30-05-2013, 04:36
Witam
Po mojej przygodzie z "Alertem" przyszła kolej na drugi żaglowiec z kolekcji Shipyard'u. Jest to zestaw wycinany laserowo w skali 1:72. Tak jak poprzedni model klejenie odbyło się bez problemu. Jeżeli jakąś część, oczywiście drobną, zepsułem lub zgubiłem to można ją sobie samemu dorobić z resztek arkuszy kartonu o odpowiedniej grubości wycinając ja "laserowo" nożykiem.
Klejenie jak wspominałem było przyjemnością, gorzej z malowaniem. Z tym ostatnim zawsze miałem problemy. W pewnym momencie już myślałem, że model wyląduje w koszu bo po pomalowaniu kadłuba wyszedł mi brzydki jasny nalot (prawdopodobnie z niedokładnie wymieszanych dwóch kolorów farb). Spędziłem wiele czasu aby uratować kadłub, malując go chyba z 30 warstwami "brudnej wody" tzn. wody, która się oddzieliła w słoiczku od farb (mieszanka farb akrylowych osiadła na dnie słoiczka, a nad nią była właśnie ta "brudna woda" o kolorze farby i nią malowałem kadłub, aż usunąłem powstały nalot. Masakra.
Reszta poszła już z górki.
Jedyny błąd zestawu to za krótka o jeden szczebel drabinka kasztelu dziobowego, przez co stoi ona zbyt pionowo żeby mogła się oprzeć o dolny i górny pokład. Na szczęście drabina ta jest i tak bardzo mało widoczna.
Zapraszam do oglądania.
Po mojej przygodzie z "Alertem" przyszła kolej na drugi żaglowiec z kolekcji Shipyard'u. Jest to zestaw wycinany laserowo w skali 1:72. Tak jak poprzedni model klejenie odbyło się bez problemu. Jeżeli jakąś część, oczywiście drobną, zepsułem lub zgubiłem to można ją sobie samemu dorobić z resztek arkuszy kartonu o odpowiedniej grubości wycinając ja "laserowo" nożykiem.
Klejenie jak wspominałem było przyjemnością, gorzej z malowaniem. Z tym ostatnim zawsze miałem problemy. W pewnym momencie już myślałem, że model wyląduje w koszu bo po pomalowaniu kadłuba wyszedł mi brzydki jasny nalot (prawdopodobnie z niedokładnie wymieszanych dwóch kolorów farb). Spędziłem wiele czasu aby uratować kadłub, malując go chyba z 30 warstwami "brudnej wody" tzn. wody, która się oddzieliła w słoiczku od farb (mieszanka farb akrylowych osiadła na dnie słoiczka, a nad nią była właśnie ta "brudna woda" o kolorze farby i nią malowałem kadłub, aż usunąłem powstały nalot. Masakra.
Reszta poszła już z górki.
Jedyny błąd zestawu to za krótka o jeden szczebel drabinka kasztelu dziobowego, przez co stoi ona zbyt pionowo żeby mogła się oprzeć o dolny i górny pokład. Na szczęście drabina ta jest i tak bardzo mało widoczna.
Zapraszam do oglądania.