Witam wszystkich!
Jako iż jest to mój pierwszy post na tym forum, od razu wklejam zdjęcie modelu, z którym się ostatnio zmagam, a mianowicie Messerschmit BF 109 T MPModel. Samolocik pewnie dobrze wam znany, tym razem w wersji zmodyfikowanej (opartej pierwotnie na wersji E), przystosowany do pracy na lotniskowcu.
Model znalazłem całkiem niedawno, schowany gdzieś w mojej graciarni. Początkowo zarzuciłem budowę tego modelu w związku ze schodzeniem nadruku podczas klejenia wnętrza kokpitu. Wiedziony sentymentem i potrzebą zrelaksowania się postanowiłem złapać za ten model raz jeszcze. Na sam początek, zeby uniknąć frustracji postanowiłem skleić trochę elemntów kadłuba, żeby się upewnić czy farba ma tendencję do schodzenia również na tych elementach, ale okazło się że jest wszystko ok.
Jako iż wszystko poszło całkiem sprawnie, w celu dalszego upewnienia się dodałem kolejny element i wyszło tak...
Przyznam się że mogło pójść trochę lepiej, bo w pewnym momencie uciekła mi delikatnie podklejona wręga. Myślę jednak, ze jeszcze tragedii nie ma, bo jest to narazie mój pierwszy samolot z papieru. Zabrałem się więc za wycinanie (tym razem zgodnie z kolejnością klejenia) kolejnych elementów kokpitu.
Mam nadzieję, że retuszowanie krawędzi, a następnie zmontowanie tego wszystkiego razem pójdzie jakoś sprawnie.
Jako iż jest to mój pierwszy post na tym forum, od razu wklejam zdjęcie modelu, z którym się ostatnio zmagam, a mianowicie Messerschmit BF 109 T MPModel. Samolocik pewnie dobrze wam znany, tym razem w wersji zmodyfikowanej (opartej pierwotnie na wersji E), przystosowany do pracy na lotniskowcu.
Model znalazłem całkiem niedawno, schowany gdzieś w mojej graciarni. Początkowo zarzuciłem budowę tego modelu w związku ze schodzeniem nadruku podczas klejenia wnętrza kokpitu. Wiedziony sentymentem i potrzebą zrelaksowania się postanowiłem złapać za ten model raz jeszcze. Na sam początek, zeby uniknąć frustracji postanowiłem skleić trochę elemntów kadłuba, żeby się upewnić czy farba ma tendencję do schodzenia również na tych elementach, ale okazło się że jest wszystko ok.
Jako iż wszystko poszło całkiem sprawnie, w celu dalszego upewnienia się dodałem kolejny element i wyszło tak...
Przyznam się że mogło pójść trochę lepiej, bo w pewnym momencie uciekła mi delikatnie podklejona wręga. Myślę jednak, ze jeszcze tragedii nie ma, bo jest to narazie mój pierwszy samolot z papieru. Zabrałem się więc za wycinanie (tym razem zgodnie z kolejnością klejenia) kolejnych elementów kokpitu.
Mam nadzieję, że retuszowanie krawędzi, a następnie zmontowanie tego wszystkiego razem pójdzie jakoś sprawnie.