Forum używa ciasteczek
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[R/G] HMAS Sydney 1:200 (Bumażnoje Modelowanie 117)
#26
Ten spłowiały pokład jest super Smile
Odpowiedz
#27
Sam też się zrobiłem fanem bardziej spłowiałych pokładów, jak potrzeba, maluje je białym washem. Nie wszędzie, bardziej skupiam się na otwartych przestrzeniach, gdzie pokład jest wystawiony mocno na słońce.
[Obrazek: J8HtZWI.png]
Odpowiedz
#28
18.07 Sydney wypłynął na patrol u wybrzeży Grecji razem z 5 niszczycielami, gdzie zespół miał przechwytywać włoską żeglugę i zwalczać okręty podwodne. W tym samym czasie 2 włoskie lekkie krążowniki płynęły na wody Grecji w celu przechwycenia alianckiej żeglugi.

Spotkanie zespołu włoskiego z brytyjskimi niszczycielami nastąpiło 19.07 około 7.20. W tym czasie Sydney przebywał około 35 mil na północny wschód. Brytyjskie niszczyciele zaczęły się wycofywać w jego kierunku a sam Sydney zwiększył prędkość i płynął im na spotkanie. Włosi ostrzeliwali niszczyciele kiedy tylko były widoczne, ale nie uzyskali trafień. Sydney dostrzegł Włochów około 8:20 i otworzył ogień 10 minut później osiągając całkowite zaskoczenie. Włosi po kilku minutach odpowiedzieli, ale ich ogień był niecelny. O 8:34 Bande Nere został trafiony w komin i hangar i zaczął się wycofywać. Alianckie okręty podjęły pościg.

Przez następne 40 minut Sydney ostrzeliwał włoskie krążowniki na zmianę, zależnie od tego który był widoczny przez zasłonę dymną. Około 9:20 Sydny otrzymał trafienie w komin, ale obyło się bez poważniejszych uszkodzeń, jeden marynarz został ranny. Odłamki uszkodziły reflektor, katapultę i część łodzi okrętowych. Mniej więcej w tym samym czasie dwa pociski z Sydneya trafiły w Bartolomeo Colleoni. Jeden zaciął ster a drugi trafił w rufową kotłownię, uszkadzając też przednią maszynownię i odcinając dopływ prądu do wież. Przypieczętowało to los okrętu. Drugi krążownik po chwili niezdecydowania kontynuował wycofywanie się. Sydney kontynuował ostrzał Coleoni, niszczyciele również zaczęły do niego strzelać. O 9:30 kapitan Novaro wydał rozkaz opuszczenia okrętu. Bande Nere kontynuował ostrzał Sydneya, ale był nieskuteczny. Coleoni został dobity torpedami niszczycieli i zatonął około 10:00. Część z niszczycieli pozostała aby podjąć rozbitków, pozostałe z Sydneyem kontynuowały pościg.

Sydney trafił Bande Nere w okolice rufy powodując pewne uszkodzenia a niedługo później zawiódł zawór zabezpieczający jednego z kotłów, co spowodowało że Włoch zmniejszył prędkość. Z drugiej strony Sydneyowi kończyła się amunicja w dziobowych wieżach. Mimo uszkodzeń załodze Bande Nere udało się zwiększyć prędkość i około 10:20 Sydney zaprzestał pościgu. W sumie w dziobowych wieżach Sydneya pozostało 10 pocisków CPBC. O 10:30 pojawił się też włoski samolot zwiadowczy który podjął nieudaną próbę bombardowania. Niedługo później kapitan Collins rozkazał powrót do Aleksandrii. O 15 Sydney zmienił kurs aby pomóc niszczycielowi Havock, który ratując rozbitków pozostał z tyłu i był kilkukrotnie atakowany przez włoskie lotnictwo, a pobliskie wybuchy bomb spowodowały zalanie jednej z kotłowni i zmniejszenie prędkości. Sydney razem z dwoma niszczycielami eskortował go do nocy. Sydney powrócił do Aleksandrii o 10:30 20.07, witany owacyjnie przez resztę floty śródziemnomorskiej. Sukces Sydneya znacznie podreperował morale floty i był szeroko wykorzystywany w celach propagandowych.

Nadbudówka z katapultą i Walrusem skończona. Sama nadbudówka poszła bez problemów. Niestety drabinki są na niej nadrukowane, ale nakleję na nie lasery lub fototrawki - będą trochę lepiej wyglądać. Katapultę sporo uplastyczniłem na podstawie schematów w Profilach Morskich. Dzięki temu nie jest kompletnie pusta.

Potem zabrałem się za Walrusa. Tutaj było dużo gorzej. Największym problemem była główna bryła kadłuba. Jej połówki nie miały zaznaczonych linii zgięcia i nie ważne jak je wyginałem zawsze zostawała jakaś szpara. Udało mi się ją częściowo zamaskować retuszem, ale jak ktoś wie gdzie patrzeć jest widoczna. Myślałem czy nie zrobić prostego wnętrza kabiny, ale paradoksalnie część reprezentująca oszklenie była jedną z 2 części dzięki którym mogłem w jakikolwiek sposób ustalić geometrię tego czegoś. Pływaki też były straszliwie dziwnie rozwinięte. Każdy składa się z 2 części które u mnie do siebie nie pasowały. Szlifowałem je tak długo, aż zaczęły. Reszta samolotu poszła całkiem nieźle, choć nie jestem pewien geometrii skrzydeł. Zdjęcia i rysunki Walrusa tylko bardziej zagmatwały sprawę w moich oczach, ale nie jestem samolociarzem Smile Od siebie dodałem trochę drutów a skrzydłom próbowałem nadać profil wklejając w nie paski tektury, ale chyba to nie wyszło.

[Obrazek: 100_1028_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1031_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1033_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1068_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1070_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1072_200_thumb.jpg]

Dalej idą kominy i dźwig.
Odpowiedz
#29
Na kolejną akcję Sydney wypłynął 27.07 razem z dużą częścią Floty Śródziemnomorskiej. Jej celem była ochrona konwoju AS2 zmierzającego z portów Morza Egejskiego do Egiptu, a właściwie ściągnięcie na siebie uwagi Włochów żeby konwój mógł przejść nie niepokojony. Tego samego dnia włoski samolot zwiadowczy wykrył flotę i o 17 rozpoczął się nalot bombowy. Sydney nie otrzymał bezpośrednich trafień, ale kilka bomb spadło do wody bardzo blisko niego i odłamki raniły 4 marynarzy. Nad ranem następnego dnia flota napotkała konwój, a Sydney razem z krążownikiem Neptune dostały polecenie przechwycenia i zatopienia greckiego tankowca transportującego paliwo lotnicze dla włoskich sił stacjonujących na Dodekanezie. Krążowniki były atakowane przez włoskie lotnictwo ale ponownie dopisało im szczęście i nie otrzymały trafień. Wieczorem tego samego dnia zlokalizowały i zatopiły wspomniany statek. Krążowniki osiągnęły Aleksandrię o 11:30 29.07.

Kolejną operacją była MA9, w której to Flota Śródziemnomorska miała odciągnąć uwagę Włochów od dostarczenia samolotów na Maltę przez Force H z Gibraltaru. Sydney był częścią zespołu 3 krążowników i 3 niszczycieli które miały przeprowadzić patrol u wybrzeży Grecji. Wypłynął z Aleksandrii 31.07 o 5:30 i już wieczorem tego samego dnia dostał się pod silne bombardowanie włoskiego lotnictwa. Ponownie obyło się bez trafień, choć paru członków załogi doświadczyło załamania nerwowego. Operacja początkowo miała trwać do 3.08 ale została skrócona o 1 dzień ze względu na awarię skraplaczy na HMS Malaya. Mimo to zakończyła się sukcesem, samoloty dotarły na Maltę a zespół wrócił do Aleksandrii wieczorem 2.08.

12.08, razem z krążownikiem Neptune i 4 niszczycielami, Sydney wypłynął na patrol wód wzdłuż wybrzeża Libii a następnie Krety. Nie napotkano żadnego przeciwnika poza jednym (nieskutecznym) atakiem torpedowym włoskiej łodzi podwodnej na HMS Neptune. W nocy z 13 na 14.08 okręty wróciły do Aleksandrii. 23 i 24.08 osłaniał kanonierkę i niszczyciele biorące udział w ostrzale libijskich portów, ale sam nie napotkał przeciwnika i nie brał udziału w ostrzale. Częste były naloty na Aleksandrię, zrzucające zarówno bomby jak i miny magnetyczne, dla Sydneya wciąż dopisywało wojenne szczęście.

W kolejną większą akcję wypłynął 30.08 rano. Operacja "Hats" miała na celu eskortę sił mających wzmocnić Flotę Śródziemnomorską (m.in. Valiant i Illustrious). Do Malty siły te miały być eskortowane przez Force H. Niejako przy okazji na Maltę z Aleksandrii wysłano też konwój MF2. Podróż do Malty minęła bez napotkania przeciwnika (flota włoska wyszła w morze ale do spotkania nie doszło) i 2.09 flota dotarła na Maltę i spotkała się z posiłkami. Tego dnia była też bombardowana przez włoskie lotnictwo, ponownie nieskutecznie. W nocy rozpoczął się powrót do Aleksandrii. Po drodze adm. Cunningham postanowił użyć swoich już 2 lotniskowców (Eagle i Illustrious) do zbombardowania lotnisk na Rodos. W tym czasie Sydney działając w zespole krążowników i niszczycieli miał ostrzelać bazę samolotów zwiadowczych znajdującą się na pobliskiej wysepce. Korzystając z drewna i płótna załoga nieco upodobniła Sydneya do krążownika typu Condotierii. Podstęp zadziałał i Sydney razem z niszczycielem Ilex zbliżył się do wyspy. 2 patrolujące ścigacze torpedowe nie przejrzały podstępu mimo odległości mniejszej niż 2 kilometry. W momencie otwarcia ognia przez Sydneya, po 6 rano 4.09, zostały zniszczone ogniem niszczyciela i dział 102mm Sydneya. Bombardowanie trwało do 6:45 i było kierowane przez okrętowy samolot. Sydney powrócił do reszty floty około 9, choć początkowo jego przebranie zmyliło też Brytyjczyków. Flota osiągnęła Aleksandię nad ranem 5.09, nieskutecznie bombardowana przez Włochów. Bombardowanie włoskich baz lotniczych okazało się potem tylko częściowo skuteczne.

8.09 Sydney trafił do suchego doku. Już jakiś czas wcześniej wiedziano o kiepskim stanie jego steru i łożysk śrub. Remont zakończono 19.09, przez co Sydney przegapił początek włoskiej inwazji na Egipt. 24.09 wypłynął jako daleka osłona okrętu przechwytującego francuski motorowiec, nie napotkał przeciwnika i następnego dnia wrócił do Aleksandrii. W kolejną akcję wypłynął tuż po północy 29.09 razem z większością floty jako osłona konwoju do Malty. Tego dnia konwój był kilkukrotnie nieskutecznie atakowany przez włoskie lotnictwo. Następnego dnia rano samoloty zwiadowcze wykryły włoski zespół nawodny 80 mil od konwoju, ale do spotkania nie doszło. Wieczorem konwój dotarł na Maltę. W nocy po wyładowaniu zapasów i żołnierzy wyruszono w drogę powrotną. Wieczorem 1.10, jeszcze w drodze, Sydney razem z Orionem dostały rozkaz przeprowadzenia kolejnego patrolu Morza Egejskiego i bombardowania wyspy Stampalia, gdzie znajdowała się ufortyfikowana włoska baza lotnictwa i sił nawodnych. Po skontrolowaniu kilku statków handlowych bombardowanie przeprowadzono tuż przed północą 2.10. Do Aleksandrii okręty wróciły wieczorem następnego dnia, nie napotykając przeciwnika. Samo bombardowanie również nie było szczególnie skuteczne. Dwa dni później zamontowano za okręcie kabel demagnetyzacyjny.


Kominy i małe nadbudówki pod nimi skleiłem w zasadzie bez problemów. Wszystko pasowało choć miejscami instrukcja była trochę niejasna. Kominy nie mają odciągów. Początkowo myślałem że to niedopatrzenie modelu i Profili Morskich, ale jak przejrzałem zdjęcia to na żadnym ich nie zauważyłem więc chyba tak rzeczywiście było.

Za to dźwig sprawiał problemy. W wycinance, a przez to też na laserach i blaszce, górna (wierzchnia) część kratownicy była zdecydowanie zbyt długa. Musiałem ją rozciąć w połowie i skrócić. Przez to musiałem też nieco przerobić parę innych elementów. Na podstawie planów dołożyłem kilka części i przeprowadziłem liny w sposób który wydaje się być przynajmniej do pewnego stopnia sensowny. Skleiłem też podstawę pod reflektory znajdującą się przy kominie. Części z blachy nie miały zaznaczonej linii gięcia i musiałem użyć imadła i młotka żeby je uformować. Wyszło nieźle choć widać niedostatki. Mam wrażenie że ta kratownica pod spodem jest trochę za duża. Pomazałem też 1 część z kartonu farbą, ale na żywo tego nie widać, więc nie robiłem już drugiej.

[Obrazek: 100_1074_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1076_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1080_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1084_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1086_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1088_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1089_200_thumb.jpg]

Kolejnym elementem będzie nadbudówka dziobowa.
Odpowiedz
#30
Step by step do przodu...
Żuraw wyszedł bardzo ładnie. Czekam na nadbudówkę i przymierzenie wszystkiego do pokładu Smile
Na macie: DARDO, BIEZSZUMNYJ

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]


Odpowiedz
#31
8.10.1940 Sydney wypłynął na ćwiczenia z 2 innymi krążownikami, a następnie razem z resztą floty służył jako eskorta konwoju na Maltę. Ze względu na kiepską pogodę nie napotkano sił Włoskich i osiągnięto Maltę 11.10 o 16:00. Kilka godzin później rozpoczęto podróż powrotną w osłonie powracającego z Malty konwoju. Około 1:30 w nocy napotkano włoski zespół składający się z kilku niszczycieli i torpedowców. Starcie skończyło się zatopieniem 2 włoskich torpedowców i uszkodzeniem HMS Ajax. Sydney nie wziął udziału w bitwie, jedynie nad ranem wziął udział w pogoni za wycofującymi się włochami w trakcie której zatopiono uszkodzony w nocy niszczyciel, choć Sydney nie miał w tym udziału. Następnie zespół był nieskutecznie bombardowany przez włoskie lotnictwo. Otrzymano także raport o obecności kolejnego włoskiego zespołu, złożonego z krążowników i niszczycieli, do przechwycenia którego oddelegowano Sydneya i kilka krążowników, ale do spotkania nie doszło, m.in z powodu pogarszającej sie pogody. 14.10 zespół przebywał w okolicach Krety, czekając na konwój z portów greckich. Oznaczało to kolejne włoskie nieskuteczne bombardowania. Dopiero wieczorem udało im się trafić torpedą HMS Liverpool, który zajął w eskorcie miejsce które początkowo miało przypaść Sydneyowi. Sydney dotarł do Aleksandrii 15.10 około 14:00.

Następną misją krążownika było eskortowanie kolejnego konwoju. Sydney wypłynął 25.10 z częścią krążowników i niszczycieli Floty Śródziemnomorskiej w osłonie konwoju zmierzającego do Dardaneli i przy okazji miał przeprowadzić patrol Morza Egejskiego. Skontrolowano kilka statków ale nie znaleziono nic podejrzanego. Mimo pojawienia się włoskiego samolotu rozpoznawczego zespół nie był niepokojony przez nieprzyjaciela. Do Aleksandrii Sydney powrócił 28.10 około 18, już po wypowiedzeniu przez Włochy wojny Grecji. Jeszcze tej nocy główne siły Floty Śródziemnomorskiej razem z Sydneyem wypłynęły w kierunku Krety założyć tam bazę zaopatrzeniową dla sił brytyjskich oraz przeprowadzić patrol w poszukiwaniu jednostek włoskich. Mimo zbliżenia się 30.10 na około 70 mil do Tarentu nie napotkano przeciwnika. Włosi byli skupieni na Grecji. Dopiero w drodze powrotnej do Aleksandrii 1.11 kilka włoskich bombowców torpedowych dokonało nieskutecznego ataku. Sydney dotarł do Aleksandrii niedługo po północy 3.11.

4.11 razem z HMS Ajax wyruszył do Port Saidu gdzie następnego dnia na ich pokłady załadowano żołnierzy, zapasy i sprzęt wojskowy dla nowej bazy na Krecie. Zadanie wykonano sprawnie bez kontaktu z wrogiem. 7.11 Sydney dołączył do głównych sił floty, które osłaniały kolejną porcję konwojów oraz posiłki (Barham, 2 krążowniki, 3 niszczyciele) płynące z Gibraltaru. Następnego dnia flota została wykryta przez włochów którzy przypuścili nieskuteczne bombardowania. Zespół osiągnął Maltę rano 10.11. Po rozładowaniu i uzupełnieniu paliwa tego samego dnia wieczorem rozpoczął się powrót na Maltę. Rano 11.11 Sydney razem z 2 krążownikami i 2 niszczycielami otrzymał rozkaz przeprowadzenia rajdu w cieśninie Otranto w celu przechwycenia włoskiej żeglugi zaopatrującej siły inwazyjne na Grecję. Była to ryzykowna misja ze względu na bliskość bazy w Tarencie. Niedługo po 1 w nocy 12.11 brytyjski zespół wykrył włoski konwój składający się z krążownika pomocniczego, niszczyciela i 4 transportowców. Brytyjczykom udało się osiągnąć zaskoczenie, zatopili wszystkie transportowce, uszkodzili niszczyciel i wycofali się bez uszkodzeń, choć mało brakowało a Sydney oberwałby torpedą. Nad ranem zespół napotkał lotniskowiec Illustrious wracający po wykonaniu ataku na Tarent. Do Aleksandrii Sydney powrócił rano 14.11. Już następnego dnia Sydney razem z zespołem krążowników wypłynął aby przewieźć następny transport żołnierzy i zaopatrzenia do Grecji, tym razem do Pireusu. W drodze powrotnej osłaniał konwoje pływające na greckich wodach i przeprowadził patrol Morza Egejskiego. Sydney powrócił do Aleksandrii 20.11, nie napotykając przeciwnika.

23.11 o 6:00 wypłynął jako część operacji MB9, której zadaniem była eskorta kolejnych konwojów do i z Malty oraz osłona przejścia Ramillesa i Berwicka w kierunku Gibraltaru. Następnego dnia niszczyciele zespołu pobrały paliwo na Krecie. 25.11 służył w eskorcie lotniskowca Eagle który niejako przy okazji otrzymał rozkaz zbombardowania Trypolisu. Maltę osiągnięto o 8:00 26.11. Tego samego dnia wieczorem Sydney w zespole krążowników razem z Malayą rozpoczęły podróż powrotną w eskorcie konwoju z Malty do Aleksandrii. Następnego dnia rano niewielkie siły, w tym Sydney, zostały wysłane do eskortowania konwoju z Pireusu, przez co Sydney przegapił bitwę koło przylądka Spartivento. Przeprowadził też krótki patrol na Morzu Egejskim. W tym czasie do załogi zaczęły dochodzić informacje o zwiększonej aktywności rajderów na wodach Australii. Ich przyczyną był krążownik pomocniczy Pinguin. Do Aleksandrii Sydney powrócił wieczorem 28.11. Przez całą operację MB9 napotkał tylko 1 wrogi samolot, który próbował zbombardować Ajaxa.

Na początku grudnia prawdopodobnie zamontowano na Sydneyu 2 pojedyncze zdobyczne działa Breda 20mm po obu stronach pomostu sygnałowego, aby choć trochę wzmocnić artylerię przeciwlotniczą okrętu.

6.12 Sydney razem z krążownikami Orion i Ajax wypłynęły na kolejną operację na wodach grackich. Ich zadaniem była eskorta konwoju do Pireusu, gdzie okręty i ich załogi zostały entuzjastycznie przyjęte ze względu na sukcesy na froncie albańskim. Zajmowały się też patrolem morza Egejskiego, zaopatrzeniem bazy na Krecie i eskortą kolejnych 2 konwojów do Grecji. W nocy 17.12 po uzupełnieniu paliwa Sydney wypłynął z Krety jako część operacji MC2 i MC3 w której wzięła udział większość Floty Śródziemnomorskiej. Miała ona na celu (nie zgadniecie...) eskortę kolejnych konwojów do i z Malty oraz akcje przeciwko siłom włoskim. Sydney wziął udział w rajdzie na morze Adriatyckie 18-19.12, ale nie napotkał przeciwnika. Po drodze do Malty napotkano tylko 2 włoskie statki szpitalne, które pozostawiono w spokoju. 21.12 Sydney został wydzielony z zespołu i wysłany na Kretę. Sydney zabrał z niej detaszowany w trakcie tworzenia bazy samolot Walrus razem z załoga i obsługą. 22.12 wypłynął z Krety w kierunku Malty, gdzie miał zostać dokowany i poddany kilkutygodniowemu remontowi. Do Malty dotarł 23.12 nad ranem, nie napotkawszy przeciwnika. Następnego dnia trafił do suchego doku. Boże Narodzenie było świętowane na tyle ile się dało w warunkach wojennych na Malcie. Udekorowano okręt, głównie maszty, dźwigi oraz mesy. Niektórzy członkowie załogi otrzymali odznaczenia (2 Distinguished Service Order, 2 Distinguished Service Cross, 6 Distinguished Service Medal, 12 Mention in Despatches). W trakcie remontu wymieniono poszycie tam, gdzie to potrzebne, usunięto dużą część bulajów, przeprowadzono naprawę steru. Remont skończył się 5.01.1941 po czym okręt pomalowano i załadowano zaopatrzenie i amunicję.

Sydney wypłynął z Malty 8.01 w eskorcie kolejnego konwoju płynącego do Aleksandrii (część operacji MC4). Następnego dnia przed południem spotkał się z resztą Floty Śródziemnomorskiej i otrzymał z Warpite'a wiadomość, że Sydney wraca do Australii a we Flocie Śródziemnomorskiej zastępuje go HMAS Perth, który z resztą był obecny już w tej akcji floty. Sydney osiągnął Aleksandrię wieczorem 10.01, przeprowadzając po drodze patrol wybrzeża Libii. Jedną z przyczyn odwołania go do Australii była wspomniana działalność rajderów na Oceanie Indyjskim.

Nadbudówka dziobowa skończona. Było z nią trochę problemów. Początkowo patrząc na nią może się wydawać, że z tyłu ma uskok. To pułapka. Cały jej pokład powinien być płaski. Z tyłu górnego poziomu znajdują się drabinki donikąd. Jak próbowałem je zamaskować z zapasu koloru to wydawało mi się że taki manewr za bardzo się wyróżnia, więc zostawiłem je tak jak są. Wycinanka nie przewiduje też lornetek. Przeglądając zdjęcia Sydney miał minimum 2, a patrząc na pozostałe Leandery było ich prawdopodobnie 4 i tyle zrobiłem. Brakowało też jeszcze paru drobnych elementów, ale je było łatwo dorobić. 1 część była sporo za duża i musiałem ją mocno szlifować. Miłym akcentem jest możliwość zrobienia uproszczonego wnętrza jednego poziomu. Grzechem byłoby nie skorzystać. Dołożyłem też kilka innych drobnych elementów na podstawie zdjęć i schematów.

Podsumowując: sporo problemów, ale raczej łatwych do rozwiązania.

[Obrazek: 100_1092_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1094_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1098_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1106_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1107_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1114_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1115_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1118_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1120_200_thumb.jpg]

Teraz muszę jeszcze zrobić pomost pod działa 102mm, znajdujące się pod nim wyrzutnie torped i jedną małą nadbudówkę na pokładzie dziobowym. Wtedy będę mógł wkleić wszystko na kadłub.
Odpowiedz
#32
Ależ robota Ci idzie!
Mimo okresu świąteczno-noworocznego takie postępy.
Brawo!
Pozdrawiam Wszystkich

Winek (WiesławK)

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#33
"Sydney wypłynął z Malty 8.12 w eskorcie kolejnego konwoju..."
powinno być chyba 8.01
Co do modela, ciężko się przyczepić: ] bardzo ładnie, no może gdybyś tylko mocniej doświetlił zdjęcia, wtedy nie było by tylu farfocli i szumów.
pozdr i powodzeni; ]
[Obrazek: J8HtZWI.png]
Odpowiedz
#34
Karas - tekst poprawiony Smile
Co do zdjęć jak próbowałem doświetlać sztucznym światłem to też nie wyglądało dobrze. Parę dni czekałem na dobrą pogodę, ale się nie doczekałem. Mam nadzieję że jak go będę kończył, pewnie gdzieś w lutym - marcu Słońce będzie już wyżej i uda się zrobić dobre zdjęcia.
Odpowiedz
#35
Następnego dnia (11.01.1941) zdjęto działa Breda i załadowano zapasy. Sydney opuścił Aleksandrię po raz ostatni tego dnia niedługo po 16. Port Said osiągnął w nocy i ze stosunkowo dużą prędkością zaczął płynąć kanałem Sueskim. W tym samym czasie w niemieckim nalocie mocno uszkodzony został lotniskowiec Illustrious i krążownik Southampton. Ten drugi później zatonął. Fliegercorps X, jednostka Luftwaffe specjalnie przeszkolona do działań przeciw żegludze, przybyła na Morze Śródziemne.

Po wypłynięciu na Morze Czerwone Sydney dołączył do konwoju SW4B składającego się z 10 statków głównie do transportu wojska oraz eskorty w postaci starego krążownika i 2 slupów. Statki konwoju płynęły do różnych portów w związku z czym wielkość konwoju szybko się zmniejszała, aż w pewnym momencie Sydney samotnie eskortował 2 statki. Po drodze Sydney został przekierowany do włoskiej Somalii, gdzie miał zatopić statki przebywające w porcie Mogadiszu. Port okazał się pusty, więc do ostrzału nie doszło. Następnym przystankiem były Seszele, które Sydney osiągnął 24.01, gdzie zaczęto pobierać z tankowca paliwo. Sydney otrzymał transmisję, że statek handlowy Mandasor jest atakowany przez rajdera. Możliwie szybko opuścił port i razem z 3 innymi krążownikami rozpoczął poszukiwania, które jednak nie przyniosły rezultatu. 27.01 wrócił na Seszele, pobrał paliwo i rozpoczął rejs do Fremantle w Australii. Po drodze dostał się w silny sztorm, wiatr osiągnął 11 stopni w skali Beauforta a przez wywietrzniki woda zaczęła się wlewać do rufowej kotłowni. Sydney musiał zwolnić do 5 węzłów a chwilami nawet się zatrzymać. Na szczęście obyło się bez strat w załodze i poważniejszych uszkodzeń. Fremantle Sydney osiągnął rano 5.02 witany przez, jak napisał jeden z marynarzy, "czterech dziennikarzy i psa". Ze względu na tajemnicę wojskową nie rozgłaszano jeszcze jego powrotu.

Tego samego dnia Sydney wypłynął w rejs do portu Sydney z kilkoma dziennikarzami na pokładzie. Okolice portu osiągnął późnym wieczorem 9.02, gdzie przybiła do niego łódź z następną porcją dziennikarzy. Nad ranem pojawiły się następne łodzie pełne ciekawskich. Sydney zacumował w porcie o 10:30 10.02 witany owacyjnie przez mieszkańców a jego przybycie zostało oficjalnie potwierdzone przez Australijską admiralicję, która na parę dni postanowiła w jego przypadku znieść wojenną cenzurę. Chwilę później zaczęły się oficjalne uroczystości, wizytacje przez VIPów, przemowy itp. Załoga opuściła pokład i mogła się spotkać z rodzinami. Następnego dnia na okręcie odsłonięto pamiątkową tablicę upamiętniającą zatopienie Bartolomeo Colleoni a 400 członków załogi razem z orkiestrą okrętową przemaszerowało do ratusza miejskiego. Ten przemarsz oglądało około 250-300 tysięcy mieszkańców miasta. W ratuszu odbyły się dalsze uroczystości. O północy przywrócono cenzurę, choć jeszcze przez kilka dni w prasie podawano wiele informacji o Sydneyu. Około 450 marynarzy otrzymało dwutygodniowe urlopy. Załogę zmartwiła tylko śmierć kotki okrętowej, która uciekła jeszcze w Fremantle i została znaleziona umierająca kilka dni później, co niektórzy uważali za zły omen.

Pozostałe nadbudówki i pomosty skończone. Pomost pod działa 102mm nie sprawił problemów, poza jedną brakująca skrzynką. Zobaczę czy nic mi nie zostanie (może została źle oznaczona), jeśli nie to dorobię ją (podobnie z tyłu nadbudówki dziobowej brakuje jednej nieoznaczonej skrzynki). Z podstawami pod nim było trochę gorzej - jedna część była lustrzanym odbiciem tego co powinno i musiałem ją dorobić. To małe coś z wywietrznikami które jest na końcu pokładu dziobowego też poszło łatwo. Do wszystkich z nich dorobiłem trochę szkieletu, żeby trzymały kształt.

Wyrzutnie torped też były raczej łatwe, choć drobnicy było w nich dużo. Jedynym problemem było to, że rury był dzielone z boku zamiast od dołu co normalnie pozwala łatwo ukryć łączenia a tutaj niestety są widoczne. Dorobiłem też kilka drobnych elementów z drutu i kartonu na podstawie rysunków.

[Obrazek: 100_1134_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1140_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1141_200_thumb.jpg]

Teraz mogę wreszcie zacząć wszystko przyklejać na kadłub. Przyłożyłem już elementy na sucho i niestety widać, że w 3-4 miejscach będą potrzebne interwencje nawet pomimo tego, że na swoich pokładach zawsze pola pod części nieco zmniejszam żeby uniknąć takich sytuacji. Zwłaszcza nadbudówka tuż za pokładem dziobowym jest zdecydowanie za mała. Prawdopodobnie będę przy niej robił obrzeża w kolorze kamuflażu. Co ciekawe - w wycinance jest 8 pontonów, ale instrukcja pokazuje miejsca przyklejenia tylko 4. Przejrzę zdjęcia i rysunki, może uda mi się zlokalizować przynajmniej część pozostałych.
Odpowiedz
#36
Też fajnie to wygląda :-)
A samolot pewnie z Ikei?
Odpowiedz
#37
(14-01-2023, 06:13)Lukee napisał(a): Też fajnie to wygląda :-)
A samolot pewnie z Ikei?

Jakby był z IKEI to zamiast Walrus nazywałby się pewnie Wälrüs Tongue
Odpowiedz
#38
A już myślałem, że masz bliżej końca.
Najważniejsze, że do przodu.

Te skrzydła w ramie wyglądają bardzo ciekawie.
A wyrzutnie torped świetne pomimo bocznego łączenia.

Jedynie mogę się czepić do paginacji skrzynek, krawędzie trochę za okrągłe. Może tak to wygląda tylko na zdjęciu?
Pozdrawiam Wszystkich

Winek (WiesławK)

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#39
Pod koniec miesiąca Sydney zaczął wracać do życia. 26 i 27.02.1941 pobierał paliwo, amunicję i zapasy. Zanim wszyscy członkowie załogi zdążyli wrócić 28.02 otrzymał rozkaz wypłynięcia do Melbourne, gdzie dotarł następnego dnia. Po drodze przeprowadzano próby po remoncie. Tego samego dnia razem z krążownikiem Hobart wypłynął do Fremantle gdzie oba okręty dotarły 5.03, po drodze prowadząc ćwiczenia. Powodem tak nagłego wysłania krążowników do Zachodniej Australii było pojawienie się na Oceanie Indyjskim rajdera Admiral Sheer. 7.03 Hobart i Sydney wypłynęły w kierunku Wysp Kokosowych, gdzie miały się spotkać z konwojem CF1 eskortowanym przez HMAS Australia. Razem reprezentowały siłę nieco większą niż zespół aliancki w Bitwie u Ujścia La Platy, więc jak najbardziej miały szansę pokonać okręt typu Deutschland. Konwój dotarł do Fremantle 15.03, nie napotykając przeciwnika. W tym czasie Admiral Sheer przemierzał już Atlantyk. Kolejne dni Sydney spędził głównie na ćwiczeniach i kontroli pojedynczych statków.

24.03 Sydney i Hobart powróciły do miasta Sydney. W dniach 28.03 - 1.04 Sydney eskortował puste transportowce w kierunku Nowej Zelandii. Na początku kwietnia okręt zadokowano i przeprowadzono naprawy, w tym wymianę 2 śrub. 11.04 wypłynął z Sydney z australijską delegacją udająca się na konferencję obronną do Singapuru, gdyż przystąpienie Japonii do wojny wydawało się coraz bardziej prawdopodobne. Trasa wiodła przez Melbourne i Fremantle a Singapur okręt osiągnął 19.04. Napotkano po drodze wiele statków handlowych, ale żadnego przeciwnika. Sydney opuścił Singapur 22.04 i dotarł do Fremantle 27.04. Końcówkę miesiąca i początek maja spędził na ćwiczeniach i przeglądach.

2.05 niemiecki rajder Kormoran wpłynął na Ocean Indyjski.

14.05 po raz ostatni zmienił się dowódca okrętu. Kapitana Collinsa zastąpił kapitan Joseph Burnett. Było to jego pierwsze samodzielne dowództwo, ale do marynarki wstąpił w 1913 r. i służył jako oficer na kilku okrętach brytyjskich i australijskich. Jego przełożeni mieli o nim bardzo dobre zdanie. Załoga Sydneya też go respektowała. Sydney z nowym dowódcą wyruszył w pierwszy patrol 17.05, na płn-zach od Fremantle, połączony oczywiście z następnymi ćwiczeniami. Do Fremantle powrócił 21.05, po drodze eskortując przez pewien czas transportowiec wojska Queen Mary. 24.05 wypłynął żeby przejąć eskortę transportowca Zealandia (zmierzającego do Singapuru) od HMAS Hobart. 29.05 obydwa statki osiągnęły Fremantle, gdzie Sydney pobrał paliwo i zapasy. 31.05 wypłynęły w dalszą drogę. Sydney eskortował Zealandię do Cieśniny Sundajskiej, którą osiągnięto 6.06, gdzie eskortę przejął znany nam HMS Danae a Sydney zaczął wracać do Australii. 10.06 osiągnął wyspę Rottnest u wybrzeży Australii. 14.06 wypłynął ponownie do Cieśniny Sundajskiej aby eskortować Zealandię w drodze powrotnej. Spotkał się z nią i Danae 17.06, a do Fremantle powrócił 21.06. W czasie tych rejsów kontynuowano ćwiczenia.

24.06 Sydney wypłynął w eskorcie konwoju FS1 (California Star płynący do Melbourne i Zealandia do Sydney). Pierwszy odłączył się wcześniej, a Sydney razem z Zealandią osiągnęły port Jackson w Sydney 2.07. Parę dni później przeprowadzono kilkudniowy przegląd generatorów. 9.07 Sydney wypłynął w eskorcie 2 statków. Miał eskortować je na wschód od Nowej Zelandii. Zastosowano tzw. zmodyfikowany system konwojowy. Sydney płynął w środku a 2 statki po jego bokach, w odległości do 12 mil. Miały one służyć za przynętę w przypadku napotkania niemieckiego rajdera. Możliwa strata jednego z nich była uważana za akceptowalną cenę zatopienia przeciwnika. Misja ta upłynęła bez kontaktu z wrogiem i Sydney powrócił do Port Jackson rano 19.07 przeprowadzając kolejne ćwiczenia. Tego samego dnia wypłynął z ładunkiem 2 dział 152mm z obsługą i zapasami do Nowej Kaledonii, której stolicę (Numea) osiągnął 21.07. Do Port Jackson wrócił wieczorem 24.07. 29.07 wypłynął w eskorcie małego konwoju US11B. Zmierzał on do Singapuru, ale w okolicach Melbourne eskortę przejął HMAS Canberra i Sydney powrócił do Port Jackson 2.08. Ponownie wszystkie napotkane statki okazywały się przyjazne lub neutralne i w drodze powrotnej prowadzono ćwiczenia. Następnego dnia Sydney otrzymał podziękowania i statuetkę od greckiego konsula za udział w walkach o Grecję. Następnie okręt zadokowano i poddano drobnym naprawom co potrwało do 8.08. Tego samego dnia wypłynął w eskorcie statku Awatea do Auckland w Nowej Zelandii (osiągnięto je 11.08) a następnie do Suva - stolicy Fidżi (16.08). Sydney eskortował Awateę do 21.08, około 1500 mil na północny wschód od Suva. Awatea kontynuowała podróż przez Pacyfik, a Sydney powrócił do Suva 24.08 a Port Jackson 28.08. W następnych dniach Sydney wymienił część załogi i wyszedł kilkukrotnie na ćwiczenia.

3.09 Sydney wyszedł w eskorcie konwoju US12A składającego się z 2 statków: Queen Mary i Queen Elisabeth. Eskortował je do Wielkiej Zatoki Australijskiej, gdzie eskortę 6.09 przejął HMAS Canberra. 8.09 o 10:20 Sydney wszedł do Port Phillip w Melbourne, gdzie dokonano drobnych napraw i konserwacji. Kapitan wykorzystał też tą okazję do przestudiowania najnowszych raportów wywiadu dotyczących niemieckich rajderów. Nie były do końca aktualne, gdyż pochodziły z Wielkiej Brytanii i wędrowały drogą morską. Opisywały 7 okrętów. Admiralicja posiadała też informacje o statkach które zaginęły, nadając wcześniej sygnał o ataku lub nie. Pomimo korzystania z radionamierników i prawdopodobnych położeń statków transportowych nie udało się wyśledzić rajdera działającego w okolicach Australii.

Sydney wrócił do zadań eskortowych. 19.09 wypłynął jako eskorta konwoju US12B do Fremantle. Po drodze napotkano sztorm który zmusił konwój do zwolnienia i spowodował pewne uszkodzenia na Sydneyu, m.in. wieża A miała problemy z obracaniem się. Fremantle osiągnięto 25.09, uzupełniono paliwo i zapasy. 28.09 Sydney wypłynął z tym samym konwojem do Cieśniny Sundajskiej. Osiągnięto ją 3.10 rano, po czym Sydney rozpoczął podróż powrotną do Fremantle. Po drodze Sydney odnalazł dryfujący cel do strzelań. Zdania o jego pochodzeniu były różne. Niektórzy sądzili że pochodzi z pobliskich Wysp Kokosowych, inni że z niemieckiego rajdera. W drodze powrotnej otrzymał też wiadomość że podejrzany statek widziany był niedaleko Fremantle. Nie wszedł do portu i podawał się za statek Salland. Nie mógł nim być ponieważ Sydney spotkał się z Salland dzień wcześniej. Wysłano samoloty na jego poszukiwanie a podejście do portu przetrałowano, ale nic nie znaleziono. Po głębszym śledztwie okazało się, że najprawdopodobniej tajemniczy statek nie istniał a zamieszanie wyniknęło z nieprawidłowo przekazywanych sygnałów i ich nadinterpretacji. Niemniej jednak dane wywiadu wskazywały że przynajmniej 1 rajder przebywa w okolicach Australii lub Nowej Zelandii. Fremantle Sydney osiągnął 7.10. Po drodze w obie strony, kiedy sytuacja na to pozwalała, prowadzono ćwiczenia. Wymieniano też sygnały z napotkanymi statkami aby ustalić ich tożsamość.

Następne 3 tygodnie Sydney spędził głównie na ćwiczeniach. Przeprowadzono też patrol do niewielkiego miasteczka Geraldton (około 400km na północ od Fremantle) i z powrotem. W tym czasie wywiadowi marynarki udało się zidentyfikować rajder znajdujący się prawdopodobnie na Oceanie Indyjskim jako krążownik pomocniczy Steiermark. Po wcieleniu do Kriegsmarine i uzbrojeniu otrzymał nazwę Kormoran. Kolejne statki zaginęły, niektóre nadając wcześniej sygnał o ataku. 27.10 Sydney wypłynął w rejs z Fremantle do Bunbury, niewielkiego miasteczka około 150km na południe i dotarł tam tego samego dnia. 29.10 powrócił do Fremantle. O 9:00 31.10 wypłynął na kolejne ćwiczenia a następnie jako eskorta dwóch statków w okolice miasta Albany w zachodniej części południowego wybrzeża Australii. Osiągnął je 3.11. W okolicach miasta odnaleziono poprzedniego dnia wyrzuconą na brzeg minę morską. Sydney wypłynął z Albany następnego dnia i na wodach Wielkiej Zatoki Australijskiej przejął eskortę statku Zealandia od HMAS Adelaide. Do Fremantle razem ze swoim podopiecznym dotarł rano 9.11. Pojawiły się nowe informacje wywiadowcze. 1.11 w nocy niezidentyfikowany samolot przeleciał niedaleko Geraldton. 2 dni później taka sytuacja się powtórzyła, a sprawdzenie wcześniejszych danych wskazało że taka sytuacja mogła też mieć miejsce wcześniej, 11.09. Kolejne statki zaginęły, albo nadając wcześniej sygnał o ataku albo bez niego.

11.11 o 12:22 Sydney wypłynął jako eskorta transportowca wojska Zealandia do Cieśniny Sundajskiej. Rejs ten był opóźniony o 13 dni ze względu na problemy na transportowcu. 17.11 Sydney przekazał eskortę statku dla HMS Durban i rozpoczął rejs powrotny do Fremantle. 19.11 niedługo przed 17:00, około 150 mil morskich od Zatoki Rekina Sydney natknął się nieoczekiwanie na nieznany statek. Był nim Kormoran.


Wszystkie elementy które kleiłem przez ostatnie miesiące przykleiłem do pokładu. Problemów... było dużo.

Ta mała nadbudówka znajdująca się tuż za (i częściowo pod) nadbudówką dziobową ma zbyt małe wcięcie które wchodzi pod nadbudówkę dziobową. Musiałem je zwiększyć chyba o dobre 3mm. Nadbudówka z dźwigiem i pierwszym kominem jest nieco za mała (jakby ktoś ją przeskalował kilka procent w dół). Mimo tego że na moim pokładzie zmniejszyłem pola pod części musiałem kombinować i oklejać pokład pod nią z zapasu koloru - obrys na pokładzie wystawał o jakieś 1-2mm ze wszystkich stron. To najlepszy pomysł jaki miałem.

Największe problemy sprawił jednak kompleks nadbudówek na śródokręciu i rufie: drugi komin, katapulta, pomost pod działa 102mm z podstawami i nadbudówka rufowa. Ciężko stwierdzić co tam dokładnie poszło nie tak. Mam wrażenie, że nadbudówka z katapultą i kominem powinna zostać przesunięta w kierunku rufy razem z pomostem pod działa 102mm. Wtedy jego tylne podstawy będą pasować lepiej, ale przednie przez to będą pasowały gorzej. Niestety byłem ograniczany przede wszystkim przez obrysy pól na pokładzie. Musiałem też powiększyć otwór pod drugi komin bo nie pasował. Złożyłem to do kupy najlepiej jak umiałem. Nawet nie wygląda źle ale mimo to - nie polecam. Było też tam parę innych drobniejszych problemów.

Dokleiłem pozostałe pudełka, wywietrzniki i inne drobne elementy pokładu. Ich liczba się zgadzała, ale czasem były opisane numerami części które nie istniały lub dotyczył czegoś innego. Na podstawie rysunków jakoś je przykleiłem. Zrobiłem też podstawy pod łodzie. Te koło katapulty był raczej bezproblemowe (choć trochę nie pasują do oznaczeń na pokładzie). Za to te przy spadku pokładu trzeba było szlifować i pasować, podobnie jak burtowe wzmocnienia pod pomostem z działami 102mm. Zrobiłem schody (10 sztuk), pontony (5 sztuk) i jeszcze parę drobnych elementów tu i tam. Poprawiłem też reling w kilku miejscach bo się zwichrował. Pierwszy raz kiedy coś takiego mi się zdarzyło.

Zdjęcia z nadbudówkami przyłożonymi na sucho:

[Obrazek: 100_1147_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1150_200_thumb.jpg]

Przyklejona całość:

[Obrazek: 100_1166_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1170_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1173_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1174_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1177_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1179_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1181_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1183_200_thumb.jpg]

Teraz czas na uzbrojenie. Jakby nie patrzeć na Sydneyu sponsoruje je cyfra 4: 4 podwójne wieże 152mm, 4 pojedyncze stanowiska 102mm (czyli 4 cale), 3 poczwórne km-y i już sklejone 2 poczwórne wyrzutnie torped.
Odpowiedz
#40
Z opisu prac wynika, że niezłą walkę stoczyłeś, grunt że nadal wygląda to wszystko bardzo porządnie.
Odpowiedz
#41
Nie wiemy dokładnie co działo się na HMAS Sydney w trakcie bitwy, wszystko co opisuję poniżej jest wywnioskowane z relacji rozbitków z Kormorana i oględzin wraku. Tak samo jak w przypadku poprzednich opisów opieram się na książce "HMAS Sydney In Peace And War", która przedstawia jedną z możliwych interpretacji wydarzeń.

Sydney nie oczekiwał spotkania z jakimkolwiek statkiem więc Kormoran od razu wydał się podejrzany. Zapewne ogłoszono alarm. Okręty dostrzegły siebie nawzajem z odległości około 12 mil morskich. Kormoran początkowo próbował uciekać ale po zidentyfikowaniu Sydneya jako krążownik typu Perth i awarii jednego z silników wiedział że nie ma szans uciec. Zdecydował się grać na czas i dopuścić krążownik możliwie blisko co dawało mu większe szanse w walce. Brytyjskie dane wywiadowcze sugerowały że krążowniki pomocnicze mogły prowadzić skuteczny ostrzał do około 15,5km odległości.

Około 17:05 Sydney zaczął reflektorem nadawać żądania identyfikacji. Najpierw trzyliterowym kodem ("NNJ"), następnie wprost. Kormoran próbował udawać holenderski statek Straat Malakka, ale Sydney nie miał informacji że mógłby go napotkać. Kolejnymi sygnałami zapytał o początkowy i końcowy port obecnej podróży. Kormora odpowiedział, że płynie z Fremantle do Batawii (dziś Dżakarta). W tym momencie Kapitan Burnett powinien być pewien, że ma do czynienia z rajderem albo statkiem zaopatrzeniowym. Rozkazy obejmowały zatopienie rajdera, ale zaopatrzeniowiec należało, jeśli jest to tylko możliwe, zdobyć. Raporty brytyjskiego wywiadu były niedokładne i Kormoran nie do końca pasował do któregokolwiek z opisywanych w nich rajderów. Sugerowało to, że jest zaopatrzeniowcem.

Sydney zaczął się zbliżać do Kormorana z kierunku rufy, cały czas pokazując tylko dziób. Nie wydał rozkazu zatrzymania się. Najprawdopodobniej dlatego, że ułatwiłoby to samozatopienie gdyby statkiem był zaopatrzeniowiec. Sydney zbliżył się na około 8km. O 18:00 Kormoran, wciąż udając Straat Malakka, nadał wiadomość że został przechwycony przez nieznany krążownik. Miał nadzieję że przekona to kapitana Sydneya, że ma do czynienia ze zwyczajnym statkiem handlowym. Niemcy nie znali całości systemu brytyjskich sygnałów przez co nadali nieprawidłowy sygnał, oznaczający że są ścigani przez krążownik pomocniczy. W przypadku kontaktu z "normalnym" okrętem wroga właściwy sygnał był inny. Powinno to zwiększyć podejrzenia kapitana Burnetta. Mimo to Sydney zaczął się ponownie zbliżać do nieznanego statku, osiągając odległość około 3km. Bardzo blisko ale wciąż poza skutecznym zasięgiem niemieckich dział 20mm. Kapitan Burnett najprawdopodobniej zdecydował że ma do czynienia ze statkiem zaopatrzeniowym a nie rajderem. Nie wystrzelono samolotu okrętowego, który w czasie walki stanowiłby zagrożenie pożarowe.

O 18:15 Sydney wywiesił flagi sekretnego znaku wywoławczego, innego dla każdego statku, które powinien znać kapitan prawdziwego Straat Malakka. Statek nie odpowiedział na ten sygnał a Sydney zbliżył się na około 1,5km. Z tej odległości było wyraźnie widać, że ten statek to nie jest Straat Malakka. O 18:25 Sydney nadał reflektorem żądanie podania sekretnego znaku wywoławczego. Nie otrzymał odpowiedzi. Zgodnie z procedurami marynarki w przypadku zatrzymania wrogiego statku należało zidentyfikować statek, jeśli trzeba poprzez wysłanie grupy abordażowej, powstrzymać go przed samozatopieniem używając wszelkich dostępnych metod (standardem było rozstrzelanie szalup lekkimi działami lub karabinami maszynowymi) i nie zatapiać go chyba, że nie byłoby innego wyjścia. Sydney prawdopodobnie miał wycelowane działa w szalupy, które na Kormoranie były położone dość wysoko.

O 18:30, prawdopodobnie w trakcie przygotowywania grupy abordażowej na Sydneyu, Kormoran wywiesił banderę Kreigsmarine. W tym momencie oba okręty płynęły równolegle do siebie w niewielkiej odległości. Sydney był nieco za Kormoranem i zmniejszał prędkość z nieznanego powodu. Jako pierwsi ogień otworzyli Niemcy z dział 37 i 20mm. Artyleria główna obu okrętów zaczęła strzelać mniej-więcej w tym samym momencie, chwilę później (Kormoran miał 6 dział 150mm, ale salwę burtową złożoną z 4). Niektórzy marynarze z Kormorana twierdzili że już pierwsza salwa Sydneya trafiła w podstawę komina zniszczyła 3 szalupy i spowodowała straty w ludziach, kapitan twierdził że była zbyt wysoka. Obie wersje pasują do hipotezy, że Sydney celował w łodzie okrętowe. Sydney pozostawał nieco z tyłu, w związku z czym kapitan Kormorana wydał rozkaz zmiany kursu, żeby móc wystrzelić torpedy.

Sydney także zaczął otrzymywać pierwsze trafienia z lekkich dział - w mostek i okolice wież dziobowych. Nikt nie strzelał w jego rufę z powodu niepoprawnego przekazania rozkazów wśród załogi Kormorana (jedno z dział 150mm było obrócone na niewłaściwą burtę). Druga "salwa" (Kormoran nie miał centrali kontroli ognia, poszczególne działa strzelały samodzielnie) okazała się druzgocąca. Ciężko uszkodziła dużą część nadbudówki dziobowej, zniszczyła przyrządy celownicze i najprawdopodobniej zabiła lub ciężko raniła większość osób przebywających na mostku. Spowodowało to kilkudziesięciosekundową przerwę w ogniu ze strony Sydneya zanim obsługa wież się o tym dowiedziała i przeszła na lokalną kontrolę ognia. Jeszcze zanim to się stało kolejny pocisk 15cm uderzył w barbetę wieży A powodując zablokowanie jej obrotu i niszcząc podajniki amunicyjne. Prawdopodobnie zabił lub ranił dużą część jej obsługi, ponieważ ta wieża nie uczestniczyła już w walce. Potwierdzają to oględziny wraku - wieża A miała zamknięte otwory celownicze w przeciwieństwie do pozostałych. Marynarze Sydneya próbowali zacząć strzelać z dział 102mm, ale celny ostrzał z dział 20mm to uniemożliwiał powodując duże straty w ludziach. Zemściło się pozostawienie na Sydneyu pojedynczych stanowisk bez masek zamiast podwójnych z maskami, jakie miały Perth i Hobart. Były plany takiej modernizacji, ale zabrałaby ona zbyt dużo czasu i się na nią nie zdecydowano. Sydney zdołał też wystrzelić 2 torpedy, ale nie trafiły one w Kormorana. Potwierdzają to oględziny wraku - 2 torped brakuje.

Chwilę później Kormoran wystrzelił swoje torpedy a kolejny pocisk 150mm zniszczył wieżę B. Przy tak niskiej odległości był w stanie przebić jej przedni pancerz. Inny pocisk zniszczył samolot okrętowy i spowodował pożar w jego lokalizacji. Kolejne uderzyły w kadłub i kontynuowały niszczenie nadbudówki dziobowej. Sydney dalej zwalniał i odległość pomiędzy okrętami rosła, ale nadal była tak niska że celowanie było bardzo łatwe. Oględziny wraku zidentyfikowały miejsca uderzenia 41 pocisków 150mm w lewej burcie Sydneya. W tym momencie załoga wież X i Y Sydneya zrozumiała co się dzieje i rozpoczęła ostrzał. Już pierwsza salwa 4 dział trafiła w maszynownię Kormorana powodując duże uszkodzenia niszcząc przewody paliwowe i powodując potężny pożar. W odpowiedzi jedno z dział Kormorana zaczęło strzelać w ich stronę i prawdopodobnie uszkodziło wieżę Y, gdyż jej celność spadła. Mimo to Kormoran otrzymywał następne trafienia. Część pocisków przelatywała na wylot, ale mimo to powodowała straty w ludziach. Niedługo później, około minutę po wystrzeleniu, jedna z torped trafiła Sydneya tuż przed wieżą A. Spowodowało to potężne uszkodzenia na dziobie a Sydney skręcił o 90, dziobem do Kormorana, prawdopodobnie próbując uniknąć torped (mógł być dowodzony z zapasowego stanowiska na nadbudówce rufowej). Przez to wieże X i Y nie mogły strzelać. Minęły 4 minuty od rozpoczęcia bitwy i obydwa okręty odniosły śmiertelne obrażenia, ponieważ pożaru w maszynowni Kormorana nie udało się opanować.

Kormoran kontynuował ostrzał i doszczętnie zniszczył wieżę A. Sydney kontynuował obrót, przez co tyły wież X i Y stały się widoczne dla artylerzystów Kormorana. Zdołali oni trafić każdą z nich pojedynczymi pociskami, co ostatecznie je uciszyło. Sydney coraz bardziej pozostawał z tyłu i o 18:35 przeszedł za rufą Kormorana. Sprawiło to że tylko pojedyncze działa mogły do niego strzelać. Odległość pomiędzy okrętami zwiększyła się do około 4km. Kormoran skupił ogień na wyrzutniach torped Sydneya, ponieważ była to jedyna broń która jeszcze mogła mu zagrozić. Kilka pocisków trafiło w pobliżu i ciężko uszkodziło zarówno wyrzutnię jak i znajdujące się w niej torpedy. 2 działa 102mm wciąż istniały, ale ich parki amunicyjne zostały zniszczone a zdziesiątkowana załoga nie była w stanie ich obsługiwać.

O 18:45 Kormoran obrócił się prawą burtą do Sydneya żeby kontynuować ostrzał. Kontakt z jego maszynownią się urwał a maszyny zaczęły zmniejszać obroty. Kapitan twierdził, że widział ślad 4 niecelnych torped wystrzelonych przez Sydneya, ale oględziny wraku pokazały, że żadna torpeda poza pierwszą parą nie została wystrzelona. Chwilę później eksplozja spowodowała całkowite wyłączenie silników na Kormoranie. Mimo to kontynuował ostrzał powodując kolejne uszkodzenia. Pożar ogarniał niemal całego Sydneya, jego dziób powoli pogrążał się w wodzie a śruby chwilami były widoczne nad powierzchnią wody. Bardzo powoli wycofywał się na południowy wschód. Załodze Sydneya udało się uruchomić jedno z dział 1022 i oddać kilka niecelnych strzałów w kierunku Kormorana. Odległość pomiędzy okrętami o 19:00 osiągnęła około 7km. Kormoran kontynuowała ostrzał i wystrzelił jeszcze jedną torpedę, ale chybiła.

O 19:25 kapitan Kormorana rozkazał przerwać ogień. Sydney znajdował się w odległości około 10km i dryfował. Trafiło w niego około 100 pocisków 150mm (oględziny wraku zidentyfikowały 87 ale to prawie na pewno niedoszacowanie), 1 torpeda oraz niezliczona liczba pocisków 37 i 20mm. Analizy oceniają że w tym momencie około 70% załogi Sydneya nie żyło lub było rannych i wyłączonych z walki. Pozostała załoga desperacko próbowała utrzymać okręt na powierzchni wody. Sytuacja na Kormoranie była tylko pozornie lepsza. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać z maszynowni a dym osiągnął pokład minowy. Kormoran przewoził kilkaset min morskich. Instalacje przeciwpożarowe zostały uszkodzone i nie działały. Kapitan wydał rozkaz opuszczenia i samozatopienia okrętu. Około 20 ludzi zginęło na Kormoranie w trakcie bitwy. Kolejnych 40-60 rannych zginęło w trakcie ewakuacji, kiedy zatonęła tratwa na której mieli być transportowani. Ostatni marynarze opuścili Kormorana około 1:00. Załoga próbowała zatopić Kormorana ładunkami wybuchowymi przed wybuchem min, ale nie udało się to i o 1:35 Kormoran wyleciał w powietrze. Nie jest znana godzina zatonięcia Sydneya, ale ocenia się że nastąpiło to pomiędzy 22 i 23. Prawdopodobnie utrata stabilności spowodowana wdarciem się dużej ilości wody do kadłuba spowodowała przewrócenie się Sydneya pod naporem fal, co przypieczętowało jego los.


Uzbrojenie skończone.

Poczwórne km-y trochę przerobiłem i dołożyłem 1-2 elementy, ale ogólnie kleiło się je dobrze. Działa 102mm są dość szczegółowe, ale w paru miejscach nieprzemyślane i niektóre części ciężko wyciąć i złożyć tak jak zakłada instrukcja, więc też trochę przerobiłem.

Z wieżami artylerii głównej było nieco więcej problemów. Ich boki był dłuższe od podłogi, a sufit był dłuższy od boków przez co trzeba było te części mocno przycinać. Udało mi się to raczej dobrze, choć w 1 miejscu widać głębsze cięcie. Z drobnymi elementami z przodu wieży był ten problem, że niektóre miały złe kolory (niebieskie zamiast szarych) i musiałem je malować. Zastanawiałem się, czy robić pokrowce na działa, ale jak przyjrzałem się zdjęciom Sydneya to na żadnym datowanym na 1941 rok ich nie widziałem, więc z nich zrezygnowałem.

[Obrazek: 100_1205_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1206_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1209_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1210_200_thumb.jpg] [Obrazek: 100_1214_200_thumb.jpg]

Zostały ostatnie części - łodzie, maszty, olinowanie i trochę innych.
Odpowiedz
#42
Admiralicja nie wiedziała nic o bitwie. Sygnały nadane przez Kormorana nie wzbudziły zbyt dużego zainteresowania, a Sydney nie zdołał nadać żadnej wiadomości. Krążownik miał powrócić do Fremantle 21.11. 22.11 admiralicja otrzymała wiadomość, że Zealandia dotarła do Singapuru z jednodniowym opóźnieniem i tym tłumaczono opóźnienie Sydneya.

23.11 statek Aquitania w drodze z Singapuru do Sydney przepływał przez pole bitwy i około 6 rano odnalazł jedną z tratw z Kormorana z 26 rozbitkami. Kapitan dowiedział się od nich o bitwie, ale postanowił zachować ciszę radiową na wypadek gdyby prowadzona była jakaś operacja z tym związana. Wieczorem tego dnia admiralicja zaczęła nadawać wiadomości do Sydneya domagające się podania oczekiwanego czasu przybycia do Fremantle.

24.11 rano rozpoczęto poszukiwania Sydneya. Wyruszyło na nie 6 samolotów Hudson, ale nie dotarły w pobliże miejsca bitwy. Wciąż wysyłano też transmisje. Wieczorem tego dnia tankowiec Trocus zgłosił odnalezienie 25 niemieckich rozbitków. Wiadomość ta zelektryzowała admiralicję i na następny dzień zaplanowano szeroko zakrojoną akcje poszukiwawczą. Użyto w niej ponownie Hudsonów, a także łodzi latających Catalina, krążownika Tromp i kilku pomocniczych okrętów. Statki handlowe przepływające w okolicy tego akwenu zostały przekierowane przez punkt w którym Trocus podjął rozbitków i miały po drodze spróbować znaleźć kolejnych. Niemcy podjęci przez Trocusa przyznali, że zatopił ich krążownik, ale albo nie potrafili albo nie chcieli podać jego losu. Poszukiwania lotnicze przyniosły rezultaty i odnaleziono 3 łodzie - 1 na morzu, 2 już na wybrzeżu Australii, w okolicach miasta Carnarvon 900 km na północ od Fremantle. Ich opis wskazywał, że nie pochodziły z Sydneya. Wieczorem tego dnia zaczęły też dochodzić do admiralicji pierwsze informacje od przesłuchiwanych Niemców które opowiadały o bitwie i wskazywały, że Sydney albo zatonął albo był bardzo ciężko uszkodzony.

26.11 lokalne władze na polecenie marynarki odnalazły i zaaresztowały rozbitków z plaż niedaleko Carnarvon. Jeden z marynarzy znał angielski i zeznał, że Sydney został zatopiony. Poszukiwania okrętu lub rozbitków z niego były kontynuowane. Odnaleziono 2 łodzie, przy czym jedna z nich była widziana już dzień wcześniej. Łódź zawierająca kapitana Detmersa została tego dnia odnaleziona przez jeden ze statków handlowych i rozbitkowie zostali doprowadzeni do Carnarvon. Tam Detmer przedstawił w skrócie starcie i stan Sydneya po bitwie. Motorowiec Koolinda także podjął 31 rozbitków z jednej łodzi. Tego dnia admiralicja wysłała do rodzin marynarzy Sydneya telegramy o ich zaginięciu.

Następnego dnia (27.11) podjęto rozbitków z ostatniej łodzi a Aquitania wpłynęła do portu i poinformowała władze o swoich rozbitkach. W sumie uratowano 318 osób. Tego i następnego dnia zaczęto znajdować pierwsze fragmenty Sydneya, w tym uszkodzoną tratwę Carleya. 28.11 admiralicja stwierdziła, że Sydney został utracony. 30.11 zaprzestano poszukiwań i wieczorem podano ta informację do wiadomości publicznej.

Na początku lutego 1942 roku druga tratwa Carleya została odnaleziona u wybrzeży wyspy Bożego Narodzenia z ciałem marynarza, które pochowano na lokalnym cmentarzu. W 2006 zostało ekshumowane i pochowane w Australii w Geraldton. Nie udało się zidentyfikować do kogo należało. Wrak Sydneya odnaleziono 16.03.2008 roku. Leży na głębokości prawie 2,5km, 12 mil morskich od wraku Kormorana, który odnaleziono 4 dni wcześniej.


Łodzie wiosłowe poszły dość sprawnie. Mimo poszatkowania na połówki sklejały się dobrze, właściwie jedynie od spodu można zobaczyć pewne niedociągnięcia, ale na modelu tego już nie widać. Łodzie motorowe były nieco gorzej spasowane ale też nie było najgorzej.

Maszty były średnio złożone. Niby proste palowe ale miały kilka rej i innych wystających kawałków. Olinowanie jest dość gęste. Niestety był problem z ustaleniem jak powinno wyglądać. 2 rysunki w instrukcji przeczyły sobie nawzajem i schematom w Profilach Morskich. Na zdjęciach też było słabo widoczne, więc zrobiłem co mogłem, żeby wyglądało to w miarę logicznie. Oczywiście kilka części przy tym urwałem i musiałem je doklejać. Parę części zostało (zespół numer 113) ale nigdzie w instrukcji nie znalazłem ani jak go skleić ani gdzie umieścić. Zrobiłem też flagsztoki, przy okazji poprawiając relingi, 2 pary żurawików łodzi i zawiesiłem banderę. Koniec.

Modelu niestety nie mogę polecić. Mimo że przedstawia jednostkę o ładnej sylwetce i bardzo ciekawej historii jest w nim bardzo dużo problemów utrudniających pracę. Sporą część wymieniłem w relacji, ale nie wszystkie. Mimo to jeśli ktoś będzie chciał go skleić to służę pomocą w postaci 2 rzeczy.

Po pierwsze ponieważ od Yogiego miałem drugą, prawie kompletną wycinankę to to co zostało mogę oddać. Oceniam, że jest to jakieś 2/3 wycinanki, do tego trochę laserów których nie wykorzystałem bo miałem blachę. Są też pewne niewielkie podzespoły już sklejone przez Yogiego. Mogę je wysłać lub zabrać na jakiś konkurs.

Po drugie pokłady które zaprojektowałem. Przygotowałem 2 zestawy. Pierwszy jest wprost taki jakiego użyłem. Drugi jest nieco poprawiony. Zmniejszyłem na nim zbyt duże pola pod części a kilka pól (podstawy pomostu dział 102mm, wyrzutnie torped, mała nadbudówka tuż za nadbudówką dziobową) całkowicie zlikwidowałem tak, żeby te części można było przykleić tam gdzie będą pasować. Nie oznacza to że wszystkie problemy wyeliminowałem, ale powinno być lepiej.
Linki do ściągnięcia:
Wersja 1: http://pikowski.pomorze.pl/Downloads/syd...ady_v1.zip
Wersja 2: http://pikowski.pomorze.pl/Downloads/syd...ady_v2.zip

Dziękuję wszystkim za doping i porady. Zapraszam do galerii, która powstała z bardzo dużą pomocą Yogiego za co bardzo dziękuję:

[Obrazek: G001_200_thumb.jpg] [Obrazek: G002_200_thumb.jpg] [Obrazek: G003_200_thumb.jpg] [Obrazek: G004_200_thumb.jpg] [Obrazek: G005_200_thumb.jpg] [Obrazek: G006_200_thumb.jpg] [Obrazek: G007_200_thumb.jpg] [Obrazek: G008_200_thumb.jpg] [Obrazek: G009_200_thumb.jpg] [Obrazek: G010_200_thumb.jpg] [Obrazek: G011_200_thumb.jpg] [Obrazek: G012_200_thumb.jpg] [Obrazek: G013_200_thumb.jpg] [Obrazek: G014_200_thumb.jpg] [Obrazek: G015_200_thumb.jpg] [Obrazek: G16_200_thumb.jpg] [Obrazek: G017_200_thumb.jpg] [Obrazek: G018_200_thumb.jpg] [Obrazek: G019_200_thumb.jpg] [Obrazek: G020_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00036_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00038_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00039_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00040_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00042_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00046_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00047_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00049_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00051_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00052_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00053_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00056_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00058_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00061_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00063_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00066_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00067_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00071_200_thumb.jpg] [Obrazek: DSC00072_200_thumb.jpg]

Teraz zrobię sobie trochę przerwy, może skleję eksperymentalnie coś małego i prostego. Z kolejnym poważnym projektem ruszę za parę tygodni i będzie to największy mój okręt do tej pory.
Odpowiedz
#43
Miałem dziś dużą przyjemność oglądnąć sobie dość dokładnie Sydneya "na żywo" i tym bardziej spieszę z gratulacjami.
Świetna modelarska robota!
Kto śledził relacje wie, że sam projekt nie należy do najdokładniejszych, jednak jego ukończenie zaowocuje posiadaniem ciekawego modelu wśród kolekcji.
Odpowiedz
#44
ZDĄŻYŁEŚ. GRATULACJE!
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Odpowiedz
#45
Ha cicha woda, tzn nie wiem dlaczego, ale ciągle miałem wrażenie, że jeszcze sporo zostało, a tu rah ciach i po zawodach.
Też przychylam się, do opinii Yogiego, bardzo ciekawy okręcik.

pozdr i czekam na tą wielką łajbę: ]
[Obrazek: J8HtZWI.png]
Odpowiedz
#46
Ogromne gratulacje Mati!
Za dotrwanie do końca.
Za pokonanie niełatwej materii.
Za konsekwencję.
Za piękną relację.
I w końcu za wykonanie.
Bardzo ładny model!
Pozdrawiam Wszystkich

Winek (WiesławK)

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#47
Gratuluję. Marudziłeś a tu taki ładny okręcik.
Szacunek za pracę
Pzdr
Odpowiedz
#48
Gratulacje, kolejna wygrana z oporną materią. Ładnie się prezentuje Smile

[Obrazek: 3001_30_06_20_1_44_47.jpeg]
Odpowiedz
#49
No i pięknie, Gratki.
Model zacny!
Odpowiedz
#50
Gratulacje, super wyszło. Wiem że sam projekt trochę trudny, ale to co zrobiłeś rewelacja.
За Україною перемога! 

[Obrazek: Fields-Sunflowers-Many-Sky-Clouds-553019-1184x1024.jpg]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [R/G] HMS Conflict 1:200 (Bumażnoje Modelowanie 90) pikowski 42 13,796 29-03-2021, 07:24
Ostatni post: Japończyk
  [WKM2] HMS Boxer 1:200 (Bumażnoje Modelowanie 101) pikowski 15 10,390 13-03-2018, 07:51
Ostatni post: qn
  [R] HMAS Sydney, BM 1:200 yogi 13 7,709 09-01-2017, 08:29
Ostatni post: Karas
  [R/G] [WKM2] Australijski trałowiec HMAS Wallaroo - 1:200 - MO Gregor 25 11,143 28-02-2016, 10:42
Ostatni post: Winek

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości