No no, ale się dyskusja wywiązała :mrgreen: , ale na początku tego postu chciałbym
serdecznie podziękować Kroolowi za przesłanie dodatkowego zapasu części do Lysandera.
A wracając do eksperymentu który wywołał takie poruszenie w mojej relacji to na początku opiszę warunki w jakich został przeprowadzony :mrgreen: .
Zadrukowany na drukarce atramentowej arkusz brystolu z bloku technicznego f-my Herlitz pomalowałem jednostronnie dwoma natryśnięciami (bo warstwą to trudno określić ) szybkoschnącego uniwersalnego lakieru bezbarwnego w spraju. Po wyschnięciu ( dość szybkim bo to lakier szybkoschnący :mrgreen: ) zacząłem kształtowanie wyciętych elementów ( fajnie się zwija, nie łamie się, a nawet daje się lekko podtłoczyć ) po posmarowaniu ( na odwrocie ) BCG klejonych krawędzi elementów odczekałem ( niestety o wiele dłużej niż w przypadku nieimpregnowanego kartonu ) na wyschnięcie następnie posmarowałem powtórnie BCG i przykleiłem nieimpr. paski łączące które przykleiły się prawie ( znowu trochę dłuższy czas odparowania BCG ) normalnie itd.
Przy klejeniu na styk poza dłuższym czasem schnięcia bez większych zmian. Przy sklejaniu końcówki owiewki ( pocienione krawędzie ) miałem trzy podejścia z BCG zanim się skleiło. Najmniej lakierowany karton spodobał mi się przy formowaniu i klejeniu przedniej części owiewki ( coś na kształt sfery z listków ), najtrudniej było go zmusić po zwilżeniu BCG do tłoczenia ( ale to może kwestia wprawy ).
Taki był przebieg eksperymentu ( przepraszam za nieco "łopatologiczne" wyjaśnienie, ale chyba inaczej się nie da :mrgreen: ), z którego wniosek generalnie jest taki, że raczej da się użyć BCG do klejenia jednostronnie polakierowanego kartonu tylko wymaga to jeszcze większej cierpliwości ( dłuższy czas schnięcia ), chociaż odnoszę wrażenie że trzyma nieco mniej pewnie.
Z dodatkowych spostrzeżeń to mam jeszcze takie, że mimo lakieru BCG na krawędziach elementów rozpuścił nieco tusz z drukarki.
Postaram się wkrótce w praktyce sprawdzić klejenie BCG polakierowanego kartonu na przykładzie modelu wydrukowanego oryginalnie w drukarni na grubszym kartonie niż ten z eksperymentu.
Tyle tytułem wyjaśnień i opisów, czas wrócić do sedna czyli modelu. Jak na początku napisałem dostałem już od Kroola drugiego ( prawie całego ) Lysandera. Kroolo w korespondencji uprzedził mnie, że jego egzemplarz jest znacznie ciemniejszy. Ponieważ mój Lysander do jednorodnych kolorystycznie nie należy myślałem, że nie będzie to zbytnio przeszkadzać ale jednak...
na zdjęciu o dziwo różnica w kolorach jest mniejsza niż w rzeczywistości.
I w związku z tym mam do Was następujące pytania co zrobić:
- czy końcówkę owiewki widocznej na zdjęciu dorobić z wycinanki od Kroola, czy ze skanu ( też widoczny na zdjęciu w postaci sklejonej owiewki );
- czy z wycinanki od Kroola skleić jeszcze raz ( tym razem prawidłowo ) lewe skrzydło, czy zostawić jak jest;
Pomożecie mi podjąć decyzję :?:
...czy słyszałem z Waszej strony POMOŻEMY! ? :mrgreen: