Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
13-11-2019, 01:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-11-2019, 01:19 przez ja.seba.)
Dobry wieczór,
Postanowiłem wypróbować różne dla mnie nowe rzeczy na łatwym i nie drogim modelu ze stajni mojego ulubionego JSC. Myślę, że Sheffield się do tego idealnie nadaje. Z tych nowości to kaponowanie arkuszy (bardzo jestem z tego zadowolony), używam też pierwszy raz kleju UHU. Mam jeszcze jakiś wikolowy, Pattex universal i CA.
Okładka (klik powiększa - wszystkie miniaturki są klikalne):
Model będę robił w zasadzie w standardzie, mam części wycinane laserowo, chcę dorobić relingi i zrobić obrotowe wieże artylerii głównej.
No to siup, na początek kadłub. Nic szczególnego, chociaż jak mam takie rozwiązanie jak w części rufowej (część nr 13) zawsze zastanawiam się, w którą stronę zrobić zakładkę - czy podpokład nakleić na podburcia, czy na odwrót. Tu zdecydowałem, że pokład wejdzie między burty, ponieważ bliżej rufy tak ma być (są sklejki).
Burty i pokład. To jest jeden z elementów, których zawsze się obawiam - czy spasuję pokład z burtami. Mam wrażenie, że tu tolerancja na błąd jest bardzo nieduża. Wyszło chyba nie najgorzej, chociaż trochę skwasiłem - burty w sekcji dziobowej przykleiłem "za wcześnie" i całość burt jest przesunięta troszkę w kierunku dziobu. Po prostu nakleiłem pierwszą burtę troszkę źle, zorientowałem się za późno, nie dało już się jej przesunąć w kierunku rufy, więc burtę z drugiej strony przykleiłem na tej samej wysokości (żeby były symetrycznie). Na dziobie musiałem je przyciąć, przyciąłem też troszkę łączenia, żeby zlikwidować czarne kreski i na rufie powstała dość spora szpara, którą uzupełniłem zapasem koloru.
Swoją drogą "łata" nie wyszła mi najlepiej, może jeszcze coś z nią zrobię. Zobaczę. Rufa jeszcze troszkę do dopracowania.
Mam nadzieję, że wszystko się mimo tego zgra. Tragedii myślę, że nie ma.
Czas się brać za nadbudówki.
Liczba postów: 1,709
Liczba wątków: 10
Dołączył: 08 2015
Potknięcia rzecz normalna, grunt to umieć sobie z nimi radzić, Ty dałeś radę. wyprowadzenie rufy jest całkiem spoko.
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Dzięki za dobre słowo.
Kolej na część nadbudówek.
Tu zastanawiam się nad miejscem zagięć. Nagniatam je igłą (kupioną w sklepie JSC, zrobioną z szydełka), ale chyba za mocno, bo papier się trochę łamie. Linie (druk) są po zewnętrznej, zapewne lepiej byłoby nagnieść linie zagięć po wewnętrznej stronie zagięcia. Akurat tutaj to lekkie łamanie to nie problem, bo na te nadbudówki przyjdzie pokład, więc tego nie będzie widać, ale na przyszłość muszę przemyśleć temat.
Hmm, zastanawiam się, czy nie zrobić sobie czegoś na kształt szklanego stolika z lampą pod spodem - tak by można położyć część drukiem do dołu i widzieć nadrukowane linie zagięć.
Liczba postów: 544
Liczba wątków: 34
Dołączył: 05 2016
Może za mocno przyciskasz , może za dużo razy trasujesz w jednym miejscu lub zmień kąt trzymania "szydełka" :-)
Możesz też impregnować arkusze modelu :-) poprawi to jakość pracy z nimi :-)
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Dzięki, arkusze są pociągnięte kaponem, deczko rozcieńczonym, po jednej razie z każdej strony - zadrukowanej i niezadrukowanej. To jedno z moich ostatnich odkryć - rzeczywiście dużo łatwiej się pracuje, łatwiej ściągnąć nadmiar kleju, czy farby, chyba łatwiej się kształtuje różne zawijasy i się papier tak łatwo nie ściera.
Liczba postów: 544
Liczba wątków: 34
Dołączył: 05 2016
nie rozcieńczaj Caponu , nakładaj prosto z puchy najlepiej gąbkowym wałkiem .
Liczba postów: 1,709
Liczba wątków: 10
Dołączył: 08 2015
Ja osobiście preferuje szlif kątowym pilnikiem diamentowym od strony wewnętrznej. Wymaga trochę wprawy, ale jak już ogarniesz, nie ma lepszej metody (według mnie: ]).bryłki same się składają, a gięcie ostre jak żyleta. Zero pękania. No chyba że przeorasz na wylot: ]
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
13-11-2019, 11:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-11-2019, 11:41 przez ja.seba.)
(13-11-2019, 08:46)Seba77 napisał(a): nie rozcieńczaj Caponu , nakładaj prosto z puchy najlepiej gąbkowym wałkiem .
Dzięki za radę, spróbuję. Rozcieńczyłem, bo wydawało mi się, że tak lepiej wsiąknie w papier, a taki gęsty wsiąknie tylko w małą warstwę na powierzchni.
(13-11-2019, 10:32)Karas napisał(a): Ja osobiście preferuje szlif kątowym pilnikiem diamentowym od strony wewnętrznej. Wymaga trochę wprawy, ale jak już ogarniesz, nie ma lepszej metody (według mnie: ]). bryłki same się składają, a gięcie ostre jak żyleta. Zero pękania. No chyba że przeorasz na wylot: ]
O żesz... brzmi groźnie. Muszę obziorać z ciekawości taki pilnik, ale nie wiem, czy się odważę...
Liczba postów: 544
Liczba wątków: 34
Dołączył: 05 2016
Lepiej zabezpiecza niż rozcienczony , a z działaniem nie ma najmniejszego problemu .
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 17
Dołączył: 06 2013
Jeżeli chodzi o składanie "pudełek" to spróbuj zrobić, na niezadrukowanej stronie oczywiście, bruzdę w miejscu załamania. Nacinasz po prostu dwie równoległe linie na połowę grubości kartonu (szerokość bruzdy ok. 0,5 mm), i po lekkim zwilżeniu wodą "wybierasz" ostrzem skalpela warstwę papieru z tej bruzdy. Jeżeli musisz przenieść linie załamania na niezadrukowaną stronę to przed wycięciem elementu, blisko krawędzi robisz dwa "znaczniki" (przebijasz karton) i nacinasz taką bruzdę przed wycięciem elementu. Przy pudełkach sprawa jest oczywista.
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Dzięki za radę, próbuję. Nie bardzo rozumiem zdania o przeniesieniu linii na niezadrukowaną stronę. Rozumiem, że nacięcia robię po wewnętrznej stronie załamania.
Liczba postów: 104
Liczba wątków: 29
Dołączył: 12 2018
(15-11-2019, 09:27)RannyPantofel napisał(a): Dzięki za radę, próbuję. Nie bardzo rozumiem zdania o przeniesieniu linii na niezadrukowaną stronę. Rozumiem, że nacięcia robię po wewnętrznej stronie załamania.
Zobacz tą stronę kolegi, powinno Ci pomóc: https://samolotyzkartonu.blogspot.com/20...etale.html
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Hej,
ostatnio czasu troszkę mniej, ale coś się dzieje, nie ma, że nic.
Uczyłem się jak zaginać "pudełka" techniką, którą podpowiadacie - wybierania bruzdy. Jest nadzieja, że się nauczę, jestem dość zadowolony z rezultatów, choć jeszcze jest pole do pracy.
Zabrałem się za nadbudówkę dziobową.
Postanowiłem przenieść dwie sklejki, żeby schować ścianę pod pokładem nadbudówki (zdjęcie 1). Części 58 i 59 są chyba 1 mm za niskie (zdjęcie 2).
Z całości jestem zadowolony, choć są rzeczy nad którymi trzeba popracować. W paru miejscach troszkę wyszedł klej, zdarzyło mi się też lekko pobrudzić część farbą. Mam zamiar dołożyć relingi, więc część rzeczy się ukryje, poza tym zdjęcia strasznie wyciągają szczegóły ledwo widoczne gołym okiem - generalnie myślę, że jest OK.
Zastanawiam się tylko nad najlepszym momentem do dokładania relingów.
Nic to, zapraszam do oglądania.
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Bardzo pozytywne efekty pracy
Jeśli chodzi o sklejki to właściwie zawsze je obcinam i kleję na styk lub "na obcą" sklejkę
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Hejo,
nieduża aktualizacja.
Doszedł falochron na dziobie, katapulta (z zestawu części wycinanych laserowo, malowałem), platformy na nadbudówce dziobowej, pokład na rufie, parę nadbudówek na nim i platformy dział 102 mm. Barbety dział 152 mm nie są jeszcze przyklejone - wsadziłem je tylko, żeby chronić "ostre" końce pokładów.
Generalnie jestem zadowolony, choć gdzieniegdzie troszkę wylazł klej, gdzieniegdzie deczko pacnąłem retuszem. Katapulta troszkę się "zjechała" dołem i nie jest prostopadłościanem, ale chyba nie będę jej już poprawiał, zobaczę. Na zdjęciach zobaczyłem, że jedna nadbudówka na rufie jest troszkę krzywo przyklejona i ciuteczkę wystaje spod niej biały placek. Hmmm...
Za to sklejanie pudełek idzie mi coraz lepiej - wydrapywanie "rowka" od tyłu jest całkiem spoko i nie zajmuje ogromu czasu - a tego się obawiałem.
Pozdrawiam i do następnego!
Liczba postów: 899
Liczba wątków: 27
Dołączył: 08 2007
Możesz też zastosować relingi cięte laserem do tego modelu. jak już go skończysz to ewentualnie HMS Shieffield w całości 1:200 z Modelika, autor: Navarin.
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
EHLO,
przy modelu coś się cały czas dzieje, więc aktualizuję wątek.
Najpierw wpadka. - cuś schrzaniłem, albo co, ale stanowisko dowodzenia nie wypełniło całej luki przeznaczonej na niego.
Troszki qpa. Próbowałem wstawić takie wąskie pionowe paski, ale nie wychodziło mi to ładnie. Postanowiłem więc uciąć wystającą część dolną stanowiska i dokleić ją osobno. Wyciąłem ją na nowo powiększoną z dodatkowymi bocznymi paskami, których górna część i tak niknie pod barierką. Pomysł chyba niezły, wykonanie średnie, umiarkowanie jestem zadowolony. Na zdjęciach wygląda gorzej niż jest w rzeczywistości, ale może pokuszę się jeszce o jakiś retusz, albo co, żeby przymaskować to poziome cięcie. Jest jak jest, tragedii chyba nie ma.
Poza tym doszło trochę pokładówek i kominy. Męczą mnie okapy - okap komina dziobowego jest troszkę za mało wypukły, a rufowego za bardzo. :| Może jeszcze coś z tym zrobię (przynajmniej z jednym, żeby były identyczne).
Następne chyba zrobię działa baterii głównej.
Do zobaczenia niebawem.
Uściski jak pociski.
Liczba postów: 1,451
Liczba wątków: 40
Dołączył: 01 2013
Eee, całkiem dobrze wyszedłeś z tymi przykrótkimi oklejkami stanowiska dowodzenia. To 1:400 i wiadomo, że zdjęcia wszystko wyolbrzymiają. Zresztą na koniec i tak to ujdzie wśród innych elementów wyposażenia pokładu. Podgladam dalej z ciekawością.
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
04-01-2020, 09:33
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-01-2020, 01:40 przez ja.seba.)
Dzień dobry w Nowym Roku,
Dzięki bardzo za dobre słowo - czas na działa baterii głównej.
Zrobiłem je obrotowe - łatwa sprawa, kółko z wyciętym środkiem wklejone w barbetę, na nim kółko obrotowe sklejone za pomocą wyciętego środka z kartonikiem po drugiej stronie kółka. Pewnie nie bardzo zrozumiale napisałem, ale zdjęcia mam nadzieję pomogą:
Trochę wygląda jakby projektant szedł w tym kierunku, bo nie widzę po co innego trzeba wycinać środek z kółka wklejanego w barbetę, ale w instrukcji cisza.
Lufy mam kupione z GPM, troszkę różnią się od szablonów w instrukcji (instrukcja podaje, że środkowa lufa w każdej wieży, była krótsza), ale nie robię modelu super realistycznego, więc dałem komplet z GPM. Przykleiłem je też lekko uniesione, bo tak mi się podobało. Generalnie jestem zadowolony, oczywiście widzę, gdzie mogło być lepiej - będzie nauka na przyszłe modele. Tak to wygląda teraz:
Zdjęcia wszystko wyłapią - dopiero teraz widzę, gdzie jeszcze trzeba poprawić retusz i w ogóle. Zastanawiam się też i chyba zamaluję te czarne końcówki luf, wnętrza będą czarne.
Załączam serdeczności noworoczne.
EDYTA: Dobra, z tymi lufami kiepsko wyszło, zobaczę co da się zrobić, żeby środkową cofnąć.
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08 2019
Hejka,
coś ostatnio mimo kwarantanny nie mam za dużo czasu na klejenie, ale coś tam dziergam. Wydziergałem dźwigi. Zachciało mi się robić obrotowe i trochę się namęczyłem. Użyłem części wycinanych laserowo. To w zasadzie pierwsze doświadczenia z takimi częściami (na razie tylko katapultę skleiłem, ale była prosta). Wyszło jak wyszło, jak na początek jest w miarę OK.
Pierwsze niedopatrzenie - nie pojechałem caponem po laserówkach i przy malowaniu farbami części zaczęły się dość mocno krzywić. Da się ogarnąć, ale na drugi raz będę pamiętał.
Po drugie - nie wiem jak przymierzałem części ramienia dźwigu przed sklejeniem (bo zastanawiałem się nad tym!) ale boczne części ramienia wkleiłem między górną część i dolną część, a powinno być na odwrót: górna i dolna część powinny wejść między boczne. Hmm... No trudno.
Mechanizm obrotowy zrobiłem podobnie jak w wieżach artylerii - na krążkach. Musiałem zmodyfikować nieco podstawę i jest trochę grubsza niż w oryginale - oryginalnie miała się składać z dwóch krążków sklejonych ze sobą. Mechanizm wymusił przynajmniej trzy krążki (jeden przymocowany do podstawy i dwa - obejmujące go - do dźwigu); w praktyce wyszło jeszcze więcej, i podstawa jest ze dwa razy grubsza. Nie przeszkadza mi to.
Malowanie pewnie też mogło by być lepsze, mam wrażenie, że farba była ciut za gęsta. Może to też urok zdjęć, bo na żywca wygląda to - jak zwykle - lepiej.
Nierówny odcień (różny na bliższym i dalszym dźwigu) to kwestia lampy aparatu, kolor bliższego dźwigu wydaje się być inny, w rzeczywistości to ten sam kolor.
Poprawiłem kapy kominów i pociągnąłem je matem, bo poprzednio użyłem farby błyszczącej.
No i tyle na razie, załączam kilka zdjęć.
Pozdrawiam wiosennie.
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Podoba mi się, fajna robota
|