Forum używa ciasteczek
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Błędy początkujących modelarzy.-Każdy z nas to przeszedł!
#1
Na wstępie witam szanowną brać modelarską. Chciałem poruszyć jakiś nowy wątek do dyskusji bo mi jej trochę brak. Myślę że temat jest ciekawy bo każdy może coś na ten temat powiedzieć. Z perspektywy czasu błędy które kiedyś popełniałem przy sklejaniu wydają się teraz śmieszne, niestety kiedyś tak nie myślałem. Pierwsze kroki w internecie pokazały mi ile jeszcze człowiek musi się nauczyć. No i tak do dnia dzisiejszego podglądam, dopytuję i wyciągam wnioski. Jeżeli moja pomoc przyda się jakiemuś młodemu adeptowi sztuki modelarskiej to też super.
Teraz czas na trochę wspomnień. Pierwszym i najważniejszym błędem popełnianym na początku był pośpiech. Model samolotu myśliwskiego z IIw.ś. robiłem w dwa dni. Ledwie człowiek zaczynał a już chciał mieć gotowy model. Trochę z tego zostało do dziś, tylko że człowiek nad tym panuje. Efekty pośpiechu są każdemu wiadome, profilowanie części tragiczne, to co miało być okrągłe było połamane. W spasowanie elementów nikt nie wnikał, wyciął, skleił i było dobrze. Model wyglądał tak jakby wyssano z niego powietrze i oklejki pozapadały się na każdej wrędze.
Następna rzecz to retusz, na początku czrny flamaster załatwiał wszystko, w miarę ewolucji zacząłem używać flamastrów w innych kolorach, ale niekoniecznie o odcieniu chociaż trochę zbliżonym do kolorystyki wycinanki.
Ciekawostką też było to, że jedyną rzeczą służącą do wycinania były nożyczki, żadnych tam nożyków do dziubania, czasami żyletka do czegoś się przydała.

Ten temat to prawdziwa rzeka, nie będę więcej się rozpisywał bo fajniej będzie z kimś podyskutować, także czekam na śmiałków którzy wspomną swoje pierwsze kroki w modelarstwie, do usłyszonka.
Czołgista!
Odpowiedz
#2
To i ja napiszę...
Pośpiech to najgorszy wróg modelarza (mnie). Ile rzeczy skleiło się źle przez nadmierne starania szybkiego ukończenia modelu - nikt tego nie zliczy. Z retuszem - jak już kiedyś pisałem, również bywało różnie. Nie przechodziłem tak zawiłej ewolucji jak Kujot. U mnie najpierw był czarny flamaster (nie wiedziałem, że na słońcu blaknie), a później (dużo później) weszły już farbki.
Chciałbym jednak poruszyć nieco inny temat, niż spowiedź z przeszłości.
Zaznaczę przy tym, że sam też nie jestem święty, ale na usprawiedliwienie mam to, że do niedawna nie wiedziałem, co to jest forum, nie znałem różnych technik i metodyki pracy modelarskiej stricte.
Chodzi mi o podejście młodszych kolegów modelarzy do zagadnienia klejenia. Oglądają oni relacje starych wyjadaczy, przyglądają się fantastycznym umiejętnościom starszych kolegów. Zapominają przy tym, że ci modelarze "zjedli zęby" na klejeniu, w dorobku mają dziesiątki modeli, na których zdobywali doświadczenie i szlifowali technikę.
I teraz przykład jakiegoś młodego modelarza, który naoglądał się takich rzeczy i stwierdził, że skoro taki a taki tak potrafi, to on - mając niejako wszystko wyłożone jak na tacy w relacji - potrafi zrobi to równie dobrze, jeno szybciej. I jakie są tego efekty?
Ano takie, że model klei szybko, nieumiejętnie stosuje wypasione techniki, robota nie idzie, następuje okres zniechęcenia i ostatecznie zarzucenie budowy, gdy pojawi się pierwszy większy problem. Trzeba znaleźć winnego. Skoro (tak myśli modelarz ów młody) znam techniki, to znaczy, że model był zwalony.
Albo wahanie się i rzucanie z tematu na temat, z czołgu na okręt, z okrętu na samolot. I co z tego wychodzi? Pozaczynacie wiele modeli, żadnego nie skończycie. Ale przecież to nie wasza wina...
Czy aby na pewno, drodzy młodsi Koledzy?
Mówiłem, że nie należę do tych "wyjadaczy", ale takie zjawiska już zauważam. Stąd też niechętnie (ale w czystych i dobrych intencjach) pragnę was nieco opieprzyć!

Koledzy (brzmi prawie jak "Towarzysze")!!!
Z przykrością muszę wam zakomunikować, że musicie kończyć zaczynane modele. Musicie siedzieć na DUPSKU i kleić, kleić, eksperymentować i jeszcze raz kleić!!! Przeczytanie technik na forum nie zawsze daje pozytywny efekt, gdyż czasem nie odpowiada preferencjom klejącego! Musicie w oparciu o przeczytane informacje ukształtować własne techniki. A jedyną do tego drogą jest właśnie klejenie. I nic to nie da wyrzucenie nieudanego modelu do śmieci. Zepsułeś, to staraj się zrobić tak, żeby zepsute naprawić! Róbcie wszystko powoli, każdą część dobrze przemyślcie i przymierzcie!
Tylko w ten sposób nauczycie się kleić modele ładnie, czysto i tak dalej bla bla bla...
Myślę, że starsi koledzy zgodzą się z "oficjalną drogą partii".

Kujot napisał, że każdy modelarz przechodził przez ten etap. To prawda. Ale jest jedna różnica, między Wami a Nimi (nami?). Nas nikt o tym nie informował, nikt nie naprowadzał na odpowiedni kierunek. Macie łatwiej, wykorzystajcie tą szansę! Im szybciej weźmiecie się w garść, tym szybciej spod waszych rąk będą wychodziły piękne modele, a modelarska pasja stanie się prawdziwą przyjemnością
.
A więc MłODZIERZY!!!
DO PRACY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedz
#3
Bardzo fajnie Arovist że odezwałeś sie w tym wątku. Pod tym co napisałeś podpisuję się wszystkimi czterema łapami. Faktycznie fora modelarskie to wspaniała rzecz o której kiedyś mogliśmy tylko pomarzyć. Dzięki temu młodsi mają dużo większy dostęp do informacji. Tylko jest jedno małe ale, tak jak napisał Arovist jest tu dużo osób z naprawdę dużym stażem modelarskim. Niestety nie ma co próbować naśladować ich pracę bo bez odpowiedniego doświadczenia to się nie uda. Małymi kroczkami trzeba szlifować swój warsztat, wiecej cierpliwości. No i kończmy zaczynane modele, jeżeli coś nie wyjdzie tak jak chcieliśmy to trudno, w następnym modelu zrobimy to już poprawnie. Według mnie za dużo prób młodszych kolegów skierowanych jest w stronę waloryzacji, i tu taki mój mały apel, róbmy modele w standardzie. Dokładnie wykonany model zgodnie z wycinanką robi naprawdę niesamowite wrażenie, nawet taki ze starego MMa.
Do kolegów doświadczonych też mam taki mały apelik. Komentując i podpowiadając młodszym dobierajmy dobrze słowa abyśmy nie namieszali im za bardzo w głowach. Nie możemy też za dużo od nich wymagać, no i kierujmy ich na odpowiednie tory.
Czołgista!
Odpowiedz
#4
Prawdę rzecze, piwa mu dać!!!
Do apelu do starszych (niekoniecznie wiekiem, lecz i doświadczeniem) Kolegów również się podpisuję wszystkimi czterema łapami i przecinkiem. Agresywny wpis, zbyt płomienna krytyka może zniechęcić do klejenia. Pamiętajmy, że wszystko da się powiedzieć konkretnie i stanowczo, ale jednocześnie dyplomatycznie.
Odpowiedz
#5
Siegajac hen hen w przeszlosc przypominam sobie czasy kiedy patrzylem na ojca ktory robil dla mnie modele. Nie rozumialem czemu tak dlugo to trwa, pamietam te samoloty, bombowce, najbardziej "Łosia" ktory przerazal takiego malego dzieciaka jak ja rozmiarami. Prosilem " tato zrob mi " albo " tato poklejmy" oczywiscie slowo poklejmy w sensie ze tata robil starannie i powoli model a ja patrzylem sie i nie mogelm sie doczekac konca budowy :razz: Na koniec oczywiscie zostal przezemnie zniszczony podczas zabawy a potem trafil wyrzucony przez mame do pieca Cry Taki sentyment. Pamietam ze jezeli kiedys kleilem to najwiekszym wrogiem byl pospiech, ehh pamietam kiedys skleilem w jeden dzien samolot niemiecki juz nie pamietam jaki, posklejalem go tasma bez wreg w srodku, pierwszy samolot zas skleilem jak mialem okolo 9 lat. Nie potrafilem zrobic wreg w srodku wiec wypelnilem go wata hehe nie smiejcie sie ja to mialem pomysly. Mam nadzieje ze im wiecej kleje tym lepiej bedzie mi to wychodzilo. Nadal na moim warsztacie panuje czasem pospiech jednak proboje z nim walczyc :mrgreen: sorki ze tak sie rozpisalem (moze na poczatku nie w temacie) ale coz chcialem uczestniczyc w tej dyskusji :razz: Kujot super temat wybrales :lol: Pozdrawiam
Ukończone:    Mi-2  /  Pantera G  /  T-34|85  /  Ba-64  /  KW-1  /  Su-100
Odpowiedz
#6
Zgadzam się z tymi na górze.
Dopiero teraz do mnie dotarło klejąc 7TP.Najlepiej aby mlodzik na początku wogóle nie zaglądał do internetu i na początek sobie wybrał model średniej trudności.Wtedy Sam sobie wypracuje odpowiednie techniki.Polecam Modele autorstwa Pana Pawła Mistewicza.NIe są one skomplikowane a za to cieszy oko.
Teraz jak przejżałem na oczy pragnę dokończyć te modele co mam i zacząć od nowa stosując techniki takie jak 10x przymierz 1xsklej i próbując trochę standartu.;]
...."czym różnię się od innych(niczym)robie to co umiem
Mam zdolności wybitne(może)Wiem że mnie rozumiesz
Wiem że dużo umiesz więc w siebie brachu uwierz..."
Odpowiedz
#7
Gacek u mnie było podobnie, moim pierwszym kontaktem z kartonówkami był mój wujek, brat mamy. U niego w domu zobaczyłem gotowe modele Jelcza I Mi-24 z MMa. Widocznie wszyscy tak mają, jak człowiek już będąc takim brzdącem jest zafascynowany modelami kartonowymi to już raczej zostaje to na całe życie. Sam jeszcze dopracowujesz swój warsztat bo jeszcze są braki, a mimo to wziąłeś się za waloryzowanie modelu. Stało się to poniekąd po mojej sugestii. Zabrałeś się za malowanie Su-100, nie wiem czy to dobrze, ale podjąłeś decyzję i sam z niej wnioski wyciągniesz, ważne że budujesz ten model do końca, i to trzeba pochwalić. Przy następnym modelu będziesz bogatszy o zdobytą wiedzę którą zdobyłeś przy sklejaniu suczki. Wtedy zdecydujesz czy następny model robić w standardzie czy nadal bawić się w nie do końca sprawdzoną walorkę.

Kiedyś ktoś mi powiedział że Renault R-35 z MMa, wykonany przeze mnie krótko przed budową Challengera, to pomyłka. I że nie powinienem się brać za takie tematy zastępcze. Niestety nie zgadzam się z tym i uważam że każdy model jest godny uwagi i sklejenia. Nawiązując do tej wypowiedzi sugerowałbym mniej doświadczonym kolegom aby zabierali się za takie właśnie prostsze i mniej wymagające modele. Jest ich bardzo dużo. Na nowe opracowania Halińskiego,GPMu, Modelika i innych wydawnictw przyjdzie czas.
Czołgista!
Odpowiedz
#8
to może ja też coś dodam od siebie jako przedstawiciel początkujących modelarzy z mikroskopijnym jak narazie dorobkiem. Ja dostrzegam u siebie tendencje do przesadnego podwyższania poprzeczki trudności. Otóż w momencie startu kazdy miał fascynacje zbudowania jakiegoś konkretnego modelu "wychowani" na filmie 4 pancerni i pies marzyli o budowie T-34 inni chcieli mieć w pokoju wypasiony lotniskowiec albo statek w stylu USS Arizona. I właśnie na taki wymarzony model biorą na początek dodatkowo obejrzą relacje np. Janka który swietnie skleja modeke i uznaja ze są wstanie skleić podobnie a jesli bedzie troche krzywo to nic sie zlego nie stanie.

A efekt prac jest przeważnie bardzo mizerny widok kilkunastu arkuszy wywołuje panike, początkowy zapał mija podczas wykonywqanie 4 koła czołgu a problemy w dobrym sklejeniu małych elementów statku powodują ze wrecz rezygnujemy z ich budowy. W ostatecznosci zrazeni niepowodzeniami przerywamy prace.

Według mnie najlepiej jest zacząć od PROSTYCH I POWIEDZMY OTWARCIE MAŁO EFEKTOWNYCH MODELI ja polecam wozy bojowe BWP1, Staghound Mk1, KW1, KW2 wszystkie są z Model Card oraz MM z lat 80
[Obrazek: 31667.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Dyskusja] Podział wiekowy modelarzy na konkursach. Astra28 2 1,933 02-10-2011, 10:25
Ostatni post: struna

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości