kom 1/2021 skala 1/25 Berni 8 4,007 27-09-2022, 05:48
Ostatni post: GTiStyle

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości