15-01-2015, 04:15
Dobre popołudnie ;-)
Przez bardzo wiele lat myślałem o kolejach wąskotorowych dość pogardliwie - w kategorii wykastrowanej kolei normalnotorowej. Do czasu. Konkretnie, do zeszłorocznych wakacji i wizyty w Poznaniu. Jak już byłem w Poznaniu, to z konieczności musiałem odwiedzić ZOO (lepsza połówka jest biologiem). A do ZOO trzeba się jakoś dostać. Tym sposobem przejechałem się Maltanką (miałem to szczęście, że w obie strony skład ciągnął parowóz Borsig). Ta przejażdżka zmieniła bardzo wiele w postrzeganiu przeze mnie kolejek wąskotorowych. Do tego stopnia, że postanowiłem spróbować swoich sił w klejeniu parowozów. To, że skleję lokomotywę wąskotorową było oczywistą oczywistością;-) Dziewczyna widząc moją fascynację parowozami sprezentowała mi O&K Cn2t oraz Px29. W pierwszej kolejności postanowiłem skleić tytułowego Orenstein&Koppela, który wydawał mi się łatwiejszy.
Model jest autorstwa Jana Kołodzieja, przedstawia istniejący do dziś egzemplarz lokomotywy z numerem 66, która w 1916 roku trafiła do Wilanowskiej Kolei Wąskotorowej a obecnie jest eksponatem w Sochaczewie. Podczas budowy posiłkowałem się zdjęciami tego właśnie egzemplarza, jednak na niewiele się to zdało, bo w czasie swojego niemal 100-letniego życia lokomotywa przeszła wiele modyfikacji i obecnie wygląda trochę inaczej niż wyglądała pod koniec lat 40-stych (model przedstawia lokomotywę z tego właśnie okresu).
Budowa przebiegała w zasadzie bez większych problemów nie licząc płyty pod kotłem (część 62 i 62a). Trzeba było ją trochę przyciąć żeby zmieściła się między belkami ostoi. Do tego miejsce przyklejenia podstawy kotła było w złym miejscu (przesunięte do przodu o jakieś 3 mm) - to akurat udało mi się wyretuszować suchym pędzlem. Miałem też pewne problemy ze spasowaniem skrzyń na wodę, ale podejrzewam, że było to spowodowane moim brakiem doświadczenia w klejeniu parowozów. Teraz wiem, że trzeba wszystko planować 3 kroki do przodu.
Generalnie z efektu jestem bardzo zadowolony, dawno klejenie żadnego modelu nie sprawiło mi tyle przyjemności. Zapraszam do oglądania.
Z góry przepraszam za nieszczególne zdjęcia, ale dopiero uczę się korzystać z nowego aparatu.
Przez bardzo wiele lat myślałem o kolejach wąskotorowych dość pogardliwie - w kategorii wykastrowanej kolei normalnotorowej. Do czasu. Konkretnie, do zeszłorocznych wakacji i wizyty w Poznaniu. Jak już byłem w Poznaniu, to z konieczności musiałem odwiedzić ZOO (lepsza połówka jest biologiem). A do ZOO trzeba się jakoś dostać. Tym sposobem przejechałem się Maltanką (miałem to szczęście, że w obie strony skład ciągnął parowóz Borsig). Ta przejażdżka zmieniła bardzo wiele w postrzeganiu przeze mnie kolejek wąskotorowych. Do tego stopnia, że postanowiłem spróbować swoich sił w klejeniu parowozów. To, że skleję lokomotywę wąskotorową było oczywistą oczywistością;-) Dziewczyna widząc moją fascynację parowozami sprezentowała mi O&K Cn2t oraz Px29. W pierwszej kolejności postanowiłem skleić tytułowego Orenstein&Koppela, który wydawał mi się łatwiejszy.
Model jest autorstwa Jana Kołodzieja, przedstawia istniejący do dziś egzemplarz lokomotywy z numerem 66, która w 1916 roku trafiła do Wilanowskiej Kolei Wąskotorowej a obecnie jest eksponatem w Sochaczewie. Podczas budowy posiłkowałem się zdjęciami tego właśnie egzemplarza, jednak na niewiele się to zdało, bo w czasie swojego niemal 100-letniego życia lokomotywa przeszła wiele modyfikacji i obecnie wygląda trochę inaczej niż wyglądała pod koniec lat 40-stych (model przedstawia lokomotywę z tego właśnie okresu).
Budowa przebiegała w zasadzie bez większych problemów nie licząc płyty pod kotłem (część 62 i 62a). Trzeba było ją trochę przyciąć żeby zmieściła się między belkami ostoi. Do tego miejsce przyklejenia podstawy kotła było w złym miejscu (przesunięte do przodu o jakieś 3 mm) - to akurat udało mi się wyretuszować suchym pędzlem. Miałem też pewne problemy ze spasowaniem skrzyń na wodę, ale podejrzewam, że było to spowodowane moim brakiem doświadczenia w klejeniu parowozów. Teraz wiem, że trzeba wszystko planować 3 kroki do przodu.
Generalnie z efektu jestem bardzo zadowolony, dawno klejenie żadnego modelu nie sprawiło mi tyle przyjemności. Zapraszam do oglądania.
Z góry przepraszam za nieszczególne zdjęcia, ale dopiero uczę się korzystać z nowego aparatu.
Pozdrawiam
Piotr
Piotr