21-03-2020, 07:50
Witajcie w mojej bajce....
Okręt, który skleiłem trzeci raz w swoim życiu - zaraz po wydaniu, kilka latek później w całości malowany i obecnie (w formie jak za pierwszym razem). I po raz trzeci miałem niezłą frajdę z klajstrowania tegoż opracowania. Model kreślony ręcznie a spasowany lepiej niż niejeden kuńpóterowy gniot - co widać na zdjęciach.
To co skleiłem wcześniej jak większość moich modeli odpłynęło w płomieniach w odmęty historii......
I nagle.......
po latach......
tak jak feniks (ponownie) odrodził się z popiołów ;-)
Sklejanie tak wiekowego MM-a było jak wehikuł czasu - znów trzeba było uważać żeby nie połamać nożyczek na pancernym papierze, do łask wrócił młotek potrzebny przy wybijaniu otworów itp...... :-)))
A tak w ogóle to miałem niesamowitą radochę sklejając ten model - dobrze spasowany, w sam raz dla początkującego.
Ech co to były za czasy............
Okręt, który skleiłem trzeci raz w swoim życiu - zaraz po wydaniu, kilka latek później w całości malowany i obecnie (w formie jak za pierwszym razem). I po raz trzeci miałem niezłą frajdę z klajstrowania tegoż opracowania. Model kreślony ręcznie a spasowany lepiej niż niejeden kuńpóterowy gniot - co widać na zdjęciach.
To co skleiłem wcześniej jak większość moich modeli odpłynęło w płomieniach w odmęty historii......
I nagle.......
po latach......
tak jak feniks (ponownie) odrodził się z popiołów ;-)
Sklejanie tak wiekowego MM-a było jak wehikuł czasu - znów trzeba było uważać żeby nie połamać nożyczek na pancernym papierze, do łask wrócił młotek potrzebny przy wybijaniu otworów itp...... :-)))
A tak w ogóle to miałem niesamowitą radochę sklejając ten model - dobrze spasowany, w sam raz dla początkującego.
Ech co to były za czasy............