Liczba postów: 757
Liczba wątków: 40
Dołączył: 03 2011
Troszkę Cię skoryguję.
Podszedłeś nie jak pies do jeża, ale jak lis do jeża. Otóż pies w swej ostrożności poszczeka i odejdzie. Lis zaś będzie uparcie krążył i dotykał aby zwinięty kłębek jeża obrócić na plecy i wtedy widać taki dołek w kłębku do którego lis nasika. Wówczas kłębek się rozwinie a lis tryumfuje bo ma obiad.
Ps. A mnie się marzy coś większego w Twoim wykonaniu, może coś z trzema złotymi lwami.
W galerii:
Ki-51, MiG-3, Jak-12M, IŁ-4, Jak-12A, P-47M, Fw 190D-9, Ki-61, Pe-2, Turbolet, P51-D "Margaret", P51-D "Ridge", B-17G, Lysander, Ju-88, Fw-190 A4, Tempest, Tomahawk, Orlik, Bryza, Liberator, An-2, Halifax, Lancaster..., Piper.
galeon Revenge.
Liczba postów: 5,389
Liczba wątków: 124
Dołączył: 12 2009
Piękny bączek! Moje jamniki rozerwały jeża mniej więcej w 10 minut! I - prawdopodobnie bez osikiwania... Zanim kapnąłem się, o co chodzi, dobiegłem na miejsce egzekucji - było po wszystkim. Szkoda było mi tego przesympatycznego zwierzątka - bardzo lubię jeże albowiem... Jamników również nie ma...
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
Dziękuję kolegom za pouczające informacje z życia jeży i psów.
Józek na Revenge'a to jestem jeszcze za słaby, ale następne żagle to już pewnie z Shipyarda, lub Seahorsa będą.
A tymczasem na dziobie trzeba było wkleić bukszpryt. Element trudny w uformowaniu, bo długi, wąski, zwężający się i na dodatek z jednej strony zakończony profilem okrągłym, a z drugiej prostokątnym. Żeby ułatwić sobie sprawę wytoczyłem i wkleiłem drewniane wypełnienie w część, która miała być okrągła i dodatkowe wzmocnienia ścianek w część prostokątną:
Jakoś się to poskładało, choć szew nieco skręcił przy końcówce. Bez wzmocnień nie dał bym rady - wielki szacun dla pancerniaków, którzy sklejają lufy bez wypełnień. Sam element ok, ścianka zamykająca w kształcie prostokąta zbyt mała, ale to łatwo dorobić z zapasu koloru:
Teraz trzeba to było zamontować i tutaj wielka UWAGA do osób chcących sklejać ten model. Bukszpryt należy wsunąć w otwór w dziobowym nadburciu od strony pokładu. Aby się to udało NIE WOLNO wcześniej przykleić nadbudówki dziobowej i windy kotwicznej, gdyż uniemożliwią ten manewr. Osoby sklejające wg numeracji mogą popełnić błąd, bo nadbudówka ma nr części 31, winda 33, a bukszpryt dopiero 41. Wsunięcie bukszprytu na miejsce od zewnątrz jest niemożliwe, gdyż jego tylna część jest tak szeroka, że zdemoluje nadburcie dziobowe. Otwór na bukszpryt i tak był za mały i powiększałem go iglakiem. PO zamontowaniu bukszprytu przykleiłem windę kotwiczną (braszpil):
Mamy windę, mamy kotwicę, to czas wybrać i poczernić łańcuch. W nowym roku wrócimy również z "hand granatami"!
PS wybaczcie zdjęcia, ale robione wieczorem przy sztucznym świetle.
"Przed wyjściem w morze Spray odbył wycieczkę w obrębie portu Rio, mając na pokładzie kilku starych kapitanów, jako gości. Ponieważ postanowiłem zmienić ożaglowanie mego statku w oczekiwaniu burzliwej pogody przy brzegach Patagonii, przerobiłem go teraz na jol. Goście moi zrobili inspekcję całego sprzętu i każdy ofiarował coś od siebie, aby go uzupełnić. Kapitan Jones, który służył mi w Rio za tłumacza, przysłał kotwicę, drugi zaś - kapitan parostatku - ofiarował odpowiedniej długości łańcuch kotwiczny. Kotwica ta służyła mi podczas całej podróży, łańcuch zaś wytrzymał niejedną burzę przy brzegu zawietrznym, a wypuszczony za burtę w okolicach przylądka Horn zapobiegał zalaniu statku przez grzywacze, nabiegające na rufę."
- J. Slocum, Żeglując samotnie naokoło świata, s.58
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Bukszpryt wyszedł prześlicznie
A zdjęcia przy świetle dziennym to teraz raczej marzenie
Liczba postów: 138
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07 2020
Tak obserwuję, paczę i muszę przyznać że pięknie to wychodzi.
Odpowiedni retusz i czystość sklejenia to połowa sukcesy przy modelu - brawo Krzysztof
I muszę przyznać ze dużą robotę załatwia tutaj dobra grafika drewna.
Jestem powolny i dobrze mi z tym!
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
Dzięki za wsparcie koledzy. Mówią, że jak model nie przeszkadza, to każdy go ładnie sklei.
Po zasięgnięciu opinii na forach i FB zdecydowałem się na łańcuch nr 1, a że jest on akurat mosiężny, to zdecydowałem się oksydować. Do poczernienia wybrałem oksydę, którą polecił mi Piotrek Walo z Model Hobby (uwaga lokowanie produktu )
Stosowanie proste, wylałem troszkę na plastikową nakrętkę, dodałem tyle samo wody, wrzuciłem łańcuch i poszedłem na obiad. Jak wróciłem był już czarny. Oksyda nie jest idealnie trwała i można ją zdrapać ostrą pęsetą. Pod lupą widać że czerń nie jest całkiem jednolita (może powinienem dłużej poczekać), ale w niczym mi to nie przeszkadza.
Łańcuch już na modelu. Pomiędzy podstawami windy kotwicznej zrobiłem otwór w pokładzie, żeby to miało sens. Z przekroju Spraya wynika że pod pokładem była komora łańcucha (chain locker).
Doszły jeszcze jufersy na burcie:
A także reling w formie fikuśnej balustrady. Nie wszystko chciało się ładnie spasować na rufie, ale jakoś wybrnąłem. Aha, autor zaprojektował oklejkę balustrady od góry i dołu jako jeden element. Ja podzieliłem to na odcinki. Za cienki jestem na takie wyzwania
"Hand granaty" okazały się naglami.
Żeby zainstalować nagelbank potrzebny jest maszt. Wytoczyłem więc pierwsze drzewce, korzystając z dostępnego zestawu, który wraz z żaglami zakupiłem do modelu (patrz pierwszy post relacji). Są to pręty drewniane, które trzeba odpowiednio stoczyć i przyciąć, do żądanego kształtu. Mam mieszane uczucia co do ich jakości. Cienkie drzewce są krzywe i bardzo miękkie - łatwo ukręcić przy toczeniu na wiertarce. Dlatego np. bukszpryt toczyłem z innego materiału. Na razie mam tyle:
I tutaj mam kolejne pytanie do bardziej doświadczonych kolegów.
Jak/czym mam zrobić to wcięcie w gaflu (na obrazku u góry po lewej), żeby wyszło jak na szablonie?
Średnica drzewca to jedynie 2 mm, a trzeba zrobić szczelinę 0,4 mm wzdłuż drzewca na długość 12 mm. Wszystkie moje brzeszczoty wydają się za toporne do tego zadania.
"Zbliżało się lato i port w Sydney był zapełniony jachtami, znalazłem się od razu wśród przyjaciół. Dużo osób mnie odwiedzało, między innemi oficerowi okrętu j. Kr. M. Orlando i ich goście. Pewnego dnia przybył z wizytą podczas ulewnego deszczu kapitan okrętu P. Fisher, w towarzystwie młodych pań z miasta i swoich oficerów. Nigdy przedtem nie widziałem podobnej ulewy w Australii, lecz całe towarzystwo było w tak wesołym nastroju, że wszystko ich bawiło. Na nieszczęście, pewien młody człowiek, należący do innej grupy gości, również bawiących na pokładzie Spraya, pięknie ubrany w galowy mundur jednego z większych jacht-klubów, z wielką ilością pozłacanych guzików, szybko stąpając, aby ukryć się od deszczu wpadł do stojącej na pokładzie beczki z wodą i, będąc niskiego wzrostu, zanurzył się w niej z głową i omal nie udusił, nim zdołano go wyciągnąć. O ile pamiętam było to jedyne, podobne do nieszczęśliwego wypadku, zdarzenie na Sprayu podczas całej jego podróży.
W Sydney najwięcej są używane jachty typu sloop, bardzo szerokie i z żaglami o olbrzymiej powierzchni, to też wywrócenie się nie należy tam wcale do rzadkości, gdyż kierowane są z odwagą wikingów."
- J. Slocum, Żeglując samotnie naokoło świata, s.155
Liczba postów: 170
Liczba wątków: 21
Dołączył: 11 2016
Zasuwasz z tym modelem pięknie. Mimo trudności, jakie napotykasz, jest na czym oko zawiesić.
Zupełnie nie wiem, po co to nacięcie w gaflu? Zawsze wydawało mi się, że gafel ma u nasady "obejmę", która wspiera się o maszt. Jeśli do tego ma służyć to nacięcie, to ja robiłbym samodzielnie doklejając dwie połówki z boku gafla. ("dwie połówki" nie oznaczają 1 litra:-)))
Pozdrawiam
Tomek
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Na morzu jest różnorodność. Każda fala jest inna. A tutaj ciągle to samo. Domy i domy. To nie do wytrzymania." ("Czerwona trawa" - Boris Vian)
http://seahorse.pl
http://facebook.com/seahorsepl
Liczba postów: 5,389
Liczba wątków: 124
Dołączył: 12 2009
23-01-2021, 12:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-01-2021, 05:05 przez ZbiG.)
Nie wiem, jak było na "Spray"-u, ale w czasach Slocuma, i nie tylko, gafel na łączeniu z masztem posiadał tzw GARDĘ, czyli takie jakby widły obejmujące częściowo maszt i tymi "widłami" po maszcie przesuwał się (góra - dół). Garda zamknięta była sejzingiem z koralikami. Podobnie była osadzona pięta bomu. Do stawiania i trymowania żagla służyły w tym układzie gardafał, pikfał i halsy. Żagiel do masztu mocowany był na segarsach. Trochę inaczej było w przypadku mocowania żagla do masztu "na żmijkę".
To bardzo stare typy takielunku, dzisiaj już nie używane; - no, może na jednostkach retro, dlatego nie bardzo sie na tym znam. I - nie znaczy to, że tak było na "Spray"-u...
Mógłbym to narysować, ale zapewne masz rysunki montażowe, a poza tym - ja nie umiem wstawiać zdjęć!
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Krzysztof,
jeśli już będziesz to robić to może da się to wypalić? Chociaż 0,4 mm wydaje mi się trochę nierealne do osiągnięcia...
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
Dzięki za podpowiedzi Panowie.
Ano racja, w wycięcie w gaflu ma trafić obejma, czy też garda, składająca się z dwóch warstw kartonu (na zdjęciu jeszcze nie sklejone ze sobą):
Zamontowany ma być jak na rysunkach:
Jak widać na rysunkach obejmuje maszt i kończy się szablonem z drutu S19. To w tym miejscu powinny się znaleźć "koraliki" (coś jak rakslot)?
Popróbuję jeszcze z nacięciem drzewca gafla. Jak nie wyjdzie, to wytnę prostokątny otwór w elemencie 52 i okleję nim gafel. Przy odpowiednio mocnym kleju powinien dać radę. Przy okazji zastanawiam się jak jest mocowany blok 49 do gafla, bo w sumie z rysunku to nie wynika.
A w międzyczasie znalazł się batyst na żagle. Narysowałem ich kontury, a moja małżonka szybko machnęła bryty na maszynie do szycia. Nie są może idealnie proste, ale pewnie lepszych bym nie zrobił, więc mi się podobają.
Zaangażowanie małżonki do prac przy modelu znacznie ułatwia negocjacje w temacie znalezienia odpowiednio godnego miejsca w salonie na wyeksponowanie, wspólnej przecież, pracy
"Po zwiedzeniu Kimberley i Pretorii wyjechałem do Worcester i Wellington, miast słynnych ze swych szkół i seminariów. Panie ze wszystkich tych zakładów naukowych chciały wiedzieć w jaki sposób podróżowałem samotnie dookoła świata, co - pomyślałem - wróżyło na przyszłość pojawienie się kobiet-szyprów żeglarskich, do czego przyjdzie na pewno, jeżeli my- mężczyźni będziemy ciągle powtarzać, że "nie możemy"."
- J. Slocum, Żeglując samotnie naokoło świata, s.221
Liczba postów: 170
Liczba wątków: 21
Dołączył: 11 2016
Nawet się nie zastanawiaj, czy klej będzie trzymał. Wycinaj prostokąt na gafel i przyklejaj. Ten element nie przenosi żadnych poważnych sił, więc na pewno będzie się wszystko trzymało. Przyznam się, że do głowy by mi nie przyszło rozwiązanie jakie zaproponował projektant. Zawsze doklejam do gafla, ew. dodaję CA i trochę oszlifuję pilniczkami, żeby nadać trochę łagodnych zaokrągleń i już.
Co do szablonu S19 to pewnie masz rację - koraliki.
Bloczek 49 najprawdopodobniej jest mocowany przez super-system "oczko-haczyk":-))) (zaraz zerknę w plany Spraya)
Tomek
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Na morzu jest różnorodność. Każda fala jest inna. A tutaj ciągle to samo. Domy i domy. To nie do wytrzymania." ("Czerwona trawa" - Boris Vian)
http://seahorse.pl
http://facebook.com/seahorsepl
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Krzysztof,
jako, że staż małżeński masz jeszcze stosunkowo niewielki pozwól, że udzielę Ci rady a przyszłość:
Bryty wyszyte przez Twoją Małżonkę są idealne - w odróżnieniu od narysowanych przez Ciebie linii.
A na serio to gratuluję Współpracowniczki Modelu również!
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
Lesio, dzięki. Taki kolega to skarb! Już poprawiam linie, żeby pasowały do brytów
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
Witam ponownie.
Nie ukrywam, że ostatnio modelarstwo zeszło u mnie na dalszy plan i inne hobbies pochłaniają czas, ale coś tam jednak pokleiłem.
Elementy gafla jakoś połączyłem (to samo trzeba będzie zrobić jeszcze raz, tylko mniejsze - za rufą):
Dalej nie wiem jak ma być mocowany blok na gaflu. Seahorse wspominał coś o haczyku. Na zdjęciu oryginału pan Slocum akurat zasłonił podobny bloczek zlokalizowany nieco dalej od masztu, ale widać, że jakiś haczyk tam jest:
A na modelu pojawiła ława z naglami oraz pierwsze drzewce, czyli stenga bukszprytu (zwana zdaje się bomstengą) oraz maszt:
Pomału zaczyna to przypominać żaglówkę. Ale mi się nie chce tych żagli robić... :/
"Spray miał następujące wymiary: długość pokładu 36 stóp 9 cali, szerokość – 14 stóp, 2 cale, największe zagłębienie – 4 stopy 2 cale i wyporność 9 tonn net, lub 12,71 tonn gross. Wreszcie ustawiono maszt, zrobiony z najlepszej jodły górskiej, i sporządzono wszelkie inne przybory, niezbędne do krótkiej podróży. Zaciągnąłem dobrze wytrymowane żagle i puściliśmy się z kapitanem Pierce poprzez zatokę Buzzard na próbną wycieczkę. Wszystko było w doskonałym porządku. Jedynem teraz zagadnieniem, które zaprzątało umysły moich przyjaciół, było pytania, czy to się opłaci. Koszt nowego statku wyniósł dolarów 553,62 za materiał i 13 miesięcy mojej własnej pracy."
- J. Slocum, Żeglując samotnie naokoło świata, s.9
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 45
Dołączył: 11 2008
Świetna kolorystyka plus Twoje umiejętności, tworzą razem, piękny model jachcika
Zwodowany:
USS Gambier Bay, USS Heermann, USS San Francisco, USS Oklahoma, USS England, USS Erie, USS Aaron Ward
IJN I-176, IJN I-19, IJN Suzuya, IJN Shimakaze
DKM Hela, U-47
RM Leone Pancaldo
ORP Wicher, ORP Orzeł
Bitwa pod Cuszimą: Tsushima, Kagero
W budowie: IJN Nagato, IJN Taiho, De Ruyter, i wiele innych
Bitwa pod Cuszimą : Aurora, Groznyj
Schwimmdock + SMS Undine
Liczba postów: 2,651
Liczba wątków: 18
Dołączył: 05 2010
Bardzo, bardzo mi się podoba!!!
Liczba postów: 1,795
Liczba wątków: 25
Dołączył: 10 2009
Wygląda jak pomalowany model plastikowy. Grafika i czystość sklejania daje taki super efekt. Brawo.
Trzy pierścienie dla królów elfów...
Liczba postów: 5,389
Liczba wątków: 124
Dołączył: 12 2009
Co tu dużo gadać: - piknie!
Tera żagle... - ja robie z dakronu, a wszelkie naszycia, wzmocnienia tudzież inne takie - rysuję bardzo twardym (6H!) ołówkiem. Wychodzi całkiem dobrze.
W każdym razie dużo lepiej, niż te pomarszczone i wygniecione szmatki szyte ściegiem maszynowym nie przystającym absolutnie do skali!
Jeżeli wyrazisz chęć zobaczenia takich żagielków, to postaram się zamieścić zdjęcie modelu mojego jachciku z ich wyeksponowaniem.
Uprzedzam jednak, iż fotograf ze mnie kiepski!
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
Witam kolegów.
ZbiG twoje żagle widziałem na konkursach. Pewnie że ładne. Ja postawiłem na batyst i jednak ścieg maszynowy (choć krzywy), bo w skali 1:50 wygląda to jeszcze akceptowalnie.
Żagli nie chciało mi się robić przez ponad rok, ale w końcu je wykonałem. Dostały wzmocnienia, liki, reflinki.
I wyszły tak:
Teraz trzeba je jakoś powiesić i tutaj moje pytanie do bardziej doświadczonych kolegów. Zgodnie z instrukcją (i zdjęciami Spraya) grot do masztu montuje się przy pomocy takich obręczy (zwą się zdaje się seagarsy). W wycinance nie ma do nich szablonu, a mnie nurtuje z jakiego były materiału? Drewno, stal, mosiądz? Trzeba będzie dobrać im kolor.
Ponadto instrukcja pokazuje że obręcz przebijała żagiel, a mi się wydaje że żagiel do obręczy był mocowany z użyciem liny i jakiegoś węzła.
Tak to jest w instrukcji:
Hmmm...
"Ptaki również stale mi towarzyszyły. Czasami siadał sobie taki gość przelotny na wierzchołku masztu, aby dobrze Spraya obejrzeć i dziwował się prawdopodobnie, obserwując jego dziwaczne skrzydła. Miałem bowiem obecnie grot, zrobiony w Fuego, tubylczym zwyczajem zszywany z kawałków i pstry, jak szaty Józefa. Poza temi stworzeniami nic żyjącego podczas tego przejścia przez Pacyfik nie widziałem, również nie spotkałem ani jednego statku. Widocznie morza południowe są mniej licznie odwiedzane w ostatnich czasach. Pożywienie moje przez cały ten czas składało się z kartofli, solonego sztokfisza, i sucharów, które piekłem sobie 2 lub 3 razy na tydzień. Poza tem miałem dostateczny zapas kawy, herbaty, cukru, mąki i kartofli, tych ostatnich jednak, uważanych za wielki zbytek i bardzo cenionych przez żeglarzy, zabrakło mi w drodze przez przypadek, przed przybyciem do wysp Samoańskich."
- J. Slocum, Żeglując samotnie naokoło świata, s.139
Liczba postów: 1,256
Liczba wątków: 23
Dołączył: 03 2015
Witaj Krzysiu
Jak wiesz obserwuję Twoje działania i jestem pod wrażeniem efektów.
Niedawno przegrzebałem swoje modelarskie zasoby i Twoje rozterki przywołały mi z pamięci takie materiały:
Modelarz nr 1973/4 zamieścił plany Twojego jachtu. Jest tam taki szczegół:
Całość skanów wyślę Ci na pocztę.
Ponadto Mały Leksykon Morski (I.Grajewski+J.Wójcicki, MON, 1981) podaje:
Może się przydadzą.
Powodzenia!
Pozdrawiam Wszystkich
Winek (WiesławK)
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
17-09-2022, 01:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-09-2022, 01:28 przez Hastur.
Powód edycji: literówki
)
Dzięki Winek za wsparcie i materiały. Z Tobą nie zginę!
Udało się wreszcie powiesić grota i foka. Doszły też wanty i sztag, i w efekcie mamy slupa s/y SPRAY, czyli konfigurację w jakiej kapitan Slocum zbudował pierwotnie swój jacht. Na jacht typu jol przerobił Spraya w późniejszym czasie.
Nie wiem czy poprawnie to namotałem, bo pierwszy raz robiłem takielunek gaflowy, ale inaczej nie umiem. Nie jestem zadowolony z tego jak ułożył się żagiel. Myślę że w przyszłości batyst nasączę rozwodnionym wikolem, jeszcze przed wycięciem żagla, co powinno dać sztywniejszą i łatwiejszą w kształtowaniu materię. Tutaj mamy materiał za mało napięty, tym bardziej że chciałem zrobić grota wychylonego bardziej na sterburtę. Po napięciu linek ułożyło się to tak, że gafel jest lekko wychylony, ale bom wrócił prawie do poziomu neutralnego, co pewnie ma wpływ na to jak wygląda żagiel. No nic, kolejne doświadczenie zebrane.
Teraz musimy przebudować jacht na jol, czyli łajbę która ma dwa maszty, z których ten na rufie jest niższy i znajduje się za stanowiskiem sternika. A że stanowisko to jest na rufie, to maszt będziemy kombinować aż za rufą. Jak wyjdzie? Zobaczymy
"19-go czerwca pogoda się poprawiła, lecz 20-go znowu rozszalała się burza, przy czym krzyżujące się fale, rzucając statkiem na wszystkie strony, wcale nie przyczyniały się do powiększenia komfortu. W chwili, gdy przyszedłem w myśli do przekonania, iż należy opuścić żagiel, pękł raptem kliwer-sztag, tuż przy maszcie i zleciał razem z żaglem do wody. Zrobiło to na mnie dziwne wrażenie, gdy ujrzałem wzdęte przed chwilą płótno, bezwładnie opadające, tam zaś gdzie powinien był być żagiel - puste miejsce. Nie tracąc jednak przytomności umysłu rzuciłem się na przód statku, aby schwytać żagiel na pierwszej podnoszącej się fali, przedtem nimby został poszarpany, lub podciągnięty pod kadłub. Z ilości wykonanej w ciągu tych trzech minut pracy stwierdziłem, że wcale nie straciłem na elastyczności. W każdym razie nie miałem szkorbutu i znajdując się w odległości kilku tylko stopni szerokości geograficznej od domu - przypuszczałem że uda mi się zakończyć podróż bez pomocy doktora. Zdrowie moje było w dobrym stanie i mogłem żywo poruszać się na pokładzie - ale... jak z tem drapaniem się na maszt? - Wielki król Neptun dał mi nie lada zadanie tym razem, gdyż pozbawiony przedniego sztagu, maszt chwiał się na wszystkie strony, co jeszcze bardziej utrudniało robotę. W końcu jednak dałem sobie radę; za pomocą zapasowych lin i bloków naprawiłem uszkodzenie i po chwili dobrze zarefowany kliwer znowu ciągnął poczciwie."
s. 247
Liczba postów: 1,256
Liczba wątków: 23
Dołączył: 03 2015
Już się mogę doczekać spotkania w Szczecinie.
Pozdrawiam Wszystkich
Winek (WiesławK)
Liczba postów: 53
Liczba wątków: 5
Dołączył: 07 2009
Witaj
Podoba mi się czystość klejenia. Bez zbędnego kleju tu i tam
Liczba postów: 1,451
Liczba wątków: 40
Dołączył: 01 2013
No to sobie pooglądam model za niecałe dwa tygodnie, do zobaczenia na żywo!
Liczba postów: 819
Liczba wątków: 34
Dołączył: 03 2012
29-09-2022, 10:17
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-10-2022, 10:38 przez Hastur.)
Winek, yogi wasze życzenie zapewne się spełni.
homa dzięki, ja tam widzę trochę baboli, ale ja wiem gdzie schrzaniłem
A tymczasem mamy Jolkę, czyli dokleiłem za rufą drugi maszt z całym ustrojstwem. Tutaj dwie uwagi. Pierwsza natury ogólnej - średnica masztu jest tak niewielka, że przy drewnianym patyczku wszytko jest bardzo giętkie i trzeba bardzo udawać przy napinaniu każdej nitki, żeby nie odgiąć masztu w którąś stronę. Druga uwaga dotyczy projektu - mamy to część 53B, w dwóch egzemplarzach, która trzyma maszt. Problem w tym że oba egzemplarze są identyczne, a mocowane są do rufy, która ma skośny przebieg, więc dolny element nie pasuje i trzeba go dorobić większego. Na szczęście jest biały, więc żaden problem.
Tak to wyszło:
A zrobiłem sobie jeszcze cumki, które gdzieś tam wrzucimy.
Ponieważ Winek kazał zabrać model do Szczecina, to wrzuciłem go na podstawkę. Okazało się, że podstawka jest chyba od innego modelu bo nie pasuje do linii kadłuba. No ale jakoś do niej przykleiłem model, bo już nie mam czasu na poprawki.
Dobra, to jeszcze flaga na maszt i po powrocie z Paprykarza zrobimy galerię końcową
EDIT:
GALERIA już gotowa. Zapraszam do oglądania!
----
Nie dotknąłem steru, gdyż i prąd i fale niosły Spraya we właściwym kierunku i przy końcu podróży statek znalazł się sam przez się na środku farwateru, prowadzącego do atolu. Nikt z całej marynarki nie mógłby osiągnąć lepszego wyniku! W dniu 17-go lipca 1897 r. o godzinie 3.30 p.p. zarzuciłem kotwicę w porcie po 23 dniach żeglugi od Thursday Island. Przebyta przestrzeń wynosiła 2700 mil, jak sierpem rzucił. Była to rozkoszna żegluga! W ciągu tych 23 dni nie spędziłem i trzech godzin przy sterze, licząc w tem i czas zużyty na wejście do przystani. Umocowałem tylko koło sterowe i pozostawiłem statek samemu sobie, a on szedł swoim kursem, nie bacząc czy miał wiatr boczny, czy też od tyłu.
- J. Slocum, Żeglując samotnie naokoło świata, s.190
|