14-02-2015, 05:16
Faktycznie wygląda to w wielu przypadkach podobnie mój przypadek nie odbiega od reszty. Modelarstwem zainteresowałem się w szkole w wieku 9 lat. Później nastąpiły czasy olbrzymiego zainteresowania lotnictwem.
Wiele godzin wagarów i podróży z Warszawy do Dęblina by oglądać samoloty.
Zwykle kończyło się na kilku godzinach podróży i nie zobaczeniu nawet jednej Iskry choć zdarzały się wyjątki.
Pasja do lotnictwa się powiększała zaczęło przekładać się to w coraz większym stopniu na modelarstwo i godziny spędzane przy modelach współczesnych samolotów bojowych zwykle kartonowych a w późniejszym czasie także plastikowych.
Miałem szczęście do modeli w tych trudnych czasach za sprawą mojej siostra. Wyszła za mąż za Francuza, który mieszkał w Szwajcarii i był właścicielem dużego sklepu modelarskiego, więc dość często otrzymywałem jakiś spory prezent do złożenia. Pasja rozwijała się przez okres szkoły podstawowej, średniej oraz studiów gdzie modelarstwo stało się nie tylko pasją ale przede wszystkim moją pracą dzięki której mogłem utrzymać się na studiach i pozwolić sobie na odrobinę luksusów.
Po studiach modelarstwem zajmowałem się jeszcze kilka lat, później nastała blisko 15 letnia przerwa i czas na rodzinę, codzienność i inną pasję wyścigi motocyklowe, które pochłonęły mnie całkowicie.
Ostatnio za sprawą przypadku i syna powróciłem do nożyczek i znów wpadałem na dobre ale nie mogę powiedzieć by był to powód do zmartwienia.
Wiele godzin wagarów i podróży z Warszawy do Dęblina by oglądać samoloty.
Zwykle kończyło się na kilku godzinach podróży i nie zobaczeniu nawet jednej Iskry choć zdarzały się wyjątki.
Pasja do lotnictwa się powiększała zaczęło przekładać się to w coraz większym stopniu na modelarstwo i godziny spędzane przy modelach współczesnych samolotów bojowych zwykle kartonowych a w późniejszym czasie także plastikowych.
Miałem szczęście do modeli w tych trudnych czasach za sprawą mojej siostra. Wyszła za mąż za Francuza, który mieszkał w Szwajcarii i był właścicielem dużego sklepu modelarskiego, więc dość często otrzymywałem jakiś spory prezent do złożenia. Pasja rozwijała się przez okres szkoły podstawowej, średniej oraz studiów gdzie modelarstwo stało się nie tylko pasją ale przede wszystkim moją pracą dzięki której mogłem utrzymać się na studiach i pozwolić sobie na odrobinę luksusów.
Po studiach modelarstwem zajmowałem się jeszcze kilka lat, później nastała blisko 15 letnia przerwa i czas na rodzinę, codzienność i inną pasję wyścigi motocyklowe, które pochłonęły mnie całkowicie.
Ostatnio za sprawą przypadku i syna powróciłem do nożyczek i znów wpadałem na dobre ale nie mogę powiedzieć by był to powód do zmartwienia.