Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Witajcie,
a się czaiłem z założeniem tej relacji, to chyba jakaś taka obawa przed ostatnimi dwoma mniej udanymi. Tak czy siak nauczyłem się pokory i postanowiłem skleić "staruszka". Model, który wybrałem otrzymałem od ZbiGa, za co serdecznie dziękuję. To mnie dodatkowo motywuje do klejenia.
Na początek jak to przystało na relację okładeczka:
Po pierwszych oględzinach arkuszy stwierdziłem, że bez odpowiedniej dawki lakieru się nie obędzie. Tak też zrobiłem, 3 warstwy lakieru w spray'u plus w planach na końcu mat (obecnie jest błyszczący). Sam papier jest strasznie wredny w obróbce, w zasadzie bez rozwarstwiania nie idzie zrobić obłości bo się najzwyczajniej łamie. Kolejną sprawą jest grubość i gramatura papieru, ale jak to w tamtych czasach drukowali na tym, co było pod ręką. Starczy tego ględzenia.
Na pierwszy ogień (zgodnie z instrukcją) poszedł szkielet kadłuba i jego poszycie. Strzałka zaznacza ewentualny problem w przyszłości. Zacząłem rozkminiać, skąd taki "efekt"?! Prawdopodobnie pierwszą przyczyną jest wycinanie części bez obrysu czarnych linii (maja jakieś 0,3 mm na obrysie, co w sumie na długości daje ok 0,6 mm). Drugą przyczyną jest prawdopodobnie to, że po podklejeniu na tekturkę piwną (1mm) ostatniej wręgi okazała się być za gruba. Zeszlifowałem tym samym cały szkielet przy ogonie, co by trochę cofnąć wszystko, ale stwierdziłem, że zamiast na dwie wręgi zrobię następny (z przodu) segment na jedną wręgę.
Mierząc resztę szkieletu doszedłem do wniosku, że bez szlifu się nie obędzie. Tym razem szlifowałem na wysokości do momentu aż element P3 zejdzie się z poszyciem. Następnie połączyłem ze sobą części 5 i 6 (garb). Trochę inaczej niż to chyba zakładał sobie autor projektu. Zrezygnowałem też z wręgi P4, uznałem, że nic nie pomoże (garb się nie załamie) a może zaszkodzić w postaci krowiego żebra.
Tyle na dziś...
Pozdrawiam
Zielony
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Witajcie w drugiej odsłonie relacji:
Na pierwszy ogień poszło wykonanie wnętrza kabiny, następnie wkleiłem szkielet w poszycie. Tak jak pisałem wcześniej wszystko wymagało dużego szlifowania, aby nic nigdzie nie wystawało. Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć, że po chamsku ściąłem pierwszą wręgę, gdyż wg mnie była ona za duża, a górna część poszycia i tak powinna bez tego trzymać kształt.
Następnie ową górną część poszycia, postanowiłem skleić ze sobą, uznałem, że połączenie tego w przyzwoity sposób będzie łatwiejsze w powietrzu niż na modelu. Dokleiłem też poszycie pierwszego segmentu co by po prostu nasunąć na szkielet. Na ostatnim zdjęciu widać pierwsze przymiarki do reszty kadłuba. Część nr 20 i 19 zastąpiłem rozciętą otuliną kabla.
Pozdrawiam
Zielony
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Kontynuując monolog
Wykonałem usterzenie poziome, większych problemów nie stwierdzono, zresztą konstrukcja jest tak prosta jak budowa cepa. Można to uznać za plus tego typu modeli.
Następnie zgodnie z instrukcją zabrałem się za płaty, odpowiednio dolny i górny. Po wycięciu i sklejeniu szkieletu skrzydła, łatwo jest dojść do wniosku, że zbyt stabilny to on nie jest. Tym samym, co by go wzmocnić powklejałem pomiędzy żebra kawałki tektury. Pozwoliło mi to na sklejenie płata w miarę prosty sposób, poprzez wsunięcie szkieletu w już sklejone poszycie. Należy tu wspomnieć ponownie o załamującym się papierze. Wiedziałem, że kłopoty będą występować na krawędzi spływu, dlatego też rozwarstwiłem papier w nefralgicznych punktach. Użycie BCG też nie wiele dało, papier stawał się za bardzo wiotki, a w miejscach w których karton nie był rozwarstwiony robił się schodek. Ogólnie to zamysł był dobry, ale w połączeniu z moimi miernymi umiejętnościami wyszło słabo, zdjęcia jeszcze powiększają niedoskonałości. Kolejna rzecz, przy której dałem ciała to końcówki płata, nie wiedzieć czemu przyszło mi do głowy (nie spojrzałem na rysunki), że przy dolnym płacie końcówka na spodzie ma być w linii prostej z resztą płata Jak się okazało błędnie myślałem heh. No nic przy górnym płacie poprawiłem się i wygląda to lepiej, parafrazując "kilera" "nie wiele lepiej ale lepiej..." hehe.
Na koniec niesklejone jeszcze KM. W ogóle wyszedłem z założenia, że nie kleję do modelu nic, co mógłbym urwać w poźniejszym etapie klejenia. Także jeśli jest możliwość wszystko, do przysłowiowej, "kupy" złożę na końcu.
Mam też pytanko do szanownej widowni, teraz jest kolej na zastrzały i tak się głośno zastanawiam, czy nie lepiej będzie wykonać je z wykałaczek, jak dobrze patrzyłem na zdjęcia mają one mieć przekrój koła. Tylko teraz jest wątpliwość czy nie będą za grube oraz czy kolor mojego retuszu (malowania) nie będzie odbiegał za mocno od koloru modelu Tak może kombinuję pod górę, ale jakoś nie widzi mi się żeby dobrze wyszły mi te z wycinanki. Kolejna sprawa a mianowicie liny napinające (chyba to się tak zowie) "rozciągać" po sklejeniu obu płatów, czy może w tym momencie wsuwać w otwory dolnego płata i kleić na SG. Owe olinowanie zamierzam wykonać z jednej z nitek z kabla EURO-EURO. Ma on mniej więcej fi na poziomie włosa, tylko boję się, że nie naciągnę poprawnie tego, było nie było jest to drut.
Pozdrawiam
Zielony
Liczba postów: 5,389
Liczba wątków: 124
Dołączył: 12 2009
Nie bardzo chce mi się wierzyć, iż zastrzały kolisty przekrój mają. Z zasady wszystkie tego typu wsporniki, itp mają przekrój kropli. Łatwo je zrobić wklejając drut (np. 0,5mm) jeszcze przed wycięciem danego zastrzału, goleni, czy wspornika. Po wklejeniu drutu(a), już sklejone, przy linijce dokładnie można je przyciąć na żądaną szerokość.
Odciągi, a także olinowanie na okrętach robiłem z żyłki wędkarskiej o śr. 0,1mm. Jest o tyle dobra, iż nie zrywa się tak łatwo, zawsze wraca do położenia pierwotnego, jest w miarę elastyczna i daje się ładnie naciągać. Trzeba jednak uważać, aby z tym naciągiem nie przedobrzyć. Mankamentem żyłki jest dosyć trudny montaż. Jest ona "śliska" albowiem. Ale za to przyjmuje kolory z markerów. Otuż.
Pozdrawiam. ZbiG.
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Liczba postów: 593
Liczba wątków: 51
Dołączył: 05 2008
Jesli chodzi o naciagi, to przed sklejeniem platow polecam zrobienie takich oczek:
One bardzo ulatwiaja montaz wszelkich naciagow. Same naciagi robie z plecionki wedkarskiej (do kupienia na metry w sklepie wedkarskim).
Zastrzaly w tym samolocie maja przekroj kroplowy. Te zamieszczone w modelu sa pratycznie niewykonalne z racji pancernego kartonu i nawet BCG niewiele tu pomoze. Ja bym radzil narysowac je w corelu. Jesli Ci sie nie pali, moge je narysowac dzisiaj wieczorem (kilka kompletow w roznych odcieniach zielonego - po wydrukowaniu dobralbys sobie najlepiej pasujacy do modelu).
Pozdrawiam
Piotr
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
OK skoro to przekrój kropli to oczywiście wykałaczka odpada.
Piotrze spróbuję rozwarstwić karton to skleić z wycinanki, nie mniej jednak jeśli mi się to nie powiedzie, chętnie skorzystam z twojej propozycji. Co do oczek to wydaje się to zacny pomysł, chętnie skorzystam :mil11: Dzięki
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Panowie szybkie pytanie czy takie rozwiązanie może być? Wykonałem oczka, powklejałem je na SG w odpowiednie miejsca. Następnie musiałem wykombinować z czego zrobić naciąg. Cieniutki drucik odpadł od razu bo nie trzymał kształtu. Żyłka okazała się być za mało elastyczna i trochę za gruba. Wybór padł na najzwyklejszą nitkę, w kolorze szarym. Szukałem czegoś co będzie choć trochę w kolorze imitującym linę stalową (bo to były linki a nie sznurki, racja? :-) ). Oceńcie sami bo poprawić jeszcze zawsze można. aha czy później nie będzie jakiś sensacji z tą nitką jak będę lakierował gotowy model?
Pozdrawiam
Zielony
Liczba postów: 876
Liczba wątków: 79
Dołączył: 11 2009
Nie lepiej było "rozebrać" jakąś pończochę ? ;-)
Liczba postów: 1,225
Liczba wątków: 33
Dołączył: 04 2007
Czy to najzwyklejsza nić ??
Jak tak to poszukaj nici jedwabnej nie mechaci się.
W pasmanteriach bywają jeszcze nici, które pod wpływem ciepła kurczą się. Sorrki ale nazwy nie pamiętam.
[b]
Panie strzeż mnie przed przyjaciólmi - z wrogami poradzę sobie sam.
Cudze chwalicie, swego nie znacie ....
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
(05-07-2011, 10:59)TadeoS link napisał(a):Nie lepiej było "rozebrać" jakąś pończochę ? ;-)
Widać, że żony nie masz...hehe a tak serio to całkiem niezły pomysł:-) jutro przetestuje jak to wyjdzie.
(05-07-2011, 11:08)uri link napisał(a):Czy to najzwyklejsza nić ?? Tak to zwykłą nić, zastanawiam się czy nie nasączyć jej BCG może straci, choć po części, swoje właściwości mechacenia się.
Liczba postów: 4,720
Liczba wątków: 211
Dołączył: 02 2007
Nie kombinuj z nitkami, osobiście polecam ci żyłkę. Na te kilka szmatopłatów co zrobiłem to był najlepszy wybór. Używałem żyłki o grubości 0,12 mm.
Liczba postów: 5,389
Liczba wątków: 124
Dołączył: 12 2009
Kilka postów wcześniej pisałem dokładnie to samo: żyłka wędkarska. Ja używałem średnicy 0,1mm. I, na dodatek daje się bardzo ładnie kolorować markerem!
Jak zachowa się żyłka lakierowana natryskiem, powiedzieć nie mogę. Otuż. Nigdy tego nie robiłem.
Pozdrawiam. ZbiG.
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Liczba postów: 503
Liczba wątków: 59
Dołączył: 12 2008
(06-07-2011, 12:14)ZbiG link napisał(a):Jak zachowa się żyłka lakierowana natryskiem, powiedzieć nie mogę. Otuż. Nigdy tego nie robiłem.
Ja także używam w modelach żyłki ( maszty, anteny itd. ) Każdy model lakieruję lakierem w spray'u. Z żyłką nie ma żadnych problemów
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Ok w takim razie dziś czeka mnie wizyta w wędkarskim. Następujące pytanie mi się nasuwa (nigdy nie miałem w reku żyłki 0,1 mm) jak ją wiązać do tych oczek? czy ta cienka żyłka zachowuje się jak zwykła?
Pytanie wydaje się głupie, ale może jest jakiś prosty patent, bo nawet przywiązanie jej zostawi "zgrubienie" na węźle, co wygląda raczej mocno średnio.
Pozdrawiam
Zielony
Liczba postów: 1,749
Liczba wątków: 32
Dołączył: 03 2008
A po co wiązać? Nie łatwiej przykleić? Najpierw zaginasz żyłkę w „V”, „zapamięta” kształt, potem w zagięciu przyklejasz do oczka, za oczkiem sklejasz żyłkę równolegle (będzie to imitować śrubę rzymską, która tam powinna być) i odpowiednio docinasz. Z drugim końcem postępujesz analogicznie, z tym że zagięcie żyłki wykonujesz pęsetką po przyklejeniu jej do oczka. Oczywiście wszystko kleisz SG
W moim Fokkerze wyszło to tak: http://www.papermodels.pl/index.php?topic=5261.0 ,post z 27 kwietnia 2010.
U mnie odcinki żyłki są krótkie i z jednej strony wklejone pod poszycie, a nie do oczka, więc łatwiej było je naciągnąć, ale przy dłuższych też powinno działać.
Bardzo fajnie Ci model wychodzi!
"Duma mnie rozpiera jak groch jelita frontowego oficera"
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Siemka,
sprawy się mają następująco, rozebrałem te naciągi, co to je zrobiłem wczorajszego wieczora. Zakupiłem dziś żyłkę 0,1 mm i modyfikując niewiele sposób Tuco wykonuje za jej pomocą naciągi. Wyglądają o niebo lepiej niż te z nitki. Porcję zdjęć zamieszczę jak skończę wszystkie doklejać do oczek.
Pozdrawiam
Mariusz
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Liczba postów: 593
Liczba wątków: 51
Dołączył: 05 2008
Jak na taki pancerny karton skrzydla wyszly calkiem znosnie, chociaz gdybys pomeczyl je jeszcze troche za pomoca wody albo BCG to byloby lepiej;-) Zastrzaly wyszly fajnie. Zaczalem swego czasu ten model, ale nie wiem jak bedzie z konczeniem, bo znajac moje szczescie jak tylko bym go skonczyl, ukazaloby sie nowe wydanie;-)
Pozdrawiam
Piotr
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
Właśnie powiem Ci, że bałem się męczyć bardziej karton, ponieważ rozwarstwianie jak to rozwarstwianie szło nie po równej grubości. Miejscami miałem tak, że karto się łamał, a miejscami tak, że robił się wiotki i pofałdowany.
Liczba postów: 5,389
Liczba wątków: 124
Dołączył: 12 2009
No, i proszę: odciągi pierwsza klasa! Pokolorować możesz je zwykłym markerem. Sprawdzone. Działa.
Pozdrawiam. ZbiG.
" Lenistwo jest rękojmią zdrowia "
Liczba postów: 509
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04 2009
(19-07-2011, 10:59)ZbiG link napisał(a): No, i proszę: odciągi pierwsza klasa! Pokolorować możesz je zwykłym markerem. Sprawdzone. Działa.
Pozdrawiam. ZbiG. Zachodzi merytoryczna potrzeba kolorowania?
Liczba postów: 567
Liczba wątków: 23
Dołączył: 04 2009
(19-07-2011, 11:25)Mazielony link napisał(a):Zachodzi merytoryczna potrzeba kolorowania?
Odciągi zwykle były robione ze stalowych linek, więc przydałoby się pomalować żyłkę na odpowiedni kolor ;-)
Liczba postów: 1,912
Liczba wątków: 88
Dołączył: 11 2009
Witam.
Ale Waść gonisz do przodu, co zaś się tyczy naciągu to nie były to ani sznurki ani linki tylko taśmy stalowe profilowane by stawiały w locie jak najmniejszy opór. Moim zdaniem rzecz nie do odtworzenia w naszej skali / mówię oczywiście o swoich możliwościach /
Kibicując dalej,
Pozdrawiam,
Paweł O.
Liczba postów: 1,024
Liczba wątków: 30
Dołączył: 06 2010
24-07-2011, 08:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-07-2011, 03:33 przez cotlet.)
(19-07-2011, 03:39)Paweł O link napisał(a):co zaś się tyczy naciągu to nie były to ani sznurki ani linki tylko taśmy stalowe profilowane by stawiały w locie jak najmniejszy opór. Moim zdaniem rzecz nie do odtworzenia w naszej skali / mówię oczywiście o swoich możliwościach /
A ja znalazłem coś co być może dobrze symulowałoby naciągi i ich wygląd. Nazywa się to EZ Line i jest to elastyczna, płaska (!) nitka z jakiegoś polimeru. Nie jest to gumka, więc z czasem nie powinna się rozpadać, można ją naciągać (7x) - co bardzo ułatwia instalację, świetnie klei się glutem i maluje. Nie lubi słońca > . Nie mówię, że żyłka jest zła, ot po prostu inne rozwiązanie.
Dostępny w dwóch grubościach, to co prezentuje poniżej to wersja grubsza, bo łatwiej (co nie znaczy łatwo) było mi zrobić zdjęcia. Świetny materiał na anteny lotnicze.
Jeżeli Pawle i Mazielony jesteście zainteresowani, to dajcie mi namiar na PW, prześle wam pocztą - mam zapas, który do końca życia nie uda mi się wykorzystać (nieodpłatnie oczywiście ;D).
|